Poleżeliśmy z pół dnia, dziewczyna czytała książkę, ja pływałem, a psinka zastanawiała się czytać czy zjeść ją... Myślę, że zadecydował obcy dla niego język... i niestrawna celuloza
:D Książka ocalała.
W drogę powrotną zdecydowaliśmy się na transport intermodalny but + autobus
:lol: Do autobusu odprowadził nas nasz nowy kumpel... Po drodze doświadczyliśmy min. takich widoków:
Autobusem podjechaliśmy do komendy i dalej z buta niestety.
Cena wycieczki: 2,50 zł i oszczędności na jedzeniu i piciu, bo po powrocie padliśmy na wyro... Zawiązane przyjaźnie bezcenne... za wszystko inne zapłaciliśmy gotówką
:D
cdn - Sunset Beachodc 5 - Sunset Beach
Po maratonie z poprzedniego dnia chcieliśmy tylko położyć się na plaży. Wymyśliliśmy sobie Sunset Beach. Plaża jest przyhotelowa, ale korzystać z niej mogą wszyscy. Jako, że to kawałek drogi - udaliśmy się autobusem. Wziąłem płetwy, chodziły słuchy, że można posnurkować. Po przybyciu na miejsce jak zwykle parę zdjęć:
Generalnie cały dzień upłynął nam pod znakiem odpoczynku, ja jednak musiałem trochę popływać. Przecież po to wziąłem płetwy
:mrgreen: No to maskę włóż
:!:
Kilkanaście metrów od brzegu, na głębokości może 2 metrów, była podwodna skała, dookoła której pływały kolorowe ryby. Nie był to może jakiś super snorkeling, ale było przynajmniej czym się zająć. Ja pływałem, a partnerka obserwowała kraby
:)
Cyknęliśmy jeszcze parę fotek (parę
:lol: - chyba ze sto):
no dobra, 101
i powoli udaliśmy się na autobus, który jak się okazało był z klimą:
Klimą typu "fan"
:mrgreen:
Po powrocie przymierzyliśmy się do pakowania i przy okazji zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia banknotów:
Po czym uderzyliśmy w kimono, jutro w drogę...
cdn - Przenosimy się na Praslinodc. 6 - Przenosimy się na Praslin
Byłbym zapomniał - koszt poprzedniej wycieczki - 5 zł.
Rano zjedliśmy pyszne śniadanie, z deserem:
Jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć "naszego" pensjonatu:
i jedziemy do portu. Przybyliśmy przed czasem. Hm, co robić?
Dziwna pojemność 0,28 litra - wygląda to na pół imperialnej pinty, lub 100 uncji, ale któż to wie... Dobre, ale drogie - taka buteleczka w sklepie kosztowała około 6 zł, a przecież to 1/3 piwa
:mrgreen: Butelki zwrotne - za 2 butelki można było w sklepie dostać 1 fajkę Mahe King
:mrgreen: Tak, tak - sprzedawali na sztuki...
A co dobre szybko się kończy - trzeba ruszać, łajba czeka:
Podróż trwała około godziny. Na Praslin zakwaterowaliśmy się w Berjaya, zakupionej w promocji Nec'a 7 nocy w cenie 5 - razem 350 euro ze śniadaniami. Ośrodek znajduje się przy Anse Cote d'Or. Wada - nie ma w pokojach aneksów kuchennych, a jedzenie było tam pieruńsko drogie
:(
Tak wyglądał nasz pokój:
Dbamy o środowisko:
Zostawiliśmy tobołki i ruszyliśmy na plażę. Może nie widać tego na zdjęciu, ale 10 razy ładniejsza od Beau Vallon...
Miejscowi od razu nas wyczaili i sprzedali kokosy. Po wypiciu mleczka zabraliśmy się za część stałą. Była inna niż do tej pory mieliśmy okazję kosztować. Super miękki, pyszny miąższ, taki jakby żelowy
:) Rewelacja. Namierzyłem sklep z piwem i spodobała mi się żaglówka... Pomyślałem - mam materac, robimy abordaż...
Nie dało rady
;)
Jutro gramy w golfa na Lemurii
-- 15 Gru 2015 23:46 --
gosiagosia napisał:
MaPS napisał:
O!
