+6
dewuska 25 października 2015 20:57
IMG_3996.JPG



IMG_3997.JPG



IMG_4001.JPG



IMG_4003.JPG



IMG_4006.JPG



IMG_4009.JPG



IMG_4068.JPG



IMG_4073.JPG



IMG_4075.JPG


Fantazja miejscowych dotycząca rzeczy, które można zapakować na boda boda nie przestaje nas zaskakiwać ;) Widzieliśmy przewożone: łóżko w poprzek, bramę garażową, rowerzystę z rowerem, blachę falistą, worki węgla i mój hit - trumnę.

IMG_4010.JPG


Nagle tuż przy drodze dostrzegamy zebry. Zjeżdżamy przyjrzeć się bliżej.

IMG_4024.JPG



IMG_4033.JPG



IMG_4036.JPG



IMG_4046.JPG



IMG_4048.JPG


BHP to podstawa ;)

IMG_3985.JPG



IMG_4050.JPG


Chętni mogą nabyć rybę.

IMG_4080.JPG


Miejscowi twierdzą, iż najpopularniejszym sportem u nich jest piłka nożna, ale moim zdaniem to bilard. Praktycznie w każdej wiosce jest stół do gry.

IMG_4060.JPG



IMG_4103.JPG


Lunch jemy przy równiku.

IMG_4089.JPG



IMG_4092.JPG


Oprócz knajpek, jest tam też kilka sklepików z pamiątkami. Robimy obchód, ale nic nie wpada nam w oko.

Dojeżdżamy do Kampali i szukamy noclegu. Tym razem chcieliśmy spać bliżej centrum. Zatrzymujemy się przy hotelu Sojovalo. Od obsługi dowiadujemy się, że pokój dwuosobowy kosztuje 95$, więc nie wysiadając z auta rezygnujemy. Cofając samochód, Agreey wyrywa latarnię stojącą na parkingu. Robi się afera. Ponieważ nie wiemy ile to potrwa, postanawiamy poszukać noclegu w okolicy na własną rękę. Oglądamy pokój w sąsiednim hotelu. Nie zachwyca nas jakoś specjalnie, ale w sumie zdarzało nam się spać w gorszych miejscach ;) Decydujemy się na pozostanie, gdy do holu wbiega Agreey i każe nam wracać do poprzedniego hotelu. Menadżer przeprasza nas za zaistniałą sytuację i proponuje pokój taniej. Ponieważ to moje urodziny, postanawiamy zaszaleć i zostajemy. Marzy mi się kąpiel w wannie, którą wypatrzyłam w łazience ;) Gdy obsługa dowiaduje się o moim jubileuszu, proponują jeszcze darmowy room serwis.
Przed snem idziemy jeszcze się przejść po okolicy.
Do moczenia się w wannie nie doszło, bo nie było ciepłej wody. Spłuczka w toalecie też nie działała :P . Jak na pokój za prawie 100$ (standardowo) to chyba słabo ;)

WYDATKI
nocleg ze śniadaniem - 50$
JarekGdynia napisał:
To chyba jeszcze nie koniec?

w zasadzie już prawie ;)
Pabloo napisał:
Świetna relacja

dziękuję :)
Pabloo napisał:
mogłabyś coś więcej powiedzieć o jedzeniu? ;) Zawsze ciekawi mnie możliwość próbowania lokalnej kuchni, częstowania się posiłkami od przyulicznych sprzedawców.

nie jedliśmy u ulicznych sprzedawców, odradzali nam to sami Ugandyjczycy (z branży turystycznej ;) ), twierdząc, że nasze żołądki mogą to ciężko znieść ;)
z miejscowych dań jedliśmy rolex'a (jajko zawinięte w naleśnik, czasami coś tam jeszcze dorzucali), matoke (gotowane banany o smaku zbliżonym do naszych ziemniaków), frytki ze słodkich ziemniaków i nieznany nam dotychczas owoc jackfruit:
Image
w środku wygląda tak (to żółte za marchewką):
Image
można też napić się whisky z woreczka :D (małżonek twierdził, że nie takie złe, jakby się mogło wydawać; ja się nie załapałam, więc chyba jednak było pyszne ;) )
Image
chleb wszędzie był tostowy, do tego bardzo słodki; nawet ten domowy, bo i takiego mieliśmy okazję spróbować :)
tym razem nie było żadnych szaleństw kulinarnych, ale też żadnych sensacji żołądkowych, w czym specjalizuje się na wyjazdach mój małżonek ;)
Pabloo napisał:
czy dobrze zrozumiałem, że za godzinną wyprawę do goryli płaciliście po 600 usd od osoby?

