Teraz czas na długi spacer po mieście. Spoglądam na mapę i kieruję się w stronę hotelu Four Seasons Resort Bali at Sayan na spotkanie. Niestety nie ma on konta tutaj, więc nie prześlę pozdrowień, ale jeszcze i na to przyjdzie pora przy okazji kolejnych osób (jaki ten świat mały…). Po spacerze około 4 kilometrów, między innym wśród pól ryżowych, docieram do hotelu. Nocleg w tym obiekcie kosztuje blisko 3000 zł za noc w najtańszym pokoju. Ogólnie jego teren jest olbrzymi, ale liczba gości niewielka. Znajdziemy tutaj piękne pola ryżowe, a także basen położony nad rzeką, gdzie są spływy raftingowe. Pięknie położona jest także restauracja. Ogólnie czuć tutaj pewien specyficzny klimat i uderzający spokój.
Niestety nie znam tej sieci osobiście, ale robię spacer po hotelu i muszę przyznać, że przyjemnie byłoby tu pomieszkać. Ostatecznie zasiadam na fotelu z pięknym widokiem i popijam wodę z cytryną. Mój czas niestety leci nieubłaganie, a przecież muszę wrócić do swojego hotelu po bagaż i przenieść się w inne miejsce.
Tym razem wybrałem hotel w Nusa Dua. Zrobiłem to dosłownie 24h przed zakwaterowaniem, a nakłoniła mnie do tego promocja w hhonors. Już pewnie wiecie, gdzie będę spał
;)Wychodzę z hotelu Four Season i czekam na zamówionego Ubera. Niestety przez 15 minut nikt się nie zjawia, a moja godzina wykwaterowania w Kucie powoli mija. A niech stracę, dzwonię do kierowcy i mówię mu dokładnie gdzie czekam. Ten coś przebąkuje, że mam wziąć taksówkę. Lekko zdezorientowany zagaduję do człowieka, który akurat podjechał czy jedzie do Kuty. Ten mówi, że będzie się przemieszczał w tym kierunku i za 100 tysięcy mnie podrzuci. To o 30% mniej nawet niż zapłaciłem wcześniej Uberowi, więc bez zastanowienia wsiadam i całkiem sprawnie jedziemy po mój bagaż do Holiday Inn Express.
W hotelu recepcjonista wita mnie z uśmiechem. Oznajmia, że już się niepokoił i dzwonił do pokoju, ale nikt nie odbierał. Proszę go o ponowną aktywację karty i idę po swoje rzeczy. Odbieram fakturę za pobyt i wraz z moim nowo poznanym kierowcom jedziemy do hotelu Conrad Bali, który znajduje się w Nusa Dua. Najszybciej możemy dotrzeć tam poruszając się drogą szybkiego ruchu, którą wybudowano 3 lata temu. Pozwala ona ominąć okolice lotniska, które są często zakorkowane, kiedy jedziemy na południe. Koszt przejazdu tutaj wynosi 11 tys. rupii. Dzięki temu po kolejny 20 minutach jestem już w hotelowym lobby. Zostaję przywitany mokrym ręcznikiem i chłodną lemoniadą. Staję przy stanowisku dla statusowców w HHonors. Recepcjonista wita mnie serdecznie i przedstawia fakty odnośnie mojej rezerwacji. Poza tym podpytuje o powód mojego przyjazdu, na co opisuję mu swoją podróż. Poza tym obiecuję mu wspomnieć o hotelu w relacji, którą piszę dla czytelników F4F
;)
Okazuje się, że z mojego pokoju dwuosobowego typu Delux dostałem upgrade do apartamentu z dostępem do laguny. O wow! Spoglądam sobie na cenę na bookingu i widzę prawie 2000 zł/noc. Świetna wiadomość. Od razu pytam co z salonikiem, bowiem wiem, że hotel takowym dysponuje. Okazuje się, że jest on tylko dla osób posiadających status Diamond, ale za chwile wykonuje on telefon do menagera, który zgadza się na udostępnienie mi tam wstępu. Czy mogło być lepiej? Zdecydowanie nie! Obsługa odprowadza mnie do pokoju i opowiada o poszczególnych częściach całego resortu, który rzeczywiście jest olbrzymi. Najważniejsze jednak, że znajduje się przy samej plaży (piaszczystej) i ma kilka naprawdę świetnych basenów. Najczęściej pojawiającym się minusem w sieci jest brak dostępu do Internetu w pokojach, ale nie wiem dlaczego, bowiem ja nie traciłem zasięgu WiFi w żadnym miejscu. W dodatku było to połączenie bardzo szybkie.
