0
Maxima0909 18 września 2014 17:08
SAM_2562.jpg


...i plaży.

SAM_2615.jpg



SAM_2623.jpg


Woda była zimna, ale amatorów skakania na falach nie brakowało. :) Tutaj pływy również są bardzo widoczne, dlatego leżaki rozstawiane są niemal przy deptaku, z dala od oceanu.

SAM_2592.jpg


Po południu wróciliśmy na główny deptak łączący port i medynę i w restauracji Chez Ben Mustafa zamówiliśmy nasz obiad.

SAM_2627.jpg


W ciągu 2 dni w Essaouirze stołowaliśmy się tam kilkukrotnie. Jedzenie było bardzo smaczne, a ceny przystępne. Z czystym sercem możemy polecić to miejsce. Jedna sprawa warta uwagi: Daliśmy się kilkukrotnie naciągnąc na podwójny napiwek. Kelnerzy nie drukują paragonów. Podchodzą do stolika z kalkulatorem i pokazują ostateczną cenę. Do tej ceny dorzucaliśmy zawsze ok. 10% napiwku. Dopiero ostatniego dnia zwróciliśmy uwagę na to, że napiwek był naliczany automatycznie. Jak widać nie przeszkadzał im fakt, że nieświadomi turyści zostawiali dodatkowo napiwki od napiwków ;) Bądźcie czujni!

Koło 19 udaliśmy się do polecanej przez Marjoke restauracji Taros znajdującej się w zasadzie nad Chez Ben Mustafa. (Parasole na dachu to Taros, Mustafa znajduje się na dole - żółte rozwijane markizy).

SAM_2602.jpg

Ogromnymi zaletami Restauracji Taros są co najmniej 2 rzeczy. Zlokalizowana jest na dachu kamienicy, w związku z czym ma do zaoferowania swoim klientom przepiękny krajobraz na port i wybrzeże. Ponadto, to bardzo urokliwe miejsce. Wieczorami wiele świec i lamp tworzy wyjątkowy klimat, a na specjalnie przygotowanej scenie odbywają się koncerty/recitale na żywo.

SAM_2632.jpg



SAM_2633.jpg


Nie dotrwaliśmy do tego momentu, bo na 20 byliśmy już umówieni. Ponoć wielka szkoda - sprawdźcie to miejsce za nas i podzielcie się zdjęciami :)

Zanim jednak się tam udacie weźcie pod uwagę 3 rzeczy:
1. O 18:00 knajpka jest otwierana - weszliśmy jakiś kwadrans później i już nie byliśmy sami. Niecałe pół godziny później w restauracji nie było już miejsc... Jest naprawdę wyjątkowe i naprawdę oblegane.
2. Odnieśliśmy wrażenie, że jej wyjątkowość zobowiązuje w zakresie ubioru. Elegancka odzież nie jest wymagana - weszliśmy bez najmniejszych problemów, ale czuliśmy delikatny dyskomfort.
3. Ceny w lokalu są bardzo wysokie. Zamówiliśmy tylko po piwie i drinku. O jedzeniu nie było mowy. :D

Resztę wieczoru spędziliśmy na pożegnalnej kolacji.
Drugą noc spędziliśmy w Riadzie Inna, który znaleźliśmy na miejscu. Za pokój zapłaciliśmy 250 MAD. Był jedną z najtańszych opcji.

Następnego dnia wracaliśmy do Marrakeszu na ostatni przed wylotem nocleg. Postaram się zakończyć relację jak najszybciej, choć nie wiem czy ktokolwiek ją śledzi. :) Zamieszczone przeze mnie zdjęcia prezentują się lepiej w większym rozmarze, ale nie jestem biegła w tym temacie i po zmniejszeniu rozdzielczość w paincie rozmiar ustawiał się sam :D mam nadzieję, że na rozeznanie gdzie i co warto zobaczyć to wystarczy - resztę jestem pewna zobaczycie sami :)))
Postaram się też na końcu podsumować nasz wyjazd i przedstawić kosztorys. Jeśli macie jakieś pytania - piszcie śmiało.
Monty napisał:
Nie wiem ile Wam zajeło przygotowanie tej fotorelacji ale ja juz spedzilem 1.5 godziny czytajac i szczegolowo ogladajac zdjecia.Slowa uznania!