sama wyprawa trwa dłużej... ile? to zależy od tego, jak szybko zwierzęta zostaną znalezione; nam całość zajęła ok. 4h i byliśmy najszybsi... godzinę spędzasz z gorylami... w listopadzie i (o ile dobrze pamiętam) w kwietniu kosztuje to mniej, ale wtedy jest najniższy sezon i podobno ciągle pada... nasz przewodnik mówił, że w Rwandzie jest taniej, bo oni niby nie trzymają się zalecanych limitów osobowych w grupach (max 8 os.) i jego zdaniem, goryle z czasem się stamtąd wyniosą...
choć nie uważam, że jest to mało pieniędzy, to dostrzegam pewien sens w tej zaporowej cenie: taniej = bardziej dostępne; małpy na pewno nie byłby zadowolone z tłumnych pielgrzymek ;)
MonikaSt napisał:
Mogłabyś napisać jak oceniasz wynajęcie samochodu z kierowcą na całość tej trasy? Zastanawiam się czy próbować ogarnąć niektóre odcinki transportem publicznym czy nie bawić się w to i brać samochód, szczególnie że mamy dość mało czasu.

na swoich dotychczasowych podróżach ogarnialiśmy raczej wszystko transportem publicznym, ale w Ugandzie moim zdaniem się nie da... np. z Kampali dojedziecie autobusem do Masindi, ale później do Parku Murchinson i tak będziecie musieli wynająć taksówkę, a wydostanie się z parku może okazać się jeszcze trudniejsze ;) osobiście brałabym samochód od razu na cały pobyt...
MonikaSt napisał:
Jak oceniasz łatwość wynajęcia takiego auta? Spróbować zarezerwować coś wcześniej, jeszcze przed wyjazdem, czy na miejscu jest tak, że zawsze ktoś się napatoczy i nie powinno być problemu?

jedziecie w grudniu, tak? czyli w najwyższym sezonie... z tego, co mówili nam Ugandyjczycy, w tym czasie trudniej jest znaleźć nocleg i na pewno nie ma mowy o negocjacji cen; to może się przekładać też na wynajem aut, więc próbowałabym rezerwować wcześniej :)
MonikaSt napisał:
Ile dni sugerowałabyś na Murchison a ile na QENP?

zależy ile macie ogólnie czasu (nie napisałaś :) ), ale moim zdaniem 3 - 4 dni spokojnie wystarczą na oba parki... w Murchinson jesteście w stanie obejrzeć wszystko w jeden dzień (rano safari autem, po południu łódka); w Queen Elizabeth spotkacie te same zwierzęta, co w MF z wyjątkiem żyraf :) planując przemieszczanie się weźcie pod uwagę fakt, że Ugandyjczycy niechętnie jeżdżą po zmroku;
MonikaSt napisał:
Mam nadzieję, że nie zarzuciłam Cię pytaniami. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje

żaden problem... mam nadzieję, że choć trochę pomogłam... jak coś jeszcze chcesz wiedzieć, to pytaj, odpowiem w miarę możliwości :)DZIEŃ TRZYNASTY
Po śniadaniu byliśmy umówieni z Agreey. Stłuczone dzień wcześniej lusterko w samochodzie już wymienione :)
Pojechaliśmy do pałacu królów Buganda. Przewodnik opowiadał dużo o dynastii oraz o Idi Aminie, dla którego pałac był kwaterą główną i miejscem dokonywania mordów na przeciwnikach politycznych oraz inteligencji. W niewielkich pomieszczeniach przetrzymywanych było jednocześnie nawet 100 osób bez dostępu do wody i jedzenia. Woda była w korytarzu pod celami. Wpuszczano tam ludzi i wkładano przewód pod napięciem. Ze względu na tę dramatyczną przeszłość, aktualnie pałac nie jest zamieszkały.

IMG_4112.JPG



IMG_4105.JPG


ochrona ;)

IMG_4109.JPG



IMG_4110.JPG


widok zza płotu

IMG_4107.JPG



IMG_4116.JPG


samochód Edwarda Mutesy, przejęty po przewrocie przez I. Amina

IMG_4115.JPG


akcent polski

IMG_4118.JPG


Opuszczamy teren pałacu.

