Następnie kierujemy się w stronę położonych obok siebie plaż: Vik i Haukland oraz najbardziej znanej plaży Uttakleiv, wszystkie na wyspie Vestvågøya.
Niedaleko przed Leknes skręcamy na drogę 7606, a następnie 7716 i jadąc nią docieramy najpierw na plażę Haukland
a potem, już na końcu drogi na plażę Uttakleiv.
Wjazd na parking przy plaży Uttakleiv był płatny – 60 NOK za samochód. Na tej plaży było szczególnie dużo kamperów i innych samochodów, ale trzeba przyznać, że widoki są fantastyczne. W internecie można znaleźć wiele zdjęć, w tym z zorzą w tle. Przy plaży są też dwie trasy trekkingowe, jedna wokół Veggen (489 m n.p.m.), druga, znacznie bardziej wymagająca, na pobliski szczyt – Himmeltindan (962 m n.p.m.), co z pewnością przyciąga lubiących taki sport. Szybko jednak uzgodniliśmy, że to brak czasu będzie oficjalnym powodem, dla którego nie wybierzemy się na taką wycieczkę. Po dłuższym spacerze po plaży i u podnóża Veggen odjeżdżamy w kierunku hotelu. Ostatni dzień rozpoczynamy od przejazdu do wspomnianego na początku relacji Fiskebøl skąd płyniemy promem do Melbu na wyspie Hadseløya, już w archipelagu Vesterålen. Koszt to 165 NOK. Przy wjeździe na prom obsługa robi zdjęcie numeru rejestracyjnego i tyle. Należna kwota doliczana jest do rachunku za wypożyczony samochód w ramach pobranej przy odbiorze auta kaucji. Wygodne rozwiązanie.
Potem jedziemy drogą nr 82 wschodnim wybrzeżem wyspy. Witają nas inne krajobrazy niż na Lofotach. Wszędzie jest jednak bardzo zielono. Kierujemy się na północ do Sortland, już na kolejnej wyspie tego archipelagu, czyli Langøya. Następnie jedziemy przez długi most na wyspę Hinnøya, o którą zahaczyliśmy już pierwszego dnia. Zaraz za mostem skręcamy w prawo w drogę 85 z zamiarem dojechania do leżącego w północno-wschodniej części wyspy Harstad.
Żeby skrócić sobie drogę postanawiamy znów skorzystać z promu, więc wkrótce zjeżdżamy na drogę 83, prowadzącą do przystani promowej we Flesnes.
Tu prom pływa co godzinę, długo nie czekamy, a po około 20 minutach przeprawy jesteśmy po drugiej stronie fiordu Gullesfjorden, w małym porcie Revsnes. Koszt – 125 NOK. Stamtąd dalej drogą nr 83 na północ, aż do Harstad, gdzie zatrzymujemy się na późny obiad.
Ostatnim etapem tego dnia jest dojazd do tego samego co po przylocie hotelu przy lotnisku, najpierw drogą 83, a następnie E10. Zostawiamy rzeczy i jedziemy oddać samochód. Następnie powrót pieszo do hotelu. Odlot był kolejnego dnia z samego rana, więc po wczesnym śniadaniu ponowny 15 minutowy spacer na lotnisko i wylot do Oslo, a następnie do Krakowa, gdzie lądujemy już w południe. Lofoty to fantastyczne miejsce które zdecydowanie warto odwiedzić. 3 dni które tam spędziliśmy pozwoliły na spokojny objazd głównych wysp, nie pozwoliły jednak na przejście choćby kilku polecanych tras trekkingowych, czy zobaczenie wielu interesujących miejsc poza główną drogą. A zostały jeszcze atrakcje sąsiedniego archipelagu Vesterålen, który tylko „liznęliśmy”. Trzeba będzie tam jeszcze wrócić…
Super miejsca i świetne zdjęcia
:) . Od dawna Lofoty są na mojej liście. Tylko odpada wypożyczenie auta, a pewnie autobusami będzie słabo, chociaż możliwe. Pogodę mieliście chyba opłaconą
:) . A czym robione fotki ?
Byłem na Lofotach w lipcu 2022 roku, łaziłem z buta i pierwsze słyszę o jakimkolwiek zakazie robienia zdjęć w okolicach lotniska EVE a z samolotu i pilnowanie przez załogę to już brzmi absurdalnie
:lol:
DAD napisał:Napisz proszę cos więcej kosztach.Sorry za zwłokę, ale już podaję.To Norwegia, w dodatku północna i w sezonie, więc tanio nie jest
:(Przeloty: KRK-OSL-EVE i z powrotem - Norwegianem, kupione na jednej rezerwacji w ramach "black week" w listopadzie 2023 - 950 zł.4 noclegi w dwóch miejscach i różnych cenach, ale średnio wyszło 235 zł/osobę/noc ze śniadaniem, w pokojach 2 osobowych, czyli razem 940 zł. Śniadania były strzałem w dziesiątkę, bo były smaczne, zróżnicowane i obfite.Samochód - wzięliśmy z SIXT-a; 2050 zł z pełnym ubezpieczeniem i redukcją udziału własnego do "0" - do podziału na 4 osoby.Paliwo, opłaty promowe i drogowe - ok. 300 zł do podziału na 4 osoby.Łącznie 2,5 tys. zł/osobę.Pewnie dałoby się taniej, ale trochę komfortu na takich wyjazdach się przecież należy
:)
ewaolivka napisał:Super miejsca i świetne zdjęcia
:) . Od dawna Lofoty są na mojej liście. Tylko odpada wypożyczenie auta, a pewnie autobusami będzie słabo, chociaż możliwe.Autobusy są zapewno możliwe, ale z tego co pamiętam, to szczególnie ten lotniskowy w Narwiku jest wyjątkowo drogi, nawet jak na Norwegię.Być może lecąc tam warto rozważyć lot od razu do Svolvaer, dokąd też lata Norwegian.
