0
cart 8 kwietnia 2024 14:50
Image

3h dość szybko mijają. Próbowałem robić zdjęcia ptakom, ale do tego to trzeba obiektyw 200-600, a nie mój, więc nic mi nie wyszło.

Wyszły z daleka te hipcie na starcie i mecie:

Image

Wracamy trochę zawiedzeni, bo jednak po Moremi oczekiwaliśmy sporej ilości zwierząt, a tu małe rozczarowanie. Na pocieszenie, przez naszą drogę zaczęło przechodzić stado słoni. Ostatni chyba był szefu tego stada i dźwiękami i wachlaniem uszami dał nam do zrozumienia, że to on tutaj rządzi.

Image

W Maun byliśmy po południu i postanowiliśmy jeszcze zobaczyć miasto. Nasza knajpa była zamknięta, szukaliśmy czegoś innego do zjedzenia, ale ciężko było znaleźć coś oprócz fast foodów. Samo Maun to zresztą masakra. W końcu wracamy się do hotelowej restauracji. Jest pusta, ale mówią, że całe menu dostępne. Nabraliśmy steków, które okazały się totalnie genialne.

Po długiej biesiadzie, w cenie po 8 pula za głowę wracamy do hotelu. Jutro rano wracamy samolotem do Kasane.Z Maun do Kasane wracamy tym razem ATR-72. Po przylocie nie ma żadnej taksówki, idziemy więc w stronę głównej drogi i udaje nam się zaraz za lotniskiem zatrzymać busika. Pakujemy się wszyscy i jedziemy do centrum. Szybkie jedzenie i jedziemy do naszego hostelu bo stamtąd będziemy mieli rejs popołudniowy po rzece Kuando.

Nasza łódka jest bardzo fajna, duża, ale ma tylko miejsca dla 8 pasażerów. Oprócz naszej piątki jest jeszcze dwójka miejscowych.

Rzeką biegnie granica i nawet przekraczamy ją kilkukrotnie i teoretycznie jesteśmy w Namibii. Kapitan jednak nie zbliżał się bardzo blisko brzegu namibijskiego, bo tamtędy pływała ich marynarka wodna. Widzieliśmy też hotel na rzece. Najważniejsze są jednak zwierzaki.

Zaczynamy od wężówki afrykańskiej, która suszy pióra po wodowaniu.

Image

A potem płyniemy na słonie, których jest tu kilka na wyspie:

Image

Image

Image

W końcu 3 słonie stwierdziły, że przeprawią się z wyspy na ląd. Brodzą w wodzie, co pokazuje, że jest ona całkiem płytka.

Image

Słonie mają przednią zabawę...

Image

A tak słoń oddycha pod wodą ;-)

Image

Image

W końcu jeden słoń stwierdził, że wlezie na drugiego, chociaż to były same samce...

Image

Co było pod wodą to nie widzieliśmy, piąta noga słonia to nie dowód, że coś zaszło ;-)

Image

Image

Płyniemy dalej, w końcu jakieś hipcie:

Image

Image

Bawół w pełnej krasie. Nie widzieliśmy ich w Moremi.

Image

Image

Wracamy z drugiej strony wyspy i w końcu widzimy hipopotamy w pełnej krasie. Zbliża się wieczór, więc pora coś zjeść po siedzeniu cały dzień w wodzie...

Image

Image

A to marabut. Ptak, któremu kolana zginają się nie w tę stronę...

Image

Jeszcze resztki zwierząt i wracamy

Image

Image

Wysadzają nas przy knajpie Old House. Tam spotykamy @thurin.cz z ekipą. Pomimo dość wysokich cen, jedzenie lekko rozczarowało, a szczególnie T-Bone steak, którego @pawfazi musiał zwrócić bo był taki żylasty.
Okavango za to smakuje jak zawsze dobrze. Wracamy taksówkami do hostelu, bo jutro rano powrót nad wodospady i punkt kulminacyjny wycieczki.Rano sprawnie się zbieramy i szef hostelu podrzuca nas pod granicę z Zimbabwe. Przekraczamy bezproblemowo. Po drugiej stronie mamy już umówionego kierowcę, którego numer krążył na forum. Umówiliśmy go dzień wcześniej za 80$ za podrzucenie do Victoria Falls.
Droga jest totalnie pusta, a po drodze widzieliśmy nawet słonie. Do miasta dojeżdżamy chyba w niecałą godzinkę. Na 10 mamy umówiony helikopter, ale jesteśmy tam już przed 9.

