0
marcino123 6 lutego 2015 17:04
102.JPG



po tych atrakcjach, ruszamy dalej w stronę rzymskich ruin, znajdujących się w Rabacie, czyli Chellah jeżeli spojrzycie na mapę, to spory kawałek, po drodze mijamy dzielnice ambasad. Tu ciekawy widok: algierska i marokańska flaga tuż obok siebie. Oba kraje, mają ze sobą na pieńku i sytuacja pomiędzy nimi jest dość napięta.

103.JPG



Po drodze mamy takie widoczki i dostrzegamy pierwsze bociany... ;)

104.JPG


Wstęp do Chellah - 10 MAD

105.JPG



Po wejściu błyskawicznie zapominamy o tym, że to jakieś rzymskie ruiny czy coś tam i rzucamy się w różnych kierunkach strzelając zdjęcia...bocianom :D dziesiątki, lepiej setki bocianów na jednym terenie. Normanie bocianie all inclusive w Maroku :) Mają klawe życie: najpierw posiedzą sobie u nas, a jak im się robi zimno zawijają do Maroka :) W dodatku...nawracają się na te kilka miesięcy, na islam :P Często gniazdują na minaretach.

106.JPG



107.JPG



Nie napiszę publicznie ile zrobiliśmy zdjęć bocianów ;)
Miejsce (Chellah) bardzo interesujące, ale o innej porze roku, bez bocianów pewnie wiele traci ;)

Już lekko umordowani, na rezerwie kończymy nasz ponad 20km spacer, wracając przez kolejne pół miasta do "domu" :D

Kolacja ponownie w Snack Ghazza, koleś się mega ucieszył jak nas zobaczył i nie liczył nas za napoje i sałatki :) Kolacja dla 2 osób tym razem, "na bogato" bo 70 MAD ;)

W tym miejscu mogę śmiało polecić Rabat, który często jest chyba opcją "drugiego wyboru" podczas planowania wyprawy do Maroka. Miasto naprawdę warte odwiedzenia i poświęcenia mu chociaż jednego pełnego dnia. Akurat podczas naszego pobytu, wieczorami w przeciwieństwie do Marrakeszu nie było widać w ogóle turystów. Mimo, że w Rabacie, można odetchnąć po Marrakeszu ;) i poczuć się "bezpieczniej".

Kolejny dzień upłynął Nam na powrocie do Marrakeszu. Pociąg ONCF - 120 MAD. Tym razem trafił nam się wagon z przedziałami. Znów jak u nas: 2 klasa - 8 miejsc w przedziale. Problem w tym, że grzejniki aż furczały i było niemiłosiernie gorąco, ale jakoś udało się przetrwać tę podróż.

Wieczorem kolejne forumowe spotkanie ze szczotek99 i jego lepszą połówką :) na Placu Jemaa el fna, wymiana opowieści z ostatnich dni i wspólna kolacja z kolejnym zawyżonym rachunkiem ;) choć wcześniej próbowaliśmy atakować polecaną we wcześniejszych relacjach budkę nr 14 z owocami morza i rybkami, ale...nie dopchaliśmy się do niej ! Wszystkie miejsca zajęte i grupa oczekujących, jednocześnie opędzających się od naganiaczy z innych budek :D Ta 14, naprawdę musi być niezła :)Dzień 9 i 10 czyli Marrakesz > Essaouira > Marrakesz by Supratours

Ostatnim etapem był mały chillout nad oceanem, czyli wypad z noclegiem do Essaouiry. Chcieliśmy "spróbować" wszystkich (głównych) przewoźników w Maroku więc tym razem padło na autokary Supratours będącej "przedłużeniem" oferty przewoźnika kolejowego czyli ONCF: http://www.oncf.ma
btw jeżeli będziecie na miejscu sprawdźcie czy działa możliwość zakupu biletów on-line. Znalazłem wczoraj takiego newsa: http://www.moroccoworldnews.com/2015/03 ... s-service/

Ale wracając do tematu: dworzec supratours znajduje się tuż obok dworca kolejowego. Można na niego wejść bezpośrednio z peronów.

