Szczególnie podobało mi się Canary Spring, głównie ze względu na kontrasty
Szybka przerwa na lokalny fast-food: hot-dog z bizona
:)
Czas trochę odpocząć – relaks w Boiling River. Kolejne miejsce, gdzie zimna górska rzeka łączy się z rozgrzaną wodą z gejzerów
Tego dnia zaplanowałem tzw Backcountry Camping. Wykupiłem specjalne pozwolenie, zaparkowałem samochód przy szlaku i ruszyłem na trasę z plecakiem.
Po około 1h drogi dotarłem do miejsca noclegu, gdzie mogłem delektować się totalną samotnością
:)
CDNRano pobudka o wschodzie słońca i z powrotem do samochodu
Po drodze kolejni przedstawiciele lokalnej fauny – antylopy?
Każdy miłośnik „wildlife” powinien zawitać do Lamar Valley, która nazywana jest amerykańską Serengeti. Roi się w niej od bizonów, a co bardziej spostrzegawczy mogą wypatrzeć też misie i wilki
Jest wiele dobrych zdjęć jeleni w Yellowstone: na rykowisku, o poranku w rzece itp. Ale kto widział zdjęcie jelenia przyłapanego podczas „dwójki”?
:P
Po Lamar Valley ruszyłem z powrotem na południe, aby zamknąć tzw. Wielką Pętlę. Po drodze warto się zatrzymać w okolicy Tower Fall. Droga czasami zostają wykuta w skale:
Tego dnia miałem małą przygodę – zatrzasnąłem kluczyki od auta w bagażniku. Miałem problem z wezwaniem pomocy drogowej, bo w Yellowstone prawie w ogóle nie zasięgu. Na szczęście pewna starsza para podwiozła mnie do warsztatu. Teraz tylko próbuję odzyskać pieniądze z ubezpieczenia „Road Assistance”…
Yellowstone River - kolejna atrakcja parku. Wreszcie nie gejzery!
;)
Na rzece są 2 potężne wodospady, które z bliska robią ogromne wrażenie
Masy przelewającej się wody są niesamowite. Ludzie u szczytu wodospadu wydają się tacy malutcy!
Uroku dodaje nieustanna tęcza u jego spodu.
Czerwone skały:
Tego dnia kolejny nocleg w Back Country, tym razem mniej urokliwy.Następnego dnia zamknąłem wielką pętlę. Na początek przejazd przez urokliwą Hayden Valley:
Krótki postój przy Mud Vulcano i kolejne bizony:
Dalej przejazd wzdłuż wybrzeża jeziora Yellowstone, które specjalnie nie zachwyca. Na dodatek jezioro jest zbyt zimne, żeby się w nim kąpać. Pętlę zamknąłem w West Thumb Geyser Basin, położoną bezpośrednio nad jeziorem. Kolejne gejzery robiły już mniejsze wrażenie niż na początku:
Tego dnia miałem jeszcze trochę czasu, ale ponieważ widziałem już większość atrakcji w okolicy udałem się w drogę powrotną przez Grand Teton. Zatrzymałem się tam znowu, żeby popływać kajakiem na ciepłych, górskich jeziorach:
Po kajaku pojechałem dalej do Jackson Hole, gdzie spędziłem kolejną noc w namiocie w okolicy Elk Refugee. Okolica również bardzo urokliwa, a do tego można spać w namiocie gdzie się chce, pod warunkiem, że w obrębie National Forrest.
Jeszcze nagrywka GoPro zachodu słońca i spać:
Rano, przed powrotem do Salt Lake City, miałem wystarczająco czasu na spływ tratwą po Snake River. Zaczęło się niewinnie:
Ale później były „momenty”:
Tym razem pojechałem do SLC trochę inną trasą, wzdłuż jaskrawego jeziora Grizzly.
I tak zakończyła się moja tygodniowa przygoda – będę ją dobrze wspominał. Po przylocie do Seattle jeszcze tylko suszenie namiotu w hotelu
;)
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania od planujących podobną trasę.
Noclegi na kilku kempingach wewnątrz parku można zarezerwować wcześniej. Ja rezerwowałem na kilka tygodni wprzód, a i tak udało mi się złapać ostatnie miejsca.