Jest mi bardzo miło, wiedząc, że poświęciłeś tyle czasu na naszą relację :) Przede wszystkich z myślą o czytelnikach ją tworzę i każdy taki wpis utwierdza mnie w przekonaniu, że było warto i komuś się to przyda. :)
Zdaję sobie sprawę, że relacja jest mało skondensowana i miejscami może nazbyt się rozpisuję - z pewnością nie trafi w gusta entuzjastów "dużo zdjęć mało gadania", ale chciałam w niej zawrzeć i informacje praktyczne i ciekawostki z życia Marokańczyków. (i tak się powstrzymuję ;))
Poza tym, taka relacja to też fajne wspomnienie dla nas, po jakimś czasie kiedy wspomnienia będą się już zacierać... :)

A wracając do naszej wyprawy...

Dzień 14 - 13 września

Rano pożegnalna kawa w Mustafie i ostatni rzut oka na budzące się miasto :) Żal było wyjeżdżać...

SAM_2529.jpg



SAM_2553.jpg



SAM_2568.jpg



SAM_2611.jpg



SAM_2589.jpg



SAM_2597.jpg



SAM_2613.jpg



SAM_2626.jpg



SAM_2551.jpg

Do Marrakeszu dotarliśmy po południu. Tym razem nasz riad znajdował się w północnej części medyny, całkiem niedaleko Meczetu Koutoubia i Bab Agnaou - jednej z 19 bram Marrakeszu.

SAM_2658.jpg


Jeszcze przed wyjazdem w promocji hotels.com udało mi się znaleźć i zarezerwować nocleg w Palais Calipau w cenie CAD$ 30.02. Drzwi do riadu nie wróżyły niczego wyjątkowego.

SAM_2665.jpg


Ale po przekroczeniu progu....

SAM_2641.jpg



SAM_2651.jpg



SAM_2654.jpg


Palais Calipau był miejscem o zdecydowanie najwyższym standardzie, w jakim mieliśmy szczęście się znaleźć.
Swoją drogą to ciekawe, że nawet najdroższe riady z zewnątrz są zupełnie nijakie, nie zwracające na siebie uwagi, często wręcz zupełnie nieopisane lub nieoznaczone. Zastanawialiśmy się wielokrotnie ile razy mijaliśmy mury czegoś wyjątkowo pięknego nie mając o tym zielonego pojęcia. Mimo tego, że są "poukrywane" w labiryncie wąskich uliczek i trudne do zlokalizowania, co teoretycznie powinno drastycznie wpłynąć na liczbę klientów, w rzeczywistości riady te świetnie prosperują. Sieć naganiaczy polecających i doprowadzających do pensjonatów jest tak doskonale rozwinięta, że reklamy są zupełnie niepotrzebne. Biznes kręci biznes. Gdyby riady były dobrze oznaczone to tysiące naganiaczy straciłoby swoje jedyne źródło utrzymania, przestaliby być niezbędni. System choć prastary i wydawać by się mogło dość chaotyczny w Maroku nadal działa jak dobrze naoliwiona maszyna i swój sens ma. :D

Do tego momentu zrealizowaliśmy swoje podróżnicze plany w 95%. Pozostało ostanie 5%. Obiecaliśmy sobie, że damy Jamma el Fna drugą szansę i ostatni wieczór spędzimy na placu. Tym razem chcieliśmy doczekać momentu, kiedy po zachodzie słońca zmienia on swoje oblicze - wypełnia się stoiskami gastronomicznymi.

Zanim jednak tam dotarliśmy wróciliśmy do naszej ukochanej knajpki na ostatni pyszny obiad. Wybraliśmy tradycyjne marokańskie dania: kurczaka z kiszonymi cytrynami i oliwkami oraz tadzin kefta bez jajka. Cud miód i orzeszki :D Ależ bym zjadła jeszcze raz taki obiad, na samo wspomnienie prawdziwej marokańskiej kuchni cieknie mi ślinka..!

SAM_2674.jpg



SAM_2675.jpg


(Pozwolę sobie na prywatę: jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy na tradycyjne dania marokańskie to proszę podzielcie się :) )

-- 26 Paź 2014 16:40 --

Sam plac nie zaskoczył nas niestety niczym nowym, dlatego postanowiliśmy spojrzeć na niego z nieco innej perspektywy. Udaliśmy się na taras jednej z restauracji. Przyjemność ta wiązała się z kupnem napoju za 20 MAD, ale z dala od naganiaczy czuliśmy się bardziej komfortowo. Tam postanowiliśmy poczekać do zachodu słońca. Coraz to nowi turyści przysiadali się do naszego stolika. Opowiadali nam o swoich doświadczeniach i wrażeniach, po czym rzucali się w dalszy wir zwiedzania. My zobaczyliśmy już nasze 100%. Nigdzie się nie spieszyliśmy. Czuliśmy, że wycisnęliśmy z tej wycieczki maksimum i ze spokojnym sumieniem spędzaliśmy nasze ostatnie chwile w Maroku....

SAM_2709.jpg



SAM_2711.jpg



SAM_2688.jpg



SAM_2692.jpg



SAM_2701.jpg



SAM_2717.jpg


Przed powrotem do riadu zatrzymaliśmy się oczywiście na sok pomarańczowy. Śmialiśmy się, że musimy wykorzystać ostatnią możliwość i będziemy pić dopóki nie wyleje nam się uszami. :) Tęsknie za tym soczkiem..... :(

SAM_2721.jpg


Nie spróbowaliśmy żadnych rozmaitości. Byliśmy zmęczeni nagabywaniem i wyłudzaniem. Byliśmy traktowani jak chodzący worek pieniędzy. Nie mamy zdjęć z placu, bo wystarczyło podnieść aparat do oka i zaraz ktoś biegł z wyciągnięta ręką, żeby mu zapłacić za zdjęcie, choć tak naprawdę wcale nie był celem obiektywu. Wróciliśmy do naszego riadu zostawiając Jamma el Fna z delikatnie mówiąc "mieszanymi uczuciami", choć może na naszą ocenę wpłynął ogólny przesyt ichniejszą mieszanką kulturowo-obyczajową, który czuliśmy już od pewnego czasu. Niewykluczone, że gdybyśmy naszą podróż zaczęli od Marrakeszu, to nasze wrażenie byłyby odmienne, a zmysły wyczulone byłyby na inne doznania? Następnym razem przyjedziemy do Marrakeszu wypoczęci - będziemy musimy przecież wrócić do Mohameda po pyszną zieloną herbatę! ;)Może ktoś z forumowiczów będzie w stanie pomóc nam w rozwiązaniu pewnej tajemnicy... Zrobiliśmy 3100 km i na trasie minęliśmy tysiące kamiennych stożków ułożonych wzdłuż drogi. Próbowałam odszukać w internecie jakie jest ich znaczenie, niczego się jednak nie doszukałam. Pytałam Khalida i Marjoke. Oni co prawda mieli pewną swoją teorię, ale nie byli co do niej przekonani. Stożki miały różną wielkość i kształt. Czasami przypominały małe ludziki :) Były urocze. Muszą coś znaczyć...
To przykładowe stożki - egzemplarze bardziej okazałe :D

