0
TomekR20 4 lipca 2016 12:20
41.jpg


I można udać się na nocleg.Dzień 3
Z samego rana ruszyliśmy spod motelu:

1.jpg


w którym spędziliśmy noc w dalszą podróż. Staraliśmy trzymać się cały czas Pacific Coast Highway, która momentami to oddalała się od wybrzeża to czasem prowadziła tuż obok:

6.jpg


Co ciekawe jeszcze bliżej oceanu poprowadzono tory kolejowe:

2.jpg



3.jpg


Jeden z kilku mostów kolejowych:

4.jpg


W oddali można było ujrzeć kilka platform:

5.jpg


W końcu dotarliśmy do Santa Barbara. Choć pogoda cały czas nie dopisywała pierwsze kroki skierowaliśmy ku molo.
Stąd można było podziwiać zarówno ocean:

7.jpg


jak i plaże:

9.jpg


a także stopniowo wnoszące się do góry miasto:

8.jpg


Samo miasteczko jest dość urokliwe, z ładną główną ulicą:

17.jpg



12.jpg


Prowadzącą wprost do oceanu:

16.jpg



11.jpg


W centrum oprócz restauracji, sklepów można było dojrzeć również Kościół Scjentologiczny:

15.jpg


Cały czas też na głównym deptaku trwała zabawa:

14.jpg


Można też było spotkać sporo odrestaurowanych aut:

13.jpg

Korzystając z okazji że dziś nie gonił nas czas postanowiliśmy rano pokręcić się jeszcze po Santa Barbarze.
Odwiedziliśmy pobliską misję:

1.jpg



2.jpg


Pokręciliśmy się również w okolicach zabytkowego Sądu:

3.jpg



4.jpg


Z pięknym ogrodem:

5.jpg


Wybraliśmy się również zobaczyć:

6.jpg


Budynki będące tutejszą atrakcją są żywcem wyjęte z filmów o Zorro:

7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg


Dalej naszym celem było Malibu. Droga wiodła momentami tuż przy oceanie:

11.jpg


Czasem trzeba było oceanu wyglądać :) :

12.jpg


Im bliżej celu tym bardziej krajobraz przypominał dobrze znane miejsca:

13.jpg



14.jpg



15.jpg


Nieodzownym elementem byli surferzy:

16.jpg


Korzystając ze słonecznej pogody postanowiliśmy zatrzymać się choć na trochę na jednej z plaż:

17.jpg



18.jpg


Niestety z zakazem kąpieli:

19.jpg


I oczywiście nie mogło zabraknąć typowego widoku na kalifornijskiej plaży:

20.jpg



21.jpg



22.jpg


Po drodze zatrzymaliśmy się na molo w Malibu:

23.jpg



24.jpg



25.jpg



26.jpg


Niezła miejscówka na podziwianie wybrzeża:

27.jpg


i oceanu:

28.jpg



29.jpg


Aż w końcu przyszedł czas na posiłek. Postanowiliśmy tym razem po raz pierwszy skorzystać z Jack in the Box:

30.jpg



31.jpg


Jeszcze tylko jedno zdjęcie:

32.jpg


I ruszamy w dalszą drogę:

33.jpg


W końcu trafiliśmy do Santa Monica. Biorąc pod uwagę, że sporo zdjęć z tej miejscówki przewija się na forum postanowiłem wrzucić tylko kilka by dochować zasadom rzetelnej relacji z podróży :lol: :


Dodaj Komentarz

Komentarze (6)

luke-ro 5 lipca 2016 15:04 Odpowiedz
pozwolę się tracić 8-) mieliśmy dokładnie taka sama akcje na tym lotnisku tylko ze w hertzu, nie pamiętam może przypadkiem to jest ten sam agent obsługujący obie firmy. również dostaliśmy Hyundai Accent . W waszym przypadku byliście zadowoleni a ja osobiście jednak żałuje że nie mimo zmęczenia nie usiadłem gdzieś z boku z netem i nie zarezerwowałem ponownie przez stronę czegoś lepszego ( wychodzi taniej niż w kiosku na lotnisku) . Nie wiem jak wasz Hyundai ale nasz nie dawał rady w miejscach gdzie były wzniesienia , szczególnie w Death Valley czy też drodze do Yosemite , trzeba było robić porządna redukcje nawet do 3go biegu żeby dał rade wtoczyć pod górkę przez co finalnie pomimo taniej benzyny nie było to ani ekonomiczny ani komfortowy wynajem a różnica w wyżej klasie była o ile dobrze pamiętam przez stronę około 20$ a na miejscu w kiosku 70$.ps Gdzieś czytałem i byłem pozytywnie zaskoczony poziomem spalania 3L Mustanga.
tomekr20 6 lipca 2016 09:00 Odpowiedz
Jak pamiętam Hertz był zaraz obok Alamo :D Nasz Hyundai również się dusił podczas naszych wycieczek po parkach. My jednak z pełną świadomością na tak mały samochód się zdecydowaliśmy. W planach mieliśmy korzystanie z niego przez 10 dni i przejechanie ok. 1,5 tys. mil (w porównaniu z poprzednim wyjazdem gdy zrobiliśmy ok 6 tys. mil to prawie nic 8-) ). Biorąc pod uwagę, że z parków zaliczyliśmy tylko Sekwoje i Yosemite to z kosztami benzyny zmieściliśmy się w budżecie.Napisałem, ze dobrze się stało gdyż ewidentnie Alamo chciało nas namówić na większy (z tego co pamiętam dodatkowy koszt ok. 20$ za dzień) tłumacząc, że ten samochód nie ma bagażnika (mam tu pretensje do siebie, że kompletnie nie skojarzyłem że chodzi o hatchback ale nie mogłem przypomnieć sobie tego modelu –efekt długiej podróży), rzeczy pozostawione są na widoku, że jak ktoś się włamie to ubezpieczenie tego nie pokryje i ogólnie tak jak wspomniałem czego spodziewamy się za marne grosze. Oczywiście okazało się, że bagażnik jest, spokojnie walizki (jedna wielka, duża mała) się zmieściły. I tylko niepotrzebnie człowiek nerwy stracił i trochę radości z wyjazdu już na samym początku.
aras333 2 sierpnia 2016 09:53 Odpowiedz
WOW! Super :shock:
eevelaa 5 stycznia 2017 14:00 Odpowiedz
Piękne zdjęcia! Aż przeniosłam się tam będąc w domu :-) Robi wrażenie.
77kylo 21 czerwca 2017 00:25 Odpowiedz
Wiem ze nie w temacie.Ale planuję wybrać się do Kalifornii w listopadzie.Pytanie moje jakiej pogody się spodziewać,czy warto w tym okresie tam jechać?dokładnie w listopadzie po 15tym,czyli druga połowa miesiaca
asiala 25 czerwca 2017 22:37 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja ?