Jestem w Bolonii. [emoji3] Na locie do Madrytu biznes klasa pelna. Nie bylem glodny wiec zjadlem jedynie omlet podany przed ladowaniem. Do tego wypilem dwa kieliszki bardzo dobrej Riojy. W Madrycie odstalem chwile w kolejce do saloniku Iberii (taka godzina), posiedzialem chwile w srodku wsrod tlumu ludzi a potem jeszcze 2h w samolocie do Wloch. Teraz ide na zasluzona kolacje z kolezanka, ktora mieszka tu od lat [emoji3] Jutro o 6 rano lot do Krakowa.
Aaaa, przetestowalem tez pociag z lotniska. Rzeczywiscie jedzie 7 minut. Szkoda, ze nie kosztuje mniej.[emoji3]W Bolonii mnóstwo ludzi w knajpianych ogródkach. Wszystko ucichło o północy, kiedy w życie wchodzi godzina policyjna, Mimo, że mieszkańcy mieli dwa powody do świętowania (tego dnia Virtus zdobył mistrzostwo Włoch w koszykówce a Włosi wygrali swój pierwszy mecz na ME) na ulicach nie było prawie nikogo. Normalnie, miasto bawiłoby się do rana. Noc, poranek i lot do Krakowa, z powodu zmęczenia pamiętam jak przez mgłę. Dodatkowo, prosto z lotniska pojechałem po drugą dawkę szczepionki na C-19.
:)
Czas na małe podsumowanie. W ciągu tygodnia leciałem 9 razy na trasach liczących w sumie prawie 22 tysiące km. Walczyłem z jetlagiem, a jak się trochę do niego przyzwyczaiłem, musiałem wracać i walczę po raz kolejny.
:) Po raz pierwszy udało mi się przeprowadzić relacje live, co przyznam szczerze, nie jest rzeczą łatwą. Udało mi się zobaczyć wszystko, czego nie zaplanowałem. Żałuję, ze spędziłem tyle czasu w Kolumbii, mogłem polecieć jeszcze do Ekwadoru i np. Urugwaju i miałbym już 8 krajów na liście odwiedzonych w Ameryce Południowej. [emoji38] A pisząc poważnie, Kolumbia zaciekawiła mnie na tyle, że chętnie wybrałbym się tam jeszcze raz (co najmniej). Najbardziej zadziwiło mnie Medellin, a szczególnie, jak dobrze rozwinięty jest tam transport, Samo miasto jest bardzo ciekawe i dobrze się tam czułem. Rozczarowań nie było, pewnie dlatego, ze nie było też oczekiwań, Wszystko odbywało się dość szybko ale ja jestem przyzwyczajony do takiego tempa podczas samotnych wyjazdów. Na siedzenie na du..e wybieram zwykle Włochy.
Covid w Kolumbii
Większość ludzi dość poważnie podchodzi do sprawy noszenie maseczek i dezynfekcji. Dla mnie największym utrapieniem, było noszenie maseczki na zewnątrz. Knajpy są otwarte i zwykle pełne ludzi. Im dalej od centrów miast, tym nakazy są mniej przestrzegane.
Transport, noclegi, jedzenie
Bilety samolotowe i noclegi są relatywnie tanie. Jedne i drugie kupowałem najczęściej dzień przed lotem/pobytem i nie wydałem więcej niż 100 PLN. W samolotach prawie zawsze dostawałem miejsce z dodatkową przestrzenią na nogi (wyławiaili mnie już z kolejki do boardingu)
:) Jedzenie i alkohol również tańsze niż w Polsce. Wszystko smaczne. Szczególnie zdziwiły mnie ceny kawy na lotniskach, duuużo niższe od tych znanych z Polski. Wino jest drogie. Za widoczną na jednym ze zdjęć rybe i kieliszek wina zapłaciłem w przeliczeniu 50 PLN, z czego prawie połowe stanowiło wino. Piwa kraftowe też dość drogie.
Ludzie i bezpieczeństwo
Ludzie mili, choć uliczni sprzedawcy dość nachalni. Oferują przeróżne towary i usługi, od chusteczek higienicznych po narkotyki, prostytutki. Ja wszędzie czułem się bezpiecznie. Dokumenty i karty zostawiałem zwykle w hotelu a zwiedzać szedłem wyłącznie z gotówką. Turystów było niewielu a przez moją fizjonomię rzucałem się w oczy. Tylko raz w Bogocie jakiś ćpun się do mnie przyczepił na dłużej ale dość łatwo się od niego uwolniłem.
Dziękuję wszystkim, którzy czytali. Wiem, że nie jest to wybitnie pomocna relacja ale naprawdę trudno pisze się live Myślę, że najważniejszym przekazem jest to, że nawet w tych trudnych czasach można się wyrwać daleko. Wystarczy chcieć.
:)
Trzymam, nie tylko (swoje) kciuki, ale i (Ciebie) za słowo, czekając z niecierpliwością na ciąg dalszy
:)Piszę te słowa snując akurat plany, co do podróży przełożonej na listopad. Co chwilę zmieniam zdanie (to ponoć typowe dla "ryb"). Pytanie zatem, czy nie lepiej byłoby podejść na większym luzie, tak jak Ty
:D ? Powodzenia!