SAM_1856.JPG



SAM_1857.JPG


Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

pieerx 19 września 2014 17:48 Odpowiedz
Zapowiada się ciekawie i czekam z niecierpliwością na resztę.Zaczęłaś od miejsc w których byłem w marcu, a skończysz na miejscach w których będę w grudniu :)
marcino123 22 września 2014 19:50 Odpowiedz
świetne się czyta :) dzisiejszą popołudniową wrzutkę odświeżałem co kilkanaście minut z nadzieją na ciąg dalszy ;)
ye2bnik 22 września 2014 20:23 Odpowiedz
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Jedziemy do Maroka za niespełna dwa tygodnie i każda wskazówka jest na wagę złota.
maxima0909 23 września 2014 10:03 Odpowiedz
marcino123 napisał:świetne się czyta :) dzisiejszą popołudniową wrzutkę odświeżałem co kilkanaście minut z nadzieją na ciąg dalszy ;)ye2bnik napisał:Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Jedziemy do Maroka za niespełna dwa tygodnie i każda wskazówka jest na wagę złota.Baaardzo dziękuję Wam za miłe słowa. To, że ktoś śledzi moją relację motywuje do dalszego pisania. :)Spróbuję jeszcze dzisiaj coś wrzucić.
orodruin2 23 września 2014 11:29 Odpowiedz
świetna relacja:) jak i inni czekam na ciąg dalszy ;)
swinka 23 września 2014 14:00 Odpowiedz
Hej, super relacja-czekam na dalszą część.Ja powoli dojrzewam do decyzji wyjazdu do Maroka więc chłonę każdą ilość informacji i zdjęć :D
maxi1982 24 września 2014 14:16 Odpowiedz
Muszę przyznać, że czytając relację jeszcze raz przejechałem trasę Tanger - Marakesz ;-) żona pisz dalej bo nie moge sie doczekać żeby przejechac naszą wyprawę do końca :-) było nieziemsko!!!!
monty 24 października 2014 15:35 Odpowiedz
Nie wiem ile Wam zajeło przygotowanie tej fotorelacji ale ja juz spedzilem 1.5 godziny czytajac i szczegolowo ogladajac zdjecia.Slowa uznania!
korpus 27 października 2014 00:40 Odpowiedz
Taki kamienne piramidki są tradycyjnym sposobem znakowania szlaku w górach. Buduje się je tak, żeby z daleka można było je zauważyć. Ale wasze były wzdłuż drogi, więc ciężko tu przyjąć takie rozumowanie...
maxima0909 30 października 2014 17:39 Odpowiedz
Na koniec krótkie podsumowanie kosztów i informacje praktyczne:W ciągu 15 dni przejechaliśmy 3100 km: https://maps.google.pl/maps?saddr=Tange ... 11&t=m&z=7BILETY LOTNICZENajpierw oczywiście kupiliśmy bilety :) Staraliśmy się wybrać tak, aby wszystkie 4 loty odbyły się Rynaiarem. Wybierając jednego przewoźnika chcieliśmy uniknąć rozbieżności związanych z gabarytowymi i wagowymi ograniczeniami bagażu podręcznego.Cena biletów Warszawa - Bruksela oraz Bruksela-Tanger: 277zł/os. (kupione z dużym wyprzedzeniem, bo 28 kwietnia)Cena biletów Marrakesz-Madryt oraz Madryt-Kraków: 480zł/os. (kupione 14 lipca)UBEZPIECZENIENastępnie zaczęliśmy się rozeznawać w ofertach ubezpieczeń turystycznych. Stosunkiem najkorzystniejszej ceny do zaoferowanych warunków wygrała Ergo Hestia. Ubezpieczenie obejmowało okres 16 dni, w tym 200tys. leczenie, 20tys. NNW, 200tys. OC, 2tys bagaż. Cena ubezpieczenia : 158 zł za dwie