IMG_4119.JPG



IMG_4121.JPG


Kolejnym przystankiem jest African Market. To duży bazar z pamiątkami. Na każdym straganie praktycznie te same rzeczy. Dokupujemy jeszcze kilka brakujących prezentów z podróży i zmęczeni stołecznym zgiełkiem decydujemy resztę dnia spędzić w Entebbe.
Wylot mamy w nocy. Znajdujemy, więc tani pokój, żeby dotrwać do godziny odlotu. Przed wieczorem idziemy na spacer.

capture-20151121-230318.jpg


Docieramy pieszo do rybackiej wioski nad jeziorem Wiktorii. W tle głośna muzyka, kąpiące się na golasa dzieciaki oraz kobiety przygotowujące sieci lub robiące pranie. Bardzo malowniczo.
Po późnym obiedzie wracamy do hostelu. Kładziemy się spać. Nie słyszymy budzika, więc wstajemy w ostatniej chwili. Taksówka już czeka. Na szczęście na lotnisko docieramy na czas. Powrót tą samą trasą, co przylot, czyli Entebbe :arrow: Stambuł :arrow: Praga. Potem jeszcze kilka godzin w aucie i o 2 w nocy mega zmęczeni, ale zadowoleni docieramy cało do domu. :mrgreen:

WYDATKI:
wstęp do pałacu - 20 tys. UGX/2 os.
nocleg - 25 tys. UGX
taksówka na lotnisko - 20 tys. UGXbalajanek, no co zrobisz? ;) ktoś na nas czekał, trzeba było wracać ;)
Image
planuję jeszcze kilka słów podsumowania i koniec...MAŁE PODSUMOWANIE

Czy warto?
Oczywiście, że tak. Dla nas główną motywacją było spotkanie z gorylami. Ogólnie nastawialiśmy się przede wszystkim na zwierzęta. Jednak dla ludzi też warto odwiedzić Ugandę :) Ludzie tam są otwarci i uśmiechnięci. Chętnie rozmawiają z turystami, są ich ciekawi. Kilkukrotnie zdarzało nam się pokazywać na mapie świata Polskę :) Dzieciaki takie same, jak wszędzie :) Warto mieć dla nich choćby lizaka.

Ile to kosztuje?
Chcąc odwiedzać parki, a bez tego w Ugandzie się nie da ;) , trzeba mieć gruby portfel :? Koszt jednego dnia w parku to 40$/os. Jeżeli doliczyć do tego goryle i szympansy, to okazuje się, że na same parki wydaliśmy 1.820$. Poza tym główne wydatki to:
- wiza - 200$
- wynajęcie auta z kierowcą - 1.300.000 UGX
- paliwo - ok. 650 tys. UGX
- noclegi (zawsze ze śniadaniem) - 192$ + 815 tys. UGX.

Ceny podstawowych produktów:

CCI221120154.jpg



CCI221120153.jpg



CCI221120152.jpg



CCI221120151.jpg


Nasz dzienny budżet wynosił 350 tys. UGX (na jedzenie, noclegi, ewentualne pamiątki). Czasem wystarczało, czasem nie :D
W Ugandzie zawsze można negocjować ceny zarówno noclegów, jak i wynajęcia auta. O pamiątkach nie wspominając. Szczególnie, jeśli podróżuje się poza sezonem.
Bilety na samoloty - 3.600 zł
Podane kwoty dotyczą 2 osób.
1 tys UGX = ok. 1 zł

Wymiana pieniędzy/wypłaty z bankomatu
Wymiana pieniędzy oraz wypłaty z bankomatów możliwe są tylko w większych miastach. W parkach i mniejszych miasteczkach (nawet turystycznych) nie ma takiej opcji.

Jak się poruszać?
Moim zdaniem nie da się podróżować bez auta. Szczególnie, jak nie ma się za dużo czasu. Komunikacja publiczna istnieje tylko między większymi miastami. Później można próbować przemieszczać się matatu (busiki). Jednak one chyba też mają wyznaczone trasy (nie mam pewności, bo nie korzystaliśmy). Nie widzieliśmy w każdym razie, aby na przykład w okolice parków jakikolwiek podjeżdżał.

Pogoda
Nasza podróż odbywała się w październiku. Temperatura była, jak najbardziej ok. Prawie codziennie padał deszcz, jednak najczęściej według schematu: deszcz w nocy, w dzień nie pada i odwrotnie. Z opowieści Ugandyjczyków wynikało, że najniższy sezon jest listopadzie, ponieważ wtedy leje bez przerwy.

