Dodaj Komentarz
Komentarze (3)
qba85
20 lipca 2025 23:08
Odpowiedz
Kri$ napisał:Pojechaliśmy zatem na przystanek ALEJE JEROZOLIMSKIE i znowu się dałem nabrać, bo to nie były „te” Aleje, tylko wlot do Warszawy, gdzie Aleje są ale tylko z nazwy, a wokół nie ma prawie nic. Lekka przesada z opisem okolicy, ale mniejsza o to... po co w ogóle tam wysiadać w drodze na Żerań?
:)czy na jakieś podsumowanie kosztów wyjazdu do Uzbekistanu można liczyć? Bo z opisu tak na oko wynika, że tydzień wyszedł za 100 zł
:D
kri
21 lipca 2025 23:08
Odpowiedz
Nie jestem z Warszawy, dla mnie Okęcie to potoczna nazwa lotniska, więc nie wiedziałem, że chodzi o przystanek osiedle Okęcie, a potem się okazało, że wszystko jedzie do centrum, a na Alejach Jerozolimskich jak się przesiądziemy, to będziemy mogli dotrzeć na Żerań. Oczywiście jakbyśmy poczekali na Lotnisku, to ostatecznie też byśmy dojechali na Żerań, ale byliśmy w biegu i tak jakoś wyszło.Nie wygląda to zbyt miastowo jak na miasto jakim jest Warszawa
:lol:
:mrgreen: https://www.google.pl/maps/place/Warsza ... FQAw%3D%3DCo do podsumowania, to nie mam jak w PKO wyłuskać transakcji kartą, bo minęło 90 dni i jedynie można generować zestawienie, gdzie wydatki w Uzbekistanie stanowią tylko część wszystkich transakcji.Generalnie tani kraj
:) Rozmawiałem z fryzjerem, który chciałby przyjechać do Polski do pracy i cieszył się, że mógłby zarabiać równowartość 4000 zł.Tak z grubsza szacując około 400 zł za bilety lotnicze Taszkent - Buchara.Pociąg Buchara - Samarkanda po 60 zł od osoby dorosłej, podobnie Samarkanda - Taszkent.Śniadania albo mieliśmy albo kupowaliśmy produkty i sami robiliśmy.Obiady ok. 50 zł, kolacja około 30-40 zł i wcale nie oszczędzaliśmy, po prostu takie są ceny - 3 pizze zamówione przez Yandex około 40 zł.W ciągu dnia lody dla dzieci, kawka dla żony to też grosze, gałka po 2,40 zł, kawa ok. 4,5 zł.Transport Yandexem kilka do kilkunastu złotych na dłuższych dystansach. Metro czy autobus śmiech na sali kwoty rzędu 50-60 groszy.Wejścia do atrakcji turystycznych typu Registan to kwoty po 20-40 zł od osoby.Zoo 12 zł od osoby.Noclegi ok. 100-150 zł za noc, w Bucharze i Taszkencie z wliczonym śniadaniem.Do tego zakupy spożywcze w Korzince, woda, owoce itp. też pewnie kilkadziesiąt złotych dziennie.Możesz się śmiać, że tanio, ale jak syn zamiast zwiedzać zabytki wolał się bawić na trzepaku lub biegać po murku i mieszać patykiem wodę w fontannie
:lol: to na co miałem wydawać pieniądze.
Dwa razy jechaliśmy pociągami, Buchara-Samarkanda i potem Samarkanda-Taszkent. Warto dodać, że dworzec BUCHARA-1 nie znajduje się w Bucharze tylko w Kogonie, kilka kilometrów za miastem, droga dojazdowa między tymi miastami była w remoncie, widać, że Uzbekistan się zmienia.
Pociągi czyste, klimatyzowane, prędkości powyżej 100km/h :D raz nawet widziałem 200 km/h. Wybraliśmy Afrosiyob czyli ich szybką kolej.
Samarkanda jest zupełnie odmienna od Buchary, inny klimat, wielkomiejski.
Z naszego noclegu przyjechała właścicielka podrzucić nas na miejsce, w sumie mało kto się w Uzbekistanie przejmuje tym jak jeżdżą pasażerowie. Przyjechała z synem i wspólnie z naszym synem całą drogę się bawili na stojąco w aucie.
Przyznam, że nie spodziewałem się, że na drugim końcu świata w dość biednym kraju podwórko może wyglądać lepiej niż w Europie, ale w sumie Wrocław niby jest w centrum Europy, a co drugie podwórko jest paskudne i zaniedbane, szczególnie w centrum, gdzie są kamienice.
Oczywiście na podwórku też był plac zabaw :) został przetestowany
Rano trzeba było się jakość dostać do Korzinki na zakupy, okazało się, że mimo iż przystanek jest dość blisko, to nie da się płacić kartą, a ja w ogóle nie miałem gotówki i chociaż przejazd to tylko 2000 UZS (ok. 60 gr), to musiałem odbyć pieszą wycieczkę :)
Szkoda, że nie załapaliśmy się dzień wcześniej na mecz Dynamo Samarkanda. Stadion klimatyczny jak w polskich latach 90.
Po śniadaniu przeszliśmy się zwiedzić miasto. Zaczęliśmy od pomnika Amira Temura, potem dotarliśmy do jego Mauzoleum czyli Gur-i Mir.
Wypatrzyłem jeden sowiecki mural
Nie mogliśmy nie zwiedzić Registanu, świetny klimat, niestety z uwagi na dzieci nie mogliśmy tam pójść wieczorem jak odbywał się pokaz świateł.
O, tramwaj :)
Kończąc naszą przygodę z Samarkandą, na chwilę przed przejazdem do Taszkentu, skąd kolejnego dnia rano wracamy do Polski, uznaliśmy, że ile można jeść ichnie jedzenie i zdecydowaliśmy się na pizzę :D
Oj smakowała :)
Ponownie wybraliśmy Afrosiyob jako środek transportu. Widoki za oknami to przeważnie pola, czasem jakieś pagórki, w oddali widać góry. Przejazdy przez tory odmienne niż u nas tj. z drogi wysuwają się zapory, pewnie, aby ostudzić zapędy niektórych kierowców. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, ale po obu stronach przejazdów ustawiły się dwa rzędy pojazdów, nie wiem dokąd oni wszyscy się spieszą po otwarciu szlabanów.
Nawet dostaliśmy przekąskę :)