:o Ktoś moją relację zauważył
:D
Przecież dawaliśmy znac, ze lubimy:) I gratulacje, za dynamikę w umieszczaniu kolejnych odcinków relacji
:)
A widziałem owszem, miło, ale w końcu ktoś dał głos, tfu - wpis
:mrgreen: Nie postaram się zawieść. Jak już wspomniałem - Jutro gramy w golfa + spotkanie 6 stopnia.odc. 6 - Gramy w golfa na Lemurii
Kobiety leniuchują na plaży, a panowie grają w golfa... Na Seszelach jest tylko jedno 18 dołkowe pole golfowe - Lemuria Golf Course. Znajduje się na Praslin. Chodziły słuchy, że gdzieś na Mahe jest dziewiątka, ale nie znalazłem. Udałem się taksówką. Koszt uzgodniłem na 40 euro w te i nazad. Po przyjeździe uzgodniłem z kierowcą, o której ma mnie zabrać i udałem się do recepcji. Tak zwane green fee, czyli opłata za grę wynosiła chyba ze 40 euro, wliczając w to Melexa. Przy cenach apartamentów, które wtedy obowiązywały - to było jak za darmo. Najtańsza willa kosztowała 1 000 euro za dobę.
Pero... soy bengo preparado
:D Pogadałem chwilę z managerem - wpuścił mnie Play4Free
:mrgreen: . Dostałem jeszcze towarzystwo caddie'go (to taki pomocnik i doradca golfisty). Graliśmy więc we dwóch - młody sympatyczny miejscowy, którego dziewczyna, okazało się, pracowała w naszym hotelu
:D i ja. Pole bardzo ładne, widoki spektakularne. Gramy z białych tee - jak zawodowcy
:mrgreen: W bardzo dużym uproszczeniu - tee (czyli starty) czerwone (blisko dołków) - kobiety, żółte (trochę dalej) - mężczyźni, białe (najdalej) - debeściaki, czyli my
:mrgreen:
Już na pierwszym dołku piłka wpadła mi do jamy wykopanej przez kraba
:shock: "Zwierze ryjące w celu zamieszkania - free drop" Uff - bez kary. Chwilę szukaliśmy i caddie wyciąga z kielni piłkę - rzucając w moim kierunku - graj, szkoda czasu. Patrzę i oczom nie wierzę. Pytam się go "Skąd masz?". A dostałem parę dni temu od klienta. Na piłce był nadruk: "Roman ..." - piłka znajomego z Polski
:lol: Na drugim końcu świata nawet mnie znalazł
:mrgreen:
Na szóstym dołku musieliśmy trochę poczekać, bo 4 osobowa grupa przed nami muliła... Caddie mówi - to delegacja UEFA , przyjechali wczoraj i wzięli apartamenty na tydzień. OK myślę - za naszą kasę #!#... Dołek był par 5 (norma 5 uderzeń), etykieta gry powiada - grupa z tyłu dogania Cię, a dołek przed Tobą jest wolny - przepuścić. UEFA etykietę znała
:o Po drugim uderzeniu, kiedy byliśmy już blisko dołka, machnęli do nas. OK - caddie na green (najkrócej przystrzyżona trawa dookoła dołka), ja pod antenę
:D Podjeżdżamy - a tam... Platini ze świtą... Pokazałem jak się u nas gra - wklejając birdie (1 poniżej normy) i na odchodne rzucam "Greetings from Poland". Usłyszałem "dziękuję" - po polsku
:)
Zdjęcie mojego caddie'go:
A tu chyba 14 dołek:
A tu najbardziej spektakularny widok na cały polu - jeśli mnie pamięć nie myli to piętnastka:
Młody uderzył:
ja też:
to białe pod anteną - to moja
;) Znowu będzie birdie
:D
Osiemnastka też ma niezły widok z tee:
Ale mi "naszło" - ponad 3 paki... Grunt to zakończyć z przytupem
:!:
Do przyjazdu kierowcy zostało mi trochę czasu, a pić się chce. Seybrew w barze kosztowało 15 euro
:shock: ale miało na wyposażeniu orzeszki...
Na dole pod barem była Anse Georgette:
Nie zdążyłem już dać nura, co uczyniłem dopiero po powrocie, w basenie wielkości dużej wanny
8-) Co Wam powiem, to Wam powiem, ale Wam powiem. Jeśli chodzi o widoki - super, ale jakość trawy - w Polsce mamy lepszą - i to na wszystkich polach, na jakich grałem
:!:
:!:
:!: Dzień jednak zaliczam do bardzo udanych, czego i Wam życzę
:D
Koszt wycieczki 40 euro + piwo... Koszt gry: Play4Free!!!
cdn - Curieuse - jak kopulują żółwie? - głośno!odc. 8 - Curieuse czyli wyspa żółwi
Słyszeliście kiedyś kopulującą parę żółwi? Jeśli nie to zazdroszczę. Wycie słychać na kilometr. I nie są to odgłosy przyjemne dla ucha. A nas to spotkało na Curieuse. Na wyspę popłynęliśmy łódką, godzinę startu dzień wcześniej uzgodniliśmy z jej kierowcą. 20 euro za kurs w dwie strony.
