0
hiszpan 26 sierpnia 2024 19:47
Image

Image

Wieczór spędzam z żoną na dachu nasze casy podziwiając gwiazdy ze szklaneczką rumu w dłoni i zastanawiając się jaką najbliższą przyszłość czeka Kuba…

Image

Image

Image

Prąd wrócił po północy, jak w zegarku.

Stay tuned…Budzi mnie gwar za oknem, jest 6.30 rano i zaciekawiony wyglądam co się dzieje na ulicy.
Otóż mleko sprzedają – oto co się dzieje. Kolejna cegiełka rzeczywistości codziennej dzisiejszej Kuby.

Image

Kobieta sprzedaje mleko nalewając ludziom do plastikowych butelek z wielkiej kadzi. Kolejka zawija za róg ulicy… Pobudziłem dzieci aby im ten widok pokazać, były w szoku (my zresztą też)

Image

Na dziś zaplanowaliśmy odwiedziny w Valle de los Ingenios czyli w Dolinie Cukrowni. Jest to historyczny region uprawy i przetwórstwa trzciny cukrowej w czasach kolonialnych.

Do dzisiaj zachowały się nieliczne budynki plantatorów oraz pałac Manaca Iznaga, słynący z wysokiej wieży z dzwonem, który oznajmiał biciem początek i koniec pracy dla licznych niewolników, czas na modlitwy i ostrzeżenia pożarowe. Ze szczyty wieży obserwowano też pracę i wyłapywano tych nieposłusznych co chcieli uciekać.

Image

Uzgodniliśmy z Lilian, że weźmiemy tego samego Chevroleta co wczoraj z naszym wiekowym kierowcą Juanem. Nieśpiesznie nas tam zawiezie i pokaże wszystkie atrakcje za 40usd. Na drugą część dnia zaplanowaliśmy wizytę w Parc Natural de Cubano i trekking do wodospadu Javira.
Pierwszy postój nazywa się po prostu Valle de Ingenios Mirador. To wzgórze ze starymi budynkami plantacji i pięknym widokiem na całą dolinę.

Image

Image

Ciągle uprawia się tutaj banany, po wielkim planacjach trzciny cukrowej nie ma śladu.

Image

Kolejny przystanek to Manaca Iznaga. Przed budynkami plantacji i wieżą rozłożyły się stragany miejscowych. W sprzedaży głównie koronki, tkaniny, koszule i sukienki. Turystów jak na lekarstwo więc wszyscy wpatrują się w nas z nadzieją

Image

Image

Piękne laleczki, to na pewno lokalny wyrób a nie chińska podróba.

Image

Image

Zaczynamy od wieży. Wspomniany dzwon jest zdemontowany i można go podziwiać obok

Image

No trochę wspinaczki po schodach jest przed nami, wstęp jest płatny ale to koszt 70CUP więc poniżej złotówki.

Image

Image

Z góry oczywiście piękne widoki na Dolinę Cukrowni i pałac

Image

Image

Image

Image

Sam pałac to dziś restauracja, kilka sklepów i pozostałości zabudowań plantacji, oczywiście można wszędzie zajrzeć

Image

Bardzo fajne miejsce, wszystkim się bardzo podobało. Na koniec idziemy na degustację soku z trzciny cukrowej. Miejscowi dobrze się przygotowali na turystów z różnych stron świata ?

Image

Sok wyciskany jest od razu na miejscu.

Image

Image

Przyznaję, że próbuję po raz pierwszy i o dziwo – bardzo dobrze smakuje, dzieci też są OK. Fajnie gryzie się taki kawałek trzciny co dostaliśmy

Image

Miejscowi dojeżdżają tu autobusikami, oczywiście dostępnymi dla turystów za dolary.

Image

Jedziemy do Parku Cubano, trzeba ponownie przejechać przez całe Trinidad, kilka obrazków z przedmieść, wszędzie kolejki.

Image

Z tej ciężarówki sprzedawali chleb… obrazki jak w PRLu

Image

„Mleko musi mieć szybki transport” ?

Image

Do parku jedziemy szutrową drogą, nasz chevrolet miejscami ledwo daje radę. Co ciekawe spotykamy po drodze tylko takie samochody

Image

Image

Przy bramie parku Juan nas zostawia – Możecie tu spędzić tyle czasu ile chcecie. Będę czekał. W parku idźcie główną ścieżką a za około 40 minut dojdziecie do wodospadu, tam się można wykąpać – instruuje.
No ale wejście jest płatne. 10CUP dla miejscowych i …..10usd dla turystów – no zgroza po prostu.

Image

Płaczemy i płacimy, ruszamy na szlak. Na początek baaardzo ruchomy mostek:

Image

Image

Ścieżka przez dżunglę jest prosta ale to rzeczywiście prawie 40 minut spaceru.

Image

Image

Image

Po drodze spotykamy kolonie miejscowych groźnych os – lepiej nie drażnić

Image

Image

Są i inne przyrodnicze ciekawostki.

Image

Image

Image

Na końcu miejsce przy wodospadzie, gdzie można rzeczywiście wskoczyć do przyjemnej chłodnej wody i zrelaksować się na maksa – super spędzamy tu czas:

Image

Image

To było jedyne miejsce, gdzie spotkaliśmy większą grupę turystów zarówno miejscowych jak i z zagranicy. Jedna rodzina była na pewno ruska.
Na parkingu taka motoryzacja

Image

Image

Zeszło nam cały dzień. Żegnamy się z Juanem pod naszą casą i po odwiedzeniu Cafe don Pepe, po raz ostatni przechodzimy przez centrum Trinidadu.

Image

Image

w bocznych zaułkach już tak pięknie nie jest


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

rmk 26 sierpnia 2024 23:08 Odpowiedz
Zachęciłeś.
kislawa 3 września 2024 12:08 Odpowiedz
Super, lubię takie relacje z mniej oczywistych miejsc w usa.
sudoku 12 września 2024 12:08 Odpowiedz
Nie mogłem się doczekać dalszego ciągu. I warto było czekać. A teraz moja niecierpliwość jest jeszcze większa. :)
meczko 16 września 2024 23:08 Odpowiedz
W tym Muzeum Walki z Bandytami, które akurat było zamknięte, jednym z eksponatów była przepocona koszula Che Guevary :-)