0
2catstrooper 14 kwietnia 2023 18:54
jamestown-view1x900.jpg



mainstx900.jpg



Wszystko bylo jasne, kiedy w koncu dojechalismy. Godzine pozniej niz inni pasazerowie.
A w hotelowym lobby nadal tlum ludzi czekajacy na zameldowanie. Pan recepcjonista robil wszystko tak powoli, ze lada chwila a zaczalby poruszac sie w przeciwnym kierunku w czasoprzestrzeni.


20230325_161912x900.jpg



Przybytek w ktorym mialam spedzic 7 nocy to Hotel Mantis St. Helena. Z pozoru nalezacy do Mantis Collection, sieci ekskluzywnych eko-hoteli wywadzacych sie z RPA, obecnie na calym swiecie. Z kolei hotele Mantis naleza do Accor Live Limitless.
“Z pozoru”, bo wlascicielem Mantis St. Helena jest rzad wyspy, ktory placi Grupie Mantis za logo i za konsulting jak ten hotel prowadzic. I tak to oto na wyspie posrodku poludniowego Atlantyku jest hotel, ktory mozna zarezerwowac przez strone Accor, gdzie mozna zdobyc i wykorzystac punkty lojalnosciowe. W kazdym razie, kiedy ja robilam rezerwacje na jesieni zeszlego roku, to tak wlasnie bylo.


gate2x900.jpg



flowersx900.jpg



Trzy lata temu plan byl taki, ze mialam sie zatrzymac w guesthousie nalezacym do mojego przewodnika, bo na poczatku 2020 roku on okazal sie jedyna osoba na wyspie, ktora nie bala sie potencjalnego przybysza z Azji. Trzy lata temu, kiedy usilowalam zarezerwowac noclegi na wyspie wszystko bylo cacy, dopoki wlasciciele obiektow nie zaczeli dociekac skad przyjezdzam. Kiedy odpowiedzialam, ze z Azji (numer telefonu mnie zdemaskowal), niemal wszystkie opcje noclegowe na wyspie powiedzialy mi, ze mam spadac, nie przyjezdzac i zyczyly mi wszystkiego najgorszego. Zebralam te maile i wyslalam hurtem do rzadowego wydzialu turystyki na wyspie i do ichnej lokalnej gazety. Gazeta mnie olala, ale pani z urzedu turystyki kajala sie mocno, po czym zaczela usprawiedliwiac rasizm wspolziomkow. Ze to mala wyspa i ludzie sie boja nowej zarazy. I dala mi namiary na Island Images, firme prowadzona przez Dereka i jego zone, Linde. I oni mi powiedzieli, ze nie ma sprawy, bedzie dla mnie miejsce u nich w domu, nawet jesli mialabym spac na kanapie. Tak bylo w lutym 2020 roku. Na szczescie nie polecialam, wyspa sie zamknela, i powiem szczerze, ze gdyby nie Derek i Linda, to reakcja wyspiarzy tak mnie zesmaczyla, ze na trzy lata odechcialo mi sie Swietej Heleny kompletnie.

Wiec plan byl, zeby w 2023 zatrzymac sie w jego guesthousie.


mantis4x900.jpg



To jakim cudem wyladowalam w pseudo-cztero-gwiazdkowym hotelu, gdzie ceny za pokoj zaczynaja sie od 180 funtow za noc? Ano, ten Accor Live. Akurat Mantis na Helenie mial mega promocje 40% znizki, bo wyspa sie otworzyla na turystow po niemal trzech latach zamkniecia, a ja mialam punkty, ktore mi lada chwila mialy przepasc. Troche kombinatoryki stosowanej i nagle cena za siedem nocy w Mantis zaraz w centrum Jamestown byla kilka funtow nizsza niz to co oferowal Derek na szczycie Drabiny Jakuba, ktora byla zamknieta na remont. Plus niby Mantis mialo bezplatne wi-fi.


20230325_161905x675.jpg



Ogolnie noclegi na wyspie nie naleza do najtanszych. Jest ich malo, popyt przewyzsza podaz, wiec wyspiarze moga sobie spiewac ile chca. Turysci nie maja wyjscia, zaplaca.
Najtansze sa zapyziale pokoje ze wspolna toaleta, ktore wygladaja dobrze tylko na zdjeciach z lat 70-tych, ceny zaczynaja sie od 50 funtow za noc. Potem sa apartamenty typu self-catering. Apartament to zbyt wiele powiedziane, najczesciej to osobny domek postawiony na tej samej posesji co chalupa wlascicieli. Ale takie opcje nie sa w “miescie”, wiec zeby z nich korzystac potrzebny jest wlasny transport, lub codzienne taksowki.


20230326_164358x675.jpg



20230326_162804x675.jpg



Wypozyczenie samochodu zaczyna sie od 30 funtow za dobe plus ubezpieczenie i trzeba rezerwowac z wielomiesiecznym wyprzedzeniem. Inaczej zostana same ogryzki bez napedu na cztery kola. A jesli w tym samym czasie wyspa oczekuje statku wycieczkowego, to ceny ida odpowiednio w gore.
No i jesli chce sie samemu jezdzic, to trzeba miec wprawe na waskich, kretych, stromych drogach, najczesciej z wadolami. Dla mnie to nie problem, bo tak samo mam w domu, ale para babek z Dubaju poddala sie po pierwszym dniu i desperacko poszukiwala lokalnego kierowcy.


20230325_161813x700.jpg



eu fundx.jpg



Sklepy i markety, jesli ktos chce sie zywic sam, tez sa w Jamestown. W wioskach zazwyczaj sa jakies sklepiki, ale z tego co wykumalam, to dzialaja one na zasadzie rezerwacji i uprzednich zamowien. Turyscie moze byc ciezko i trzeba bedzie jezdzic codziennie do “miasta” po prowiant. Warto tez wspomniec, ku przestrodze, ze jesli statek dostawczy nie pojawi sie na czas, to nawet markety w Jamestown zieja pustkami. Bolesnie sie o tym przekonalam na wlasnej skorze szukajac coli zero. Kupilam trzy ostatnie puszki na wyspie.


dietcokex675.jpg



marketx900.jpg



No i nie wiem jak inni maja, ale ja nie jade na drugi koniec swiata, zeby sobie obiad gotowac i gary zmywac. Kiedy podliczylam wydatki w self-catering, to wyszly na tyle samo co normalne B&B.
Za wygode w Jamestown sie niestety placi wiele monet, bo hoteli w miescie jest chyba ze trzy (Mantis, Colonial i Blue Lantern). Plus guesthousy o bardzo zroznicowanym standardzie. I z tego co widzialam, wszystko jest zaklepane z duzym wyprzedzeniem, na sezon nawet z rocznym.

Po kolejnych 30 minutach w lobby Mantis w koncu odnalezli moje potwierdzenie zaplaty i wydali mi klucz oraz haslo do wi-fi. Haslo zmienia sie codziennie i jest na wage zlota.


customsblg2x900.jpg



museum-outsidex675.jpg



Z zaplata tez byly przeboje, bo Mantis St. Helena akceptuje tylko gotowke, transfer bankowy lub PayPal. Numer karty przy rezerwacji na stronie Accor jest tylko po to, zeby zaklepac rezerwacje. Kiedy w grudniu dostalam rachunek od Mantis w RPA, zeby zaplacic, mialam niezly problem. Nie udalo mi sie zarejestrowac w Wise (odrzucalo moj japonski rachunek bankowy), PayPal w Japonii jest bardzo restrykcyjny, a przelew bankowy z malego, lokalnego banku na rachunek zagraniczny jest niemal niemozliwy dla zwyklego smiertelnika.

Na szczescie moja przyjaciolka akurat byla w UK, wiec poprosilam ja o wykonanie przelewu z jej angielskiego banku na angielski rachunek Mantis. A w Japonii oddalam jej rownowartosc w jenach. 
Rezerwacja zostala potwierdzona, mialam gdzie spac na wyspie.
Ale przy check-inie nie mogli znalezc kopii tego potwierdzenia, a nie wierzyli, ze wydruk, ktory mialam ze soba byl autentyczny. Bo nazwisko, ktore wykonalo przelew bylo inne niz moje.


mantis2x675.jpg



Caly hotel Mantis sklada sie z kilku budynkow, ktore za czasow zeslania Napoleona sluzyly jako baraki wojskowe. Teraz wszystko jest odrestaurowane, odpicowane i na pierwszy rzut oka wyglada jak 4-gwiazdkowy hotel (bo za taki Mantis St. Helena sie uwaza).

Dostalam pokoj numer 17 na samym koncu korytarza w suterenie. Nie mialam pojecia, gdzie to jest, nie bylo zadnego pracownika, ktory by mi wskazal droge (przez lobby, przez sale quasi-restauracyjna, przez bar, przez otwarty taras, schodami w dol, na koniec korytarza), lub pomogl zaniesc bagaz.


roomx675.jpg



Pokoj wygladal czysto, lozka poscielone, ale w lazience wisialy mokre reczniki, a na podlodze wylegiwaly sie koltuny dlugich czarnych wlosow, zdecydowanie nie moich.
W pokoju nie bylo mini-lodowki, co mnie zdziwilo, a telewizor nie dzialal.
Przez korytarz, przez taras, przez bar, przez restauracje, do lobby wrocilam do recepcji i wyjasniam, ze chcialabym czysta lazienke, czyste reczniki, i mini-lodowke. Telewizor mnie nie obchodzi. Facet wzruszyl ramionami, poszedl na zaplecze i juz nie wrocil. No do k*rwy nedzy, nie ze mna takie numery.
Walilam w dzwonek az do skutku. Pojawila sie blond babka i powiedziala, ze moj pokoj nie ma mini-lodowki, bo placilam znizkowa cene, i ktos przyjdzie i posprzata lazienke i wymieni reczniki.

Usiadlam wiec w barze, gdzie bardzo mily chlopak za lada pozwolil mi trzymac moja cenna Cole Light w barowej lodowce. Okazal sie byc z RPA, jak wiekszosc pracownikow w Mantis, na trzy-miesiecznym kontrakcie. Potem wraca do domu, aplikuje sie o nowa wize i przylatuje znowu. Bo Mantis St. Helena nie chce sponsorowac dlugoterminowych wiz, bo to by ich za duzo kosztowalo.

20230325_162301x675.jpg



customsbldx675.jpg



Poszlam sobie na spacer po miescie, Derek zadzwonil, ze zabieraja mnie na rodzinny obiad o 17-tej, napstrykalam troche zdjec, nakupilam butelkowanej wody i wrocilam do hotelu.
W lazience byly dwa suche reczniki, ale jeden mokry nadal tam wisial, koltuny z podlogi zniknely. Plywaly w niespuszczonej muszli klozetowej.

Zniknelo cos jeszcze. Swistek z haslem do wi-fi, ktory zostawilam na stoliku w pokoju. Spoko, pewnie spadl gdzies na podloge, wiele rzeczy kladlam na tym stole. Spoko, spoko, zrobilam przeciez temu swistkowi zdjecie, tak na wszelki wypadek.

Loguje sie do wi-fi, a tam komunikat, ze moje haslo jest juz w uzyciu. No kurzasz twarz… Maszeruje do recepcji (przez korytarz, taras, bar, itd…) i mowie co sie stalo. Pani na to, ze to nie jej problem, ze moge zaplacic 15 funtow za nowe haslo, albo czekac 24 godziny na swieze bezplatne haslo. I potwierdzila, ze tak, dostep do internetu na wyspie jest na wage zlota.

Powiedzialam, ze bede czekac. Wi-fi dzialalo tylko w budynku hotelu, a jesli pokojowka haslo ukradla, to przeciez ona w koncu pojdzie do domu.


churchx675.jpg



street-namex900.jpg



washx675.jpg



W pokoju byly dwie butelki wody, i jak mnie chlopak z baru ostrzegl, to jedyne dwie butelki ktore dostane na osiem dni. Jutro niedziela, wiec sklepy beda zamkniete, w sklepie butelka kosztuje jakies 65 pence, a w hotelu ponad funt. Wiec mam sie zaopatrzyc na miescie. I bardzo bylam mu wdzieczna za ta porade.

W pokoju bylo jedno gniazdko USB, ktore jak sie okazalo nie dzialalo i dwa normalne gniazdka, wtyczki typu brytyjskiego. Ja mialam tylko jeden adapter do wtyczek. Myslalam, ze moze w recepcji moge cos takiego wypozyczyc. Pani poradzila, ze mam isc do sklepu i sobie kupic.
Po dokladnym przeszukaniu pokoju okazalo sie, ze bylo tam tez gniazdko na wtyczke poludniowoafrykanska, a takowa tez mialam.

Derek z rodzina pojawil sie punktualnie o 17:30 (island time) i pojechalismy do Rosie’s na obiad. Rosie’s to restauracja niepodal szczytu Drabiny Jakuba, z przepieknym tarasem z widokiem na zachod slonca.

sunset1x675.jpg



sunset2x900.jpg



rosiesx630.jpg



tunax630.jpg



Zamowilam tunczyka, byl wysmienity, ponarzekalam troche na hotel i dowiedzialam sie, ze nie ja jedna mam problemy. Grupa chinska rowniez narzekala, a oni placili 200 funtow za noc za pokoj. Francuscy VIP nie narzekali, bo oni dostali VIP suite i najlepsze pokoje. Wnuczka Dereka chciala wiedziec, czy ten francuski arystokrata to naprawde ksiaze. Jej maly brat, jak sie dowiedzial, ze mieszkam w Japonii, to nawijal jak nakrecony o pokemonach.


rondox900.jpg



rondo2x900.jpg



Robilo sie pozno, dopadl mnie jetlag i czas bylo wracac do hotelu. A na jedynej drodze do Jamestown ruch jak w godzinach szczytu w Nowym Jorku. Korek. Droga jest waska, ma male zatoczki do mijania tu i owdzie. Po ciemku ten zjazd byl bardzo ekscytujacy. Dowiedzialam sie, ze na wyspie przypada srednio 5 samochodow na kazdego mieszkanca. I wydawalo mi sie, ze w tej chwili wszystkie te samochody jechaly wlasnie do Jamestown.

W Jamestown rowniez korek, ludzie na ulicach, muzyka wali z kazdej dziury w scianie. Pardon mnie, z kazdego baru. W parku przy promenadzie nad morzem party na calego.
Odpicowane, chichoczace nastolatki, chlopaki woniace aftershavem na kilkadziesiat metrow, ludzie starsi i mlodsi, wyjace boomboxy, podswietlone palmy, tance na trawie, i na ulicy. I sasiedzi siedzacy przed domami z napojami wysokoprocentowymi w rekach. Sobotni wieczor w Jamestown.

O 23:59, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, wszystko zniknelo. I ludzie i samochody i boomboxy i swiatla tez. Jamestown wymarlo w ciagu minuty. Bo jak mi wyjasniono, w niedziele wszystko ma byc zamkniete. I bylo. Miasto pograzylo sie w ciemnosci i ciszy, i w koncu moglam isc spac.


20230325_162534x675.jpg



20230325_162358x675.jpg



Ale najpierw sprobowalam wi-fi raz jeszcze i tym razem zadzialalo. Wi-fi bylo powolne jak dial-up za starych dobrych czasow, ale skoro nie musialam placic 60 funtow za pakiet danych, to nie wydziwialam.

Wzielam prysznic, wykumalam dlaczego koltuny plywaly w toalecie (bo sie nie spuszczala poprawnie), zabilam klapkiem kilka karaluchow w lazience i padlam na lozko,

Dobranoc!


c.d.n.Dziekuje wszystkim za mile slowa.

Kocham Was!!! :D :D :D

Oczywiscie, ze bede kontynuowac w moim stylu, bo inaczej nie potrafie. I przeciez nikogo nie zmuszam do czytania.

Kolejna czesc wlasnie sie pisze i bedzie miala jeszcze wiecej slow. Yay!

Ale w miedzyczasie mam swieze wiesci prosto ze Swietej Heleny.

A mianowicie, w tym tygodniu ruszyla na wyspie opcja platnosci wirtualna karta wydana przez Bank of St. Helena.

https://sainthelenabank.com/tourist-card/

Trzeba sciagnac aplikacje, zaladowac ja uzywajac wlasnej karty kredytowej i ponoc voila. Dostanie sie QR kod, ktory podaje sie do skanowania przy placeniu. Dziala tak samo jak St. Helena Pay. I tam gdzie widzi sie logo St. Helena Pay, bedzie mozna placic ta turystyczna aplikacja. Jak sie zrobic zrzut ekranu z tym QR codem, to nawet nie potrzeba bedzie wi-fi.

Wi-fi bedzie potrzebne do doladowania karty, sprawdzenia stanu konta, itp.
Wszystko cacy, ale ciekawa jestem jak to bedzie dzialac na lotnisku, kiedy pogranicznicy pytaja sie o fundusze. Zeby pokazac im stan konta na tej apce potrzebne bedzie wi-fi. Na lotnisku wi-fi nie ma.

Ciekawe, czy bank bedzie wysylal pracownika z odpowiednim czytnikiem na lotnisko, zeby to jakos rozwiazac.

Fajnie, ze robia cos, zeby turystom ulatwic zycie, ale z drugiej strony, od razu informuja, ze wiele restauracji, hoteli, agencji turystycznych nie przyjmuje St. Helena Pay, wiec rowniez nie beda przyjmowac tej karty turystycznej.
A od ludzi na wyspie wiem, ze sa nawet miejsca, ktore przyjmuja St. Helena Pay, a nie maja zamiaru przyjmowac platnosci ta apka, bo wola gotowke. Hehehe, przy takim obrocie sprawy od razu widac, kto sie nie lubi z lokalnym urzedem podatkowym.

tourist-card1x600.jpg




tourist-card2x600.jpg




tourist card3.jpg




tourist-card4.jpg



@samaki9 czemu takie restrykcja wjazdowe? Ano, bo nie jest latwo tam dojechac i nie chca, zeby ludzie tam utykali bez funduszy i bez miejsca do spania. A ponoc byly takie przypadki w przeszlosci. Niestety wyspa nie nalezy do najtanszych. Wszystko jest drogie, bo plynie, badz leci z RPA lub UK.

Opieka medyczna jest tylko podstawowa, wiec ewakuacja samolotem jest niezbedna.
Uwazam, ze wymaganie rezerwacji noclegu, posiadania biletu powrotnego, ubezpieczenia i pieniedzy na pobyt nie jest zlym rozwiazaniem. Bo przeciez mogliby zrobic jak Bhutan i wtedy byloby bardzo niefajnie.

@sko1czek - nie pije kawy, ale kocham kofeine, a zwykla cola ma za duzo cukru. I osobiscie uwielbiam ten aluminiowy posmak coke light lub coke zero z puszki. Better living through chemistry!Niedziela


church1x860.jpg


(zdjecie robione innego dnia, bom glupia byla)

Obudzilam sie o piatej rano, za oknem bylo ciemno i padal deszcz. Nie taka niedziele mialam w planach. Ale nie moglam spac. Lozko bylo bardzo wygodne, mialam tyle poduszek, ze czulam sie jak ksiezniczka, ale zamiast ziarnka grochu znalazlam kolejnego karalucha.
Zalowalam, ze nie przysuneli obu lozek razem i nie zrobili jednego duzego, ale z tego co juz wiedzialam na temat Mantis St. Helena, pomyslunek nie byl ich mocna strona.
Wzielam prysznic i przez przypadek rozlalam ta typowa hotelowa mini butelczyne z bodywashem. Myslalam, ze jak w kazdym normalnym hotelu, szczegolnie 4-gwiazdkowym, dostane wiecej szamponu i bodywasha bez problemow.

Nic takiego w Mantis na Swietej Helenie. Daja jedna mala buteleczke na caly czas pobytu. Zero dolewek. Kiedy po poludniu poprosilam o wiecej, blond babka w recepcji powiedziala, ze mam isc do sklepu i sobie kupic. Powiedziala to samo chinskiej ekipie, teczowej parze z Dubaju, i nawet francuskim VIPom. Ja akurat mialam wlasne kosmetyki, ale Chinczycy sie awanturowali i Derek, jako ze jego firma rowniez zajmowala sie ich grupa, przywiozl im zestaw z jego wlasnego guesthouse’u. Bo w niedziele wszystkie sklepy byly przeciez pozamykane.

