Zaspokoiwszy pierwszy głód ruszyliśmy na podbój suków.
No i czas na słynną kolację-show! To, że wszędzie słychać było niewybredne dowcipy po Polsku pewnie każdy się domyśla. Natomiast kompletnie rozłożył nas na łopatki koleś krzyczący "Taniej jak w Biedronce a herbata za darmo" - tam w końcu poszliśmy jeść
:).
Na kolację były szaszłyki z różnego rodzaju mięs i do spróbowania harira.
Po placu jeżdżą też wózki ze słodkościami, całkiem spory kartonik wybranych przez nas ciastek to 30 MAD
Mały obchód po kolacji i do łóżka.
Następnego dnia czekała nas Essaouira. Rano przed wyjściem zgadaliśmy się z panem w naszej recepcji że chcemy wypożyczyć samochody i okazało się, że wypożyczalnię ma jego siostra. Umówił nas na rano, mam nadzieję że się dogadamy.
-- 10 Sie 2014 20:43 --
Jeszcze dla ciekawych parek fotek wnętrz Hotelu Sindi Sud
Wieczorem
i rano
Uliczka w okolicy
Więcej fotek http://www.booking.com/hotel/ma/sindi-sud.pl.htmlPrzed południem pojawiła siostra naszego recpcjonisty i udało się, po długim targowaniu, wypożyczyć dwie Dacie Logan. Koszt na 4 dni 90 zł/dzień 1 samochód. W każdej umowie wpisanych bez problemu i dopłat po trzech kierowców. Zabezpieczeniem było przeciągnięcie wypukłej karty przez żelazko i pozostawienie w dokumentach właścicielki. Przykro mi ale nieufając do końca "kobiecie interesu" dałam jej kartę już nieaktywną, ale z ważnym terminem "przydatności". Gdyby jednak coś się stało z samochodami (tfu tfu) nie mieliśmy absolutnie zamiaru uchylać się od odpowiedzialności, żeby było to jasne.
Wystartowaliśmy z charakterystycznego miejsca, żeby łatwiej potem było wrócić.
Essaouira przywitała nas deszczem
Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Hostelu El Pacha w medinie (27 zł/os ze śniadaniem w cenie). Nie powiem, żeby łatwo było go znaleźć, tym bardziej w deszczu. Na szczęście miałam wydrukowane jakimi ulicami trzeba tam dojść, ale po polsku. Jednak pokazując któremuś z kolei sprzedawcy na straganie po nazwach ulic jakoś doszedł i pokierował nas
:). Po zakwaterowaniu obeszliśmy najbliższą okolicę
Wieczór spędziliśmy w hostelu delektując się marokańskimi winkami przywiezionymi z Marrakeszu
:). Miejsce to jest super pod tym względem, ponieważ normalnie w ogólnej sali można pić alkohol, sami młodzi ludzie, w tym miejscowi i wszyscy równo się delektowali
;). Jeden z nich (stały bywalec/recepcjoniosta?) - koleś z dredami uwielbiający Hendrixa usilnie chciał nas poczęstować ziółkiem ale podziękowaliśmy, za to dostał od nas tytoń zapachowy do fajki. Był wniebowzięty
:D. Pokoje całkiem w porządku:
Ten bysł strasznie śmieszny bo składał się z "przedpokoju, pokoju na dole i osobnej antresoli z łóżkiem.
Następny dzien przywitał nas na szczęście całkiem niezłą pogodą. Widok z naszego tarasu
Wymeldowaliśmy się z hostelu, zanieśliśmy bagaże do samochodów i ruszylliśmy w miasto
:).
Nie wiem gdzie wcięło mi mnóstwo zdjęć z miasta
:twisted:.
Zdecydowaliśmy się na przejażdżkę wielbłądami po plaży (100 mad/os., dzieci gratis)
Nie wiem czemu dopiero teraz, i to zupełnym przypadkiem, wdepnąłem na Twoją relację.Fajnie znowu popatrzeć na miejsca, w których się było, oczami innych.Czasami to samo miasto, a jakże inne miejsca. Tym bardziej nie mogę się doczekać dalszej części. Parę miejsc odwiedziłem, ale do Maroka postanowiłem co jakiś czas wracać. Miałem na myśli co kilka lat, a tu pół roku zaledwie minęło , a mnie znowu ciągnie. No cóż, na razie poczytam, dlatego nie daj się długo prosić i nadrób zaległości.