Prąd
Jak w każdym biedniejszym kraju, trzeba się liczyć z okresowymi przerwami w dostawie prądu. Często w pokojach nie ma gniazdek i ładowanie baterii możliwe jest jedynie w recepcji. Warto mieć latarkę (czołówkę).

Telefon, internet
Telefony komórkowe z Orange, raczej nie działały. Pomimo pełnego zasięgu nie było możliwości dzwonienia ani odbierania połączeń. SMS czasem dochodziły, a czasem nie :-D. Wbrew temu, co czytaliśmy wcześniej internet też nie był ogólnodostępny (w hotelach, knajpach). Warto, więc kupić miejscową kartę SIM z możliwością korzystania z internetu (dla lubiących być on line ;-))

To chyba tyle. Dzięki tym, którzy wykazali się cierpliwością czytając :mrgreen:

Dodaj Komentarz

Komentarze (33)

arekkk 27 października 2015 22:50 Odpowiedz
Safari wygląda obłędnie. O wiele lepiej niż to oklepane kenijskie. :) Nakręcasz mnie na podobną eskapadę. Afryka wciąga.
dewuska 28 października 2015 08:03 Odpowiedz
Arekkk, dzięki :)Arekkk napisał:Nakręcasz mnie na podobną eskapadędopiero zaczynam ;)Arekkk napisał:Afryka wciągamasz rację... akurat w Afryce byliśmy pierwszy raz (nie licząc oczywiście Egiptu :D ) i na pewno tam wrócimy :)
cypel 28 października 2015 09:23 Odpowiedz
Świetna przygoda.Zazdroszczę
jarekgdynia 28 października 2015 10:08 Odpowiedz
Super wyprawa, czekam na ciąg dalszy.Czy te latające mrówki są niebezpieczne? Czy tylko strasznie wyglądają a w rzeczywistości nie jest tak źle?
dewuska 29 października 2015 08:39 Odpowiedz
cypel, JarekGdynia, dziękuję :)JarekGdynia napisał:Czy te latające mrówki są niebezpieczne? Czy tylko strasznie wyglądają a w rzeczywistości nie jest tak źle?chyba nie, nikt nas w każdym razie nie ostrzegał ;) odpadały im skrzydła i stawały się już zwykłymi mrówkami...
pado 29 października 2015 09:04 Odpowiedz
Świetna wyprawa...
jasiub 29 października 2015 09:26 Odpowiedz
Bardzo się cieszę z waszej relacji. Zdjęcia super :) W przyszłym roku wybieram się do Ugandy, a wiarygodnych informacji nie ma za dużo. O podwyższonej cenie wizy czytałem, ale może wiesz czy funkcjonuje ciągle wiza wschodnioafrykańska - 100$ za Ugandę,Kenię i Rwandę? Informacje na stronach są sprzeczne.
dewuska 29 października 2015 18:09 Odpowiedz
Pado, jasiub, dzięki :)jasiub napisał:W przyszłym roku wybieram się do Ugandy, a wiarygodnych informacji nie ma za dużo.właśnie to jest powód, dla którego zdecydowałam się opisać akurat tę podróż :)jasiub napisał:może wiesz czy funkcjonuje ciągle wiza wschodnioafrykańska - 100$ za Ugandę,Kenię i Rwandę?niestety nie wiem...
olajaw 30 października 2015 21:12 Odpowiedz
Super wyprawa! :D niesamowite zwierzęta!ps. ten pawian (zdjęcie IMG_2948) wygląda jakby siedział na dwójce :lol:
panda-89 30 października 2015 23:29 Odpowiedz
Hej! Jakim aparatem i obiektywem robiłaś zdjęcia?
dewuska 31 października 2015 22:56 Odpowiedz
olajaw, dzięki :)Panda_89, canon 50d + zamiennie: canon EF 100-400mm f/4.5-5.6L IS, EF-S 60mm f/2.8 Macro USM, sigma 55-200 mm f/4-5.6 DC
balajanek 3 listopada 2015 23:03 Odpowiedz
Czytam kolejny dzień. RE-WE-LA-CJA!!!!
jarekgdynia 4 listopada 2015 12:40 Odpowiedz
Jedynie te tropienie szympansów to moim zdaniem nie warte tej ceny. 150$ a szału nie było z tego co piszesz , no chyba że to wina Waszej przewodniczki. Może gdybyście mieli inną byłoby dużo ciekawiej. Reszta super, naprawdę zazdroszcze i czekam na więcej.
dewuska 4 listopada 2015 13:08 Odpowiedz