Wylądowaliśmy przy bazie opiekunów żółwi. Załoga prowadzi też badania i pomaga w przedłużaniu gatunku.
:mrgreen:
Młode dla bezpieczeństwa są trzymane w klatkach, ale dorosłe łażą po całej wyspie.
Samiec Alfa jest oznaczony C001, jest ogromny i ma z tego co pamiętam ponad 180 lat. To on:
Z kierowcą uzgodniliśmy wcześniej, że odbierze nas z drugiej strony wyspy - wyruszyliśmy więc na spacer. Po drodze napotkaliśmy żółwie, jaszczurki, kraby...
MaPS napisał:O!
:o Ktoś moją relację zauważył
:D Przecież dawaliśmy znac, ze lubimy:) I gratulacje, za dynamikę w umieszczaniu kolejnych odcinków relacji
:)
Dzięki za relację. My byliśmy na Seszelach w 2013 i jakoś do tej pory nie mam czasu na relację z podróży. Miło jest pooglądać zdjęcia z Anse Major
:). Ten nietoperz o imieniu Flying Fox (jego właściciel go tak przedstawiał, jest bardzo przyjemny
;). My teź wybraliśmy drogę but + autobus
:)
Z cyklu wiedza bezużytezcna na dziś:Wasz sympatyczny towarzysz śniadania to gatunek pochodzący z Madagaskaru Foudia madagascariensisTak gdybyście się zastanawiali
:)
Ja słyszałam. Te żółwie...Najpierw usłyszeliśmy te dzikie odgłosy. Byłam przekonana, że ktoś krzywdzi w bestialski sposób jakies duże zwierzę więc zmusiłam męża, żebyśmy poszli w kierunku tego strasznego rzężenia... na ratunek
:mrgreen: Mało nie umarł ze śmiechu, kiedy zobaczył do czego dobiegliśmy w ramach pomocy humanitarnej
:oops: Co dziwniejsze: to samiec tak się drze
:lol:
A jak tam jest z ewentualnymi komarami, muchami i innymi robalami, szczególnie jeśli się zapuści głęboko "w las"?Pytam, bo one mnie lubią, a ja ich nie
;)
O kurczę..Tak sobie siedzę i lampię się w kompa bez żadnego większego sensu,a tymczasem - borem lasem, moja relacja trafiła na główną do blogów
:DSzczęśliwego Nowego RokuŻyczę wszystkim, aby dane Wam było spędzić Nowy Rok w drodze na Seszele
:)
@MaPS, jako że odwiedziłeś tyle wysp, to mógłbyś napisać którą najbardziej polecasz na 5 dniowy pobyt? La Digue odwiedziłem 3 lata temu i bardzo mi się podobało, ale nie mam pomysłu na tegoroczny pobyt
;)
Dołączam się do pytania, bo widzę że wątek trochę umiera
:( mi bardziej zależy na odpowiedzi na pytanie którą z wycieczek wybrać? Mamy łącznie 3 noclegi na Mahe, po 5 na Praslin i La Digue. Nie wiem czy będziemy korzystać z tylu wycieczek, dlatego chciałbym wiedzieć, na którą warto bardziej, na którą trochę mniej?Pozdrawiam.
Przepraszam wszystkich za tak późną odpowiedź, ale w tzw. sezonie bardzo ciężko u mnie z czasem
;) i bardzo rzadko zaglądam na forum.A o tym temacie prawie już zapomniałem.@przemos74 - pewnie już za późno, mam nadzieję, że miałeś wspaniały wypad - ale dla potomnych polecam Praslin.Cisza, spokój, ładne plaże, dobra baza wypadowa do odwiedzenia paru innych wysp, no i pole golfowe
:D
Poleżeliśmy z pół dnia, dziewczyna czytała książkę, ja pływałem, a psinka zastanawiała się czytać czy zjeść ją...
Myślę, że zadecydował obcy dla niego język... i niestrawna celuloza :D Książka ocalała.
W drogę powrotną zdecydowaliśmy się na transport intermodalny but + autobus :lol: Do autobusu odprowadził nas nasz nowy kumpel...
Po drodze doświadczyliśmy min. takich widoków:
Autobusem podjechaliśmy do komendy i dalej z buta niestety.
Cena wycieczki: 2,50 zł i oszczędności na jedzeniu i piciu, bo po powrocie padliśmy na wyro...