Jak te drzewa tam wyrosły… ?
Szczególnie podobało mi się Canary Spring, głównie ze względu na kontrasty
Szybka przerwa na lokalny fast-food: hot-dog z bizona :)
Czas trochę odpocząć – relaks w Boiling River. Kolejne miejsce, gdzie zimna górska rzeka łączy się z rozgrzaną wodą z gejzerów
Tego dnia zaplanowałem tzw Backcountry Camping. Wykupiłem specjalne pozwolenie, zaparkowałem samochód przy szlaku i ruszyłem na trasę z plecakiem.
Po około 1h drogi dotarłem do miejsca noclegu, gdzie mogłem delektować się totalną samotnością :)
CDNRano pobudka o wschodzie słońca i z powrotem do samochodu
Po drodze kolejni przedstawiciele lokalnej fauny – antylopy?
Każdy miłośnik „wildlife” powinien zawitać do Lamar Valley, która nazywana jest amerykańską Serengeti. Roi się w niej od bizonów, a co bardziej spostrzegawczy mogą wypatrzeć też misie i wilki
Jest wiele dobrych zdjęć jeleni w Yellowstone: na rykowisku, o poranku w rzece itp.
Ale kto widział zdjęcie jelenia przyłapanego podczas „dwójki”? :P
Po Lamar Valley ruszyłem z powrotem na południe, aby zamknąć tzw. Wielką Pętlę. Po drodze warto się zatrzymać w okolicy Tower Fall. Droga czasami zostają wykuta w skale:
Tego dnia miałem małą przygodę – zatrzasnąłem kluczyki od auta w bagażniku. Miałem problem z wezwaniem pomocy drogowej, bo w Yellowstone prawie w ogóle nie zasięgu.
Na szczęście pewna starsza para podwiozła mnie do warsztatu. Teraz tylko próbuję odzyskać pieniądze z ubezpieczenia „Road Assistance”…
Yellowstone River - kolejna atrakcja parku. Wreszcie nie gejzery! ;)
Na rzece są 2 potężne wodospady, które z bliska robią ogromne wrażenie
Masy przelewającej się wody są niesamowite. Ludzie u szczytu wodospadu wydają się tacy malutcy!
Uroku dodaje nieustanna tęcza u jego spodu.
Czerwone skały:
Tego dnia kolejny nocleg w Back Country, tym razem mniej urokliwy.Następnego dnia zamknąłem wielką pętlę. Na początek przejazd przez urokliwą Hayden Valley:
Krótki postój przy Mud Vulcano i kolejne bizony:
Dalej przejazd wzdłuż wybrzeża jeziora Yellowstone, które specjalnie nie zachwyca. Na dodatek jezioro jest zbyt zimne, żeby się w nim kąpać.
Pętlę zamknąłem w West Thumb Geyser Basin, położoną bezpośrednio nad jeziorem. Kolejne gejzery robiły już mniejsze wrażenie niż na początku:
Tego dnia miałem jeszcze trochę czasu, ale ponieważ widziałem już większość atrakcji w okolicy udałem się w drogę powrotną przez Grand Teton. Zatrzymałem się tam znowu, żeby popływać kajakiem na ciepłych, górskich jeziorach:
Po kajaku pojechałem dalej do Jackson Hole, gdzie spędziłem kolejną noc w namiocie w okolicy Elk Refugee. Okolica również bardzo urokliwa, a do tego można spać w namiocie gdzie się chce, pod warunkiem, że w obrębie National Forrest.
Jeszcze nagrywka GoPro zachodu słońca i spać:
Rano, przed powrotem do Salt Lake City, miałem wystarczająco czasu na spływ tratwą po Snake River. Zaczęło się niewinnie:
Ale później były „momenty”:
Tym razem pojechałem do SLC trochę inną trasą, wzdłuż jaskrawego jeziora Grizzly.
I tak zakończyła się moja tygodniowa przygoda – będę ją dobrze wspominał. Po przylocie do Seattle jeszcze tylko suszenie namiotu w hotelu ;)
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania od planujących podobną trasę.