osobyWYPOŻYCZENIE SAMOCHODUNajniższą cenę za wynajęcie samochodu znaleźliśmy na stronie arguscarhire.com - na tamten moment to był jedyny pośrednik, który nie naliczał kosztów związanych z oddaniem auta w innej lokalizacji. Mieliśmy również gwarancję konkretnego modelu auta. Cena wypożyczenia: 3438 MAD, czyli ok. 1298 złUBEZPIECZENIE WKŁADU WŁASNEGOCzęsto sprawa traktowana po macoszemu, ale już drugiego dnia okazało się, że warto było się zabezpieczyć - jechaliśmy drogą, na której odbywały się prace remontowe - dużo kamieni gruzu itp.. Jadące z naprzeciwka z dużą prędkością auto wyrzuciło z pod kół kamień, który uderzył w przednią szybę naszego samochodu. Oczywiście szyba pękła - zrobił się pajączek. Gdybyśmy nie byli ubezpieczeni to pewnie ten incydent i perspektywa dodatkowych nieprzewidzianych kosztów zepsułyby nam humor na resztę wycieczki...Ubezp. wkładu własnego wykupiliśmy na icarhireinsurance.com - opcja na rok była korzystniejsza, niż stricte na 16 dni, więc prawdopodobnie jeszcze ją wykorzystamy.Cena ubezpieczenia - 55,30 euro, czyli ok. 240 złPALIWOPaliwo w Maroku kosztowało średnio 13,20 MAD/l. Zrobiliśmy 3100 km. Tankowaliśmy 8 razy.Tanger 380 MAD, Fez 345 MAD, Errachidia 263MAD, Tinghir 320 MAD, Ouarzazate 230 MAD, Marrakesz 325 MAD, dwa razy Agadir 320 MAD i 250 MADco daje łącznie 2108 MAD, czyli ok. 955 złNOCLEGICzęść noclegów zarezerwowaliśmy i opłaciliśmy jeszcze będąc w Polsce. Wykupiliśmy 6 noclegów korzystając z promocji na hotels.com. Jedna została anulowana, zostaliśmy z pięcioma.Tanger - Ramada Encore Tanger - cena: CAD$ 57, czyli ok. 176 złFez - Ramada Fez - cena: CAD$ 35, czyli ok. 106 zł (+ podatek na miejscu 8 euro)Marrakesz - Riad Le Jardin d’Abdou - cena: CAD$ 17, czyli ok. 52 zł (+ podatek na miejscu 56 MAD)Marrakesz - Palais Calipau - cena CAD$ 30, czyli ok 93 zł (+ podatek na miejscu 50 MAD)Madryt - Apartamentos Sercotel Toumar - cena: CAD$ 25, czyli ok. 71 złOprócz tego mieliśmy kilka rezerwacji na booking.com, które opłacaliśmy dopiero na miejscu.Fez - Riad Sunrise - cena: 375 MAD, czyli ok. 141 złOurzazate - Residence Rosas - cena: 225 MAD, czyli ok. 85 złMarrakesz - Riad Mahjouba - cena za dwa noclegi: 400 MAD, czyli ok. 150 złImlil - Riad Atlas Toubkal - cena: 275 MAD czyli ok. 108 złEssaouira - Riad Asmitou - cena: 240 MAD, czyli ok. 94 złZ racji drobnych zmian w planie podróży na jednym noclegu straciliśmy, ponieważ musieliśmy za niego zapłacić, mimo że z niego nie skorzystaliśmy. Na miejscu znaleźliśmy:Errachidia - Kasba Kenzi Rissani - cena: 350 MAD, czyli ok. 132 złMerzouga - Kasba Le Touareg i noc na pustyni - cena: $90, czyli ok 295 złSidi Ifni - Hotel Safa - cena za dwa noclegi: 600 MAD, czyli ok. 235 złEssaouira - Riad Inna - 250 MAD, czyli ok. 94 złŁączne koszty to ok. 1900 zł - na pewno można było znaleźć coś taniej, ale poniżej pewnego standardu nie chcieliśmy schodzić. Zależało nam na samodzielnych pokojach z łazienką.Rezerwowanie z dużym wyprzedzeniem ma oczywiście swoje zalety i wady. Z jednej