Zawiązane przyjaźnie bezcenne... za wszystko inne zapłaciliśmy gotówką :D
cdn - Sunset Beachodc 5 - Sunset Beach
Po maratonie z poprzedniego dnia chcieliśmy tylko położyć się na plaży. Wymyśliliśmy sobie Sunset Beach. Plaża jest przyhotelowa, ale korzystać z niej mogą wszyscy. Jako, że to kawałek drogi - udaliśmy się autobusem. Wziąłem płetwy, chodziły słuchy, że można posnurkować. Po przybyciu na miejsce jak zwykle parę zdjęć:
Generalnie cały dzień upłynął nam pod znakiem odpoczynku, ja jednak musiałem trochę popływać. Przecież po to wziąłem płetwy :mrgreen: No to maskę włóż :!:
Kilkanaście metrów od brzegu, na głębokości może 2 metrów, była podwodna skała, dookoła której pływały kolorowe ryby. Nie był to może jakiś super snorkeling, ale było przynajmniej czym się zająć. Ja pływałem, a partnerka obserwowała kraby :)
Cyknęliśmy jeszcze parę fotek (parę :lol: - chyba ze sto):
no dobra, 101
i powoli udaliśmy się na autobus, który jak się okazało był z klimą:
Klimą typu "fan" :mrgreen:
Po powrocie przymierzyliśmy się do pakowania i przy okazji zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia banknotów:
Po czym uderzyliśmy w kimono, jutro w drogę...
cdn - Przenosimy się na Praslinodc. 6 - Przenosimy się na Praslin
Byłbym zapomniał - koszt poprzedniej wycieczki - 5 zł.
Rano zjedliśmy pyszne śniadanie, z deserem:
Jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć "naszego" pensjonatu:
i jedziemy do portu. Przybyliśmy przed czasem. Hm, co robić?
Dziwna pojemność 0,28 litra - wygląda to na pół imperialnej pinty, lub 100 uncji, ale któż to wie...
Dobre, ale drogie - taka buteleczka w sklepie kosztowała około 6 zł, a przecież to 1/3 piwa :mrgreen:
Butelki zwrotne - za 2 butelki można było w sklepie dostać 1 fajkę Mahe King :mrgreen: Tak, tak - sprzedawali na sztuki...
A co dobre szybko się kończy - trzeba ruszać, łajba czeka:
Podróż trwała około godziny. Na Praslin zakwaterowaliśmy się w Berjaya, zakupionej w promocji Nec'a 7 nocy w cenie 5 - razem 350 euro ze śniadaniami. Ośrodek znajduje się przy Anse Cote d'Or. Wada - nie ma w pokojach aneksów kuchennych, a jedzenie było tam pieruńsko drogie :(
Tak wyglądał nasz pokój:
Dbamy o środowisko:
Zostawiliśmy tobołki i ruszyliśmy na plażę. Może nie widać tego na zdjęciu, ale 10 razy ładniejsza od Beau Vallon...
Miejscowi od razu nas wyczaili i sprzedali kokosy. Po wypiciu mleczka zabraliśmy się za część stałą. Była inna niż do tej pory mieliśmy okazję kosztować. Super miękki, pyszny miąższ, taki jakby żelowy :) Rewelacja. Namierzyłem sklep z piwem i spodobała mi się żaglówka... Pomyślałem - mam materac, robimy abordaż...
Nie dało rady ;)
Jutro gramy w golfa na Lemurii
-- 15 Gru 2015 23:46 --
Przecież dawaliśmy znac, ze lubimy:) I gratulacje, za dynamikę w umieszczaniu kolejnych odcinków relacji :)
A widziałem owszem, miło, ale w końcu ktoś dał głos, tfu - wpis :mrgreen:
Nie postaram się zawieść. Jak już wspomniałem - Jutro gramy w golfa + spotkanie 6 stopnia.odc. 6 - Gramy w golfa na Lemurii
Kobiety leniuchują na plaży, a panowie grają w golfa...
Na Seszelach jest tylko jedno 18 dołkowe pole golfowe - Lemuria Golf Course. Znajduje się na Praslin. Chodziły słuchy, że gdzieś na Mahe jest dziewiątka, ale nie znalazłem. Udałem się taksówką. Koszt uzgodniłem na 40 euro w te i nazad. Po przyjeździe uzgodniłem z kierowcą, o której ma mnie zabrać i udałem się do recepcji. Tak zwane green fee, czyli opłata za grę wynosiła chyba ze 40 euro, wliczając w to Melexa. Przy cenach apartamentów, które wtedy obowiązywały - to było jak za darmo. Najtańsza willa kosztowała 1 000 euro za dobę.