balajanek, JarekGdynia, dzięki :)JarekGdynia napisał:Jedynie te tropienie szympansów to moim zdaniem nie warte tej ceny. 150$ a szału nie było z tego co piszesz , no chyba że to wina Waszej przewodniczki. Może gdybyście mieli inną byłoby dużo ciekawiej.masz rację, ale w sumie trudno stwierdzić czy z kimś innym wyglądałoby to inaczej... odjechaliśmy z parku zanim wróciła jakakolwiek grupa... może dlatego, że trudniej Im było znaleźć szympansy, a może dlatego, że właśnie mieli większą możliwość obcowania z nimi...
japonka76 4 listopada 2015 13:22 Odpowiedz
Super zdjęcia, zwierzęta rewelacyjne, i na wolności :D Odnoszę wrażenie, że w Ugandzie nie jest jeszcze tak komercyjnie jak w Kenii. Bardzo zazdroszczę takiej przygody. :)
dewuska 5 listopada 2015 11:31 Odpowiedz
Japonka76, dzięki :)
bednarzyk 15 listopada 2015 17:49 Odpowiedz
Dewuska - świetna relacja i super zdjęcia :D Czytam uważnie Twoją relację, w sierpniu wybieram się z chłopakiem na 3 tyg. do Ugandy i Rwandy, tyle że ja będę raczej korzystać z jakieś miejscowej agencji. Ale takie relacje, jak Twoja są dla mnie wyznacznikiem co warto zobaczyć, ile czasu tam poświęcić...To będzie nasza czwarta podróż do Czarnej Afryki, której ja nigdy nie mam dość :lol: Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!!
dewuska 15 listopada 2015 18:00 Odpowiedz
bednarzyk napisał:świetna relacja i super zdjęcia :D dziękuję :)bednarzyk napisał:Ale takie relacje, jak Twoja są dla mnie wyznacznikiem co warto zobaczyć, ile czasu tam poświęcić...cieszę się, że relacja może się komuś przydać :)bednarzy napisał:To będzie nasza czwarta podróż do Czarnej Afryki, której ja nigdy nie mam dość nas też zachwyciła :) małżonek już kombinuje jakąś kolejną podróż w tamtym kierunku ;)
bednarzyk 15 listopada 2015 18:07 Odpowiedz
dewuska napisał:małżonek już kombinuje jakąś kolejną podróż w tamtym kierunku ;)jeśli mogę coś polecić, to gorąco namawiam na Namibię i przy okazji Botswanę :)
japonka76 15 listopada 2015 18:09 Odpowiedz
Rewelacja, znów jestem zachwycona. Zazdroszczę ogromnie tego spotkania z gorylami :) wysłane z telefonu
dewuska 15 listopada 2015 18:39 Odpowiedz
bednarzyk napisał:gorąco namawiam na Namibię i przy okazji Botswanęo! dzięki za sugestię... będziemy zgłębiać temat, choć ja jeszcze nie myślę o kolejnej podróży ;) poza tym mnie znów kusi Azja :D będzie ciężko, jak przyjdzie czas wyboru ;)Japonka76 napisał:Rewelacja, znów jestem zachwycona. Zazdroszczę ogromnie tego spotkania z gorylamidzięki bardzo :) goryle faktycznie robią wrażenie :) ta Pani z Dubaju była drugi dzień pod rząd :D
jarekgdynia 17 listopada 2015 11:32 Odpowiedz
To chyba jeszcze nie koniec? :) Czekam na więcej
pabloo 17 listopada 2015 22:17 Odpowiedz
Świetna relacja, mogłabyś coś więcej powiedzieć o jedzeniu? ;) Zawsze ciekawi mnie możliwość próbowania lokalnej kuchni, częstowania się posiłkami od przyulicznych sprzedawców.A czy dobrze zrozumiałem, że za godzinną wyprawę do goryli płaciliście po 600 usd od osoby? 8)
monikast 18 listopada 2015 14:57 Odpowiedz