Mój pokój, pfu, apartament jest rzeczywiście bardzooo przestronny. Znajduje się on na parterze (zjeżdżamy windą z 3 piętra, gdzie jest lobby) i oferuje dostęp do prywatnej (tego dnia nie miałem sąsiadów) laguny. Z jednej strony wchodzimy do niej po piasku, a od strony pokoju jak do basenu. Wróćmy jednak do samego mieszkanka, w którym mam sypialnię, dwie łazienki, aneks kuchenny z lodówką, ekspresem do kawy i czajnikiem, a także salon z płaskim telewizorem (+ kablówka) oraz odtwarzacz DVD.
Po godzinie 17 udaję się do saloniku na wieczorne koktajle. Wcześniej ucinam sobie krótką rozmowę z obsługą, która wszystko mi dokładnie tłumaczy. Po chwili otrzymuję menu, z którego mogę wybierać dowolne drinki alkoholowe i bezalkoholowe, wina, piwa, mocne trunki oraz inne napoje Do tego cały czas mój stół jest uzupełniany poprzez przekąski w postaci sushi, krewetek itd. Wszystko jest bardzo smaczne i świetnie podane. Czas tutaj upływa mi bardzo szybko. Niestety przed 19 jest już ciemno, więc wracam do pokoju dalej się relaksować. W pokoju czeka na mnie wstawka w postaci dużego półmiska owoców. Na koniec dnia przychodzi jeszcze obsługa z solą do kąpieli i wręczają mi maskotkę, jako prezent od hotelu. Bardzo miły gest. Będę miał teraz oprócz kaczki z saloniku First Class LH także małpkę z Conrad Bali.
Kolejnego dnia wstaję już o 5:30, żeby podziwiać fenomenalny wschód słońca ze swojej sypialni. Następnie idę na spacer po plaży, żeby wrócić na śniadanie do restauracji Suku, która oferuje naprawdę bardzo szeroki dostęp do różnych potrwa. Możemy korzystać z bufetu, jak i zamówić dania z karty. Dzień wcześniej zostałem jednak zaproszony przez koordynatora lounge na śniadanie do restauracji RIN, która jest położona w części wydzielonej dla mieszkańców najdroższych suitów. Tam idę o godzinie 10. Poza mną jest dosłownie jeszcze kilka osób. Zamawiam śniadanie w oparciu o kuchnię japońską. Jest ono przepyszne. Do tego piję świeże soki owocowe i jem jogurty marki Conrad.
Przechadzając się po hotelu znajduję m.in. siłownię, dwa korty tenisowe oraz wypożyczalnię rowerów. Jest także możliwość porannego uprawiania jogi. Idę zapytać się o możliwość późnego wykwaterowania. Niestety mój pokój z uwagi, że nie jest to jeden z wielu jest zarezerwowany przez co będę musiał go opuścić o 13:30 (najpóźniej). Mam jednak gwarancję, że nie będzie problemu z przebywaniem na terenie ośrodka i korzystaniu ze wszystkich jego udogodnień. W związku z czym wracam do „swojej laguny” spędzać ostatnie chwile w luksusach.
W czasie wykwaterowania i opłacenia pobytu słyszę przez telefon, jak recepcjonistka wymawia w słuchawce moje nazwisko. Myślałem, że chodzi o sprawdzenie pokoju po jego opuszczeniu, ale jak się okazało dzwoniła ona do pani menadżer, która przybyła po chwili i wyraziła zainteresowanie moją podróżą dookoła świata. Chwilę porozmawialiśmy, wymieniliśmy się kontaktami i dodatkowo otrzymałem możliwość korzystania do woli z saloniku oraz bar przy lobby bez dodatkowych opłat na czas oczekiwania na transfer do kolejnego hotelu. Świetny gest, którego oczywiście nie nadużywałem, ale przed wyjazdem wypiłem sobie ostatniego bezalkoholowego drinka i zjadłem pyszne ciasto.
Co mi się w hotelu nie podobało? Praktycznie nic. Może poza wydzieloną strefą wokół jednego z basenów, który jest najbliżej plaży dla osób, które uiszczą dodatkową opłatę w wysokości 250 tysięcy rupii za dzień (w cenie coś tam jeszcze jest). Nie można korzystać normalnie z tych leżaków, co jest lekko irytujące, tym bardziej że zainteresowanie taką dopłatą z tego co zaobserwowałem przez cały dzień było zerowe.
