0
DAD 7 grudnia 2023 15:36
IMG_8215.jpg



20231126_090406.jpg



Okazało się że jest absolutny zakaz robienia zdjęć, a my zostaliśmy właśnie… „aresztowani” i odprowadzenia na komisariat.
Na początku trochę mieliśmy z tego ubaw i próbowaliśmy sobie robić zdjęcia, ale reakcja policjanta była zdecydowania. Dobrze że Jay-Jay wspierała nas komunikacyjnie, bo w grę wchodził tylko i wyłącznie język francuski. Na komisariacie kilka osób. Znowu pytania co tutaj robimy, czym się zajmujemy, jaki mamy zawód. Oczywiście żądania skasowania zdjęć z telefonu. Po chwili zostajemy zaprowadzeni do szefa. Na ścianie portret kogoś ważnego.
Dowiadujemy się że bez pozwolenia nie wolno tutaj przebywać i robić zdjęć. Trzeba o to wystąpić. No to się domyślam ze chodzi o pieniądze i sygnalizujemy że możemy za pozwolenie zapłacić. No ale tutaj klops. Jest niedziela i szef mówi że pozwolenie dostaniemy dopiero w poniedziałek.
Trzeba wiedzieć, że Nawazibu to port, skąd wyrusza najwięcej mauretańskich nielegalnych emigrantów, usiłujących przedostać się przez Atlantyk na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie. Może to jest przyczyna dużej niechęci dla naszej obecności, które nie spotyka nas poza murami portu.


IMG_5219.jpg



IMG_5218.jpg



IMG_4635.jpg



20231126_090221.jpg



Nie pozostaje nic innego jak przeprosić i opuścić teren. Teraz dopiero zauważamy że wejście na teren portu przez bramę i strażników. Tylko że jadąc autem minęliśmy ten punkt i nikt nas nie zatrzymał.
Postanawiamy się przejść wzdłuż portu i spróbować z innej strony, ale każde wejście jest spotkaniem ze strażnikami, a nie chcemy próbować wchodzić z ukrycia, bo momentalnie przecież każdy wie że nie jesteśmy lokalni.

W okolicy sporo magazynów, przechowalni ryb i owoców morza. Dziesiątki starych zdezelowanych aut. Co ciekawe one wszystkie są mechanicznie sprawne i poruszają się po drogach. W pewnym momencie mijamy nawet gościa który wałkiem malarskim maluje swoje auto. Kuti postanowił dać mu odpocząć i chwile maluje jego auto, ku jego ogromnej radości.


IMG_5228-2.jpg



IMG_5231.jpg



IMG_5233.jpg




Docieramy do lotniska, które jest w sumie bezpośrednio przy porcie. Nie jestem wiec przekonany czy bezpiecznie byłoby tym dronem wystartować, bez dodatkowych kłopotów. Widocznie tak miało być.
Idąc więc pieszo docieramy do naszego hotelu po plecaki, aby za chwilę łapać auto na granice z Sahara Zachodnią. Żegnamy się z Jay-Jay, która planuje w Mauretanii spędzić dwa tygodnie. Przy próbie szukania samochodu, znowu zbiera się sporo osób które asystuje przy negocjacjach. Dochodzi nawet grupka dzieci wracających ze szkoły. Kuti postanowił wiec sprawdzić im zeszyty i odpytać z zadań, ale sam i tak nic z tego nie rozumiał ;)


IMG_5270.jpg



IMG_5269.jpg



Bierzemy dwie taksówki czyli lokalne auta. Jedno za 1000ugija czyli pewnie 100, co daje 25zl za osobę za 50km.

Po kilku kilometrach się zatrzymujemy przy jakimś posterunku. Kierowcy wychodzą i dyskutują. Mówią ze musimy zapłacić za wyjazd z miasta dodatkowe 1200mro. Kręcimy głowa i za chwilę mówią że 600 mro.