strony, dzięki temu nocowaliśmy w 5 gwiazdowych hotelach i riadach za na prawdę śmieszne pieniądze. Z drugiej jednak strony z oczywistych względów zaplanowana trasa w trakcie podróży mogła być poddawana tylko niewielkim zmianom.Co do samej rezerwacji noclegów - taktyka była prosta :D Najpierw polowałam na promocje i okazje na noclegi pewne, czyli miasta, w których musieliśmy się znaleźć w danym terminie, np. pierwsza noc w Tangerze po wylądowaniu, druga noc w Fezie, połowa drogi w Marrakeszu, ostatni dzień w Maroku i ostatni dzień wycieczki w Madrycie. Pozostałe noclegi rezerwowałam zgodnie ze stworzonym planem wycieczki. Jeśli na booking.com znalazłam jakąś godną uwagi okazję w korzystnej cenie, a dodatkowo miejsce wyglądało fajnie - rezerwowałam. Ważna była dla mnie opcja rezerwacji z możliwością płacenia dopiero na miejscu. Tego typu rezerwacje nie są zobowiązujące i zazwyczaj można je odwołać na dwa dni przed planowanym noclegiem bez ponoszenia żadnych konsekwencji finansowych. (Swoją drogą fakt, że musieliśmy zapłacić za zarezerwowany nocleg, choć nie dotarliśmy na miejsce, wyniknął z naszego niedopilnowania. O zmianie trasy wiedzieliśmy już w Fezie - na tamtą chwilę można było jeszcze spokojnie odwołać nocleg bez ponoszenia kosztów.) Uważam, że takie rezerwacje to fajna sprawa - wiesz, że w razie czego już coś masz... a jeśli w między czasie znajdzie się coś korzystniejszego, to łatwością można zrezygnować.Co do pozostałych noclegów - ofert spędzenia nocy na pustyni jest na miejscu cała masa, nie widzieliśmy więc sensu w umawianiu się z kimkolwiek z wyprzedzeniem. Fakt, my nie trafiliśmy, ale myślę, że mieliśmy po prostu pecha. Z reguły nocne berberskie wypady udają się i turyści wracają szczęśliwi. Ponoć wszędzie jest bardzo podobnie. :)Co do wybrzeża - chcieliśmy mieć możliwość poznania klimatu tych miast (Agadiru, Sidi Ifni czy Essaouiry) będąc na miejscu i dopiero tam podjąć decyzję, który z nich podoba nam się najbardziej i gdzie czujemy się najlepiej. I chwała bogu, bo wściekłabym się, gdybyśmy zarezerwowali noclegi np. w Agadirze. :P ŁĄCZNIE bilety lotnicze + ubezpieczenie turystyczne + samochód + ubezp. wkładu własnego + noclegi = ok. 6350 zł -- 30 Paź 2014 19:04 -- Do tego należy doliczyć:JEDZENIEW tej kwestii ciężko powiedzieć coś jednoznacznie. Jedliśmy obiady (np. tadziny) za 50 MAD/os. i za 150 MAD/os. Nie wiem, czy to reguła, czy tak pechowo trafialiśmy, ale jak chcieliśmy zaoszczędzić to wychodziliśmy z knajpy głodni.. Dostawaliśmy górę warzyw z mikroskopijną ilość mięsa, reszta to kości, albo tłuszcz... Potwierdzała się stara zasada, że nadto oszczędny płaci podwójnie, bo siłą rzeczy dojadaliśmy później gdzie indziej. Dwie knajpki zasługują na wyróżnienie jeśli brać pod uwagę nie tylko smak, ale i przystępne ceny.Ourzazate - Restauracji Chez Nabil - tam na prawdę polecam się wybrać. Za ok 70 MAD/os najedliśmy się do syta.I Sidi Ifni - Gran Canaria - kuchnia śródziemnomorska - ceny do 75 MAD. Dania PRZEPYSZNE!Ceny soków