Po południu wyskakujemy coś zjeść i przy drodze RN9 widziałem wcześniej knajpkę, gdzie siedzieli lokalsi. Ja zamawiam standardowo jakąś lokalną zupkę, a moja małżonka jakiś zestaw obiadowy, który składał się z gulaszu, makaronu, ryżu, warzyw i osobno podanej kukurydzy.
Po chwili okazało się, że do zamówionej zupki jest jeszcze drugie danie - ryż z mięsem oraz sałatą i pomidorami + jakiś deser i napój. A to wszystko w uczciwej cenie po 10 BOB na osobę (niecałe 6,5 PLN)
:)
Wracając do hotelu odwiedzamy jeszcze lokalne sklepy, gdzie można m.in. kupić liście koki, które są nieodłącznym elementem kultury boliwijskiej. Ciekawostką jest to, że boliwijska konstytucja chroni tradycyjną konsumpcję koki i jej liści. Artykuł 384 (rozdział 7, "Sekcja II koka") stanowi:
Quote:
Konstytucja Boliwii chroni rodzimą i tradycyjną kokę jako dziedzictwo kulturowe, odnawialne zasoby naturalne różnorodności biologicznej Boliwii oraz jako czynnik spójności społecznej. Koka w swoim naturalnym stanie nie jest narkotykiem. Jej rewaloryzacja, produkcja, wprowadzanie do obrotu i uprzemysłowienie podlegają prawu.
Tym razem postanowiliśmy jednak nie zgłębiać tajników kultury boliwijskiej, ponieważ następnego dnia przekraczamy granicę z Paragwajem i jak się okazało wszystkie bagaże i plecaki są dokładanie sprawdzane przy wjeździe do Paragwaju (przez skaczące po nich psy
:)).
Zamówiony autobus przyjechał z lekkim opóźnieniem (30-40 min. po godzinie 2) i przed świtem dotarliśmy do granicy z nowym, jak się później okazało, bardzo przyjemnym i bezpiecznym państwem Paragwaj
:) Dodam tylko jeszcze, że firma przewozowa Trans Rosario zapewnia posiłek na trasie Villamontes -> Paragwaj. Szału nie ma (ryż, mięso, ciastko + lokalna cola), ale przynajmniej człowiek nie umrze z głodu
:)
To była moja druga relacja i dziękuję wszystkim za polubienia oraz przeczytanie do końca
:)
Pozwolę sobie zapytać: po co stać w kolejce do wagonika 2,5h i stresować się czy się zdąży na samolot, jak można zejść do dolnej stacji na nogach w ~40 min?
@Gadekk: nie chce odpowiadać za Autora, ale za to podpowiem, że w podobnych sytuacjach z pomocą, bez konieczności poniesienia żadnych realnych kosztów, przychodzi np. Expedia.us
;-)
@elgigio, @Gadekk, @marek2011 proszę o chwilę cierpliwości i odpowiem na Wasze pytania - aktualnie we Wrocławiu przydaje się każda para rąk do pomocy, a wieczorem bez prądu nie mam już możliwości odpisania.
@tropikey dzięki za przypomnienie i mobilizację
:) Tyle co wróciłem z innej podróży, gdzie standardowo miałem ograniczony czas. Mamy teraz w PL dłuższy weekend, więc obiecuję, że nadrobię
:)
Być może mi to umknęło, ale chyba nie pisałeś nigdzie, w jakim dokładnie okresie tam byliście. W kontekście wspomnianej w ostatnim wpisie "ucieczki przed polską zimą" oraz obecność wody na solnisku, zakładam, że był to pewnie luty, ale czy mógłbyś doprecyzować? Interesuje mnie zwłaszcza, na kiedy przypadła wycieczka po Salar de Uyuni.
Po południu wyskakujemy coś zjeść i przy drodze RN9 widziałem wcześniej knajpkę, gdzie siedzieli lokalsi. Ja zamawiam standardowo jakąś lokalną zupkę, a moja małżonka jakiś zestaw obiadowy, który składał się z gulaszu, makaronu, ryżu, warzyw i osobno podanej kukurydzy.
Po chwili okazało się, że do zamówionej zupki jest jeszcze drugie danie - ryż z mięsem oraz sałatą i pomidorami + jakiś deser i napój. A to wszystko w uczciwej cenie po 10 BOB na osobę (niecałe 6,5 PLN) :)
Wracając do hotelu odwiedzamy jeszcze lokalne sklepy, gdzie można m.in. kupić liście koki, które są nieodłącznym elementem kultury boliwijskiej. Ciekawostką jest to, że boliwijska konstytucja chroni tradycyjną konsumpcję koki i jej liści. Artykuł 384 (rozdział 7, "Sekcja II koka") stanowi:
Tym razem postanowiliśmy jednak nie zgłębiać tajników kultury boliwijskiej, ponieważ następnego dnia przekraczamy granicę z Paragwajem i jak się okazało wszystkie bagaże i plecaki są dokładanie sprawdzane przy wjeździe do Paragwaju (przez skaczące po nich psy :)).
Zamówiony autobus przyjechał z lekkim opóźnieniem (30-40 min. po godzinie 2) i przed świtem dotarliśmy do granicy z nowym, jak się później okazało, bardzo przyjemnym i bezpiecznym państwem Paragwaj :) Dodam tylko jeszcze, że firma przewozowa Trans Rosario zapewnia posiłek na trasie Villamontes -> Paragwaj. Szału nie ma (ryż, mięso, ciastko + lokalna cola), ale przynajmniej człowiek nie umrze z głodu :)
To była moja druga relacja i dziękuję wszystkim za polubienia oraz przeczytanie do końca :)