Coś to podejrzane jest. Wychodzę z auta konsultuje z drugą ekipą i po krótkiej wymianę zdań ostentacyjnie wyjmujemy plecaki znajdą i idziemy pieszo w kierunku granicy.
Odeszliśmy z 50m obniż się kolejne auta zatrzymywali. Kolejne negocjacje. Ciężko się negocjuje bo raz że różnie ceny podają z uwagi na denominację a dwa że trzeba uważać czy oni uznają że to za auto czy za osobę.


IMG_5266.jpg



W końcu odjeżdżamy. Tylko że nasz w odwrotnym kierunku. Znowu zaczynam protestować. On coś do mnie po arabsku i tyle. Okazało się że jechaliśmy dopompować koło i zabrać jakieś zapasowe. Później znowu obok tankowanie. Nasi pewnie z 20 minut przewagi nad nami. Powinni czekać na granicy.

Nasz kierowca jedzie bardzo szybko. Dwa check pointy w odległości 1km i pozbywamy się kolejnych kserówek. Nagle coś wystrzeli i zaczęliśmy lawirować samochodem po jezdni. To wystrzeliła opona. Na szczęście nikt nie jechał z przeciwnej strony bo polecieliśmy wprost na drugi pas.
Marcin siedzący na przednim siedzeniu cały spocony ze strachu. Ktoś się zatrzymuje jeszcze i nasze ledwo co zabrane koło zapasowe zostaje wymienione. Kierowca miał więc nosa, bo tutaj nic nie ma w okolicy oprócz piasków pustyni.
Zamieniam się z Marcinem i jadę z przodu.


IMG_5282.jpg



Sprawnie i już bez zbędnych atrakcji docieramy pod granice z Sahara Zachodnią, formalnie z Maroko. Ciekawe miejsce. W okolicy kilka wraków samochodów i informacje o zaminowaniu pustyni. Na wszelki wypadek nie zapuszczamy się na rekonesans i podchodzimy do odprawy paszportowej.


IMG_5345.jpg



IMG_5312.jpg

14:30. Szybka odprawa mauretańska, pieczątka i ustawiamy się w kolejce na przejście. W zasadzie to jest 15:30, bo to tutaj czas się przestawia o godzinę.
Przy kontroli marokańskiej standardowe pytania, czy byliśmy kiedyś w Maroko, jaki mamy zawód i tyle. Dostaje pieczątkę w paszport i… orientuję się że zostawiłem na siedzeniu taksówki powerbank. Co ciekawe strażnik marokański pozwala mi wrócić, ale zabiera paszport. Strażnicy z Mauretanii kompletnie nie robią problemu, wiec biegiem do taksówki która jeszcze stała pod granicą.

Pierwsze co można zauważyć to jest czysto. Nie ma śmieci. Sa za to poustawiane śmietniki. Ciekawe to w sumie. Dwa kraje obok siebie, a jednak tak różni mentalnie.
Napotykamy jednak na kłopot w postaci 6 osobowych taksówek. O ile w Mauretanii by się zmieściło tam pewnie 10 osób, to tutaj nie ma mowy o przekroczeniu ilości osób. Kierowcy tłumaczą się przepisami. W sumie nie wiem czy to prawda, ale brzmi wiarygodnie.
Po tej stronie nie można wymienić mauretańskich Ugija i nie chcą ich przyjmować w sklepie. Warto więc ich się pozbyć przed przejściem granicznym.
Płacimy 250zł za dwa samochody. To prawie 400km i 5h drogi, więc cena wydaje się być adekwatna, tym bardziej że to są samochodu na poziomie. Szerokie, skórzane komfortowe fotele.


IMG_4674.jpg



17:30 startujemy do Dakhla.
No to musimy zapłacić 250 euro za dwa duże samochody. Każda komfortowa. No jednak jest to planowane 5h drogi.
Droga minęła bardzo sprawnie. Nie pozostało nic innego niż wykorzystać ten czas na małą regenerację.
Docieramy późno na miejsce. Krótki rekonesans, jakaś kolacja i tyle. Rano trzeba wstać i udać się na lotnisko. To blisko, jakieś 30 minut i planujemy spacerkiem tam dojść.