108.JPG


Koszt biletu to 70 MAD/os w jedną stronę. Bagaż podręczny wielkości plecaka (podobnie jak w CTM) śmiało można brać ze sobą do środka, a nie oddawać do luku.
Autokary Supra to najwygodniejszy środek transportu z jakim spotkaliśmy się w Maroku.

Podróż trwa ok.3h z ok.15min. postojem na jedzenie.

108a.JPG


Naszym...no dobra moim głównym zajęciem podczas tej podróży było wypatrywanie słynnych kóz "rosnących" na drzewach ;) i rzeczywiście trafiliśmy na 2-3 tak obsadzone drzewka, przy których czekali oczywiście właściciele zwierzaków, zbierając opłaty za foty. Autokar oczywiście się nie zatrzymał, więc były tylko rozmazane zdjęcia przez szybę.

Na miejscu zatrzymaliśmy się w bardzo dogodnie położonym Dar El Paco - do znalezienia na bookingu. Herbatka na wejściu, miła właścicielka z dobrym angielskim, dostaliśmy mapki i instrukcje co należy zobaczyć i ruszyliśmy na zwiedzanie. To również miejscówka godna polecenia.

A dalej już standardowy wręcz program każdego kto miał okazję odwiedzić ogromnie uroczą, spokojną, ciepła nawet na początku lutego ( żagli do kite jak w lipcu na półwyspie helskim ! ;) ) i zgodnie z przewidywaniami wietrzną Essaouirę.

A więc po kolei: Bastion Północny, Skala, Port rybacki,

110.JPG



111.JPG



112.JPG



113.JPG



114.JPG



115.JPG



spacer plażą w stronę koczujących na niej wielbłądów gdzie doszło do oczywistej-oczywistości czyli przejażdżki na wielbłądzie :) Ja robiłem jedynie foty z dołu ;) Już mocno roztargniony i cieszący się tymi ostatnimi dniami urlopu, dałem kolesiowi z 50 MAD - bez komentarza ;)

-- 03 Mar 2015 19:28 --


116.JPG



117.JPG



118.JPG



Tknięty tym, że tam gdzie kite i surferzy tam bary na plaży, a gdzie bary na plaży tam alko :D nieomylnie wytypowałem knajpę o nazwie "Beach&Friends". Heineken 0,25ml...40MAD :D Ale leżaki w lutowym słońcu na plaży, nad oceanem z tym piwkiem bezcenne. No prawie jak Sopot ;)

Powrót promenadą w stronę Mediny, jakieś (nieszczególne) jedzenie, błąkanie się po medinie i olśnienie: "nie mamy przecież pamiątek!" :) No i się zaczęło...ale oboje wyszliśmy z tego bardzo zadowoleni, a ja uzbroiłem się nawet w najbardziej zaj... na świecie... ŻÓŁTE bambosze :D

119.JPG



120.JPG



Targowałem je dzielnie ze starszym jegomościem, za pomocą kartki, długopisu i wzajemnego przekreślania proponowanych cen - kwintesencja zakupów w Maroku :)
Znajomi w kraju do tej pory padają ze śmiechu na mój widok w tej zdobyczy :)

Jeszcze obowiązkowy zachód słońca w porcie i na fortyfikacjach, a następnego dnia powrót do Marrakeszu z mini dworca Supra.

121.jpg



-- 03 Mar 2015 19:55 --

Po powrocie do Marrakeszu wypuściliśmy się w nową część miasta, do dzielnicy Gueliz i...szok.
Do tej pory się tam nie zapuszczaliśmy, a tu nagle atak mcdonalda, zary, ea7, h&m i wszystkich możliwych sieciówek z ciuchami a na dokładkę 3 poziomowe centrum handlowe !
W ramach protestu na ten widok oraz tego, że nie tak chcieliśmy zapamiętać Marrakesz olaliśmy robienie jakichkolwiek zdjęć w tym rejonie. Zupełnie inne miasto, naprawdę.