@pawfazi wynegocjował nam cenę 90$ za osobę, dla naszej czwórki. @oskiboski postanowił posiedzieć na krześle i pooglądać mapę w zamian ;-)

Image

Szybkie safety demo i lecimy. Z góry dopiero widać ogrom wodospadów. Szczelina ma 1700 m szerokości. Wąwozem mniej więcej w 1/3 od prawej strony biegnie granica. Po prawej jest Zambia, a po lewej Zimbabwe.
Po zobaczeniu tego z góry, jednogłośnie zdecydowaliśmy, że wodospady obowiązkowo trzeba zobaczyć z obu stron i z góry.

Image

Szczelina jest szeroka, ale krótka i tutaj widać jak woda się kotłuje. A jest pora sucha i mało wody...

Image

Image

Latamy dookoła, z jednej i z drugiej, helikopter przekracza sobie granicę w powietrzu. Pamiętam jak leciałem nad Iguassu po brazylijskiej stronie to wtedy leciał tylko z jednej.

Image

Image

Image

Genialnie...

Image

Image

13 minut mija momentalnie, ale daje wystarczająco czasu by nacieszyć oko. Jak dla mnie obowiązkowy punkt.

Kierowca zabiera nas jeszcze do knajpy Lookout cafe, gdzie możemy w końcu zjeść śniadanie. Ceny w $ całkiem spore, ale za widoki też się płaci.

Image

Idziemy piechotą do wejścia. Nagle zatrzymuje się samochód i mówi, że nie możemy iść, bo tam obok stoi słoń. Udało nam się na cichacza przemknąć, ale to trochę szok jak blisko miasta był.
Po drodze jest spory targówek i targujemy się do upadłego by kupić maski, magnesy i inne pamiątki.

Czas na ostatni etap naszej wycieczki - wodospady po stronie Zimbabwe. Zaczynają się od mocnego uderzenia wody..., tutaj jest jej najwięcej. To Devil's cataract.

Image

Image

Image

Możemy też podejść blisko do małpek.

Image

Image

I Devil's cataract z drugiej strony:

Image

Punktów widokowych jest wiele i jest coraz ładniej:

Image

A tu starałem się złapać trochę mgły wodnej. Oczywiście wszyscy mokrzy, tzn. ci co nie mieli kurtek lub płaszczy

Image

Image

Image

No i dochodzimy do końca - tu jest najpiękniejszy widok na całe wodospady

Image

Image

Image

Panoramka sklejona z 3 zdjęć w fotoszopie udowadnia, że Ziemia nie jest płaska ;-)

Image

Jeszcze rzut oka w lewo i wracamy

Image

Szybko wynegocjowaliśmy cenę 20$ na lotnisko. Pakujemy się do saloniku i spotykamy @pawel p

Opijamy udany wyjazd podwójnymi łiskaczami aż pani stwierdziła, że się skończyło ;-)

Powrocik całkiem udany, znowu przespałem prawie cały lot. We FRA się dzielimy - ja lecę prosto do WAW, a reszta przez CPH.

Chciałbym podziękować @meteorka2207, @hubski, @oskiboski i @pawfazi za wspaniałe towarzystwo. Czułem się jak na totalnie luźnych wakacjach w przepięknych widokowo miejscach, bezpiecznych, ze świetnym jedzeniem i bardzo przystępnych cenowo. Świetne miejsce by zabrać całą rodzinę na pierwszy wypad do Czarnej Afryki.Sony A7III + Sony 24-105/4 + Tamron 70-300.
Nie wziąłem Sony 12-24/4, a przydałby się na wodospadach...@Szymon2020 ceny podawałem trochę w relacji.
Po ostatnich wypadach trochę się boję liczyć ile wydaję na podróże ;-)marzecW Maun raczej nie ma co dłużej siedzieć, lepiej safari w Chobe@kuba0999 w obu przypadkach załatwialiśmy przez hotel. W Maun wcześniej, a w Kasane na miejscu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