Rano przed wschodem słońca wychodzę nad brzeg oceanu od strony zatoki. Woda spokojna. Rozkładam drona. Chciałem chwile pozwiedzać okolicę, ale z uwagi na bliskość lotniska i jakiegoś wojskowego terenu w okolicy mam blokadę. Jakoś mi nie żal, bo w sumie nie ma dobrego światła, a i nie wygląda teraz na to, aby było do zobaczenia cos wartościowego. Odpuszczam i wracam.

Za to wschodzi słońce. Nasz hotel na samym dachu ma restauracje z pięknym widokiem o wschodzie słońca. Jedzenie też na poziomie.
Patrząc na budzący się dzień, aż chce się żyć.


IMG_5348.jpg



Dostajemy zdjęcia i filmy od Jay-Jay która nadal w Mauretanii. Jesteśmy w szoku :shock: . Ona relacjonowała jakimś znajomym, co się stało podczas naszej jazdy pociągiem w Mauretanii. Jej znajomi dotarli do materiałów z wypadku tego pociągu który nam się nie zatrzymał. Wysłali film z drona. Szok!

Przed samym Nawazibu pociąg się faktycznie wykoleił. Pierwsze 10 wagonów wykolejonych z wszystkimi lokomotywami, Część z nich zmiażdżona. Siedzieliśmy wprawdzie w 13 wagonie, ale pewnie siła uderzeń, wyrzuciłaby nas z dużym pędem.
Zresztą nie wiadomo czy w tym pociągu nie siedzielibyśmy jeszcze bliżej.
Oglądaliśmy te nagrania po kilka razy. Może dobrze że nie widzieliśmy ich w oczekiwaniu na nasz pociąg pod Zuwiratem.


3.png



2.png



1.png



Ciężko mi sobie wyobrazić nawet, jakie mogły być konsekwencje. Nie bardzo wiemy nawet jam mamy to skomentować, oprócz tego że nasza ewentualna śmierć byłaby iście epicka…

Po drodze na lotnisko zaliczamy kawiarnie, w której zamawiamy prawdziwe marokańskie herbatki.


IMG_5385.jpg



IMG_5399.jpg



IMG_5378.jpg



IMG_5362.jpg



Zbliżamy się do końca naszej podróży. Odbieramy biletu, gdyż nie ma możliwości skanowania elektronicznego i udajemy się do security.
Podczas kontroli bagażu, mój plecak był wyjątkowo długo skasowany. W końcu ktoś mi zadaje pytanie czy mam drona. Zgodnie z prawdą potwierdzam że mam, baterie wyciągnięte i zabezpieczone.
No i tutaj zaliczyłem małą wpadkę. Strażnik wyciąga drona z plecaka i każde iść za sobą. Po drodze pokazuje mi banery na których wyraźnie jest napisane że jest zakaz posiadania dronów w Maroko. Mówię że to mały dron, poniżej 249g i że to zabawka w sumie.
Wprowadza mnie na lotniskowy komisariat. Tam wyciąga kartę z drona i każde mi pokazać co na niej jest. No ale jak? Przecież nie mam żadnego laptopa, ani żadnego czytnika. Kilku policjantów zrobiło jeszcze bardziej ponura minę i nastąpiła marokańska konsultacja z której kompletnie nic nie rozumiałem. Co chwilę szereg pytań. Jaki zawód? Co tutaj robiłem? Po co mi dron? Co jest na karcie? Ile razy byłem w Maroku? Co przewożę? Z kim się spotykałem? Odpowiadam na wszystkie pytania spokojnie i rzeczowo. Grzecznie przepraszam za drona i informuję że filmowałem tylko Mauretanię bo chciałem pokazać rodzinie mój wyjazd. Nagle przypomniałem sobie, że mam w telefonie aplikację DJI w której zapisują się filmy z drona. Pokazuje więc telefon, a strażnik sprawdza każdy jeden pojedynczy film. Jakie szczęście że w mieście miałem blokadę i nie dało się wystartować.
W końcu oddali mi drona i odprowadzili do kontroli paszportowej. Jakie miałem szczęście że tego drona nie straciłem. Cały czas mówiłem sobie że to Sahara Zachodnia i że tylko na kilka godzin tutaj będziemy, że kompletnie zapomniałem sprawdzić zasad związanych z dronem. Miałem ogromne szczęście że nie straciłem drona i nie zostałem zatrzymany.