W lazience nie bylo rowniez niczego do mycia rak. Zadnego mydla, ani w plynie, ani w zadnej innej formie. Kiedy poprosilam o mydlo, powiedzieli mi… idz se i kup se.
W pieknej damskiej toalecie przy recepcji byly trzy butelki mydla w plynie wiec zabralam jedna do mojego pokoju. Nastepnego dnia pokojowka ta butelke skonfiskowala, ale kilka minut pozniej blond babka z recepcji zapukala do drzwi i wreczyla mi mydlo jakiejs fikusnej eko-organicznej firmy. Mydlo, ktore jak sama powiedziala, przywiozla sobie z RPA na wlasny uzytek.

Ale w niedziele rano jeszcze tego nie wiedzialam i bylam pelna optymizmu, ze Mantis St. Helena, pomimo pewnych niedociagniec, jest normalnym hotelem.

Zignorowalam mzawke i poszlam sobie na poranny spacer. Miasto wygladalo na wymarle. Weszlam do kosciola obok hotelu, zeby uciec przed deszczem. Za wczesnie bylo na modly, ale przynajmniej kosciol byl otwarty. Poprzedniego dnia drzwi byly zamkniete na glucho.


church-insidex860.jpg




church inside1x630.jpg




organ1x630.jpg




organ2x630.jpg




church-inside2x630.jpg




church2x630.jpg




prayer-book-zax630.jpg


Przyznam sie, ze to byl moj pierwszy raz w kosciele anglikanskim. Ale kosciol, jak kosciol. Jeden diabel, pardon moi. Jak tam sobie tak siedzialam, to przestalo padac, wiec przeszlam sie na promenade w porcie.

Nigdzie mi sie nie spieszylo, bo o 9-tej mialam wycieczke na rekiny wielorybie, a patrzac na wysokosc fali, odechcialo mi sie sniadania.


rocks2x600.jpg



Moj misternie przygotowany grafik na caly tydzien polegl w gruzach, bo statek wycieczkowy spoznil sie o jeden dzien. Mial przyplynac w niedziele, ale wiesc doszla, ze bedzie w poniedzialek. Wiec wedlug pierwotnego planu, niedziela miala byc moim wolnym dniem. Wolnym, bo jak statek wycieczkowy przyplywa, to cala Helena sie mobilizuje, zeby obsluzyc ta dodatkowa setke (lub wiecej) turystow. Potrzebni sa przewodnicy, kierowcy, samochody. I kazdy przewodnik, kierowca i samochod stoi gotowy do pracy przed wjazdem do portu.


lookout pointx600.jpg



Ale statek sie spoznil, bo wyplynal z Tristan da Cunha dzien pozniej. Mial ponoc nadgonic to opoznienie podczas rejsu, ale pogoda byla zbyt parszywa. A dlaczego wyplynal z Tristana z opoznieniem? Ano dlatego, ze gubernator calego terytorium zamorskiego (w ktorego sklad wchodza Helena, Tristan i Wyspa Wniebowstapienia) akurat byl na Tristan da Cunha w pilnych sprawach sluzbowych. Administrator na Tristan zmarl 16 marca i gubernator musial sie tam pofatygowac. Nie pamietam jak sie tam dostal, ale wracac mial na tym wycieczkowym statku wlasnie.


rocksx860.jpg



Przy okazji dowiedzialam sie wiele o tym jak dziala nagla opieka medyczna na Helenie i na Tristan da Cunha. Na Helenie wzywaja samolot medyczny z RPA, ktory doleci za jakies 6 godzin. Na Tristan oglaszaja mayday do wszystkich statkow w okolicy. Transport do szpitala w RPA moze trwac nawet do dwoch tygodni. Administrator zmarl na statku w drodze do szpitala w Kapsztadzie.

Wiec nagle okazalo sie, ze moj dzien wolny zamienil sie z niedzieli na poniedzialek. Nawet bardziej mi to odpowiadalo, bo w poniedzialek przybytki handlowe sa otwarte, poczta i muzeum tez.
Plan na niedziele zostal ustalony na bardzo szybko jako rekiny wielorybie rano i objazd czesci wyspy po poludniu.


notex600.jpg




pool1x645.jpg



Maszerowalam sobie ta nadmorska promenada, w powietrzu wisiala slona mgielka, i podziwialam coraz to mocniejsze fale. I zastanwialam sie, ze skoro duzy statek nie mogl doplynac, to czy maly kurdupel w ogole da rade?

Moje watpliwosci zostaly rozwiane, kiedy zadzwonil telefon. Derek oznajmil, ze jednak wiatr jest za silny, nie bedzie rekinow wielorybich.

Dobra, spoko, przynajmniej zjem sobie sniadanie.


phonex645.jpg



Wrocilam do hotelu, poprosilam o moja puszke coli light, ktora siedziala w barowej lodowce. Nowa pracownica za barem usilowala skasowac ode mnie 1,75 funtow za ta cole. Nie docieralo do niej, ze ja przechowuje wlasny dobytek w barowej lodowce, bo nie mam mini-lodowki w pokoju.

Sniadanie bylo smiechu warte. Fasola (po angielsku), jakies parowki, chleb tostowy i plastry pomidorow. Do tego kawa i sok z koncentratu. I jakies wyroby ciastko-podobne. Herbaty brak. Jajek brak. Owocow brak. Trzeba bylo osobiscie prosic o maslo do tostow. Nawet dzemu nie bylo. Nazarlam sie chleba i pomidorow, wyblagalam herbate i cieszylam sie szybszym wi-fi w restauracji niz w moim pokoju, kiedy znowu zadzwonil telefon.

Ze mam sie stawic o 9:30 przy schodach do morza, bo jednak kurduplowa lodka na rekiny wielorybie poplynie. Schody do morza, szumnie nazwane Landing Steps, to jedyne miejsce w Jamestown (i jedno z bardzo niewielu na wyspie), gdzie lodka moze podplynac do ladu.


shy-roadx860.jpg



Na szczescie bylam odpowiednio ubrana juz od samego rana, wsadzilam w torbe moja wlasna maske do snorkelingu i recznik z hotelowej lazienki i cos tam na przebranie i kurcgalopkiem pognalam do Landing Steps. Spacerem od hotelu moze jakies 10 minut, biegiem ze 3 gora.
Nie wiedzialam, czy 9:30 to naprawde 9:30, czy 9:30 island time. Wolalam nie ryzykowac.

Wnuczka Dereka czekala na mnie na nabrzezu z zapakowanym lunchem, powiedziala, ze idzie ogladac mecz krykieta i zniknela. Stalam tam wiec przy tych schodach do oceanu jak zaginiona sierota, kiedy w knocu pojawilo sie, a raczej przyplynelo, wiecej ludzi. Przyplynelo, bo oni byli jachtowcami zacumowanymi przy boi w zatoce. Trzech mlodych chlopakow i trzy babki w wieku od bardzo mlodego po moj, w rejsie z Kapsztadu na Karaiby. Czy jakos tak, nie dociekalam. Ich kapitan zostal na jachcie.