pomarańczowych w restauracjach to koszt 10-15 MAD. Na Jamma el Fna - 4 MAD. :)Często zatrzymywaliśmy się w ichniejszych supermarketach po pieczywo, przekąski, czy napoje. Ceny są porównywalne do naszych.WEJŚCIÓWKI Mogłam coś pominąć, ale z tego co pamiętam: Vollubilis - 15 MAD/osPałac Bahia - 10 MAD/osPałas Badii - 20 MAD/osGroby Saadytów - 10 MAD/osOgrody Majorelle - 50 MAD/osWstęp na taras nad Jamma el Fna - 20MAD/os.INNE WYDATKI Przewodnik w Fez - 200 MADKaszmirowy szalik kupiony w Fezie - 200 MADKarta telefoniczna - 20 MADOlejki arganowe 3 x 50 MAD (z 80MAD za sztukę) w “aptece” w EssaouirzeOlejki arganowe przy drodze Agadir - Essaouira - 2 x 25 MADTorba - 90 MADDrewniany wielbłąd - 60 MAD (początkowa cena chyba z 250 MAD :) )Drewniana dłoń fatimy - 15 MAD (początkowa cena 100 MAD :) )3 kompasy i dwa szaliki na turbany - 250 MAD (szaliki miały być oryginalne niebarwiące... miały być - puszczają farbę jak .... :D)4 breloki za 30 MAD5 magnesów dłoń fatimy za 100 MAD2 metalowe magnesy za 30 MADSrebrna zawieszka na bransoletkę - dłoń fatimy - 40 MADTadzin - 20 MAD (Imlil)Podkładka pod tadzin - 10 MADZioła/przyprawy u Mohameda w Marrakeszu - ok. 300 MADZ praktycznych informacji mogę dodać, że z mojego doświadczenia wynika, że naprawdę warto planować tego typu wyjazdy z wyprzedzeniem. Pozwala to na zaoszczędzenie pieniędzy. 1. Jeśli jesteście zdecydowani na wyjazd i znacie przybliżony termin swojego urlopu, już kilka miesięcy wcześniej sprawdzajcie/śledźcie stronki o profilu podróżniczym w poszukiwaniu ofert tanich lotów. Poświęćcie trochę czasu i szukajcie połączeń samodzielnie, nie ograniczajcie się do czekania na posty. Ja korzystam z azair.eu.2. Jeśli macie już bilety i trasę wyjazdu czas wynająć samochód. Nie czekajcie do ostatniej chwili. Obserwowałam ceny samochodów na przestrzeni 3 miesięcy przed wylotem - koszt wynajęcia tego samego auta tuż przed wycieczką był 30 % wyższy niż na początku. 3. Polujcie na okazje noclegowe. Oczywiście wcześniejsze rezerwacje kłócą się nieco ze spontanicznością, ale osobiście wolę wcześniej zaplanować wyprawę i wiedzieć gdzie i w jakim celu jadę, niż tracić cenny dwutygodniowy urlop na błądzenie i „rozpoznawanie terenu” na miejscy - tylko wtedy mam poczucie, że wykorzystałam czas i pieniądze najlepiej jak mogłam.Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wielu z was może mieć inne podejście. Wszystko zależy od specyfiki wyprawy, charakteru podróżujących, czasu i budżetu. :)Do naszej wyprawy przygotowywałam się na długo przed wyjazdem. Pozaznaczaliśmy na mapie miejsca, które nas interesowały i stworzyliśmy optymalną trasę. Następnie przygotowaliśmy plan „dzień po dniu”- analizując ilość kilometrów dzielącą poszczególne punkty i czas potrzebny do ich przebycia oraz czas poświęcony na zwiedzanie i odpoczynek, przewidywaliśmy, gdzie najprawdopodobniej będziemy zatrzymywać się na nocleg. Jeśli o czymś nie wspomniałam, pytajcie. :)
wintermute 31 października 2014 09:00 Odpowiedz