Za to się dowiedziałem że Kuti musiał spowiadać się ze swojej koszulki. Został przepytywany w jakim celu ma taką grafikę. Po co to ubrał. W sumie nieco zabawne, tym bardziej że takie już kupił i nie zwracał na to uwagi, Widocznie ktoś to odczytał jako jakiś manifest pewnie. Nic mnie już nie zdziwi.

IMG_5420.jpg



Dakhla ma także salonik business lounge. Tylko że tak skromny jakiego jeszcze nie widziałem. Dosłownie tylko kawa, herbata, jakieś napoje i skromne ciasteczko. To już lepiej wyposażony był mały sklepik przy Gate.


20231127_121423.jpg



Lecimy do Paryża na lotnisko Orly. Tutaj musimy niestety zostać na noc, aby następnego dnia rano z lotniska Charlesa de Gaulle’a wrócić do Polski. Wisienką na torcie był przylot na całkowicie puste lotnisko w ośnieżonym już Radoniu :)


20231128_100910.jpg



Kiedyś prof. Bartoszewski powiedział „Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej [...] nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte”.

Zdecydowanie warto było zrobić taką trasę. Jednorazowo :D


IMG_8607.jpg



Wyjazd był bardzo udany, pomimo początkowych perturbacji. @skrzat dzięki za wsparcie wtedy kiedy go potrzebowaliśmy.
Bartek, Kuti, Tom, Jurek, Bunio @vntl - dzięki za wspólnie spędzony czas. Wiadomo że to była nieco randka w ciemno, ale zdecydowanie udana ;)



Po powrocie @vntl wysłał na grupę link do YT

I w sumie mogłoby to być doskonałe podsumowanie naszego wyjazdu :D


https://www.youtube.com/watch?v=IJNR2EpS0jw

Dodaj Komentarz

Komentarze (36)

