+3
MaPS 13 grudnia 2015 20:53
Image

Jak wszędzie na Seszelach były też piękne widoki, co kusiło do robienia zdjęć.

Image

Image

Zahaczyliśmy też o Doctor's House - willę w stylu kolonialnym, w której znajduje się muzeum historii wyspy.
W środku tablice opisujące historię wyspy, oraz makieta wyspy.

Image

Image

Popływaliśmy trochę w oceanie aż przypłynęła nasza łódka. Chłopak był na tyle sympatyczny, że po drodze zabrał nas jeszcze na malutką wysepkę na snorkeling.

Image

Fale i prądy były dosyć duże, więc skorzystałem tylko ja

Image

Przeszedłem się też na "drugą stronę" - też ładnie.

Image

Image

A teraz mój namba łan - zdjęcie zrobione w drodze powrotnej na naszą plażę:

Image

Koszt wycieczki 40 20 euro.


cdn - La Digue
gosiagosia napisał:
Co dziwniejsze: to samiec tak się drze :lol:

To ze zmęczenia. Czy Ty wiesz, ile przy jego żółwim stylu bycia, musi to kosztować wysiłku :mrgreen:
Albo z rozpaczy - bo następny raz za rok :lol:


odc. 9 – La Digue

Na La Digue popłynęliśmy promem. Biletów nie trzeba kupować wcześniej. Kupiliśmy w porcie. Jeśli pamięć mnie nie myli, zapłaciliśmy po 20 euro RT/os, na dzień dzisiejszy jest to wydatek 30 euro. Nie trzeba od razu deklarować o której powrót, można wybrać 1 z 3 promów powrotnych.

Po przybyciu na miejsce wypożyczyliśmy rowery i postanowiliśmy odwiedzić kilka plaż. Były też taksówki, ale nie skorzystaliśmy:

Image

Najpierw pojechaliśmy na Anse Severe. Zanim jednak dotarliśmy do celu spotkała nas przygoda. Odpadł nam pedał od roweru :D Nie wiem jak to się stało, ale miałem przy sobie niezbędnik. Takie kombinerki i śrubokręt z różnymi końcówkami w jednym. Po krótkiej naprawie - dotarliśmy.

Image

Image

Z brzegu było widać jakąś wysepkę, nie znam nazwy.

Image

Fale były duże, więc pływałem tylko ja.

Image

Potem przyszła kolej na Anse La Reunion.

Image

Image

Było z niej ładnie widać Praslin.

Image

Na koniec przeszła pora na Anse Source d'Argent – jedną z najbardziej znanych plaż świata. Jest dosyć mała, przy brzegu same rafy i kamienie, do pływania więc za bardzo się nie nadaje, za to widoki rekompensują te niedostatki. Aby na nią się dostać – trzeba wykupić bilet do parku narodowego. My płaciliśmy po 75 rupii od osoby, na dzisiaj to chyba stówa.

Image

Image

Image

No dobra jeszcze jedno zdjęcie.

Image



cdn – Anse Lazio i wielki jaszczurodc. 10 – Anse Lazio i wielki jaszczur

Na Lazio wybraliśmy się znowu łódką, taką co to ma silnik zamiast wioseł :)
Pogoda była taka sobie. Wszędzie wkoło ciemne chmury i zanosiło się na deszcz, dlatego po przybyciu rozłożyliśmy się pod palmami, których na plaży nie brakowało.

Image

Image

Popływałem trochę z maską i rurką, ale rybki były tylko po prawo, przy skałach.

Image

Image

Dzień upłynął na słodkim leniuchowaniu i pływaniu. W zasadzie to pokropiło tylko trochę, czasem się przejaśniało. Po południu przypłynął po nas chłopak, który nas przywiózł. Z łódki pykłem jeszcze parę fotek.

Image

Image

Popłynęliśmy trochę naokoło i gościu mówi do nas – patrzcie jaki wielki jaszczur.

Image

Faktycznie - formacja skalna – wyglądająca zupełnie, jak wspinająca się jaszczurka. Gdy dopływaliśmy do naszej plaży, znowu z lekka popadało, po czym ukazała się tęcza :mrgreen:

Image

Na dowód, że padało mamy nawet krople wody na kwiatach.

Image

Wybraliśmy się jeszcze na spacer. Była to pora karmienia ptaków, więc wszystkie spokojnie siedzące na krzewach, dachach i drzewach,

Image

pojawiły się w jednym miejscu.