Poza tym hotel polecam każdemu, kto chce poczuć dawkę luksusu i pewnej wyjątkowości jak jest w tym hotelu. Miejsce to bardzo mnie urzekło głównie swoim klimatem, ale także bardzo profesjonalnym podejściem do klienta. Wszystko było tak jak byśmy tego oczekiwali po 5 gwiazdkowym obiekcie. Już teraz obiecałem sobie, że jeszcze w Conrad Bali zagoszczę. Czas na zmianę hotelu i relację (przez wielu oczekiwaną) z Hilton Garden Inn i pokoju Presidential Suite.O godzinie 17 zamawiam Ubera do hotelu Conrad Bali, żeby zawiózł mnie do ostatniego już miejsca, gdzie będę nocował na tej indonezyjskiej wyspie, a dokładnie do Hilton Garden Inn. Jest to nowy hotel, otwarty w kwietniu 2016 roku. Znajduje się on bardzo blisko lotniska. Droga zajmuje nam około 20 minut. Oczywiście przed wjazdem na teren obiektu każdy samochód jest sprawdzany – zarówno podwozie, jak i bagażnik. Po podjechaniu pod lobby przechodzę do stanowiska check in. Tutaj bardzo uśmiechnięta recepcjonistka wita mnie z uśmiechem na twarzy i oznajmia, że pokój będzie gotowy za 5 minut. Hmm, zakwaterowanie jest teoretycznie od 15:00, więc powinien być już gotowy dawno temu, ale przecież parę minut nie robi mi różnicy, więc idę do baru zobaczyć jakiś mecz ligi holenderskiej w piłkę nożną. Okazuje się, że z 5 minut robi się 15, ale w końcu dostaję kartę do pokoju i idę zobaczyć czy wydane 6000 punktów HHonors na pokój typu Presidential Suite było dobrym dealem.
Po wejściu do apartamentu, który znajduje się na 3 piętrze (dokładnie to 3032, bowiem chyba jest jeden), lądujemy w kuchni… Po prawej stronie mamy aneks kuchenny oraz dużą lodówkę z kostkarką do lodu. W środku znajdziemy około 20 puszek z różnymi napojami i co warte jest odnotowania mini bar w tym przypadku jest wliczony w cenę. Oprócz tego znajdziemy rozmieszczone po całym apartamencie małe butelki z wodą. Dalej wchodzimy do dużego salonu z sześcioosobowym stołem oraz zestawem wypoczynkowym. Wszystko jeszcze pachnie nowością. Pokój ten ma bezpośrednie połączenie z małą łazienką w której biegała sobie jaszczurka…
Zacna wersja 911, ale ja bym smignela autostrada na poludnie i z powrotem, w koncu jest przy lotnisku i kawalek za nim nie ma juz ograniczenia predkosci
:-) Z tego co widze, Avis poleca na swojej stronie trase w dol. W 150 wliczonych km mozna sporo paliwa puscic z dymem. Transfer limuzyna do samolotu z tego co pamietam? Niewatpliwie pierwsza klasa LH ma bardzo dobre ground services.
W 911ce (4s wiec w porównaniu do tego staroć
;-) zrobiłem swój szosowy, czy tez raczej autostradowy Vmax. Mam wrażenie że chwilowo jest to najmocniejszy akcent Twojej relacji. Teraz będziesz sie musiał dobrze postarać, żeby to przebić. Choć. Drugiej strony - najlepsze dopiero przed nami. Eee to znaczy, chciałem napisać - przed Tobą
;-)
CRJ-900 podobnie jak na wielu innych trasach PL-FRA. Całkiem fajny ale warto złapać miejsca z przodu o z tylu jest wyraźnie głośniej. I później jedzonko dociera
;)
bonifacy napisał:@ibartek wystarczy wpisać w Google nr samolotu i masz wszystkie dane:) http://www.airfleets.net/ficheapp/plane-crj-15245.htmtak, wiem. prosba byla na przyszle loty, przy boardingu z rekawa moze byc ciezko zrobic jakiekolwiek zdjecie samolotu..
Wygląda na to, że będę zawsze pierwszym, a przynajmniej jednym z pierwszych "lubiących"
:-)Jesteśmy obaj wprawdzie w innych strefach czasowych, ale tak czy inaczej daleko od kraju, więc mam pierwszeństwo
:-DKurczę, jaka to jednak różnica, jak się wrzuca porządne zdjęcia. Jestem teraz w Manili - może wykombinuję tu chociaż jakiś kabelek (bo oczywiście w roztargnieniu nie zabrałem z domu) i wreszcie dam obrazki z aparatu, a nie telefonu...Miłej i bezproblemowej dalszej podróży!
Zdjec nie widze, ale sniadanie brzmi jak z Ritza, szczegolnie ta czesc o szynkach
:-) Hilton Warszawa tez ma wysokie aspiracje, bo jest sok marchewkowy.
Przepraszam już są. Problem został usunięty przez hosting gdzie je umieszczam - wystąpił chwilowy problem z systemem quoty, co mogło objawiać się podanym błędem.
Faktycznie, troche brauje prywatnosci i nawet na Twoich zdjeciach widac, ze masz wglad w ekrany innych pasazerow i mozesz sprawdzic co ogladaja. Zarzadzanie fotelem wyglada na zaawansowane. Ciekawa jestem co bedziesz robic w rejonach Palm Springs? Joshua Tree Park?
