Kartagina została zburzona przez rzymian, ale potem odbudowana przez nich z niemniejszym rozmachem. Dlatego zachowały się głównie ruiny rzymskie i niestety nie są w najlepszym stanie. Z okresu fenickiego widać okrągły basen portowy ale z już zmieniona linia brzegową. Wszystkie obiekty do zwiedzania są rozrzucone tak, że miedzy nimi za daleko na spacer a za blisko na taxi. Idziemy na piechotę do amfiteatru. Dziwne uczucie gdy przy ulicy leżą kamienie a wśród nich fragmenty rzymskich kolumn ?
Do kolejnego jedziemy już taxi. Ten jest niezdarnie odbudowany i wykorzystywany do dziś zgodnie z swoją funkcją:
Sąsiaduje z nim stanowisko archeologiczne rzymskich willi. Jest słabo zachowane, ale można chodzić po antycznych uliczkach:
Co ciekawe, po upadku cesarstwa rzymskiego obszar Tunezji podbili Wandalowie z naszych okolic: Sudetów i Beskidow. Swoja stolice zrobili także w Kartaginie. Ta dzielnica wygląda bogato. Mijamy domy bogatych mieszkańców:
Na koniec odwiedzamy ruiny Term Antoniusza. Mamy już ochotę odpocząć przy jedzeniu, a tu nie bardzo jest gdzie. Pojawia się zmęczenie.
Do okolic Medyny mieliśmy wrócić pociągiem dla frajdy. Na stacji bezproblemu kupiliśmy bilety, bardzo tanie, a później bardzo długo czekaliśmy na pociąg.
Jechało się bardzo fajnie:
Potem po kilku stacjach pociąg zatrzymał się na dlużej i ... zaczął wracać. Okazało się, że tymczasowo do Tunisu nie kursuje. O tym nie wiedziało nawet wielu miejscowych. Wysiedliśmy na najbliższej stacji i znowu byliśmy skazani na taxi. Tym razem wracamy środkiem jeziora Tuniskiego, a dokładniej nasypem będącym jednocześnie zaporą dzielącą płytkie jezioro z pogłębionym sztucznie kanałem pozwalającym na dopłynięcie do Tunisu wiekszym jednostkom.
Fajna architektura kolonialna:
Katedra św. Wincentego a Paulo
Zjedliśmy co się dało i dosyć wcześnie zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
Dziś mieliśmy czas tylko do około 15:00. Za mało by jechać gdzieś dalej. Zwiedzaliśmy więc tylko okolice Medyny, już spokojnie i staraliśmy się tam gdzie nikt nie chodzi.
Tunis jest zarządzany przez burmistrza. Od 2018 roku rolę tę pełni Souad Abderrahim - kobieta. Została wybrana w demokratycznych wyborach i to pierwszy taki przypadek w świecie arabskim.
Taxi na lotnisko wyszło poniżej 10 dinarów. Na lotnisku wszystko poszło ultrasprawnie i wygodnie, żadnych kolejek. Priority Pass daje wstęp do tutejszego największego lounge, które obsługuje chyba większość latających tu linii. Jeden z fajniejszych saloników odwiedzonych w tym roku. Mamy ponad 2h na obiad i relaks:
Prawie jak w Europie. Różnicę robi tylko tablica odlotów. Jest nieco bardziej egzotycznie:
Fajna relacja, super zdjęcia. Ja miałem okazje być za sprawa LH w drugiej połowie maja, podobne miejscówki plus okolice sousse, z tymże wypożyczałem auto. Szybki kilkudniowy wypad, ideolo. Choć Tunezyjczycy jeżdżą jak wariaci, trzeba im to przyznać
Mocno się zastanawiałem, czy nie przeznaczyć jednego dnia na Sousse, ale sprawdzałem pociągi. Zrezygnowaliśmy żeby Tunis nie był w biegu. Następnym razem pewnie wybierzemy się z dziećmi i na dłużej, bo było fajnie.
Bardzo przyjemna relacja, acz wtręt historyczny zabawnie wyszedł: akurat arabska wiosna doprowadziła tam do władzy Bractwo Muzułmańskie (gdzieniegdzie znane jako Hamas), jawnie powiązane z Al-Kaidą. Ale to detal. Super zdjęcia!
kameander napisał:akurat arabska wiosna doprowadziła tam do władzy Bractwo MuzułmańskieI tak i nie. Przy takich zmianach jest chaos i na nim każdy próbuje coś ugrać. To prawda, że Bractwo wygrało wybory, ale zorganizowane już na spokojnie niecały rok po początku "arabskiej wiosny". No i się nie sprawdzili, po 2 latach w efekcie masowych protesów oddali władzę.Nie zmienia to tego, że "arabska wiosna" była prodemokratyczna, a że społeczeństwu brakuje edukacji to inna sprawa. Oni mają też inne spojrzenie na sytuację z racji historii i geografii (popatrz jak u nas niektórym łatwo szczuć ludzi na niemców).
@rob_sad - extra relacja. Ja jestem w październiku na 4 pełne dni. Podrzuć info o cenach i miejscówkach z jedzeniem . Zaczynam planować wyjazd i chętnie skorzystam z twoich rad. Z.