hiszpan 8 kwietnia 2024 23:08 Odpowiedz
Pierwsza fota była po prostu ładna .... ale dziesięć następnych wbiło mnie w fotel!!! O jak dobrze, że przecierasz mi kolejne szlaki w Afryce ;) Na przyszły rok wyprawa jak znalazł!
jasiub 10 kwietnia 2024 17:08 Odpowiedz
Zdjęcia, chapeau bas :)
hiszpan 13 kwietnia 2024 05:08 Odpowiedz
@cart - fotki z powietrza wymiatają..... Iguazu przy tym to jakaś sadzawka!Już szukam biletów na przyszły rok!
sko1czek 13 kwietnia 2024 05:08 Odpowiedz
W ogóle te zdjęcia wymiatają, piękne.
tomo14 13 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
No właśnie - czym robiłeś zdjęcia ?Bo nie przypominam sobie, żebyś targał jakiś wielki aparat.
cart 13 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
Sony A7III + Sony 24-105/4 + Tamron 70-300. Nie wziąłem Sony 12-24/4, a przydałby się na wodospadach...
oskiboski 13 kwietnia 2024 17:08 Odpowiedz
O przepraszam ja przez BRU do Warszawy ^^ Boskie fotki
szymon2020 14 kwietnia 2024 05:08 Odpowiedz
Świetne zdjęcia - zwłaszcza wodospadów :D @cart ile tak z grubsza wyszło za wyjazd?
cart 14 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
@Szymon2020 ceny podawałem trochę w relacji. Po ostatnich wypadach trochę się boję liczyć ile wydaję na podróże ;-)
meteorka2207 14 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
-- 14 Kwi 2024 07:30 -- Szymon2020 napisał:Świetne zdjęcia - zwłaszcza wodospadów :D @cart ile tak z grubsza wyszło za wyjazd?Mi wyszło coś pomiędzy 4500 - 5000 pln jak liczyłam tuż po powrocie.Jednak trzeba wziąć pod uwagę efekt skali - wszędzie na miejscu poruszaliśmy się w piątkę, więc zwłaszcza koszty wycieczek i transportu się rozkładały, mieliśmy też dzięki temu dobrą pozycję negocjacyjną przy ugadywaniu wycieczek. -- 14 Kwi 2024 07:33 -- @cart bardzo w punkt relacja! A fotki mega.Dołączam się do podziękowań dla całej ekipy! To była moja "pierwsza Afryka" subsaharyjsna, nie licząć Zanzi, ale na pewno nie ostatnia!
thurin-cz 15 kwietnia 2024 23:08 Odpowiedz
@cart Nawet gdybym chciał napisać relację z tego wyjazdu, to po Twoich zdjęciach nie ośmieliłbym się wrzucać własnych. Po prostu rewelacja! A tak po ludzku to miło było poznać. Zatem do zobaczenia :)
pawel-p 28 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
Piękne zdjęcia i super relacja; również miło było poznać. Widzę, że rezygnacja z lotu helikopterem była błędem...
klapio 10 maja 2024 23:08 Odpowiedz
Jak zawsze piękne zdjęcia, pozostaje jedynie żałować że się nie kupiło wtedy biletów :)
sorvali 13 maja 2024 05:08 Odpowiedz
Świetna relacją i przepiękne zdjęcia, chylę czoła :-)
artikus1 23 maja 2024 14:21 Odpowiedz
Hej, w jakim terminie byliście? Świetne widoki na Wodospad!
cart 23 maja 2024 17:08 Odpowiedz
marzec
askka 9 czerwca 2024 17:08 Odpowiedz
Cześć, Za 2 tygodnie tam będę. Planuję jak Wy zrobić Okavango i VFA, ale mam 2 dni więcej na miejscu. Czy uważacie, że lepiej przedłużyć pobyt w Maun, czy wybrać się z Kasane na safari do Chobe?Fotki są niesamowite, mam nadzieję, że uda mi się zrobić choć w połowie tak dobre ;)
cart 9 czerwca 2024 23:08 Odpowiedz
W Maun raczej nie ma co dłużej siedzieć, lepiej safari w Chobe
kuba0999 9 sierpnia 2024 12:08 Odpowiedz
Hej, świetna relacja! Czy możesz mi podesłać w PW namiary do przewodników w Maun i Kasane? Z kolegą @Bajerglowa94 ruszamy podobną trasą pod koniec sierpnia.
cart 9 sierpnia 2024 12:08 Odpowiedz
@kuba0999 w obu przypadkach załatwialiśmy przez hotel. W Maun wcześniej, a w Kasane na miejscu.