102470 7 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Klikam "Pomocny", bo utwierdziłem się w przekonaniu, żeby się nie żenić :mrgreen: DAD napisał:Przegadałem chwilę temat z żoną i szybko dostałem zielone światło na wyjazd, pod warunkiem DAD napisał: Marcin długo negocjował wyjazd z żoną, która po wielu tygodniach
dad 7 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
:lol: :lol: :lol: :lol: U mnie jest spoko. Zona raczej ze mną jeździ. No ale nasze zony to takie psy ogrodnika :lol: Tym razem to był męski wypad ;)
pozeracz-owiec 7 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Myślę, że nie każda żona była by chętna na jedynkę w rogu wagonu, czy dwójkę pomiędzy wagonami na nieprzewidzianym postoju ?
qba85 10 grudnia 2023 12:08 Odpowiedz
Zapowiada się znakomicie [emoji3]A kasa za bilety Amsterdam-Marsylia-Dakar przepadła czy jakoś odzyskaliście/odzyskacie?
dad 10 grudnia 2023 12:08 Odpowiedz
Cos tam sprobujemy podziałać, ale strajk jest niczym załamanie pogody. Nie z winy linii lotniczej. :roll:
qba85 11 grudnia 2023 05:08 Odpowiedz
No tak, ale skoro nie skorzystaliście z przebukowania AMS-MRS na inny termin to nawet w przypadku strajku chyba powinni wam za ten odcinek oddać?
dad 11 grudnia 2023 12:08 Odpowiedz
Oni z automatu nas przebookowali na lot do Frankfurtu. Będziemy próbować. Dam znać jakie efekty to przyniosło.
dad 12 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
No tak. Dla zwiększenia wiarygodności dodałem kolejne zdjęcie już z bagietką ;-)Gdyby ktoś jednak uznał ze na dwóch zdjęciach są różne obrusy, to dodam ze siedzielismy przy długim stole złączony z dwóch, gdzie były dwa obrusy, różnych kolorów :lol: Co do samej bagietki. Przez kolejny tydzień w zasadzie jedliśmy bagietki na śniadanie, obiad i kolacje :D
qba85 18 grudnia 2023 05:08 Odpowiedz
Jedna z fotek wygląda jak lustrzane odbicie popularnego mema [emoji3]
dad 18 grudnia 2023 12:08 Odpowiedz
Hmm... nie bardzo "memowy" jestem i nie do końca wiem o co ci dokładnie chodziło, ale przynajmniej dało ci to moment radości ;)
qba85 18 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Ten z blondynką i pięcioma Afroamerykanami ;) oczywiście bez podtekstów, tak mi się skojarzyło
qba85 25 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
dad 26 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
No tak, tak. Tez weryfikowaliśmy na miejscu. Generalnie to była modelka. Na serio mila i sympatyczna dziewczyna. Z modelkami to tak jest jak w tym programie Top Model. Dziewczyny na ulicy normalne ze tak powiem, a podczas sesji zdjęciowej wyglądają mega super. Oglądając jej zdjęcia profilowe tez widziałem kilka ciekawych stylizacji, gdzie wyglądała zupełnie inaczej niż ją znamy.No i taka ciekawostka... dostała wypowiedzenia z agencji, bo uznali ze jest za gruba :lol: Ogólnie mega pozytywna dziewczyna. Raczej kojarzę takie panny jako te zadzierające nosa.
qba85 28 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Nie wypada przerywać w taki sposób [emoji28] dawaj ciąg dalszy [emoji3][emoji3]
hiszpan 28 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
@DAD niezły cliffhanger! no dawaj czy pojechaliście w końcu następnym pociągiem???
dad 29 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Wszystko opisze jak trzeba ;) Tylko to zajmuje czas. Zjęcia musze konwertować na jpg, później zmienić wielkość, zmienić rozmiar, napisać tekst... to wszystko trwa. Dlatego dodaje co kilka dni, bo to same w sobie nieco męczy :twisted: Zdradzę tylko ze ze tytuł nie jest przypadkowy :shock:
szsz 11 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Świetna relacja i ogólnie bardzo ciekawy powód wycieczki, w sumie lecieć tam po to żeby się przejechać towarowym pociągiem ? Ciekawe czy jeszcze żadne biuro podróży nie podłapało tego jako okazji do biznesu ? A tak na serio to widać że wypadki się zdarzają i dla tych co będą chcieli powtórzyć ten wyczyn, cenne info jest takie, żeby jednak nie być w wagonach na początku pociągu - chociaż pewnie nie ma reguły... W wielu miejscach wspominasz że wypytywali o to skąd jesteście i zawód. Jak reagowali na Polskę? Jakie są niepożądane zawody przy takich pytaniach?Mógłbyś jeszcze podsumować cały wyjazd finansowo?
qbaqba 11 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
szsz napisał:Jakie są niepożądane zawody przy takich pytaniach?Dziennikarz + jakikolwiek jaki można powiązać ze służbami.
kumkwat-kwiat 11 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Można sobie tutaj trochę posłuchać o Saharze Zachodniej. https://dzialzagraniczny.pl/2020/01/prz ... odcast028/
dad 11 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Odpowiadając na poprzednie @szsz - Myślę ze takie kwlasnie typy YouTuber, dziennikarz i inny o podobnych korzeniach, który mógłby opisywać rzeczywistość.Ja zawsze i od zawsze mowie i wpisuje w papiery ze jestem MANAGER. No bo to przecież nic nie znaczy :) Chłopaki mówili ze ślą właścicielami biznesów i tyle.@kumkwat_kwiat - podcastu jeszcze nie słuchałem, ale przed wyjazdem czytałem jego książkę "Wszystkie ziarna piasku". Warto przeczytać, aby zrozumieć niektóre mechanizmy polityczne, histerie regionu i inne ciekawostki. Ja przyznaje, ze nic nie wiedziałem wcześniej na ten temat. Nigdy nie słyszałem przecież o słynnym murze długości niemal 3000km. Podobno jego utrzymanie kosztuje podobno od 1,5 do 3 mln dolarów dziennie (sic!). Trudno to aż uwierzyć, ale to są informacje z Wikipedii Żałuję ze sobie nie odświeżyłem tematu teraz i nie opisałem trochę w relacji.To na serio interesujące rzeczy.@szsz - co do wydatków, to starałem się w relacji wpisywać wszędzie kwoty. Są one jednak porozrzucane. Nie mam tego podsumowanego. Przestałem to robić, od czasu jak mam portfele Revolut współdzielone z innymi. Nie mniej co ważne, tam na serio NIE BYŁO na co wydawać kasy. Serio. Transport podałem wszędzie, noclegi to wiadomo że zamawiasz jaki chcesz standard. My mieliśmy go różny. Raczej wszędzie mieliśmy nocleg ze śniadaniem. Bo to jednak rano kawa czy herbata, bagietki i nie trzeba było biegać i szukać.Co do pamiątek jakiś, to w Senegalu wiadomo można kupić tego sporo. Takie afrykańskie akcesoria pamiątkowe bym to nazwał.W Mauretanii to już takich rzeczy nie było. Raczej sklepiki z jedzeniem tylko. W dużych miastach są normalne sklepy. Markety, sklepy z ubraniami, nawet płytkami do łazienki etc etc. No nie ma co wymieniać. Stolica to stolica choć nie taka powiedzmy europejska.Duża oszczędność kasy to wiadomo wyjazd w grupie, bo dzielisz koszt "taksówek" i noclegów. No ale to zawsze. Długie dystanse płaciło się i tak od osoby.Jedzenie i woda tanie raczej. W sklepi chał woda 0,7l około 1zł. Bagietka z jajkiem czy jakiś podobno kurczakiem i sosem, w okolicy 3zł. W Dakarze w restauracji ceny jak W Polsce, ale to taka lepsza restauracja była przy porcie.
docent82 12 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
Świetna relacja. Jak dla mnie mocny kandydat do relacji roku w kategorii " dramaturgia " .
dad 13 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
Dramaturgia to by dopiera była, gdyby nastąpiło drobne przesunięcie w czasie :roll: W relacji pisałem, że Bartek leżący obok mnie na wagonie źle się poczuł. Nawet w nocy wymiotował.No niby nic wielkiego, ale jednak samopoczucie się gwałtownie pogorszyło, ale zwalił to na pył z rudy, co było w miarę wiarygodne choć pozostałym nic nie dolegało.Po powrocie do Polski, dwie doby leżał w łożku. Zaczęły się drgawki, gorączka i wymioty krwią. Masakra. Finalnie wieczorem zaczął tracić przytomność i zabrała go karetka z domu na noszach. Nie wiadomo było co konkretnie się stało, a ponieważ poinformował ratowników medycznych że wrócił z Afryki, pojechali od razu na oddział zakaźny. Tam akcja niczym w szczycie pandemii. Nikt nie wiedział co jest grane, ale po szeregu badań wykluczyli choroby zakaźne. W końcu zdiagnozowali. Przetoczyli kilka jednostek krwi i okazało się że to nie żadna malaria czy inne sprawy... a pęknięty wrzód żołądka :x 7 dni w szpitalu, ale wszystko ok. W dniu wyjścia ze szpitala widziałem Bartka. Lżejszy o 6kg a cera szaro-ziemisto-żołta. Wyglądał fatalnie :) Dzisiaj się z tego śmiejemy oczywiście, ale co by było gdyby apogeum było jadąc pociągiem? Jego żona by mi chyba do końca życia nie wybaczyła że go tam zabrałem. Zreszta całe szczęście że była w domu wtedy i zadzwoniła po karetkę.Trochę takiej prywaty napisałem, ale w sumie to życie pisze scenariusze :). Nie mniej wszystko jest już ok. Za miesiąc jedziemy razem w kolejną podróż :lol:
wtak 13 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
Czyli żona Bartka Ci wybaczyła? :)
dad 14 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
Na szczęście nie było co wybaczać. No ale sytuacja nie była wesoła i gdyby to się przytrafiło kilka dni wcześniej to nie wiadomo jak by się skończyło.
szsz 15 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
DAD napisał:@szsz - co do wydatków, to starałem się w relacji wpisywać wszędzie kwoty.Spoko, dzięki za odpowiedzi. Tak, widziałem we wpisach było sporo finansowych informacji. Chodziło mi bardziej o to, ile taka szalona wyprawa kosztuje, w sensie jeśli ktoś chciałby to powtórzyć, to będzie miał jakiś punkt odniesienia.
dad 15 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
-- 15 Sty 2024 11:35 -- Bilety lotnicze około 1500zł - 4 odcinki. (nie licząc problemów ze strajkiem we Francji)Noclegi - wyszło 388zł na osobę w Afryce. Zawsze nocleg ze śniadaniem. Jeden nocleg w Atarze to nie pamietam, bo było w pakiecie z kolacją, śniadaniem i wynajęciem Jeepa do Szinkit.Hostel w Paryżu 20 euroNo i na serio nie bardzo na co wydawać pieniądze. Dużo jest się w trasie. Wiec lokalnie się kupuje za grosze banany, jakieś bagietki i tyle.Na alko nie wydajesz, bo go nie ma :)Resztę wydatków, czyli bilety na prom, do muzeum lub transport podawałem w relacji. Mogą dojść jakieś dodatkowe koszty. U mnie to była szczepionka na żółta febrę i tabletki Malarone na malarie. -- 15 Sty 2024 11:35 -- Bilety lotnicze około 1500zł - 4 odcinki. (nie licząc problemów ze strajkiem we Francji)Noclegi - wyszło 388zł na osobę w Afryce. Zawsze nocleg ze śniadaniem. Jeden nocleg w Atarze to nie pamietam, bo było w pakiecie z kolacją, śniadaniem i wynajęciem Jeepa do Szinkit.Hostel w Paryżu 20 euroNo i na serio nie bardzo na co wydawać pieniądze. Dużo jest się w trasie. Wiec lokalnie się kupuje za grosze banany, jakieś bagietki i tyle.Na alko nie wydajesz, bo go nie ma :)Resztę wydatków, czyli bilety na prom, do muzeum lub transport podawałem w relacji. Mogą dojść jakieś dodatkowe koszty. U mnie to była szczepionka na żółta febrę i tabletki Malarone na malarie.
qba85 15 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Czyli dobrze rozumiem, że na osobę wyszło tak około 2500-3000? ;) no przecież to grosze za taką przygodę!
dad 15 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
No tak, jakoś 3K powinno być, ale na serio nie podliczałem.Wiza do Mauretanii 55 euro ale pisałem o tym w relacji.Wieczorem posiłek to był jakiś tagine z kurczakiem czy inny kebab lub pizza. Średnio około 20zł. Mauretania to w większości Sahara. Jak się jedzie cały dzień, to postój wypada albo na środku pustynii, albo w małym mieście gdzie sklepik jest, gdzie kupujesz banana czy wodę. Przy drodze tez kupowaliśmy np bagietki z jajkiem czy z kurczakiem za 3zł od lokalsów. Powiedzmy street food ;) Na serio nie za bardzo jest gdzie wydać kasę.Jadąc dobę na pociągu tez się nie myśli za bardzo o jedzeniu. Pijesz wodę. No i nie bez znaczenia jest policzalna grupa osób w podróży, bo wynajmujesz auto i dzielisz go na ilość pasazerow a to bardzo mocno obniża koszt transportu. Zreszta sam główny odcinek przez cały kraj, czyli Nawakszut do Szum (550km), kosztował 50zł. Z Szum do Az Zuwajrat kolejne 200km też 50zł, choć cały odcinek liczący 750k też by kosztował 50zł. Tylko na dwa dni to podzieliliśmy. Jazda na pociągu za darmo. To samo z noclegami. Mieliśmy często jakieś 3 lub 4 osobowe pokoje, co po podziale wychodziło kilkadziesiąt złotych za nocleg. No sumarycznie na serio dużo się nie wydało.Jedyny bolący strzał to konieczność kupienia dodatkowych biletów lotniczych, ale nie było wyjścia.
kri 16 stycznia 2024 05:08 Odpowiedz
Momentami zgubiłem się w przeliczaniu pieniędzy i denominacji. Google mówi, ze 100 ugija to 10 zł, a Ty raz napisałeś, że 2000 ugija to 22 zł. A za auto raz zapłaciłeś 250 zł a raz 250 euro (na koniec wycieczki).Świetna relacja, poczekam kilkanaście lat aż syn podrośnie :D i jedziemy.
dad 16 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
Słuszna uwaga @Kri$. Faktycznie napisałem o tym samym transporcie raz zł a raz euro. Poprawiłem. Tak to czasami jest jak się przerywa pisanie i wraca na drugi dzień. Rzeczywiście było to 250 euro. W Sacherze Zachodniej podawali od razu ceny w euro.Co do Ugija. Tak jak pisałem w tekście, była denominacja. Aktualnie jest to przelicznik w zaokrągleniu 1:10. Starsi zawsze podawali nam cenę w tysiącach. Dlatego pisałem że trzeba uważać i skrupulatnie dogadywać ceny. Jak się rozmawiało z wiekowym człowiekiem, to nawet jak mu się mówiło 200, to on się upierał ze ma być 2000, pomimo że dało mu się banknot 200 :). W relacji raz napisałem 2000, bo tyle nam podał, zapisałem w notatniku abym nie zapomniał i stąd ta różnica. Skorygowałem aby nie wprowadzało w błąd. Co ciekawe na Googlach tez różnie jest. Oficjalnie 1:10, ale pomimo upływu lat na kalkulatorze np CoinMill nadal 1000:1. Zwracam jednak uwagę na to, bo tam tez są różni ludzie i później może się okazać że mieli na myśli tysiące zamiast setek. Dlatego ZAWSZE pokazywaliśmy kwotę na kalkulatorze w telefonie, a czasami w przypadkach braku porozumienia, jak się upierali że to są tysiące, to wyciągaliśmy banknoty i pokazywaliśmy im, (setki) to dochodziło do porozumienia :)
kameander 25 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Relacja bomba. Jeden detal - może mi umknął - ile czasu zajęła cała wyprawa? Właśnie mi wyskoczyły jakieś bilety z Dachli za 50€ i się mocno zastanawiam ?
dad 25 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Od 19 do 29 lutego, ale pierwszy i ostatni dzień to był dolot do Paryża i wylot z Paryża do Polski.
dad 25 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
Co masz na myśli lub w jaki sposób?
januszjanuszewski 28 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
@DAD Wystarczyłoby żebyście się zrzucili po kilka dolarów a kobieta miałaby na lekarza i leki dla dziecka. Dla nas to niewielka kwota a afrykańskiemu dziecku może uratować życia.
anka5515 24 listopada 2024 17:08 Odpowiedz
Zrobiliśmy taką trasę w 3 osoby w 2012 - tylko w przeciwną stronę. Dzięki temu mieliśmy puste wagony, bez kamieni, i wygodę.Podpowiadam też następcom, że warto wziąć ze sobą do pociągu jednorazowe kombinezony robocze przeciwkurzowe. Leciutkie, malutkie, cieniutkie - a zabezpieczają dobrze.
dad 24 listopada 2024 17:08 Odpowiedz
Każdy kto planuje taki wypad wie w która stronę jedzie ruda przecież :)Nie bez powodu jechaliśmy na rudzie przecież ;) No i widoki na pustynie nieporównywalne gdy cały czas je widzisz, a nie tylko jak się wdrapiesz na burtę pustego wagonu.Co do kombinezonów, to polowe składu miało. Nasi poprzednicy z forum którzy rok wcześniej jechali także.