Lecz znaleźliśmy w tej okolicy coś, co można uznać za ogromny plus, a mianowicie jedzenie!
Jak każdy wie je się na Placu Jemaa el Fna ;) ale to wieczorem. A za dnia trzeba poszukać czegoś w rejonie, w którym aktualnie się znajdujemy.
I jak się okazało znaleźliśmy naprawdę zacne zagłębie tanich jadłodajni, wypełnionych jedynie miejscowymi. Turystów brak :) Knajp jest na oko 6-8, ciągną się po jednej stronie ulicy.
I już daje namiary: krzyżówka Rue Mauritanie z Boulevard Moulay Rachid.

A czym się tak podniecam ? Po pierwsze jakość i smak ;) po drugie: Harira 4MAD i Tadżin za 25 MAD. Za dwudaniowy obiad, dla 2 osób zapłaciliśmy 70 MAD (12 MAD napiwku) ! :)
Poniżej fotki:

122.jpg



123.jpg



Wieczorem jeszcze wizyta w cyber (kawiarence internetowej) zlokalizowanej na tyłach (schodami w dół) cafe koutubia i odprawa oraz drukowanie kart pokładowych. Arabska klawiatura czy okienko ustawień drukowania nieco nas zaskoczyło :) i mimo początkowego hasła: "ej, a gdzie tu jest małpa" jakoś daliśmy radę ;)

Koszt 4 kartek i 30 minut (bierzecie albo pół albo pełną godzinę) jakieś 15 MAD.

124.jpg


Pożegnalne soki na Placu i spać, a next day trudny powrót do Gdańska i naszej cudownej zimy ! :P

125.jpg



126.jpg



p.s. no i bambosze :D

127.jpg

A na koniec (przed podsumowaniem) oddaje jeszcze głos, a raczej klawiaturę w ręce mojej dzielnej kociary towarzyszki tej wyprawy, która zaklepała sobie prawo do poczynienia fragmentu dotyczącego wszelkiej maści zwierzaków, które uwieczniliśmy w Maroku :)

a zatem:
"Zwierzako-fotki" - absolutny „must have” każdego albumu z Maroka

Prędzej czy później podczas pobytu w Maroku uświadamiasz sobie, że specyficzną aurę i właśnie ten niepowtarzalny klimat w dużej mierze tworzy lokalna fauna. Rodzi się w Tobie przeświadczenie , że po prostu MUSISZ mieć pamiątkową fotkę z osiołkiem. UWAGA: to pierwsze objawy tego szaleństwa ;) Na początku każdy osiołek spełnia kryteria. Potem okazuje się, że do kompletu musisz mieć zdjęcie osiołka z miasta, ze wsi, z tradycyjnie ubranym tubylcem, pojedynczo , w stadku…… :) A osiołek to dopiero początek ! Tak wygląda jeden z naszych fajniejszych osiołków :)

128.JPG



Idąc dalej – kozy. Każdy chyba słyszał o legendarnych marokańskich kozach „co na drzewach rosną” ;). O kozach „prosto z drzewa” słyszeliśmy już na długo przed wyjazdem i nakręciliśmy się na ciekawe fotki. Trochę humor nam się zepsuł jak usłyszeliśmy od ludzików, którzy wracali z „koziej trasy”, że o tej porze roku (styczeń) trawka rośnie bujnie, w związku z czym nie mają one potrzeby wskakiwać na drzewa w poszukiwaniu pokarmu i raczej trzymają się ziemi. Ale nasza determinacja była wielka i całą drogę do Essaouiry wypatrywaliśmy "kozodajnych" drzew. Tak sobie wkręciliśmy tą misję, że w pewnym momencie usłyszałam pełne powagi: „od tej pory skupiam się tylko na kozach” :D Generalnie opłaciło się. Zdołaliśmy upolować jedną fotkę (niestety bus nie zatrzymywał się), ale JEST :)

129.JPG


Trochę potem nie dawało nam spokoju, dlaczego one właściwie były na tym drzewie. Agrument o bujnej trawce był dosyć logiczny. Powinny chyba korzystać z bufetu na dole i niepotrzebnie nie nadwyrężać swoich kozich nóżek. Zakradło nam się podejrzenie, że to ci Panowie wokół powrzucali kozy na drzewo licząc na takich turystów jak my i inkasowanie opłat za fotki ;)

Dalej opiszę zwierzę, które występuje w Maroku raczej niezbyt licznie, co w samo w sobie jest osobliwością, ponieważ zazwyczaj wszędzie indziej na świecie występuje na każdym kroku. Chodzi tu o psy. W dodatku te nieliczne sztuki, które napotykaliśmy wydawały się wyjątkowo...leniwe (chyba jest to właściwe określenie, zważywszy na to w jakiej postaci je widywaliśmy). Prawie zawsze (98% przypadków) wyglądało to tak:

130.JPG



131.JPG



Ten sam psiak dzień później z kumplami :)

132.JPG



Każdy kto był już w Maroku zapewne domyśla się jakie zwierzątko będzie na tapecie następne i dlaczego są to KOTY !!! Wcześniej Marcin wspominał, że Grobowce Saadytów to kocie królestwo. Nie do końca jest to prawda. Całe Maroko to jedno wielkie kocie królestwo. Spotykasz je na każdym kroku. W którejkolwiek knajpie byś nie jadł, masz gwarantowane, że najpóźniej po 2 minutach pojawi się futrzany poborca kąsków spod stołu. Koty zdominowały całe Maroko. Nawet jak nie wkręcasz sobie misji fotografowania zwierzaków, nie ma siły - koty prawdopodobnie znajdują się na 70% twoich zdjęć ;)

Na pewno panują nad telekomunikacją i transportem w Maroku ;)

133.JPG



134.JPG



135.JPG



kontrolują obszar rybołówstwa:

136.JPG



i przemysł zbrojeniowy:

137.JPG

niektóre pomagają w small biznesie:

138.JPG



ale bywają również bezdomne osobniki:

139.JPG



Jak widać są WSZĘDZIE. Ostatni zaatakował nas na lotnisku w Marrakeszu – wyskoczył spod jakiejś lady i gapił się jak wypełnialiśmy druczki karty wyjazdowej - koci urzędnik ???!!! ;)

139a.jpg



Jeśli chodzi o zwierzaki naziemne, to mniej więcej wyczerpuje temat (przynajmniej z naszych doświadczeń). Z ciekawostek o innych gatunkach: UWAGA NA MEWY MUTANTY ! Jesteśmy z Trójmiasta i widok przeciętnego „srajtucha” nie jest nam obcy. Jednakże okazy znad oceanu w Essauirze są naprawdę wyyyyypasione. Jak widać na fotce są rozmiaru przeciętnego kota – oczywiście kolejny sierściuch wtrynił się na fotkę ;)

140.JPG



Strach się bać jak toto nad Tobą lata...

141.JPG



Można naprawdę poczuć klimat rodem z filmów Hitchcocka…. To niżej to miała być fotka pięknego widoczku, a tu nagle zaatokował nas kuper mewy-mutanta. Naprawdę bliskie spotkanie…

142.JPG



Będąc przy temacie ptactwa nie sposób nie wspomnieć naszych rodaków Boćków przebywających „na wczasach pod gruszą” w Maroku :) Chociaż nasze obserwacje każą nam kwestionować ich 100% „polskość” ;) Najchętniej przesiadują na meczetach - innowiercy ;) Jakoś też inaczej teraz patrzę na tą ich inklinację ku żabom – żabojady jedne ;)

143.JPG



Nie zmienia to faktu, że za każdym razem jak trafialiśmy na boćki, mieliśmy z tego faktu straszną uciechę. A to, co się działo w bocianim Eldorado (rzymskie ruiny w Rabacie (Chellah) – marokańska baza boćków, jest ich tam kilkadziesiąt na kupie razem) można jedynie porównać do reakcji Albercika i Maksa z Seksmisji jak zobaczyli bociany :) Oszaleliśmy po prostu na ten widok i lataliśmy po całym obiekcie i trzaskaliśmy zdjęcia na lewo i prawo. Zwiedzający innych nacji zapewne pomyśleli, że jesteśmy zapalonymi ornitologami :D