Przyplynela nasza lodz rekinowo-wielorybia od Dive St. Helena. Nie bardzo jest tam jak zacumowac, wiec przy tych Landing Steps sa slupy ze wiszacymi linami. Rzuca sie te liny na lodz i zaloga przyciaga nimi lajbe jak tylko najblizej mozna. Lapie sie wolna line i troche w stylu Tarzana skacze sie na lodz.


landing-stepsx600.jpg



Na pewno maja jakis inny sposob dla dzieci, albo dla ludzi niepelnosprawnych, ale z nami nikt sie nie cackal. Hop, siup, skaczesz i tyle.
Zaloga skladala sie z dwoch lokalnych braci, prowadzaych firme Dive St. Helena i bialej Australijki poludniowo-afrykanskiego pochodzenia.



Dodaj Komentarz

Komentarze (59)

dad 14 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Super :) Co sprawiło ze dziecięcym marzeniem była akurat Św Helena?Co z tym hełmem Szturmowca, bo wstawiłas w relacji, a i masz w awatarze więc pewnie ma to znaczenie, a serio pytam bo nie wiem :)
dad 15 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Bardzo fajnie móc zrealizować marzenia z dzieciństwa. To już rozumiem Twój wybuch radości po dotarciu na miejsce. Trzymam więc kciuki i chętnie się dowiem więcej o tym miejscu.Co do zbroi troopera to aż parsknąłem w monitor :lol:
kumkwat-kwiat 15 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
@2catstrooperAle skąd cały pomysł na podróże Stormtroopera? To bardzo oryginalna koncepcja i pierwotnie myślałem, że wklejasz tylko hełm aby zasłonić swój wizerunek.
meczko 15 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Świetnie się zaczyna! Dawaj dalej!
benedetti 17 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:Ja z natury jestem kobieta rozwiezlaNie chcę wnikać, co miałaś na myśli pisząc te słowa ;) ale jak dla mnie - nie ograniczaj się w pisaniu! Przekazujesz wiele ciekawych informacji dotyczących specyfiki wyspy, a "własne przemyślenia" i wstawki, typu anegdotka z francuską żoną, dodają relacji kolorytu. No i w końcu bądż co bądż, to Ty tam byłaś, więc te subiektywne odczucia i przemyślenia są zdecydowanie wartościowe.
meczko 17 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Dokładnie tak! Świetna, charakterna relacja! To co piszesz jest jeszcze ciekawsze od zdjęć, które też się z dużą przyjemnością ogląda. Czekam na ciąg dalszy!
cypel 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:Dostalam prywatna wiadomosc, ze w mojej relacji (moich relacjach) jest za duzo slow, i ze ludziom nie chce sie tego czytac. Ze mam byc bardziej zwiezla, bo nikogo nie interesuja moje przemyslenia. :lol:Twoje opowiadanie jest znakomiteDawno nie czytałem z takim zainteresowaniem relacji tu na forum przy tym rechocząc śmiało :twisted:Dajesz dalej
stasiek-t 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
@2catstrooper pisz tak dalej.
sko1czek 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
@2catstrooperDroga Autorko,tak jak koledzy powyżej upraszam, pisz jak najwięcej słów! Tak trzymaj! Od dawna tak dobrze nie czytało mi się relacji - treściwej, zabawnej, autentycznej. Tego amatorzy pisma obrazkowego nie docenią.Mały PSik:przewija się w kilku miejscach Cola Zero. Co jest w niej magicznego a czego nie ma zwykła Coca Cola?
benedetti 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
sko1czek napisał:Mały PSik:przewija się w kilku miejscach Cola Zero. Co jest w niej magicznego a czego nie ma zwykła Coca Cola?Też tego nie kumam, ale skoro zostały tylko trzy sztuki na całej wyspie, to coś musi być na rzeczy. :mrgreen:
igore 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
@sko1czek myślę, że tu bardziej chodzi o to czego nie ma Cola zero. A co do relacji, potwierdzam, że jest bardzo dobrze.
samaki9 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Super relacja! Mam pytanie -dlaczego są takie duże restrykcje , żeby tam wjechać? Chodzi oto , zeby nie wjeżdzali np. backpakersi?
walerek 19 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ciekawy kierunek. Interesująca relacja. Przyjemnie się czyta.
cypel 19 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
sko1czek napisał:Mały PSik:przewija się w kilku miejscach Cola Zero. Co jest w niej magicznego a czego nie ma zwykła Coca Cola?Przepraszam, że się wtrącam.Cola zero słodzona jest aspartamem a zwykła cukrem. Teoretycznie mniej szkodliwa i mniej kaloryczna. Jak dla mnie jest mniej słodka i "jałowa" w smaku. Moim zdaniem nie ma żadnej magii. Jedno i drugie to gówno.Tak mi się kojarzy, że Karl Lagerfeld był uzależniony od coca coli ale nie zero a diet. Różnica taka, że diet ma kwas cytrynowy a zero cytrynian sodowy.
sudoku 20 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
Ja również zachęcam @2catstrooper do kontynuacji relacji w dotychczasowym stylu.Relacja jest świetna nie tylko z powodu unikatowego kierunku podróży, ale właśnie ze względu na jej autorkę, sposób pisania i wyrażania swoich odczuć.
brzemia 20 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
+1Wyslane z telefonu przez Tapatalka
bonifacy 20 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
BTW @Washington chciałbym zauważyć że HLE nie ma dodanego w społeczności https://spolecznosc.fly4free.pl/lotnisko/HLE/
washington 21 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
bonifacy napisał:BTW @Washington chciałbym zauważyć że HLE nie ma dodanego w społeczności https://spolecznosc.fly4free.pl/lotnisko/HLE/Dodałem :)A samą relację z przyjemnością śledzę i czekam na więcej :)
dad 22 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Z tym internetem to faktycznie jaja jakieś :) Liczyłem ze na łodzi będziesz w hełmie szturmowca :lol: Kąpiel z rekinami super. Film nie oddaje pewnie tego jakie to uczucie. No i cena przyzwoita.
benedetti 7 maja 2023 23:08 Odpowiedz
@2catstrooper Z Ciebie to jest dobry troll :mrgreen: i bynajmniej nie jest to dla mnie pejoratywne. Czekam na c.d. :mrgreen:
tropikey 7 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Następnym razem po flagę kaszubską zgłoś się do mnie - załatwię Ci po sąsiedzku z Goręczyna, Somonina czy Ostrzyc ;)A tak w ogóle, to w związku z tą relacją naszła mnie potrzeba powrotu do mojego dawnego trybu podróżowania, czyli docierania w jedno miejsce i spędzania tam czasu z jakimiś "skokami w bok". Ta możliwość przyglądania się stosunkowo niewielkiemu obszarowi i nawiązywania nieco bliższych relacji z jego mieszkańcami to jednak kompletnie inne doznanie, niż ciągła pogoń za kolejnym punktem na trasie. A że wczoraj obejrzałem sobie w TV "Łotra 1" (kręconego chyba częściowo na Malediwach, nieprawdaż?), to naszła mnie refleksja, że to byłby świetny pomysł na jeszcze inny spin off:"Wakacje Szturmowca", albo nawet cały serial paradokumentalny o tym, jak szturmowcy spędzają wolny czas (tak a la "The Office").
igore 7 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Przyznam, że jak pierwszy raz przeczytałem, że się wybierasz na Świętą Helenę pomyślałem: "co ona tam będzie robić przez tydzień???". Teraz widzę, że chyba nie wystarczyło czasu, żeby wszystko zobaczyć.
samaki9 7 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Hełm
cart 7 maja 2023 23:08 Odpowiedz
A mnie się wydaje, że poza tymi rekinami to nic tam ciekawego nie ma. Opis 10x ciekawszy niż zdjęcia, przez tydzień to bym tam umarł z nudów :P
cart 8 maja 2023 12:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:@cart mamy inne style podrozowania. Ja sie nigdy nie nudze. Zawsze jest co robic. Pewnie pomyslisz, ze na glowe upadlam, jak Ci powiem, ze planuje spedzic tydzien na Tristanie. Caly tydzien. Co ja tam bede przez tydzien robic? WSZYSTKO! A zdjecia sa dla mnie, zeby pamietac, gdzie bylam. Influencerka nie jestem, fotografem tez nie, nie musza byc piekne. Zawsze mozna sobie ladniejsze wyguglowac w internecie.To nie był absolutnie zarzut, więc mam nadzieję, że nie wzięłaś tego osobiście. To było tylko stwierdzenie, że po prostu zdjęcia nie oddają żadnych ciekawych atrakcji. Natomiast tak jak piszesz, każdy ma własny styl podróżowania, każdemu co innego się podoba i jak chcesz spędzić nawet miesiąc na takiej wyspie to mnie nic do tego ;)
dad 8 maja 2023 12:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:1 duza nebula pokrojona w mala kosteczkeC od N daleko, więc widzę ze uniwersum kosmiczne wchodzi w podświadomość ;) Może kiedyś spróbuje, bo do fryera się właśnie przymierzam.Przy okazji pytanie, czy ludzie są aż tak otwarci ze zapraszają cię do domu na gotowanie, czy to Twoje umiejętnosci socjalne?
2catstrooper 8 maja 2023 12:08 Odpowiedz
No fakt, krojenie nebuli w kosteczke jak sie nie ma Gwiazdy Śmierci do dyspozycji moze byc uciazliwe! :mrgreen: A czy ludzie tam sa z natury otwarci? Nie wiem. Ja zagadam do kazdego. Ludzie z reguly odgaduja. I tak sie zawsze zaczyna.
meczko 18 maja 2023 23:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał: Po sniadaniu jeden z Chinczykow zapytal sie mnie po mandarynsku czy mowie po chinsku. Odpowiedzialam mu po kantonsku, ze niestety mowie tylko po kantonsku. Podziwiam! :-)Przypomniało mi to wyraz twarzy chińskiego turysty, który kiedyś o 7 rano w Krakowie na placu przed dworcem zaczepił mnie pytając "Bass, bass?" a ja mu na to "qiche zhan?"
2catstrooper 19 maja 2023 05:08 Odpowiedz
@meczkohehehe! To sie turysta zdziwil!Moj kantonski jest dosyc specyficzny i w tej chwili prawie szczatkowy. Nie byl w uzyciu przez ponad 20 lat.Moja nauczycielka byla matka mojej kolezanki. Wietnamka chinskiego pochodzenia, z wyksztalcenia nauczycielka matematyki, z braku innych opcji straganiarka sprzedajaca fejki w Chinatown. Wiec umiem sie targowac, zamowic jedzenie, przeklinac, wyrazic szacunek dla babc i dziadkow, i mogle ogladac filmy bez napisow. Czyli tyle, byle przezyc.
meczko 19 maja 2023 17:08 Odpowiedz
Targować, zamawiać jedzenie, przeklinać i wyrażać szacunek, i to jeszcze po kantońsku, który ma cudowny zaśpiew, znacznie fajniejszy m.zd. od mandaryńskiego - totalnie zazdroszczę!Moja znacznie bardziej szczątkowa znajomość mandaryńskiego to bardzo mozolny wysiłek z kilku ponad miesięcznych podróży po Chinach. Pamiętam jaki byłem dumny z siebie, jak pierwszy raz po jakichś dwóch tygodniach prób udało mi się zamówić zimne piwo bez biegania do lodówki i pokazywania palcem. Ale Chińczykowi w Krakowie po pierwszym "oszałamiającym" wrażeniu drogę na dworzec autobusowy musiałem już wyjaśnić uniwersalnym językiem "hands and feet" :-)Dawaj kolejne odcinki relacji!
2catstrooper 20 maja 2023 23:09 Odpowiedz
Jutro (czyli 21 maja) Swieta Helena obchodzi swoje swieto - rocznice odkrycia wyspy.Wiec dla ciekawych jak wyglada jazda samochodem na wyspie, zrobilam krotki filmik ze zjazdu do Sandy Bay Beach.Caly zjazd od tego malego kosciolka na plaze zajal nam 9 minut, kiedy prowadzil moj przewodnik. I 20 minut, kiedy za kierownica siedzialam ja. Tutaj jest wersja w trybie ekspresowym.Te niebieskie (lub czarne) rurki na poboczu ciagna wode do domostw. Ten drewniany, nowoczesny dom po prawej to domek do wynajmowania turystom. Nawet sie nad nim zastanawialam, ale wizja tej drogi noca skutecznie mnie do tego zniechecila.Ale pojemniki na smieci stoja, i jakos smieciarka raz w tygodniu daje rade i zjechac i podjechac. Jest tez szkolny autobus, ktory ta droga jezdzi. Trzeba tylko uwazac, bo grasuja tu poldzikie kozy, ktore moga znienacka wyskoczyc na droge. Nam tak wyskoczyly jak jechalismy na trek do Lot's Wife's Ponds.Jechalam ta trase 4 razy, w tym dwa razy prowadzac samodzielnie, sprzegla nie spalilam, wiec spoko. Jak ja dalam rade, to inne ciamagi tez przezyja. Jedyne czego bym sie obawiala to jazda tedy po ciemku. Droga jest dokladnie na szerokosc samochodu. Czyli tak jak nasze japonskie gorskie drozki.https://youtu.be/RJJeEmIo0D0
piotrkr 20 maja 2023 23:09 Odpowiedz
Tak by się fajnie rowerem zjeżdżało :)Mają tam rowery?
piotrkr 13 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:To byla Pani Irene, ktora prowadzi Guesthouse Harris. Ona nie wiedziala, ze ja pamietalam jej maila do mnie w 2020 roku bardzo dobrze. Byla jedna z osob, ktore nie chcialy miec niczego do czynienia z kimkolwiek z Azji. [...]Wypilam reszte herbaty i podziekowalam za mily wieczor.A mogłaś zapytać, czy inni mieszkańcy też są rasistami ;)