Zibid napisał:@rob_sad - extra relacja. Ja jestem w październiku na 4 pełne dni. Podrzuć info o cenach i miejscówkach z jedzeniem Przepraszam, przegapiłem Twój post. Miałem 2 kolejne wypady i nie zaglądałem tutaj.W większości kupowaliśmy jedzenie jak coś mijaliśmy i ładnie pachniało. Miałbym problem by zaznaczyć na mapie gdzie to było.Odnośnie cen to jest tanio. Tylko za taxi z lotniska cieżko było zejść bo chcieli coś około 20 eur. W drugą stronę i wszystkie przejazdy po mieście to niewielkie koszty rzędu 2-5 eur).
Piękne zdjęcia! Trafiliście super pogodę, byliśmy również dzięki LH w Tunisie na początku grudnia 2023 i mimo że nie padało to zachmurzenie było duże i Tunis na moich fotografiach wygląda dużo bardziej ponuro. Od siebie tylko dodam, jakby ktoś planował przedłużony weekend i chciał np. wybrać się przy okazji do Hammamet to ustalajcie transport wcześniej przez hotel lub kogoś znajomego. Białe taksówki z Tunisu nie mogą wyjeżdżać poza ich miasto (a właściwie poza Kartaginę i Sidi Bou Said) policja na zjazdach do innych miejscowości kontroluje każdy samochód i nasz kierowca (znajomy recepcjonisty w hotelu w Tunisie ktory i tak chcial dwukrotnie wiecej niz pokazywaly aplikacje, jednak zadne oficjalne taxi nie chcialo nas tam zawiezc w piatkowy wieczor) musiał zapłacić spora łapówkę by pozwolono mu dowieźć nas do Hammamet. Początkowo ściemniał, że jesteśmy jego znajomymi no ale ani my nie mówiliśmy po francusku ani on po angielsku więc służbista policjant szybko się połapał w przekręcie:)
Kartagina została zburzona przez rzymian, ale potem odbudowana przez nich z niemniejszym rozmachem. Dlatego zachowały się głównie ruiny rzymskie i niestety nie są w najlepszym stanie. Z okresu fenickiego widać okrągły basen portowy ale z już zmieniona linia brzegową. Wszystkie obiekty do zwiedzania są rozrzucone tak, że miedzy nimi za daleko na spacer a za blisko na taxi. Idziemy na piechotę do amfiteatru. Dziwne uczucie gdy przy ulicy leżą kamienie a wśród nich fragmenty rzymskich kolumn ?
Do kolejnego jedziemy już taxi. Ten jest niezdarnie odbudowany i wykorzystywany do dziś zgodnie z swoją funkcją:
Sąsiaduje z nim stanowisko archeologiczne rzymskich willi. Jest słabo zachowane, ale można chodzić po antycznych uliczkach:
Co ciekawe, po upadku cesarstwa rzymskiego obszar Tunezji podbili Wandalowie z naszych okolic: Sudetów i Beskidow. Swoja stolice zrobili także w Kartaginie.
Ta dzielnica wygląda bogato. Mijamy domy bogatych mieszkańców:
Na koniec odwiedzamy ruiny Term Antoniusza. Mamy już ochotę odpocząć przy jedzeniu, a tu nie bardzo jest gdzie. Pojawia się zmęczenie.
Do okolic Medyny mieliśmy wrócić pociągiem dla frajdy. Na stacji bezproblemu kupiliśmy bilety, bardzo tanie, a później bardzo długo czekaliśmy na pociąg.
Jechało się bardzo fajnie:
Potem po kilku stacjach pociąg zatrzymał się na dlużej i ... zaczął wracać. Okazało się, że tymczasowo do Tunisu nie kursuje. O tym nie wiedziało nawet wielu miejscowych. Wysiedliśmy na najbliższej stacji i znowu byliśmy skazani na taxi. Tym razem wracamy środkiem jeziora Tuniskiego, a dokładniej nasypem będącym jednocześnie zaporą dzielącą płytkie jezioro z pogłębionym sztucznie kanałem pozwalającym na dopłynięcie do Tunisu wiekszym jednostkom.
Fajna architektura kolonialna:
Katedra św. Wincentego a Paulo
Zjedliśmy co się dało i dosyć wcześnie zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
Dziś mieliśmy czas tylko do około 15:00. Za mało by jechać gdzieś dalej. Zwiedzaliśmy więc tylko okolice Medyny, już spokojnie i staraliśmy się tam gdzie nikt nie chodzi.
Tunis jest zarządzany przez burmistrza. Od 2018 roku rolę tę pełni Souad Abderrahim - kobieta. Została wybrana w demokratycznych wyborach i to pierwszy taki przypadek w świecie arabskim.
Taxi na lotnisko wyszło poniżej 10 dinarów. Na lotnisku wszystko poszło ultrasprawnie i wygodnie, żadnych kolejek. Priority Pass daje wstęp do tutejszego największego lounge, które obsługuje chyba większość latających tu linii. Jeden z fajniejszych saloników odwiedzonych w tym roku. Mamy ponad 2h na obiad i relaks:
Prawie jak w Europie. Różnicę robi tylko tablica odlotów. Jest nieco bardziej egzotycznie:
Tylko 3dni na wszystko, a całkiem fajne wrażenia.