Image

Koszt wycieczki: 20 euro.


cdn – Felicite i Coco Islandodc. 11 - Felicite i Coco Island

Dwa dni wcześniej chodził sobie po plaży gostek i namawiał na wycieczki. Daliśmy się namówić i nie żałujemy.
Rano wstaliśmy i udaliśmy się na umówiony punkt zborny. Było częściowe zaćmienie słońca :mrgreen: więc oczekując na łódkę zrobiliśmy parę fotek.

Image

Z lekka spóźniony pojawił się nasz przewodnik, może zgubił drogę po ciemku :D

Image

Na Felicite jest kawałek, ale podróż minęła spokojnie. Płynęliśmy w 3 pary, plus kapitan i pierwszy oficer :D Dobiliśmy do Felicite, do plaży, przy której była rozpoczęta budowa przystani dla łódek.
Po okolicznych drzewach śmigały felsumy:

Image

a po zakamarkach łaziły takie wieeelkie, kolorowe kraby :mrgreen:

Image

Tuż przy brzegu natomiast - można było spotkać żółwia wodnego:

Image

a nawet zrobić sobie z nim zdjęcie.

Image

Popływali, poopalali się, uwolnili żółwia, no to trzeba by coś zjeść. Jak to zwykle na takich wycieczkach bywa, grill był wliczony w cenę. Rozpalili go na plaży:

Image

Ryba była pyszna. Poczekaliśmy jeszcze trochę, coby w brzuchach się poukładało, a w tzw międzyczasie zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć

Image

Na koniec pobytu chłopaki chcieli nam opylić willę z basenem:

Image

Była bardzo ładna i bardzo droga, usytuowana na lekkim wzniesieniu. Nikt nie kupił :mrgreen: Kiedy zeszliśmy na dół - ruszyliśmy w drogę na Coco. Było w miarę blisko. Oto i ono.

Image

Przy Coco popływaliśmy z żółwiami. Było ich sporo więcej niż na Felicite, jak również sporo kolorowych rybek , większych i mniejszych. Przyszedł w końcu czas wracać. W czasie podróży powrotnej z cyknąłem parę zdjęć z łódki:

Image

Image

Image

Następnego dnia mieliśmy lecieć, więc po powrocie kupiliśmy jeszcze w miejscowym sklepiku pamiątki.

cdn – Pożegnanie z Afrykąodc. 12 i ostatni – Pożegnanie z Afryką

W związku z tym, że prom na Mahe mieliśmy późno po południu, postanowiliśmy do tego czasu poleniuchować na plaży oraz pożegnać się ze znajomymi. Niebo było zachmurzone, czasami tylko z lekkimi przejaśnieniami, jak na zdjęciach. Korzystając z tego uciekłem z leżakiem spod drzew. I co? I zjarałem się :!: Zapomniałem, że słońce w tropikach opala przez chmury! Jak ktoś jeszcze tego nie doświadczył – uważacie.

Pamiątkowe zdjęcie i sajonara pierwszego oficera statku, którym płynęliśmy na Felicite i Coco, z panoramą naszej plaży w tle:

Image

Pamiątkowe zdjęcie gościa, rodowitego miejscowego, który przeprowadził się do Włoch i harata zawodowo w gałę w Serie C. Pamiętam nawet jego imię, gdyż na imię ma Imie :mrgreen:

Image

Plaży, na której piasek jest konsystencji mąki.

Image

Na miejscu został jeszcze jeden kumpel, kolejna psina, zasłania butelki po Seybrew:

Image

Jeszcze rzut oka na niebo przez drzewo :)


Dodaj Komentarz

Komentarze (23)