ladyage 23 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Strasznie współczuję opisanej sytuacji z hotelu, nie wyobrażam sobie, jak musiałaś się czuć i ogromnie się cieszę że udało się wybrnąć z tego obronną ręką, to chyba jeden z najgorszych koszmarów samotnie podróżujących kobiet :-/
2catstrooper 24 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@LadyageTo ile mialam szczescia dotarlo do mnie nastepnego dnia, kiedy poznalam dwie Amerykanki, ktore zostaly napadniete jadac uberem.Wziely ubera ze swojego hotelu w ponoc bezpiecznej okolicy, zeby pojechac do restauracji (mowily, ze tylko okolo mili od hotelu).Ich uber zostal zatrzymany przez osobnikow z bronia palna, zostaly zmuszone do wysiadki, zaciagniete do bankomatow, zmuszone do wyciagniecia maksymalnej kwoty z kazdej karty. Jedna z babek wprowadzila zly pin, wiec karte zablokowalo, to ja pobili. Ukradli im telefony, portfele, kurtki, i zabrali im tez buty.Jak babki poszly na policje, to im powiedziano, ze najpewniej ten kierowca tez byl czlonkiem tego gangu, ale skoro to nie on je napadl, wiec nic nie mozna mu zrobic.
hiszpan 24 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Przyznaję, że masz serię "przygód" hotelowo-organizacyjnych bardzo niefajną. Ale wygląda to na zwykły pech raczej, bo mi takie podobne sytuacje zdarzają się raczej sporadycznie. Natomiast dotknęłaś ważnej porady, która powinna tu wybrzmieć mocniej na tym forum. Jak jedziemy do takich krajów i miejsc niepewnych to ustalmy wcześnie minimalne limity na kartach w swoich bankach....
gecko 24 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
meczko napisał:2catstrooper napisał: Po sniadaniu jeden z Chinczykow zapytal sie mnie po mandarynsku czy mowie po chinsku. Odpowiedzialam mu po kantonsku, ze niestety mowie tylko po kantonsku. Podziwiam! :-)Przypomniało mi to wyraz twarzy chińskiego turysty, który kiedyś o 7 rano w Krakowie na placu przed dworcem zaczepił mnie pytając "Bass, bass?" a ja mu na to "qiche zhan?"Mi to przypomniało sytuację w Chengdu kiedy żona zawołała mnie po imieniu (Michał) a Chińczyk, który stał obok wywalił oczy z orbit i z niedowierzaniem wykrzyknął "wow you speak chinese!" :lol:
piotrkr 24 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Natomiast dotknęłaś ważnej porady, która powinna tu wybrzmieć mocniej na tym forum. Jak jedziemy do takich krajów i miejsc niepewnych to ustalmy wcześnie minimalne limity na kartach w swoich bankach....W aplikacji można zmienić te limity, ciekawe czy złodzieje o tym wiedzą.
2catstrooper 24 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@hiszpanOczywiscie, ze to po prostu pech, tak dziwacznych przygod hotelowych jeszcze nie mialam. Ale ta cala podroz byla pod pechowa gwiazda juz od ponad trzech lat ;-)I calkowicie zgadzam sie z Twoja porada!Warto tez pamietac, ze realia kobiety podrozujacej samotnie bardzo czesto bywaja inne niz mezczyzn.
ladyage 25 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał: Warto tez pamietac, ze realia kobiety podrozujacej samotnie bardzo czesto bywaja inne niz mezczyzn.Myślę, że niestety wielu mężczyzn nie zdaje sobie sprawy jak bardzo to prawdziwe. Jako samotnie podróżująca kobieta nigdy nie zdecyduję się na odwiedzenie wielu z krajów, które widzę dumnie wyszczególnione w sygnaturkach/relacjach/poradach Panów nawet na tym forum - od naprawdę "egzotycznych" typu Iran czy Afganistan, do tych bardziej wydawałoby się "normalnych", jak Egipt czy Indie. Trzymam się krajów dość bezpiecznych i dużych ośrodków miejskich, unikam ryzykownych zachowań, a od moich koleżanek i tak zawsze słyszę "Ale jak to, nie boisz się tak sama?" ;-) I tak naprawdę utrata rzeczy materialnych typu karta/pieniądze naprawdę nie jest na szczycie listy najgorszych rzeczy, które kobiecie na wyjeździe mogą się bardzo łatwo niestety przytrafić :-/@2catstrooper Piszesz jak zawsze lekko i z humorem, ale taka sytuacja jest niezwykle traumatyczna i naprawdę wielkie szczęście że nic gorszego się nie stało. Mam nadzieję że nie odstraszyło Cię to od dalszego podróżowania, bo uwielbiam Twoje relacje.
maginiak 25 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Gdy podróżowałam sama w okolicach Joburga, lokalne białe kobiety pozdrawiały mnie zawsze pożegnaniem "Stay safe" I niestety w kilku sytuacjach miałam znacznie więcej szczęścia niż rozumu, co w tym regionie świata zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. Trzeba się pilnować, zero rozprężenia, bo niestety bywa różnie.
jaco027 25 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
A zmieniając temat na lżejszy... @2catstrooper co Ty robiłaś równocześnie w Chiang Mai? I to jako lokalny policjant... [emoji1787]
klapio 26 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@2catstrooper super relacja, bardzo fajnie się czyta :) Choć ja zacząłem czytać wczoraj i parę godzin zeszło :D Chciałbym zapytać o "Drabinę Jakuba" - przepraszam jeżeli ta informacja padła i nie zauważyłem. Czy poza okresem remontowym, te schody są wykorzystywane przez mieszkańców? Czy obecnie pełnią jedynie funkcje historyczno-turystyczną? Oraz ile zajęło wejście nimi? Na zdjęciach wyglądają imponująco
2catstrooper 27 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@klapioTe schody to normalna forma przemieszczania sie z St. Paul's (na gorze drabiny) do "miasta". Z pracy do domu, lub odwrotnie. Jest tez coroczny wyscig po schodach, ludzie z calego swiata sie na to zjezdzaja.Rekord swiata w wejsciu do chyba 5 minute 16 sekund, Moj czas to ciut ponad 11 minut. Ostatnie1/3 drogi bylam gotowa sie poddac i szlam na rekach i nogach, tak jak na prawdziwej drabinie. I nawet nie wiedzialam, ze obecny rekordzista rowniez uzywa tego patentu. Ja przed wyjazdem trenowalam na wszelki wypadek (w koncu te wszystkie schody do chramow i swiatyn na cos sie przydaly!) i ciesze sie, ze to robilam, bo inaczej pewnie padlabym w polowie drogi. Nogi trzesly mi sie przez nastepne trzy dni, a bol miesni byl nie z tej planety.