Ogólnie podróż chyba Ci minęła bardzo przyjemnie, natomiast od siebie powiem, że jedzenie - a zwłaszcza danie główne - jednak nieco rozczarowuje na zdjęciach.
Tez miala taka idealna pogode w Joshua Tree Park, tylko bylo troche chlodniej, a na wzniesieniu to nawet male polacie sniegu lezaly, ale to bylo w grudniu. Co ciekawe jedzie sie przez dwie pustynie: Mojave Desert i Colorado Desert i faktycznie widac roznice w roslinnosci.
@przemos74 Kolejna świetna relacja, którą czytam z miłą chęcią i cieszę się na każdy nowy post. Pomieszanie części lotniczej/hotelowej z podróżniczą - to lubię! Tak trzymaj!
Świetna relacja, fajnie się patrzy na te wszystkie luksusy niedostępne dla zwykłego śmietelnika
:D Ale muszę powiedzieć że płatne wifi dla pasażera First to w moim odczuciu taki trochę zgrzyt, kazać dopłacać te głupie parę dolców kiedy bilet kosztował fortunę..
@maciass zdecydowanie się zgadzam. Ktoś, kto płaci za lot kilka tysięcy dolarów, na ogół nie ma problemu z wydaniem kilkunastu, ba, nawet ich nie zauważa, ale samo doświadczenie, że trzeba wyjąć portfel i zapłacić to już dyskomfort. Z jednej strony oddzielny terminal dla wygody, a z drugiej to. No a druga sprawa to fakt, że dopłacanie za wszystkie drobiazgi kojarzy mi się raczej z LCC@Szyn3k na wielu amerykańskich blogach o podróżach, chociażby One Mile at a Time, jest całe mnóstwo Polaków bacznie je śledzących, podczas gdy zbliżone blogi w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki. Sam czytam tę relację z ogromnym zaciekawieniem, bo materiał naprawdę godny pochylenia się i czytania z zapartym tchem
;)
silvershark napisał:@Szyn3k na wielu amerykańskich blogach o podróżach, chociażby One Mile at a Time, jest całe mnóstwo Polaków bacznie je śledzących, podczas gdy zbliżone blogi w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki. Za malo czytelnikow wsrod polskiej publicznosci, a autor moze byc potraktowany jak ten, ktoremu przewrocilo sie w glowie albo snob, itp. Salonikow i limuzyn sie zachciewa
;-)
Większość dobrych blogów to blogi amerykańskie, a chciałbym poczytać coś utrzymanego w bardziej europejskich klimatach. Sam postanowiłem tworzyć bloga tego typu, ale nie jest to temat tak łatwy jak np. "zdrowe odżywianie" czy "modowy lifestyle" (potrzebna jest większa wiedza, ale przede wszystkim trzeba zdobywać materiał do recenzowania, czyli po prostu dużo latać).Kolejną korektą do blogów zagranicznych, którą uważam, że warto dodać, jest opisywanie lotów w klasie ekonomicznej, która jest znacznie bliższa przeciętnemu śmiertelnikowi, ewentualnie latanie ekonomiczną i posiadanie statusów, które pozwalają na wejścia do lounge'ów itp. Łatwiej nawiązać więź z czytelnikiem, jeśli temat jest realistyczny i nieodległy. @Aga_podrozniczka popyt można stworzyć i uważam, że warto, bo to rozwija świadomość społeczeństwa, a przede wszystkim fajnie poczytać coś ciekawego, z czym istnieje szansa się spotkać w naszym życiu, a także opisywać zjawiska, które sami widzimy i są typowe tylko dla podróżnych z Polski (w stylu: 4-godzinne kolejki w Modlinie albo loty krajowe na wybitnych trasach typu Radom-Olsztyn)
:D
@silvershark ba, też bym chętnie w F lub w C latał, ale mam wrażenie, że w życiu może to się tylko raz uda, jak będzie jakiś EF ciekawy, a tak to... chyba za wysokie progi dla mnie, latać zawsze w biznesie
:(
@przemos74 tysiące Ci zjadło w liczbie widzów MCG
:)Miło wspomnieć własną wizytę w Melbourne sprzed 3 lat, dzięki za dużą liczbę zdjęć. Wyjechać na Eureka Tower warto moim zdaniem - dobry widok między innymi na Albert Park oraz na korty i Melbourne Cricket Ground. Ale jak napisałeś możesz to zrobić następnym razem. Też tak czasem mówię o atrakcjach w miejscach, do których mam zamiar wrócić
:)
Widze, ze miales ladna pogode w Melbourne. Jak przelatywalam przez nie 2 tygodnie temu to bylo 13C i deszcz. Lecisz troche w odwrotna strone niz ja ostatnio
:-)Ladne zdjecia nocne. Pomysle nad ta pierwsza klasa w Etihad do MEL w egipskiej promocji ...
To dobrze, ze masz pozytywne wrazenia z Conrada. Czytalam recenzje i niektorzy pisali, ze w porzadku, ale nie taki dobry jak w innych miejscach na swiecie. Conrady to moja ulubiona siec.
Aga_podrozniczka napisał:Nie czuje sie zachecona do wizyty w tym Garden Inn po tym komentarzu o chinskich turystach. Apartament prezydencki pewnie dobry na duza impreze
:-)Zależy jak trafisz. Podczas mojego pobytu w ubiegłym miesiącu nie było żadnej grupy - jednego dnia pływaliśmy z żoną w basenie od 9 do 12 całkiem sami
;)BTW Wspaniała podróż! Powodzenia w dalszej części!
;)
aarongeru napisał:Aga_podrozniczka napisał:Nie czuje sie zachecona do wizyty w tym Garden Inn po tym komentarzu o chinskich turystach. Apartament prezydencki pewnie dobry na duza impreze
:-)Dokładnie ,smarkanie do basenu, jedzenie jak pig przy nim, bekanie przy każdym drinku to ,to co lubię najbardziej omijać.Ale skoro balują do późna to można liczyć na poranne słonko i pływankobez tej nacji. Ostatnio siedziałam w samolocie z 2 chinkami w rzędzie.Jeszcze nie wystartowaliśmy,a już jedna dwa razy wychodziła do wc.Pomyślicie ,że ze stresu
:-) Niestety nie, mieliśmy opóźnienie z wylotem 40 mina jak tylko samolot zaczął startowaćjuż miały zjedzone pół torby jedzenia.Na szczęście udało mi się przesiąść ,bo bym furii dostała
:(
Ja na razie ma bilety do BKK luzno pokrywajace sie z moja rezerwacja na Bali. W zaleznosci od tego jak bede stala z punktami i gotowka, moze skusze sie na tego Conrada, widzialam ceny 20K punktow + $100 za noc. Czytalam tez recenzje i duzo osob dostaje upgrade do tego pokoju co Przemos74. Od grudnia bedzie tez dostepny Hilton Bali Resort, 30K punktow za noc lub 12K + £45.
Uwaga co do wypozyczalni Avis, aby wynajac samochody klasy Avis Prestige w Niemczech musisz miec dwie wypukle karty wystawione przez rozne banki lub jedna zlota karte wystawiona przez niemiecki bank i miec minimum 25 lat. Nieprawda jest twierdzenie ze musza byc dwie karty z czego jedna zlota.Gratulacje z wycieczki 911 Targa po Frankfurcie.
Teraz już wiem jaki był prawdziwy powód, że z nami do Argentyny nie poleciałeś - za dużo lotów w Y
:P A na serio to skoro już się zbliżamy do końca to muszę napisać, że świetny trip Ci z tego wyszedł i świetnie się czyta/śledzi taki relacje na luzie, bez spiny i bez żadnego parcia, a za to z porcjo dużo rzadziej tutaj spotykanych relacji z C/F i dobrych hoteli. Mi ostatnio trochę krócej zajęło dotarcie do Londynu, ale mimo tego chętnie bym się zamienił
;)
Ja się zmęczyłem tym lataniem tylko czytająć
;-)Fajna sprawa:)To jeszcze poprosimy podsumowanie koszto-punktów/mil, bo każdy pewnie z niecierpliwością przegląda swoje zapasy, sprawdzając jak daleko by zaleciał...
To teraz mozesz odpoczac i odespac
:-) Tez sie zmeczylam od tego czytania, bez latania. Troche sie minelismy, bo ja akurat polecialam na wschod jak Ty wrociles, a teraz lece wlasnie na zachod
:-)Co do hotelu we Frankfurcie, to obok Mercure jest jeszcze Ibis Budget i pewnie jeszcze pare innych. Wszystkie korzystaja chyba z tego samego autobusu na lotnisko. Nocowalam tam kiedys dosc tanio i chyba bylo w porzadku, bo nie pamietam nic zlego
;-) Hiltony sa duzo blizej, ale rzadko widze je tanio. A jak ktos by sie skusil na te promocje pierwszej klasy i Porsche to szczerze polecam wypad na poludnie po autostradzie, najlepiej w sobote po poludniu i niedziele rano, kiedy nie ma tirow i drogi sa pustawe. Mozna sobie troche "polatac" na odcinkach bez limitow. Na Bali ladnie zaweziles wybor hoteli. Jak wroce z obecnej eskapady i zbiore troche punktow, to moze wezme tego Conrada prowizorycznie. Zawsze mozna anulowac i zmienic plany. Pozdrawiam z saloniku w DUS.
@Aga_podrozniczka, autobus jadący do Mercurego zatrzymywał się także przy Ibisie, ale chyba nie Budget.PS. Udanej podróży
:) Dokąd teraz lecisz? @kacper451, widzę, że niedokładnie przeczytałeś relację
:( noclegów potrzebowałem w sumie cztery. Po kilku edycjach bardzo trudnych zadań wreszcie poszli mi na rękę
;)
Wydaje mi się, że masz błąd w wyliczeniach przy hotelach Accora.2000 pkt to 40€ (~170 pln), u Ciebie wychodzi to tak, jakby te punkty obniżały Ci cenę przynajmniej 2 razy więcej, tj. o ~340 pln, a w pierwszym przypadku to nawet o ponad 400 złotych.Szkoda, że straciłem platynę w Accorze, bo Manilę w lutym po twojej rekomendacji Novotela załatwiłbym tak samo
;)
przemos74 napisał:@Aga_podrozniczka, autobus jadący do Mercurego zatrzymywał się także przy Ibisie, ale chyba nie Budget.PS. Udanej podróży
:) Dokąd teraz lecisz? Moze juz nie jest Budget, kiedys to byl nawet Etap.New York, New York z promocji Air Berlin. Z tego co mi powiedziano, to samolot jest prawie pusty w ekonomicznej. Moze nie umre od braku miejsca na nogi czego troche sie obawialam.
@piotrek_, cena na stronie Accora jest różna od strony na bookingu, a dodatkowo upgrade'y pokoju były darmowe (cena z booking jest dla pokoju po upie)
;) wydaje mi się, że jest okey policzone, ale mogłem się gdzieś machnąć
;)Novotel w Manili jak na warunki lokalne jest bardzo drogi, ale z drugiej strony rzeczywiście oferuje doskonałą obsługę i warto spędzić tam chociaż jedną noc. Aczkolwiek bez Palatyny bym Ci odradzał, wiesz czemu
:)
Upgrade i wszystko jasne
:P W moich datach stoi po około 280 pln, wykorzystując 2000 punktów miałbym go za 100 pln z groszami. No niestety od września mam tylko golda
;)
super relacja, dziś pół dnia szukałem jej na fly4 free po resecie mozzili, wcześniej była w ulubionych, stosunkowo niedrogo wyszło, szkoda że dziewczyny nie zabrałeś, pewnie byłoby raźniej
:) czy jesteś w stanie napisać mniej więcej jak się przygotować do takiego wyjazdu ? tzn chodzi mi o to jak nabijasz tyle pkt w programach i robisz potem upgrade hoteli? czy dużo Ci to czasu zabiera? ja raczej w planach mam wylot za rok do azji, i przyznam że na pewno ta relacja mnie jeszcze bardziej zainspirowała
;)
dzięki @przemos74 za relację i podsumowanie; dla mnie najtrudniejszym momentem byłby zdecydowanie ten TPAC w Y, ale robiłeś go szczęśliwie tylko w jedną stronę. No to do następnego @kółeczka, mam nadzieję, że wreszcie gdzieś w trasie
:D
Teraz czas na długi spacer po mieście. Spoglądam na mapę i kieruję się w stronę hotelu Four Seasons Resort Bali at Sayan na spotkanie. Niestety nie ma on konta tutaj, więc nie prześlę pozdrowień, ale jeszcze i na to przyjdzie pora przy okazji kolejnych osób (jaki ten świat mały…). Po spacerze około 4 kilometrów, między innym wśród pól ryżowych, docieram do hotelu. Nocleg w tym obiekcie kosztuje blisko 3000 zł za noc w najtańszym pokoju. Ogólnie jego teren jest olbrzymi, ale liczba gości niewielka. Znajdziemy tutaj piękne pola ryżowe, a także basen położony nad rzeką, gdzie są spływy raftingowe. Pięknie położona jest także restauracja. Ogólnie czuć tutaj pewien specyficzny klimat i uderzający spokój.
Niestety nie znam tej sieci osobiście, ale robię spacer po hotelu i muszę przyznać, że przyjemnie byłoby tu pomieszkać. Ostatecznie zasiadam na fotelu z pięknym widokiem i popijam wodę z cytryną. Mój czas niestety leci nieubłaganie, a przecież muszę wrócić do swojego hotelu po bagaż i przenieść się w inne miejsce.
Tym razem wybrałem hotel w Nusa Dua. Zrobiłem to dosłownie 24h przed zakwaterowaniem, a nakłoniła mnie do tego promocja w hhonors. Już pewnie wiecie, gdzie będę spał ;)Wychodzę z hotelu Four Season i czekam na zamówionego Ubera. Niestety przez 15 minut nikt się nie zjawia, a moja godzina wykwaterowania w Kucie powoli mija. A niech stracę, dzwonię do kierowcy i mówię mu dokładnie gdzie czekam. Ten coś przebąkuje, że mam wziąć taksówkę. Lekko zdezorientowany zagaduję do człowieka, który akurat podjechał czy jedzie do Kuty. Ten mówi, że będzie się przemieszczał w tym kierunku i za 100 tysięcy mnie podrzuci. To o 30% mniej nawet niż zapłaciłem wcześniej Uberowi, więc bez zastanowienia wsiadam i całkiem sprawnie jedziemy po mój bagaż do Holiday Inn Express.
