0
Tom Stedd 24 stycznia 2020 17:25
50.jpg


Sztuka nowoczesna zupełnie do mnie nie przemawia, ale coś mnie tknęło, żeby nie unikać w Tallinnie takich muzeów. Na pierwszy ogień poszło Estonian Museum of Applied Art and Design. Z początku miałem wrażenie, że na wystawie będą prezentowane jakieś bzdury. Spodziewałem się obiektów podobnych do tych z komedii „Nie lubię poniedziałków” i „dzieła” zaopatrzeniowca Bączyka z Sulęcic (słynne ćwierćcalowe treblinki do kombajnu), ale z każdym krokiem zaczynało mi się w tym obiekcie coraz bardziej podobać. Sztuki podobno się nie ocenia, sztukę się ogląda.

51.jpg



52.jpg



53.jpg



54.jpg



55.jpg



56.jpg



57.jpg



58.jpg



59.jpg


Spacerując dalej po starym mieście nagle usłyszałem polską mowę. Para z dzieckiem wychodziła z NUKU Museum of Puppet Arts. Spytałem, czy jest tam coś ciekawego dla dorosłych i usłyszałem, że można obudzić w sobie dziecko, a poza tym nie ma tam za wiele ciekawego. No to wstąpiłem i budziłem ukryte dziecko … Było i śmiesznie, i strasznie, i ładnie, i brzydko. Jak można się domyśleć po nazwie muzeum, jego główna tematyka to kukiełki teatralne.

60.jpg



61.jpg



62.jpg



63.jpg



64.jpg



65.jpg



66.jpg



67.jpg


Na pewno tylko strasznie było w KGB Prison Cells. To muzeum to kilka cel, w których przetrzymywani, torturowani i mordowani byli więźniowie. Podobne miejsca można zobaczyć w Warszawie i Krakowie w odniesieniu do okupacji niemieckiej. W Tallinnie największe wrażenia robi „kredens”, czyli wąskie miejsce, w którym zamykano czasami kilku więźniów i przedstawienie niektórych typów tortur.

68.jpg



69.jpg



70.jpg



71.jpg


Z kolei tylko wesołe odczucia można mieć po wizycie w Marzipan Gallery, czyli wytwórni i sklepie ze słodkościami z marcepanu. Można wziąć udział w warsztatach, pomalować własne figurki, ale oczywiście za odpłatnością. Na miejscu zaprezentowano wiele fajnych wyrobów z tej masy, a dla łasuchów oferowane są mniejsze lub większe słodkości.

72.jpg



73.jpg



74.jpg



75.jpg



76.jpg


Great Guild Hall to muzeum nie tylko gildii, ale i historii Tallinna. Obok stałych wystaw prezentowane były wystawy czasowe – w czasie mojej obecności przedstawiono życie (mi nie znanego) wielkiego artysty Georga Otsa. Poza tym dużo historii i ciekawostek, m.in. oryginalny zapis nutowy utworu Mozarta.

77.jpg



78.jpg



79.jpg



80.jpg



81.jpg



82.jpg


W centrum Tallinna (tym nowoczesnym, nie historycznym) znajduje się Rotermann City, którego początki sięgają 1829 roku. Kiedyś był to kompleks głównie przemysłowy, a obecnie jest to dzielnica luksusowych budynków, loftów, sklepów i miejsc rozrywki. Wszystko zadbane, wszystko zrobione ze smakiem i dla ludzi z grubszym portfelem. Imponująco prezentuje się i w dzień, i w nocy.

83.jpg



84.jpg



85.jpg



86.jpg



87.jpg



88.jpg



89.jpg


Przenosimy się znów na stare miasto. Tym razem porywam Was do Museum and Visitor Center of Fat Margaret. A co oferuje wieża Gruba Małgorzata? W sumie według mnie niewiele. Kilka pięter wypełnionych jest eksponatami morskimi, modelami, tablicami multimedialnymi, prostymi zabawami dla dzieci. Na szczęście można wyjść na najwyższym piętrze na taras widokowy i stamtąd podziwiać panoramę miasta.

90.jpg



91.jpg



92.jpg



93.jpg



94.jpg



95.jpg



96.jpg


Przy muzeum znajduje się ważna dla Polaków tablica pamiątkowa.

97.jpg


A sama Gruba Małgorzata prezentuje się tak. Mocno przysadzista, prawda?

98.jpg


Kolejne muzeum mieści się w dawnym kościele i zwie się Niguliste Museum. Sądzę, że nie odbywają się w nim już nabożeństwa (tylko po co ławki?), a jedynie prezentowane są dzieła sztuki sakralnej. Wizyta w nim zachwyci wielbicieli tego typu przedmiotów, a reszta turystów może czuć się nieco rozczarowana.

99.jpg




Dodaj Komentarz