Pero... soy bengo preparado :D Pogadałem chwilę z managerem - wpuścił mnie Play4Free :mrgreen: . Dostałem jeszcze towarzystwo caddie'go (to taki pomocnik i doradca golfisty). Graliśmy więc we dwóch - młody sympatyczny miejscowy, którego dziewczyna, okazało się, pracowała w naszym hotelu :D i ja. Pole bardzo ładne, widoki spektakularne. Gramy z białych tee - jak zawodowcy :mrgreen: W bardzo dużym uproszczeniu - tee (czyli starty) czerwone (blisko dołków) - kobiety, żółte (trochę dalej) - mężczyźni, białe (najdalej) - debeściaki, czyli my :mrgreen:
Już na pierwszym dołku piłka wpadła mi do jamy wykopanej przez kraba :shock: "Zwierze ryjące w celu zamieszkania - free drop" Uff - bez kary. Chwilę szukaliśmy i caddie wyciąga z kielni piłkę - rzucając w moim kierunku - graj, szkoda czasu. Patrzę i oczom nie wierzę. Pytam się go "Skąd masz?". A dostałem parę dni temu od klienta. Na piłce był nadruk: "Roman ..." - piłka znajomego z Polski :lol: Na drugim końcu świata nawet mnie znalazł :mrgreen:
Na szóstym dołku musieliśmy trochę poczekać, bo 4 osobowa grupa przed nami muliła... Caddie mówi - to delegacja UEFA , przyjechali wczoraj i wzięli apartamenty na tydzień. OK myślę - za naszą kasę #!#... Dołek był par 5 (norma 5 uderzeń), etykieta gry powiada - grupa z tyłu dogania Cię, a dołek przed Tobą jest wolny - przepuścić. UEFA etykietę znała :o Po drugim uderzeniu, kiedy byliśmy już blisko dołka, machnęli do nas. OK - caddie na green (najkrócej przystrzyżona trawa dookoła dołka), ja pod antenę :D Podjeżdżamy - a tam... Platini ze świtą... Pokazałem jak się u nas gra - wklejając birdie (1 poniżej normy) i na odchodne rzucam "Greetings from Poland". Usłyszałem "dziękuję" - po polsku :)
Zdjęcie mojego caddie'go:
A tu chyba 14 dołek:
A tu najbardziej spektakularny widok na cały polu - jeśli mnie pamięć nie myli to piętnastka:
Młody uderzył:
ja też:
to białe pod anteną - to moja ;) Znowu będzie birdie :D
Osiemnastka też ma niezły widok z tee:
Ale mi "naszło" - ponad 3 paki... Grunt to zakończyć z przytupem :!:
Do przyjazdu kierowcy zostało mi trochę czasu, a pić się chce. Seybrew w barze kosztowało 15 euro :shock: ale miało na wyposażeniu orzeszki...
Na dole pod barem była Anse Georgette:
Nie zdążyłem już dać nura, co uczyniłem dopiero po powrocie, w basenie wielkości dużej wanny 8-) Co Wam powiem, to Wam powiem, ale Wam powiem. Jeśli chodzi o widoki - super, ale jakość trawy - w Polsce mamy lepszą - i to na wszystkich polach, na jakich grałem :!: :!: :!:
Dzień jednak zaliczam do bardzo udanych, czego i Wam życzę :D
Koszt wycieczki 40 euro + piwo...
Koszt gry: Play4Free!!!
cdn - Curieuse - jak kopulują żółwie? - głośno!odc. 8 - Curieuse czyli wyspa żółwi
Słyszeliście kiedyś kopulującą parę żółwi? Jeśli nie to zazdroszczę. Wycie słychać na kilometr. I nie są to odgłosy przyjemne dla ucha. A nas to spotkało na Curieuse. Na wyspę popłynęliśmy łódką, godzinę startu dzień wcześniej uzgodniliśmy z jej kierowcą. 20 euro za kurs w dwie strony.
Wylądowaliśmy przy bazie opiekunów żółwi. Załoga prowadzi też badania i pomaga w przedłużaniu gatunku. :mrgreen:
Młode dla bezpieczeństwa są trzymane w klatkach, ale dorosłe łażą po całej wyspie.
Samiec Alfa jest oznaczony C001, jest ogromny i ma z tego co pamiętam ponad 180 lat. To on:
Z kierowcą uzgodniliśmy wcześniej, że odbierze nas z drugiej strony wyspy - wyruszyliśmy więc na spacer. Po drodze napotkaliśmy żółwie, jaszczurki, kraby...
Rosły też drzewa Coco de Mer.