W hotelu recepcjonista wita mnie z uśmiechem. Oznajmia, że już się niepokoił i dzwonił do pokoju, ale nikt nie odbierał. Proszę go o ponowną aktywację karty i idę po swoje rzeczy. Odbieram fakturę za pobyt i wraz z moim nowo poznanym kierowcom jedziemy do hotelu Conrad Bali, który znajduje się w Nusa Dua. Najszybciej możemy dotrzeć tam poruszając się drogą szybkiego ruchu, którą wybudowano 3 lata temu. Pozwala ona ominąć okolice lotniska, które są często zakorkowane, kiedy jedziemy na południe. Koszt przejazdu tutaj wynosi 11 tys. rupii. Dzięki temu po kolejny 20 minutach jestem już w hotelowym lobby. Zostaję przywitany mokrym ręcznikiem i chłodną lemoniadą. Staję przy stanowisku dla statusowców w HHonors. Recepcjonista wita mnie serdecznie i przedstawia fakty odnośnie mojej rezerwacji. Poza tym podpytuje o powód mojego przyjazdu, na co opisuję mu swoją podróż. Poza tym obiecuję mu wspomnieć o hotelu w relacji, którą piszę dla czytelników F4F ;)
Okazuje się, że z mojego pokoju dwuosobowego typu Delux dostałem upgrade do apartamentu z dostępem do laguny. O wow! Spoglądam sobie na cenę na bookingu i widzę prawie 2000 zł/noc. Świetna wiadomość. Od razu pytam co z salonikiem, bowiem wiem, że hotel takowym dysponuje. Okazuje się, że jest on tylko dla osób posiadających status Diamond, ale za chwile wykonuje on telefon do menagera, który zgadza się na udostępnienie mi tam wstępu. Czy mogło być lepiej? Zdecydowanie nie! Obsługa odprowadza mnie do pokoju i opowiada o poszczególnych częściach całego resortu, który rzeczywiście jest olbrzymi. Najważniejsze jednak, że znajduje się przy samej plaży (piaszczystej) i ma kilka naprawdę świetnych basenów. Najczęściej pojawiającym się minusem w sieci jest brak dostępu do Internetu w pokojach, ale nie wiem dlaczego, bowiem ja nie traciłem zasięgu WiFi w żadnym miejscu. W dodatku było to połączenie bardzo szybkie.
Mój pokój, pfu, apartament jest rzeczywiście bardzooo przestronny. Znajduje się on na parterze (zjeżdżamy windą z 3 piętra, gdzie jest lobby) i oferuje dostęp do prywatnej (tego dnia nie miałem sąsiadów) laguny. Z jednej strony wchodzimy do niej po piasku, a od strony pokoju jak do basenu. Wróćmy jednak do samego mieszkanka, w którym mam sypialnię, dwie łazienki, aneks kuchenny z lodówką, ekspresem do kawy i czajnikiem, a także salon z płaskim telewizorem (+ kablówka) oraz odtwarzacz DVD.
Po godzinie 17 udaję się do saloniku na wieczorne koktajle. Wcześniej ucinam sobie krótką rozmowę z obsługą, która wszystko mi dokładnie tłumaczy. Po chwili otrzymuję menu, z którego mogę wybierać dowolne drinki alkoholowe i bezalkoholowe, wina, piwa, mocne trunki oraz inne napoje Do tego cały czas mój stół jest uzupełniany poprzez przekąski w postaci sushi, krewetek itd. Wszystko jest bardzo smaczne i świetnie podane. Czas tutaj upływa mi bardzo szybko. Niestety przed 19 jest już ciemno, więc wracam do pokoju dalej się relaksować. W pokoju czeka na mnie wstawka w postaci dużego półmiska owoców. Na koniec dnia przychodzi jeszcze obsługa z solą do kąpieli i wręczają mi maskotkę, jako prezent od hotelu. Bardzo miły gest. Będę miał teraz oprócz kaczki z saloniku First Class LH także małpkę z Conrad Bali.
Kolejnego dnia wstaję już o 5:30, żeby podziwiać fenomenalny wschód słońca ze swojej sypialni. Następnie idę na spacer po plaży, żeby wrócić na śniadanie do restauracji Suku, która oferuje naprawdę bardzo szeroki dostęp do różnych potrwa. Możemy korzystać z bufetu, jak i zamówić dania z karty. Dzień wcześniej zostałem jednak zaproszony przez koordynatora lounge na śniadanie do restauracji RIN, która jest położona w części wydzielonej dla mieszkańców najdroższych suitów. Tam idę o godzinie 10. Poza mną jest dosłownie jeszcze kilka osób. Zamawiam śniadanie w oparciu o kuchnię japońską. Jest ono przepyszne. Do tego piję świeże soki owocowe i jem jogurty marki Conrad.
