0
hiszpan 26 sierpnia 2024 19:47
Image

Image

Image

Image

Jeszcze obiad w knajpce po 10usd za porcje owoców morza i spokojnie czekamy aż wyłączą prąd ? w mieście. Tu o dziwo mojito było w cenie posiłku!

Image

Image

Ostatni wieczór w Trinidad tradycyjne na dachu naszej casy w ciemnościach przy szklaneczce lokalnego rumu.

Image

Image

Image

Jutro rano żegnamy Trinidad i mamy powrót do Hawany!Planowałem oryginalnie jechać do Hawany Viazulem ale nie szukałem go wcześniej. Dwa dni przed wyjazdem zapytałem o to naszą Lilian, ta gdzieś zadzwoniła i załamała ręce – Obecnie Viazul nie jeździ regularnie, nie da się go zorganizować już na nasz planowany dzień wyjazdu – nasza gospodyni proponuje w zamian taxi z klimatyzacją za 40usd od osoby. No dobra, zgadzam się, to i tak był mój plan B. Umawiamy się na niedzielę wcześnie rano aby mieć jeszcze sporo czasu w Hawanie.
Przychodzi do rozliczenia z Lilian. 420usd poszło na transport, noclegi opłacone przez AirBnB, założyłem, że jak opłacę obiad to zostanie mi około 100 dolarów na półtora dnia w Hawanie, najwyżej coś dobierzemy z bankomatu. Lilian kasuje nas po 8usd za obiad co wydaje mi się drogawo ale przecież nie będę się kłócił po fakcie, było smaczne.
Rano się żegnamy wylewnie i już mamy się zbierać do auta a tu Lilian słodziutkim głosikiem pyta – no a opłaty za śniadania?? No zbiła mnie z tropu, myślałem, że są w cenie casy – ale jednak nie są ☹ Trzy dni po pięć osób i robię się chudszy o 75usd. Zostaje nam 17usd i jakieś 5000 peso. Nocleg w Hawanie opłacony, 20usd zachowane na taxi na lotnisko w niedzielę (umówione dawno z hostem z Hawany), jakoś się przemęczymy, zawsze przecież można pójść do bankomatu.
Taxi zabiera nas o czasie, przejeżdżamy przez Cienfuegos i przy starym bloku kierowca zwalnia i trąbi – Tu mieszkam – chwali się:

Image

Image

W Cienfuegos zamiast reklam (których i tak nie ma na Kubie) na bilboardach wiszą plakaty propagandowe

Image

Image

Image

Image

Wracamy ciągle pustą autostradą. Ciekawe zjawisko, w wielu miejscach przy drodze stoją ludzie i widząc naszą taksówkę wyskakują na szosę machając zwitkiem banknotów. Nasz kierowca jest jednak twardy, mimo, że mamy jedno miejsce wolne (jedziemy starym chryslerem voyagerem) to nie zabiera nikogo.
Do Havana Vieja wjeżdżamy od strony północnej tunelem:

Image

Mamy miejscówkę z AirBnB wynajętą bardzo blisko Plaza de la Cathedral, w starej kamienicy na drugim piętrze. To olbrzymie mieszkanie pamiętające czasy przedwojenne pięknie odrestaurowane:

Image

Nasz host nie mieszka z nami, zostawia nam klucze i życzy miłego pobytu. Zostawiamy graty i idziemy w miasto. Oto pierwsze widoczki z naszej ulicy:

Image

Image

Image

Image

Tuż przed Plaza de la Cathedral znajduje się drugi lokal La Bodeguita del Medio. Ten dla odmiany jest pełny ludzi i w środku grają akurat przeboje Buena Vista Social Club.

Image

A Plaza de la Cathedral jest kompletnie pusty – gdzie są turyści ja się pytam??

Image

Katedra jest zamknięta na cztery spusty.

Image

Image

Image

Tylko jeden gość się nam podejrzanie przypatruje ?

Image

Znajduje się tu też ciągle działająca najstarsza hawańska skrzynka pocztowa

Image

Nieśpiesznie idziemy przejść się po uliczkach starej Hawany, jest pusto ale i kolorowo

Image

Image

Image

Image

Image

Pierwszy maluch, którego spotykamy wzbudza naturalne zainteresowanie

Image

Opowiadam dzieciom miejską legendę jakoby Polska eksportowała maluchy na Kubę w zamian za pomarańcze… kto tam wie jak naprawdę to było?

Image

Castillo de la Real Fuerza jest też zamknięty ☹ możemy pooglądać przez mur i kraty

Image

No dobrze, nie ma turystów na ulicach ale gdzie podziały się samochody? Szerokie ulice Hawany są puste, ruch jest znikomy. Czyżby ceny benzyny całkowicie wymiotły prywatny ruch samochodowy na Kubie? Tak twierdził właśnie nasz kierowca taxi. Na autostradzie to jeszcze nie było takie szokujące ale w centrum Hawany to można sobie przejść przez dowolną arterię w dowolnym miejscu bez oglądania się na światła.

Idziemy pod budynek kapitolu pooglądać stare amerykańskie krążowniki, które mają tam „bazę”.

Image

Po drodze jeszcze El Floridita - ulubiony lokal Hemingwaya, obok La Bodeguity.

Image

Image

Zaglądam do środka – pustawo, gdzie są turyści?

A to kolekcja starych amerykańskich krążowników

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Idziemy na obiad do fajnie wyglądającego lokalu La Dichosa czyli „Błogosławiona”. Cennik zachęca – nie mamy za dużo peso a 490cup za porcje kurczaka to jest coś w granicach 6zł

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

rmk 26 sierpnia 2024 23:08 Odpowiedz
Zachęciłeś.
kislawa 3 września 2024 12:08 Odpowiedz
Super, lubię takie relacje z mniej oczywistych miejsc w usa.
sudoku 12 września 2024 12:08 Odpowiedz
Nie mogłem się doczekać dalszego ciągu. I warto było czekać. A teraz moja niecierpliwość jest jeszcze większa. :)
meczko 16 września 2024 23:08 Odpowiedz
W tym Muzeum Walki z Bandytami, które akurat było zamknięte, jednym z eksponatów była przepocona koszula Che Guevary :-)