No i komu w drogę temu trampki. Droga na Mahe minęła bez przygód. W porcie zapakowali nas do darmowego busa na lotnisko. Czy nam przysługiwał czy nie, tego nie wiem do dziś.
Seszele pożegnały nas niemiło. Jakaś pip na lotnisku zażyczyła sobie dopłaty za mój bagaż sportowy, chociaż w warunkach taryfy stało napisane jak krowie na rowie: do 15 kg bez dodatkowych opłat. To była przygrywka do sprowadzenia nas na ziemię z raju, jakim są Seszele. No ale, jak na wstępie pisałem – jestem uparty i powiedziałem, że nie zapłacę. Skończyło się na wizycie superwisiora i przyznaniu mi racji, jednak panienka zza lady nie raczyła nawet powiedzieć przepraszam.
W drodze powrotnej przespałem tylko 2/3 czasu
:) Potem był Frankfurt i deszcz:
A potem jeszcze śnieżyca, co ostatecznie sprowadziło nas ziemię.
Odwiedziliśmy 8 wysp: Mahe, Praslin, La Digue, Cerf, Curieuse, St. Pierre Islet, Felicite i Coco oraz ze 3 razy tyle plaż
:D My tu jeszcze ... wrócimy!
MaPS napisał:O!
:o Ktoś moją relację zauważył
:D Przecież dawaliśmy znac, ze lubimy:) I gratulacje, za dynamikę w umieszczaniu kolejnych odcinków relacji
:)
Dzięki za relację. My byliśmy na Seszelach w 2013 i jakoś do tej pory nie mam czasu na relację z podróży. Miło jest pooglądać zdjęcia z Anse Major
:). Ten nietoperz o imieniu Flying Fox (jego właściciel go tak przedstawiał, jest bardzo przyjemny
;). My teź wybraliśmy drogę but + autobus
:)
Z cyklu wiedza bezużytezcna na dziś:Wasz sympatyczny towarzysz śniadania to gatunek pochodzący z Madagaskaru Foudia madagascariensisTak gdybyście się zastanawiali
:)
Ja słyszałam. Te żółwie...Najpierw usłyszeliśmy te dzikie odgłosy. Byłam przekonana, że ktoś krzywdzi w bestialski sposób jakies duże zwierzę więc zmusiłam męża, żebyśmy poszli w kierunku tego strasznego rzężenia... na ratunek
:mrgreen: Mało nie umarł ze śmiechu, kiedy zobaczył do czego dobiegliśmy w ramach pomocy humanitarnej
:oops: Co dziwniejsze: to samiec tak się drze
:lol:
A jak tam jest z ewentualnymi komarami, muchami i innymi robalami, szczególnie jeśli się zapuści głęboko "w las"?Pytam, bo one mnie lubią, a ja ich nie
;)
O kurczę..Tak sobie siedzę i lampię się w kompa bez żadnego większego sensu,a tymczasem - borem lasem, moja relacja trafiła na główną do blogów
:DSzczęśliwego Nowego RokuŻyczę wszystkim, aby dane Wam było spędzić Nowy Rok w drodze na Seszele
:)
@MaPS, jako że odwiedziłeś tyle wysp, to mógłbyś napisać którą najbardziej polecasz na 5 dniowy pobyt? La Digue odwiedziłem 3 lata temu i bardzo mi się podobało, ale nie mam pomysłu na tegoroczny pobyt
;)
Dołączam się do pytania, bo widzę że wątek trochę umiera
:( mi bardziej zależy na odpowiedzi na pytanie którą z wycieczek wybrać? Mamy łącznie 3 noclegi na Mahe, po 5 na Praslin i La Digue. Nie wiem czy będziemy korzystać z tylu wycieczek, dlatego chciałbym wiedzieć, na którą warto bardziej, na którą trochę mniej?Pozdrawiam.
Przepraszam wszystkich za tak późną odpowiedź, ale w tzw. sezonie bardzo ciężko u mnie z czasem
;) i bardzo rzadko zaglądam na forum.A o tym temacie prawie już zapomniałem.@przemos74 - pewnie już za późno, mam nadzieję, że miałeś wspaniały wypad - ale dla potomnych polecam Praslin.Cisza, spokój, ładne plaże, dobra baza wypadowa do odwiedzenia paru innych wysp, no i pole golfowe
:D
No i komu w drogę temu trampki. Droga na Mahe minęła bez przygód. W porcie zapakowali nas do darmowego busa na lotnisko. Czy nam przysługiwał czy nie, tego nie wiem do dziś.
Seszele pożegnały nas niemiło. Jakaś pip na lotnisku zażyczyła sobie dopłaty za mój bagaż sportowy, chociaż w warunkach taryfy stało napisane jak krowie na rowie: do 15 kg bez dodatkowych opłat. To była przygrywka do sprowadzenia nas na ziemię z raju, jakim są Seszele. No ale, jak na wstępie pisałem – jestem uparty i powiedziałem, że nie zapłacę. Skończyło się na wizycie superwisiora i przyznaniu mi racji, jednak panienka zza lady nie raczyła nawet powiedzieć przepraszam.
W drodze powrotnej przespałem tylko 2/3 czasu :) Potem był Frankfurt i deszcz:
A potem jeszcze śnieżyca, co ostatecznie sprowadziło nas ziemię.
Odwiedziliśmy 8 wysp: Mahe, Praslin, La Digue, Cerf, Curieuse, St. Pierre Islet, Felicite i Coco oraz ze 3 razy tyle plaż :D
My tu jeszcze ... wrócimy!