dmw 3 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
@2catstrooper, świetna relacja a zwłaszcza Twój styl pisania!Mam takie pytanko: napisałaś: "Briars to czesc Francji na wyspie Sw. Heleny. No bo tak, 14 hektarow wyspy nalezy do Francji: Briars, Longwood House i dolina w ktorej znajduje sie grob Napoleona. Na wyspie jest tez facet, ktory pelni role francuskiego konsula i jest odpowiedzialny za te trzy miejsca."Jak to rozumieć? Bo chyba oficjalnie czyli administracyjnie Francja nie posiada tam żadnych posiadłości. Rozumiem, że to tylko tak zwyczajowo.I jeszcze wklejam link o wyspie, wprawdzie sprzed 10 lat ale poczytać można, file:///C:/Users/User/Downloads/pdf-01.3001.0013.6208.pdf
brzemia 3 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
Wylaczyles komputer i nie mozna pliku sciagnacWyslane z telefonu przez Tapatalka
2catstrooper 4 lipca 2023 05:08 Odpowiedz
@DMW pan konsul honorowy twierdzil, ze administracyjnie, az sama bylam zdziwiona.I jak sie okazalo, wikipedia to potwierdza, jestem totalnie w szoku.https://en.wikipedia.org/wiki/French_do ... int_HelenaA skoro juz o wikipedii mowa, to jestem rowniez w szoku, ze artykul quasi-naukowy opublikowany w Polsce mogl podawac wikipedie jako zrodlo w bibliografii. Nawet najbardziej dziadoski uniwerek w Japonii na to nie pozwala.Pan profesor sie nie wysilil, po prostu przetumaczyl wiekszosc informacji o wyspie i dodal tabelki z liczbami. Juz na samym poczatku nie bardzo powaznie wyszedl twierdzac, ze wyspy Palau sa "oddalone od glownych centrow turysytycznych." Serio? Moze dla Europejczykow tak, ale dla ludzi z Azji zdecydowanie nie. Sama bylam w Palau w 2011 roku (kiedy ten artykul byl opublikowany). Dla nas Palau juz od dawna bylo glownym centrem turystycznym. Sa tam nawet firmy turystyczne, ktore obsluguja tylko i wylacznie turystow z Japonii, Chin, itp, itd.To troche tak jak czasem slysze opinie Japonczykow o Azorach czy Maderze.Druga sprawa, ze Pan Profesor pisze o szlakach pieszych jakby odkrywal Ameryke. I w ogole nie wspomina, ze istnieja tzw. postbox treks (walks) od dawien dawna i ze to od zawsze byla ulubiona forma rozrywki wyspiarzy. Zamiast tego on sobie wymyslil pare innych szlakow. Nie bardzo rozumiem takiego wymuszania oryginalnosci. Nie obchodzi mnie jak dystyngowany autor byl. Zamiast opisac co naprawde istnieje i jak to dziala, to on twierdzil, ze "Zanim turysta wyruszy na szlaki piesze Wyspy Św. Heleny, powinien mieć świadomość, że po 4–5 dniach wędrówek po wyspie zabraknie już dla nie-go nowych szlaków." W 2010 roku kiedy on tam byl istnialo 18 postbox walks, obecnie jest ich 21. Buduje sie 4 nowe.Ale gdyby powiedzial jak jest naprawde, to wtedy cala ta praca naukowa bylaby o polowe krotsza. I zupelnie nie wspomnial w swoim dziele o nurkarstwie, dla ktorego duza liczba turystow nawet "za jego czasow" specjalnie na Sw. Helene przybywala.Dlatego ja nigdy nie sile sie na oryginalne wymysly. Ide utartym szlakiem, ktory juz istnieje i po prostu opowiadam co widze po drodze. Ale ja tez nie jestem profesorem niczego i prac pseudo-naukowych nie pisze.Na Helenie chce zaliczyc wszystkie postboxy i dlatego w przyszlym roku, w marcu, znowu tam lece. A jak dobrze pojdzie i dostane pozwolenie, to poplyne tez i na Tristana. I tam rowniez mam w planach tygodniowe lazenie po wyspie.
tropikey 4 lipca 2023 12:08 Odpowiedz
Jak tak dalej pójdzie i się rozpędzisz, to w końcu zostaniesz tam na stałe :DPrzy tej liczbie znajomych i kontaktów, które sobie tam wyrobiłaś, przyjęcie do lokalnej społeczności poszłoby na pewno gładko.
2catstrooper 4 lipca 2023 17:08 Odpowiedz
@tropikey hahaha! Wiesz, jakbym byla 20 lat mlodsza, to bym sie tam przeprowadzila i kupila Rosie's restauracje (bo szuka kupca) i przerobila ja na butikowy hotel.
2catstrooper 7 lipca 2023 12:08 Odpowiedz
Yikes!Tyle zescie natrzaskali odslon tej relacji, ze az mi glupio.Ale bardzo wszystkim dziekuje! :D I tak jak powiedzialam, po kolei bede wstawiac YouTube shorty i inne filmki.Tutaj epopeja dostania sie na wyspe w czterech czesciach. Tiktok ma lepsza jakosc, ale na forum YouTube kroluje, wiec sa youtubowe shorty. I gdzies je juz wklejalam, ale tu sa po kolei.Z mojej prefektury (Gunma) do Tokio:https://youtube.com/shorts/KjShz_NijIs?feature=shareZ Tokio do Singapuru:https://youtube.com/shorts/BKcOYH41wzI?feature=shareZ Singapuru do RPA:https://youtube.com/shorts/FWBhWtrKj5w?feature=shareZ RPA na Swieta Helene:https://youtube.com/shorts/m49eFZo6J04?feature=share
sko1czek 7 lipca 2023 12:08 Odpowiedz
@2catstrooperPo prostu muszę pogratulować tej bardzo wciągającej relacji, oryginalnej i jedynej w swoim rodzaju. To się czytało...Pisz kolejne.
2catstrooper 10 lipca 2023 05:08 Odpowiedz
@sko1czekCieszę się, że Ci się miło czytało!Bo sama relacja chyba aż za bardzo jedno-swojo-rodzajowa wyszła. :lol: A kolejna już się pisze! :)
japonka76 22 lipca 2023 17:08 Odpowiedz
Bardzo miło mi się z Tobą na tej Świętej Helenie przebywało [emoji3526]
januszjanuszewski 16 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Gratuluję talentu pisarskiego!
sko1czek 5 listopada 2023 23:08 Odpowiedz
Znalezione na EPS, takie post scriptum do relacji @2catstrooper - nowe połączenie z Wyspy św. Heleny via Wyspa Wniebowstąpienia na Falklandy:https://centreforaviation.com/members/d ... RE4Nhmi6Ys
bonifacy 6 listopada 2023 12:11 Odpowiedz
Piękne potencjalne kreski ;)
2catstrooper 6 listopada 2023 12:11 Odpowiedz
@sko1czek tak, wiem. Ale na razie tylko dla Świętych. Już się pytałam na wyspie.
2catstrooper 9 lutego 2024 05:08 Odpowiedz
Jakby kogo to jeszcze interesowało, to zrobiłam pierwszą część podkastu o moim świrze na punkcie Wyspy Świętej Heleny. Nie wiem czemu nie moge wrzucic linka do YouTube. Ehhh... szkoda, bo fajnie wyszlo.
igore 9 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
2catstrooper napisał:Nie wiem czemu nie moge wrzucic linka do YouTube. Tego?https://www.youtube.com/watch?v=EzSjSZG6L0Q