blasto 15 grudnia 2015 18:13 Odpowiedz
Są tutaj zdjęcia, czy tylko u mnie nie widać? Akurat lot na Seszele kupiłem, to bym obejrzał.
86184 15 grudnia 2015 18:21 Odpowiedz
Są (z TinyPic).
julk1 15 grudnia 2015 20:56 Odpowiedz
Są zdjęcia, ale strasznie długo trwa ich załadowanie. Przez długi moment nie ma nic, tylko opisy zdjęć.
olajaw 15 grudnia 2015 21:46 Odpowiedz
Hmm u mnie wszystko normalnie.. a Seszele piękne! :D
maps 15 grudnia 2015 22:13 Odpowiedz
O! :o Ktoś moją relację zauważył :D U mnie zdjęcia wczytują się, a właściwie pojawiają od razu (próbowałem oczywiście bez cache'a).
gosiagosia 15 grudnia 2015 22:56 Odpowiedz
MaPS napisał:O! :o Ktoś moją relację zauważył :D Przecież dawaliśmy znac, ze lubimy:) I gratulacje, za dynamikę w umieszczaniu kolejnych odcinków relacji :)
mikolaj2206 15 grudnia 2015 23:07 Odpowiedz
Dzięki za relację. My byliśmy na Seszelach w 2013 i jakoś do tej pory nie mam czasu na relację z podróży. Miło jest pooglądać zdjęcia z Anse Major :). Ten nietoperz o imieniu Flying Fox (jego właściciel go tak przedstawiał, jest bardzo przyjemny ;). My teź wybraliśmy drogę but + autobus :)
gosiagosia 15 grudnia 2015 23:56 Odpowiedz
Quote:Nie postaram się zawieść. - do łapu capu z tym :!: :lol: :lol: :lol:
maps 16 grudnia 2015 10:53 Odpowiedz
... Taki stary żacik ;)
niva 17 grudnia 2015 16:40 Odpowiedz
Z cyklu wiedza bezużytezcna na dziś:Wasz sympatyczny towarzysz śniadania to gatunek pochodzący z Madagaskaru Foudia madagascariensisTak gdybyście się zastanawiali :)
maps 17 grudnia 2015 21:08 Odpowiedz
Pan ptaszek, wielką literą pisane :mrgreen:
maps 18 grudnia 2015 16:07 Odpowiedz
Tak mnie naszło. Wyspa - na której snurkowałem - nazywa się St. Pierre Islet
gosiagosia 18 grudnia 2015 16:51 Odpowiedz
Ja słyszałam. Te żółwie...Najpierw usłyszeliśmy te dzikie odgłosy. Byłam przekonana, że ktoś krzywdzi w bestialski sposób jakies duże zwierzę więc zmusiłam męża, żebyśmy poszli w kierunku tego strasznego rzężenia... na ratunek :mrgreen: Mało nie umarł ze śmiechu, kiedy zobaczył do czego dobiegliśmy w ramach pomocy humanitarnej :oops: Co dziwniejsze: to samiec tak się drze :lol:
raphael 20 grudnia 2015 12:11 Odpowiedz
A jak tam jest z ewentualnymi komarami, muchami i innymi robalami, szczególnie jeśli się zapuści głęboko "w las"?Pytam, bo one mnie lubią, a ja ich nie ;)
maps 20 grudnia 2015 17:31 Odpowiedz
Nie widziałem ani jednego :)
maps 1 stycznia 2016 23:10 Odpowiedz
O kurczę..Tak sobie siedzę i lampię się w kompa bez żadnego większego sensu,a tymczasem - borem lasem, moja relacja trafiła na główną do blogów :DSzczęśliwego Nowego RokuŻyczę wszystkim, aby dane Wam było spędzić Nowy Rok w drodze na Seszele :)
bepi 5 stycznia 2016 14:04 Odpowiedz
Piękna relacja i zdjęcia , miło powspominać te rajskie miejsca. pozdrawiam.bepi
arekkk 27 lutego 2016 01:26 Odpowiedz
Bajkowo!Ale ten powrót do Europy i przywitanie śniegiem musiało być niezłym szokiem. ;)
maps 27 lutego 2016 11:07 Odpowiedz
Tak, zwłaszcza że w tej śnieżycy samochodem z tylnym napędem jechaliśmy do Polski :D
przemos74 20 kwietnia 2016 17:54 Odpowiedz
@MaPS, jako że odwiedziłeś tyle wysp, to mógłbyś napisać którą najbardziej polecasz na 5 dniowy pobyt? La Digue odwiedziłem 3 lata temu i bardzo mi się podobało, ale nie mam pomysłu na tegoroczny pobyt ;)
ozim 26 lipca 2016 12:42 Odpowiedz
Dołączam się do pytania, bo widzę że wątek trochę umiera :( mi bardziej zależy na odpowiedzi na pytanie którą z wycieczek wybrać? Mamy łącznie 3 noclegi na Mahe, po 5 na Praslin i La Digue. Nie wiem czy będziemy korzystać z tylu wycieczek, dlatego chciałbym wiedzieć, na którą warto bardziej, na którą trochę mniej?Pozdrawiam.
kienia 29 sierpnia 2016 13:21 Odpowiedz
Uwielbiam Seszele.Fajna relacja, dziękuję :-)
maps 14 listopada 2016 11:42 Odpowiedz
Przepraszam wszystkich za tak późną odpowiedź, ale w tzw. sezonie bardzo ciężko u mnie z czasem ;) i bardzo rzadko zaglądam na forum.A o tym temacie prawie już zapomniałem.@‌przemos74‌ - pewnie już za późno, mam nadzieję, że miałeś wspaniały wypad - ale dla potomnych polecam Praslin.Cisza, spokój, ładne plaże, dobra baza wypadowa do odwiedzenia paru innych wysp, no i pole golfowe :D