0
jaszon 17 grudnia 2024 11:59
Image

Zbiory, momentami nieco upiornej, sztuki ludowej Johna i Dorianne Venatorów...

Image

Image

Image

Image

Image

Image

… zawierającej imponującą kolekcje barwnych „czaszek”…

Image

Image

…. i zachętę do czytania.

Image

W Valladolid odwiedziliśmy też nieduże Museo de Ropa Étnica de México z ciekawymi zbiorami etnicznych tradycyjnych meksykańskich ubiorów.

Image

Image

Image

CDNRIO LAGARTOS - ostatnie dwa dni przeznaczone na nic nie robienie, czyli luźne łażenie, wycieczka łodzią, spacer po zaroślach mangrowych, spotkanie z aligatorami. Rio Lagartos, położone nad zalewem o tej samej nazwie na karaibskim wybrzeżu, to mała, kameralna mieścina. Żyje z turystyki, ale głównie opartej na autochtonach. Zagranicznych przybyszów nie było tutaj zbyt wielu.

Image

Image

Domki Rio Lagartos często zdobią całkiem udane murale…

Image

Image

Image

…i mniej udana wizytówka miasta.

Image

Image

Stałymi mieszkańcami są nieprzeliczone hordy morskich ptaków…

Image

Image

Image

Image

… korzystających z resztek „utylizowanych” przez rybaków.

Image

Image

Image

Wisienka na ptasim torcie – przelotna wizyta kolibra na naszym tarasie.

Image

Wycieczka łodzią do rezerwatu. Start o wschodzie słońca.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Rezerwat słynie ze stad flamingów, niestety nie w porze roku na jaki przypadł nasz pobyt. Ale i tak zobaczyliśmy niebyt liczne gromady tych pięknych ptaków.

Image

Image

Image

Image

Na końcu trasy słynne Los Colorados – niewielkie akweny solankowe przybierające różne odcienie różu, czerwienie i fioletu. Tym razem nas zawiodły, wyzywających kolorów nie było.

Image

Miniaturowy rezerwat aligatorów…

Image

Image

Image

Image

Image

… gadzia rodzina.

Image

Image

Ostatni wieczór w Rio Lagartos. Piękne zachody słońca na pożegnanie Meksyku.

Image

Image

Image

I to koniec naszej meksykańskiej przygody. Do Cancun przejechaliśmy wieczorem i następnego ranka polecieliśmy do domu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

qbaqba 21 grudnia 2024 23:08 Odpowiedz
jaszon napisał:Dla nieznających hiszpańskiego – w kasie lub do kierowcy busa wystarczy powiedzieć „piramidos” i oni już wiedzą o co chodzi.Legendy głoszą, że jak się powie to samo słowo po hiszpańsku, to też zrozumieją ;)
elzunia 28 grudnia 2024 23:08 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Przed 15 laty robiłam podobna trasę do twojej tzn. druga część twojej trasy+ Gwatemala+ Belize. O niektórych faktach jednak nie wiedziałam.I ogólnie lubię czytać twoje relacje. Dzięki.