;)
Zaspokoiwszy pierwszy głód ruszyliśmy na podbój suków.
No i czas na słynną kolację-show! To, że wszędzie słychać było niewybredne dowcipy po Polsku pewnie każdy się domyśla. Natomiast kompletnie rozłożył nas na łopatki koleś krzyczący "Taniej jak w Biedronce a herbata za darmo" - tam w końcu poszliśmy jeść :).
Na kolację były szaszłyki z różnego rodzaju mięs i do spróbowania harira.
Po placu jeżdżą też wózki ze słodkościami, całkiem spory kartonik wybranych przez nas ciastek to 30 MAD
Mały obchód po kolacji i do łóżka.
Następnego dnia czekała nas Essaouira. Rano przed wyjściem zgadaliśmy się z panem w naszej recepcji że chcemy wypożyczyć samochody i okazało się, że wypożyczalnię ma jego siostra. Umówił nas na rano, mam nadzieję że się dogadamy.
-- 10 Sie 2014 20:43 --
Jeszcze dla ciekawych parek fotek wnętrz Hotelu Sindi Sud
Wieczorem
i rano
Uliczka w okolicy
Więcej fotek http://www.booking.com/hotel/ma/sindi-sud.pl.htmlPrzed południem pojawiła siostra naszego recpcjonisty i udało się, po długim targowaniu, wypożyczyć dwie Dacie Logan. Koszt na 4 dni 90 zł/dzień 1 samochód. W każdej umowie wpisanych bez problemu i dopłat po trzech kierowców. Zabezpieczeniem było przeciągnięcie wypukłej karty przez żelazko i pozostawienie w dokumentach właścicielki. Przykro mi ale nieufając do końca "kobiecie interesu" dałam jej kartę już nieaktywną, ale z ważnym terminem "przydatności". Gdyby jednak coś się stało z samochodami (tfu tfu) nie mieliśmy absolutnie zamiaru uchylać się od odpowiedzialności, żeby było to jasne.
Wystartowaliśmy z charakterystycznego miejsca, żeby łatwiej potem było wrócić.
Essaouira przywitała nas deszczem
Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Hostelu El Pacha w medinie (27 zł/os ze śniadaniem w cenie).
Nie powiem, żeby łatwo było go znaleźć, tym bardziej w deszczu. Na szczęście miałam wydrukowane jakimi ulicami trzeba tam dojść, ale po polsku. Jednak pokazując któremuś z kolei sprzedawcy na straganie po nazwach ulic jakoś doszedł i pokierował nas :).
Po zakwaterowaniu obeszliśmy najbliższą okolicę
Wieczór spędziliśmy w hostelu delektując się marokańskimi winkami przywiezionymi z Marrakeszu :). Miejsce to jest super pod tym względem, ponieważ normalnie w ogólnej sali można pić alkohol, sami młodzi ludzie, w tym miejscowi i wszyscy równo się delektowali ;). Jeden z nich (stały bywalec/recepcjoniosta?) - koleś z dredami uwielbiający Hendrixa usilnie chciał nas poczęstować ziółkiem ale podziękowaliśmy, za to dostał od nas tytoń zapachowy do fajki. Był wniebowzięty :D.
Pokoje całkiem w porządku:
Ten bysł strasznie śmieszny bo składał się z "przedpokoju, pokoju na dole i osobnej antresoli z łóżkiem.
Następny dzien przywitał nas na szczęście całkiem niezłą pogodą. Widok z naszego tarasu
Wymeldowaliśmy się z hostelu, zanieśliśmy bagaże do samochodów i ruszylliśmy w miasto :).
Nie wiem gdzie wcięło mi mnóstwo zdjęć z miasta :twisted:.
Zdecydowaliśmy się na przejażdżkę wielbłądami po plaży (100 mad/os., dzieci gratis)