ogrom czasu musieliście poświęcić na przygotowanie tej relacji i za to ogromny RESPECTsporo cennych informacji które na pewno się przydadząchociaż nie da się ukryć że nie była to wycieczka niskobudżetowa ;)
maxima0909 31 października 2014 09:28 Odpowiedz
Wintermute napisał:ogrom czasu musieliście poświęcić na przygotowanie tej relacji i za to ogromny RESPECTsporo cennych informacji które na pewno się przydadząchociaż nie da się ukryć że nie była to wycieczka niskobudżetowa ;)no właśnie... miała być niskobudżetowa, a wyszło jak zawsze :P
maxima0909 20 listopada 2014 18:56 Odpowiedz
Relacja "3100 km i nasza podróż po Maroku :)" została nominowana do relacji października, jeśli uważacie ją za godną, proszę o Wasz głos :Pviewtopic.php?f=18&t=59654pozdrawiam :)
grzes830324 23 grudnia 2014 11:17 Odpowiedz
teraz dopiero przeczytałem relację. Piękny błekit i alabastrowa biel otynkowań budynków świetnie kontrastuje z szaroburą ponurościa dzisiejszego dnia, którą mam za oknem. Gratuluje świetnego wyjazdu :)
piotr_n 5 stycznia 2015 07:17 Odpowiedz
Świetna relacja, fantastyczne zdjęcia. Pozdrawiam.PS Część waszej trasy pokonamy już za tydzień, jednak raczej środkami komunikacji publicznej.
maxima0909 9 stycznia 2015 14:27 Odpowiedz
Grzes830324 napisał:teraz dopiero przeczytałem relację. Piękny błekit i alabastrowa biel otynkowań budynków świetnie kontrastuje z szaroburą ponurościa dzisiejszego dnia, którą mam za oknem. Gratuluje świetnego wyjazdu :)Dziękuję. :)Piotr_N napisał:Świetna relacja, fantastyczne zdjęcia. Pozdrawiam.PS Część waszej trasy pokonamy już za tydzień, jednak raczej środkami komunikacji publicznej.Powodzenia! Życzę wspaniałego wyjazdu :)
chaleanthite 13 marca 2016 16:22 Odpowiedz
@Maxima0909-dopiero niedawno trafiłam na Twoją relację i... aż nie wiem od czego zacząć ;) Przede wszystkim sama relacja świetna, bardzo fajnie się ją czyta no i zdjęcia są przepiękne! Fantastyczny pomysł na wyprawę i trasa obfitująca w tyle urozmaiconych widoków... Rewelka!!! :D Z chęcią sama bym taką trasę powtórzyła, ale od czasu Waszego wyjazdu trochę się chyba pozmieniało w północnej Afryce (kwestie bezpieczeństwa)-i choć sama nie jestem jakoś przesadnie bojaźliwa, to jest to chyba główna rzecz, która by mnie powstrzymywała przed podjęciem takiej podróży... Nie mogę też sobie odpuścić skomentowania świetnych, długich spódnic, które prezentujesz na zdjęciach oraz czerwonego lakieru na paznokciach-czadowy odcień! Achhh... Aż się rozmarzyłam, idę obejrzeć fotki Maroka jeszcze raz :D
maxima0909 13 marca 2016 19:45 Odpowiedz
@chaleanthite innośc kulturowa, egzotyka i pewna autentycznośc to to, co cenię sobie w podróżach najbardziej, bo ostatecznie oprócz pieknych krajobrazów (które każdy kraj może zaoferować) oryginalność i specyfika miejsca sprawiają, że wspomnienia są jakby pełniejsze... Maroko zdecydowanie wspominam najcieplej ze wszystkich naszych dotychczasowych wypraw... to bardzo gościnny kraj, pełen przemiłych i serdecznych ludzi, kolorów, zapachów i smaków! polecam z całego serca!