Przechadzając się po hotelu znajduję m.in. siłownię, dwa korty tenisowe oraz wypożyczalnię rowerów. Jest także możliwość porannego uprawiania jogi. Idę zapytać się o możliwość późnego wykwaterowania. Niestety mój pokój z uwagi, że nie jest to jeden z wielu jest zarezerwowany przez co będę musiał go opuścić o 13:30 (najpóźniej). Mam jednak gwarancję, że nie będzie problemu z przebywaniem na terenie ośrodka i korzystaniu ze wszystkich jego udogodnień. W związku z czym wracam do „swojej laguny” spędzać ostatnie chwile w luksusach.
W czasie wykwaterowania i opłacenia pobytu słyszę przez telefon, jak recepcjonistka wymawia w słuchawce moje nazwisko. Myślałem, że chodzi o sprawdzenie pokoju po jego opuszczeniu, ale jak się okazało dzwoniła ona do pani menadżer, która przybyła po chwili i wyraziła zainteresowanie moją podróżą dookoła świata. Chwilę porozmawialiśmy, wymieniliśmy się kontaktami i dodatkowo otrzymałem możliwość korzystania do woli z saloniku oraz bar przy lobby bez dodatkowych opłat na czas oczekiwania na transfer do kolejnego hotelu. Świetny gest, którego oczywiście nie nadużywałem, ale przed wyjazdem wypiłem sobie ostatniego bezalkoholowego drinka i zjadłem pyszne ciasto.
Co mi się w hotelu nie podobało? Praktycznie nic. Może poza wydzieloną strefą wokół jednego z basenów, który jest najbliżej plaży dla osób, które uiszczą dodatkową opłatę w wysokości 250 tysięcy rupii za dzień (w cenie coś tam jeszcze jest). Nie można korzystać normalnie z tych leżaków, co jest lekko irytujące, tym bardziej że zainteresowanie taką dopłatą z tego co zaobserwowałem przez cały dzień było zerowe.
Poza tym hotel polecam każdemu, kto chce poczuć dawkę luksusu i pewnej wyjątkowości jak jest w tym hotelu. Miejsce to bardzo mnie urzekło głównie swoim klimatem, ale także bardzo profesjonalnym podejściem do klienta. Wszystko było tak jak byśmy tego oczekiwali po 5 gwiazdkowym obiekcie. Już teraz obiecałem sobie, że jeszcze w Conrad Bali zagoszczę.
Czas na zmianę hotelu i relację (przez wielu oczekiwaną) z Hilton Garden Inn i pokoju Presidential Suite.O godzinie 17 zamawiam Ubera do hotelu Conrad Bali, żeby zawiózł mnie do ostatniego już miejsca, gdzie będę nocował na tej indonezyjskiej wyspie, a dokładnie do Hilton Garden Inn. Jest to nowy hotel, otwarty w kwietniu 2016 roku. Znajduje się on bardzo blisko lotniska. Droga zajmuje nam około 20 minut. Oczywiście przed wjazdem na teren obiektu każdy samochód jest sprawdzany – zarówno podwozie, jak i bagażnik. Po podjechaniu pod lobby przechodzę do stanowiska check in. Tutaj bardzo uśmiechnięta recepcjonistka wita mnie z uśmiechem na twarzy i oznajmia, że pokój będzie gotowy za 5 minut. Hmm, zakwaterowanie jest teoretycznie od 15:00, więc powinien być już gotowy dawno temu, ale przecież parę minut nie robi mi różnicy, więc idę do baru zobaczyć jakiś mecz ligi holenderskiej w piłkę nożną. Okazuje się, że z 5 minut robi się 15, ale w końcu dostaję kartę do pokoju i idę zobaczyć czy wydane 6000 punktów HHonors na pokój typu Presidential Suite było dobrym dealem.
Po wejściu do apartamentu, który znajduje się na 3 piętrze (dokładnie to 3032, bowiem chyba jest jeden), lądujemy w kuchni… Po prawej stronie mamy aneks kuchenny oraz dużą lodówkę z kostkarką do lodu. W środku znajdziemy około 20 puszek z różnymi napojami i co warte jest odnotowania mini bar w tym przypadku jest wliczony w cenę. Oprócz tego znajdziemy rozmieszczone po całym apartamencie małe butelki z wodą. Dalej wchodzimy do dużego salonu z sześcioosobowym stołem oraz zestawem wypoczynkowym. Wszystko jeszcze pachnie nowością. Pokój ten ma bezpośrednie połączenie z małą łazienką w której biegała sobie jaszczurka…