144.JPG



145.JPG



Bardzo polecam tą miejscówkę w czasie polskiej zimy, gdy czerwonodziobe emigrują do ciepłych krajów. Niesamowite wrażenia - dodam, że były dodatkowo efekty audio : pierzaste ziomki cały czas klekotały. W sumie, to się tym naszym boćkom nie dziwię, że tak wracają do tego Maroka. My też mamy ochotę powrócić w tamte strony.

Pozostaje jeszcze oczywiście znak firmowy Maroka, czyli wielbłądy, ale ich zdjęcia pojawiały się już wcześniej, w trakcie relacji ;)

Koniec :)

p.s. znaczy się będzie jeszcze podsumowanie kosztów ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

marcino123 8 lutego 2015 22:35 Odpowiedz
II. ROZGRZEWKAPierwszą fazą podróży był lot z Gdańska do Eindhoven (WizzAir), 25 stycznia, skąd następnego dnia czekała nas dalsza podróż już na pokładzie RyanAir do Marrakeszu. Pełne podsumowanie kosztów i połączeń umieszczę na końcu tej relacji (o ile do niego dobrnę).Na żadnym z odcinków, nie było kontroli bagażu, ale i tak nasze nieprzyzwoicie wypchane Forclazy 40, Quechua mieściły się nawet do małego podręcznego Wizz. Samolot z Gdańska przy niemal kompletnym obłożeniu ruszył z 40min spóźnieniem, po lądowaniu w Eindhoven oczywiście...oklaski ;)Z lotniska zgarnął Nas mój znajomy mieszkający w Holandii, więc nie będzie tu opisu opcji noclegowych, bo te na szczęście nie były w tym wypadku konieczne. Holandia po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest "pięknym krajem" ;)
pestycyda 9 lutego 2015 17:55 Odpowiedz
Podziwiam Cię za ilość pracy, jaką włożyłeś w organizację tej podróży. Prawdziwa pasja :) no i czekam na opis tego, co się wydarzyło po rozgrzewce.Pozdrawiam:)
pemat 15 lutego 2015 18:29 Odpowiedz
marcino123 napisał:... kolejny wałek na rachunku :)Koleś doliczył 20MAD i coś zaczął łamaną angielszczyzną tłumaczyć, że w to wliczony jest napiwek...to nie napiwek był wliczony, a "zestaw obowiązkowy":oliwki (całkiem niezłe zresztą)- 5 MADsałatka z pomidorów - 5 MADsos chilli (o ile dobrze widzę) - 5 MADchleb - 5 MAD
olus 3 marca 2015 21:13 Odpowiedz
Na pierwszym zdjęciu to chyba jednak muł :)
yaacek 3 marca 2015 21:45 Odpowiedz
Swietna relacja. Ogrom pracy. Szacun.
marcino123 3 marca 2015 21:59 Odpowiedz
Kończ Waść...czyli czas na podsumowanie.Relacja jako taka nie wniosła zapewne niczego nowego w temacie Maroka, na tym forum. W ostatnim czasie na f4f pojawiły się świetne i dokładne relacje autorstwa: AJAJ, pifka i Pestycydy, które wysoko zawiesiły poprzeczkę ;) Ale po pierwsze to nie jest żaden konkurs, a po drugie każda z powyższych dostarczyła mnóstwa cennych informacji i była też świetną inspiracją dla naszej podróży :) Za co w/w Dziękuje ! :)Poniżej koszta w przeliczeniu na osobę:1. Loty - 469 zł- W6: GDN > EIN (39zł)- FR: EIN > RAK (150zl)- FR: RAK > STN (160zł)- FR: STN > GDN (120zł)kupowane z dużym wyprzedzeniem, pod kątem Pucharu Narodów Afryki. Inaczej moment zakupu byłby inny, miasto przylotu i wylotu z pewnością też nie byłoby to samo.Można ogarnąć to taniej, nawet poniżej 300zł RT w tym terminie :)2. Noclegi - 706 złw tym przypadku bez dwóch zdań można taniej ;) ale zależało nam, na przyzwoitych warunkach i nie było powodów, żeby robić tu noclegową wersję "low cost extreme" ;)Przy okazji, bardzo polecam noclegi:- Marrakesz: Dar Asidka - https://www.booking.com/hotel/ma/dar-as ... bba;dcid=2 - Ait Ben Haddou - Kasbah Valentine - https://www.booking.com/hotel/ma/kasbah ... bba;dcid=2 - Rabat - airbnb - https://www.airbnb.pl/rooms/2060725 polecam również:Essaouira - Dar El Paco - https://www.booking.com/hotel/ma/dar-el ... bba;dcid=2 3. Transport w Maroku - 280złCTM, ONCF, Supratours, Grand Taxi. Szczegóły w relacji. Można taniej.4. Zwiedzanie - 53zł5. Zakupy, jedzenie, pamiątki i inne - 560złto już zupełnie rzecz gustu i tego gdzie się trafi lub czego się szuka.6. Ubezpieczenie - 60złKoszt całkowity (punkty 1-6) dla jednej osoby to 2128zł Gdyby ktoś miał jakieś pytania, proszę pisać. Zawsze chętnie pomogę ! :)Uff...pierwsza relacja na Forum ukończona :DSpecjalne podziękowania dla G. za to, że ze mną wytrzymała podczas tego tripu ;)
maxima0909 13 marca 2015 13:29 Odpowiedz
Super wyjazd i kolejna świetna relacja do forumowego kompletu. :-) Dzięki takim wpisom fajnie wraca się wspomnieniami do własnej wyprawy rozpoznając poszczególne uliczki, którymi się spacerowało na czyichś zdjęciach, czy przypominając sobie dokładnie te same przemyślenia, które sami mieliśmy będąc w Maroku. Np. mili "przewodnicy" na skuterach w Marrakeszu, wyproszone w myslach kozy na drzewie :), czy ...marcino123 napisał:W necie znajdziecie mnóstwo zdjęć z głównej części parku, czyli pawilonu ustawionego nad sporej wielkości, regularnym zbiornikiem wodnym, wypełnionym błękitną wodą a w tle ośnieżone szczyty Atlasu. I wszystko niby się zgadza, tylko woda bardziej przypomina swoim kolorem Ganges lub Żółtą Rzekę ;)Co więcej o ile na jednym końcu ludzie karmią sporej wielkości ryby, to na przeciwległym końcu te same ryby pływają już "zdechłe" :) Nie wiem, czy to pora roku była winna takiemu stanowi rzeczy i może w miesiącach bardziej turystycznych woda jest wymieniana na świeżą.nie, to nie pora roku i nie, woda raczej nie jest wymieniana :) - to nasze spostrzeżenia z września 2014: "Daliśmy się złapać na zdjęcia zamieszczone w przewodniku, gdzie ogród wygladał bajkowo. :) Rzeczywistość jednak szybko sprowadziła nas na ziemię. Pomijam fakt, że we wrześniu oczywiście nie mogliśmy liczyć na kwitnące drzewa, ale woda w zbiorniku była brunatno-brązowa, a na jej powierzchni dryfowały zdechłe karpie. Obrzydlistwo. Photoshop to jednak potężne narzędzie. :)"A jeżeli zauroczyło Was Maroko, to koniecznie musicie tam wrócić i tym razem zwiedzić Fez i Szafszawan. Obydwa miejsca są cudowne i bardzo klimatyczne!
pifko 5 kwietnia 2015 21:20 Odpowiedz
Mega... na prawdę MEGA super fajna relacja. Chciałoby się coś dodać, ale Maxima0909 w zasadzie zawarła w poprzednim poście moje myśli.Dodam tylko.. SZACUN... relację łyknąłem po prostu jak młody pelikan, jednym tchem. Nawet program ''Mamy Cię'' w telewizornii mnie od tego nie oderwał. 8-)