Ależ się cieszę, że trafiłam na tę relację!Za trzy tygodnie lecę do Ugandy i wciąż się zastanawiam jak ułożyć trasę a teraz już sporo mi się rozjaśniło.Mam kilka pytań, może będziesz miała chwilkę, żeby coś podpowiedzieć :)Mogłabyś napisać jak oceniasz wynajęcie samochodu z kierowcą na całość tej trasy? Zastanawiam się czy próbować ogarnąć niektóre odcinki transportem publicznym czy nie bawić się w to i brać samochód, szczególnie że mamy dość mało czasu. Jak oceniasz łatwość wynajęcia takiego auta? Spróbować zarezerwować coś wcześniej, jeszcze przed wyjazdem, czy na miejscu jest tak, że zawsze ktoś się napatoczy i nie powinno być problemu? Ile dni sugerowałabyś na Murchison a ile na QENP? Mam nadzieję, że nie zarzuciłam Cię pytaniami. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje :)Pozdrawiam cieplutko!
monikast 19 listopada 2015 16:07 Odpowiedz
Super, bardzo dziękuję za odpowiedzi. Przekonałaś nas do wynajęcia auta na całość :)Planujemy na Ugandę około 7-10 dni, potem jedziemy do Rwandy.
bednarzyk 20 listopada 2015 18:20 Odpowiedz
hahah whisky z woreczka :) od razu przypomniało mi się tanzańskie konyagi, które Masajowie też popijali z woreczka :)nie wiem, czemu przewodnik podał Wam, że w Rwandzie permity na goryle są tańsze, gdyż dokładnie odwrotnie, w Ugandzie - 600 $, w Rwandzie - 750$Monika St - jak znajdziesz jakiegoś fajnego kierowcę z samochodem, proszę daj znać, też szukam, a może i inni skorzystają :)
dewuska 21 listopada 2015 17:27 Odpowiedz
MonikaSt, nie ma za co :)bednarzyk napisał:nie wiem, czemu przewodnik podał Wam, że w Rwandzie permity na goryle są tańsze, gdyż jest dokładnie odwrotnie, w Ugandzie - 600 $, w Rwandzie - 750$też nie wiem... może chodziło o jakieś permity spod lady ;) nie przywiązywałam do tego wagi za bardzo ;) teraz sprawdziłam i masz rację :)
balajanek 22 listopada 2015 00:25 Odpowiedz
I to już koniec? :cry:
asdop 25 listopada 2015 00:19 Odpowiedz
to my dziękujemy za super relację
arekkk 25 listopada 2015 00:24 Odpowiedz
Bomba! Świetna relacja, plus za podsumowanie. Licząc szybko po łebkach - mniej więcej ok. 5000 zł na osobę, tak?
dewuska 25 listopada 2015 08:49 Odpowiedz
asdop, Arekkk, dzięki :)Arekkk napisał:Licząc szybko po łebkach - mniej więcej ok. 6000-6500 zł na osobę, tak?nie licząc biletów lotniczych to tak, choć bliżej 6,5 tys. ;) może powiem inaczej, poza dodatkowymi wydatkami na parki, trzeba mieć mniej więcej tyle, co zawsze się zabiera ze sobą w podróż ;) u nas to ok. 2 tys. $... ciężko wskazywać konkretnie, bo wiadomo, że każdy ma różne wymagania ;)
monikast 5 grudnia 2015 15:50 Odpowiedz
Super relacja, naprawdę bardzo mi pomogła w zaplanowaniu pobytu. Lecimy w środę, zarezerwowaliśmy samochód z kierowcą za $65/ dzień, do tego trzeba doliczyć koszt paliwa. Nie wiem czy dużo to czy mało, jak mi w Etiopii mówili ceny $190/dzień/osoba, to te $65 bardzo mnie ucieszyło. Agencja boda boda tours z Kampali (nie podaję linku bo nie wiem czy tu można, ale w google na pierwszym miejscu). Cena była niby z polecenia, więc nie wiem czy faktycznie dla nas troszkę niższa, czy takie mają dla każdego. Póki co kontakt bardzo dobry, ale więcej napiszę po powrocie, czy polecam czy nie :)
dewuska 5 grudnia 2015 16:31 Odpowiedz
MonikaSt napisał:Super relacja, naprawdę bardzo mi pomogła w zaplanowaniu pobytu. cieszę się i życzę samych pozytywnych wrażeń :)MonikaSt napisał:Lecimy w środę, zarezerwowaliśmy samochód z kierowcą za $65/ dzień, do tego trzeba doliczyć koszt paliwawydaje mi się, że to dobra cena :) jak pisałam z tego, co orientowaliśmy się na miejscu, to za sam samochód ludzie płacili po 70$/dzień, spotkani Polacy za wynajęcie takiego busa, jak my (z kierowcą) płacili 90$/dzień :) w dodatku Wy jedziecie niby w najwyższym sezonie :)