W 2022 jeździłem po Lofotach tylko komunikacja publiczną.Da się - może nie dojedzie się we wszystkie zakamarki ale wszystkie "główne" miejscowości da się zobaczyć.https://visitlofoten.com/en/topic/bus/Trzeba tylko sobie wcześniej zrobić plan bo nie jeżdżą zbyt często.Bilety kupowałem w aplikacji tuż przed autobusem.Najdroższy faktycznie był bilet z lotniska na autobus chyba nr 300.Był tez jakiś festiwal i jeździł autobus festiwalowy - na który można było kupić bilet całodniowy - taniej on wychodził niż normalne.pozdrawiam
Sudoku napisał:ewaolivka napisał:Super miejsca i świetne zdjęcia
:) . Od dawna Lofoty są na mojej liście. Tylko odpada wypożyczenie auta, a pewnie autobusami będzie słabo, chociaż możliwe.Autobusy są zapewno możliwe, ale z tego co pamiętam, to szczególnie ten lotniskowy w Narwiku jest wyjątkowo drogi, nawet jak na Norwegię.Być może lecąc tam warto rozważyć lot od razu do Svolvaer, dokąd też lata Norwegian.Wygląda, że Norwegian nie lata jednak do Svolvaer.
Lotnisko w Harstad zostalo przemianowane na lotnisko wojskowe. W ciągu ostatnich 2 lat powstało tam dziesiątki koszar i obiektów wojskowych w których stacjonuje wojsko z całego świata. Jest tam wszystko - począwszy od E-35 a skończywszy na U-botach.
Następnie kierujemy się w stronę położonych obok siebie plaż: Vik i Haukland oraz najbardziej znanej plaży Uttakleiv, wszystkie na wyspie Vestvågøya.
Niedaleko przed Leknes skręcamy na drogę 7606, a następnie 7716 i jadąc nią docieramy najpierw na plażę Haukland
a potem, już na końcu drogi na plażę Uttakleiv.
Wjazd na parking przy plaży Uttakleiv był płatny – 60 NOK za samochód. Na tej plaży było szczególnie dużo kamperów i innych samochodów, ale trzeba przyznać, że widoki są fantastyczne. W internecie można znaleźć wiele zdjęć, w tym z zorzą w tle. Przy plaży są też dwie trasy trekkingowe, jedna wokół Veggen (489 m n.p.m.), druga, znacznie bardziej wymagająca, na pobliski szczyt – Himmeltindan (962 m n.p.m.), co z pewnością przyciąga lubiących taki sport. Szybko jednak uzgodniliśmy, że to brak czasu będzie oficjalnym powodem, dla którego nie wybierzemy się na taką wycieczkę. Po dłuższym spacerze po plaży i u podnóża Veggen odjeżdżamy w kierunku hotelu.
Ostatni dzień rozpoczynamy od przejazdu do wspomnianego na początku relacji Fiskebøl skąd płyniemy promem do Melbu na wyspie Hadseløya, już w archipelagu Vesterålen. Koszt to 165 NOK. Przy wjeździe na prom obsługa robi zdjęcie numeru rejestracyjnego i tyle. Należna kwota doliczana jest do rachunku za wypożyczony samochód w ramach pobranej przy odbiorze auta kaucji. Wygodne rozwiązanie.
Potem jedziemy drogą nr 82 wschodnim wybrzeżem wyspy. Witają nas inne krajobrazy niż na Lofotach. Wszędzie jest jednak bardzo zielono. Kierujemy się na północ do Sortland, już na kolejnej wyspie tego archipelagu, czyli Langøya. Następnie jedziemy przez długi most na wyspę Hinnøya, o którą zahaczyliśmy już pierwszego dnia. Zaraz za mostem skręcamy w prawo w drogę 85 z zamiarem dojechania do leżącego w północno-wschodniej części wyspy Harstad.
Żeby skrócić sobie drogę postanawiamy znów skorzystać z promu, więc wkrótce zjeżdżamy na drogę 83, prowadzącą do przystani promowej we Flesnes.
Tu prom pływa co godzinę, długo nie czekamy, a po około 20 minutach przeprawy jesteśmy po drugiej stronie fiordu Gullesfjorden, w małym porcie Revsnes. Koszt – 125 NOK. Stamtąd dalej drogą nr 83 na północ, aż do Harstad, gdzie zatrzymujemy się na późny obiad.
Ostatnim etapem tego dnia jest dojazd do tego samego co po przylocie hotelu przy lotnisku, najpierw drogą 83, a następnie E10. Zostawiamy rzeczy i jedziemy oddać samochód. Następnie powrót pieszo do hotelu. Odlot był kolejnego dnia z samego rana, więc po wczesnym śniadaniu ponowny 15 minutowy spacer na lotnisko i wylot do Oslo, a następnie do Krakowa, gdzie lądujemy już w południe.
Lofoty to fantastyczne miejsce które zdecydowanie warto odwiedzić. 3 dni które tam spędziliśmy pozwoliły na spokojny objazd głównych wysp, nie pozwoliły jednak na przejście choćby kilku polecanych tras trekkingowych, czy zobaczenie wielu interesujących miejsc poza główną drogą. A zostały jeszcze atrakcje sąsiedniego archipelagu Vesterålen, który tylko „liznęliśmy”. Trzeba będzie tam jeszcze wrócić…