chaleanthite 16 kwietnia 2015 19:49 Odpowiedz
Świetna relacja! W Maroku jeszcze nie byłam, ale jeśli będę się kiedyś wybierać ( a na pewno będę ;)) to zajrzętu ponownie w poszukiwaniu inspiracji i wskazówek :)
lukaszlkz 18 lutego 2016 14:56 Odpowiedz
Cześć!Genialna relacja, wszystko bardzo szczegółowo napisane! O ile jeszcze zastanawiamy się nad tegorocznym kierunkiem, to teraz Maroko wydaje się być coraz bliżej :)Mam wiele pytań, ale zbyt mało postów, żeby napisać Ci prywatną wiadomość, więc zacznę tutaj, chyba, że będziesz tak miły i podasz swojego maila :)Przede wszystkim - planujemy podróż wraz z dziewczyną, a ostatnio sporo się słyszy o różnych zagrożeniach w tamtych rejonach i w sumie to jest jedyne co nas hamuje. Powiedz proszę - jak wygląda z bezpieczeństwem? Szczególnie względem blondynki (:)), trzeba być bardzo ostrożnym i nieustannie czujnym, czy nie mieliście z tym większego kłopotu?Z góry dzięki za odpowiedź!
marcino123 18 lutego 2016 15:01 Odpowiedz
najmniejszego kłopotu, sam też miałem okazję zwiedzać Maroko w towarzystwie blondynki ;)jak zapewne zauważyłeś korzystaliśmy tylko z transportu publicznego i nie było najmniejszego problemu. Na maxa polecam.Zagrożenie ? jest osobny wątek odnośnie tego tematu: bezpieczenstwo-w-maroku,625,55947 jeżeli Cię interesuje moja skromna opinia, to: jedźcie i się nie zastanawiajcie :)
lukaszlkz 18 lutego 2016 16:45 Odpowiedz
Czytałem już ten wątek, ale większość ma już trochę czasu, a takie tematy się dynamicznie zmieniają, więc zawsze lepiej mieć jak najświeższe informacje ;)Bardzo fajnie słyszeć, że jest bezpiecznie i mam nadzieję, że nie jest to tylko szczęśliwy traf ;)Jakbym Cię mógł jeszcze pomęczyć - korzystaliście z jakiś wzmożonych środków bezpieczeństwa? Bardziej pytam w odniesieniu do kobiety o całodniowe noszenie chusty/zakrytych kostek itd.? :)No nas mega kręci Maroko i gdyby nie kwestia tego bezpieczeństwa - nawet byśmy się nie zastanawiali.
jar188 18 lutego 2016 17:08 Odpowiedz
Nie masz co się bać. W Marrakeszu i nie tylko widziałem baaaardzo skąpo ubrane blondynki i był spokój. A tym bardziej jak jest facet z kobitą nie ma co się przejmować na zapas. Jest bezpiecznie. Pamiętaj jednak,że jeżeli dostosujesz się trochę do zwyczajów lokalnej społeczności zawsze jest to lepiej przez nich postrzegane.A uważać trzeba na różnego rodzaju naciągaczy, oprowadzaczy po miastach,sprzedawców itp... itd...
lukaszlkz 19 lutego 2016 11:09 Odpowiedz
No, ale na to trzeba uważać zawsze, niezależnie od miejsca. Na Sri Lance, mimo, że czułem się bardzo bezpiecznie, to jednak każde mniej zamożne państwo patrzy na białego człowieka jak na chodzącego dolara (generalizując oczywiście).Muszę przyznać, że trochę mnie uspokoiliście w temacie bezpieczeństwa, zwłaszcza, że dodatkowo za Maroko przemawia wszystko inne ;)@jar188 - A tak z ciekawości, kiedy byliście? :)
jar188 19 lutego 2016 11:14 Odpowiedz
w listopadzie
lukaszlkz 19 lutego 2016 11:19 Odpowiedz
Czyli świeże info, super. Dzięki wielkie! :)