Wróżę, że ta wycieczka skończy się dołem (środowym?), Kolumbia to nie miejsce na przedłużony weekend, a moja rada - daruj sobie Kartagenę. Medellin i Bogota są dużo ciekawsze
Moim zdaniem nie (chyba że od kwietnia się zmieniło). Igore - dla mnie długość rozłożonego fotela była wystarczająca, ale ty jesteś wyższy.I zabierz alko,, bo Iberia nie jest zbyt hojna w czasie lotuNa cavę przed startem nie masz co liczyćEdit: too late na te rady
Widok dość surrealistyczny - samotna noga z psem. Byłby dobry tytuł dla obrazu
:DMożesz napisać, o której miałeś przylot do BOG, a o której lot do MDE? Też biorę taką opcję pod uwagę o ciekaw jestem, jak to wygląda w praktyce. Ja mam przylot (wg aktualnego rozkładu) dopiero o 19:30, ale jest potem jeszcze kilka lotów do MDE.
Mam nadzieję, że relacje live są jakoś extra punktowane.Miło kiedy włócząc się gdzieś daleko znajduje ktoś czas by dzielić się wrażeniami na gorąco. Moja poranna kawka będzie dzisiaj z Kolumbia.
:)
@tropikey Planowo przylot mial byc o 20, praktycznie ladowanie pol godziny wczesniej. Na wszelki wypadek kupilem bilet na lot o 22.15 ale zdazylbym na 21,gdyby bylo trzeba. Lotnisko w Bogocie nie jest duze i dosc latwo sie po nim poruszac. Nie wiem ile normalnie trwa kontrola graniczna, pewnie troche dluzej niz obecnie.
Zdjęcia, przynajmniej oglądane w tapatalku, są w porządku
:)Nie jestem miłośnikiem rowerów (a już na pewno nie takim, jak Twoja szanowna ciotka), ale słuchając dawniej w Trójce, a teraz w 357 informacji o różnych wyścigach kolarskich, zawsze zastanawiało mnie, skąd akurat w Kolumbijczykach taka pasja do tego sportu.Na marginesie... Albo palec Ci się omsknął, albo dałeś upust swojemu rozczarowaniu Guatapé, ale z "Piedry" wyszła Ci "Pierda"
:D
igore napisał:Czy zdjecia sa w sensownej jakosci? U mnie wygladają dziwnie, moze to tapatalk jakies jaja robi... U mnie pod Chromem na laptopie większość zdjęć wygląda źle (technicznie, bo treść ok
:) ) . Wygląda, jakby brakowało części pikseli, przykładowo liście palm są poszarpane, jakby je ktoś wystrzelił serią z kałasznikowa. Nie znam tapatalka, może spróbuj przed wrzuceniem zrobić ręcznie resizing zdjęć do odpowiedniego rozmiaru, bo program to jakoś szarpie.
Kolumbia jest obecna i mocna w kolarstwie, czy to TdF, czy igrzyska. pewnie maja predyspozycje jako 'gorale', do tego warunki zeby trenowac. plus sukces pociaga kolejnych i popularnosc rosnie, bo kazdy chce byc jak Majka vel Quintana
tropikey napisał:A to sknery... We wrześniu 2019 jeszcze dawali.To wszystko zależy od obsługi na konkretnym locie. Jeśli nie dadzą z automatu to wystarczy poprosić, łaski Ci nie robią. Sorry za OT.
Aaaa, przetestowalem tez pociag z lotniska. Rzeczywiscie jedzie 7 minut. Szkoda, ze nie kosztuje mniej.[emoji3]W Bolonii mnóstwo ludzi w knajpianych ogródkach. Wszystko ucichło o północy, kiedy w życie wchodzi godzina policyjna, Mimo, że mieszkańcy mieli dwa powody do świętowania (tego dnia Virtus zdobył mistrzostwo Włoch w koszykówce a Włosi wygrali swój pierwszy mecz na ME) na ulicach nie było prawie nikogo. Normalnie, miasto bawiłoby się do rana. Noc, poranek i lot do Krakowa, z powodu zmęczenia pamiętam jak przez mgłę. Dodatkowo, prosto z lotniska pojechałem po drugą dawkę szczepionki na C-19. :)
Czas na małe podsumowanie. W ciągu tygodnia leciałem 9 razy na trasach liczących w sumie prawie 22 tysiące km. Walczyłem z jetlagiem, a jak się trochę do niego przyzwyczaiłem, musiałem wracać i walczę po raz kolejny. :) Po raz pierwszy udało mi się przeprowadzić relacje live, co przyznam szczerze, nie jest rzeczą łatwą. Udało mi się zobaczyć wszystko, czego nie zaplanowałem. Żałuję, ze spędziłem tyle czasu w Kolumbii, mogłem polecieć jeszcze do Ekwadoru i np. Urugwaju i miałbym już 8 krajów na liście odwiedzonych w Ameryce Południowej. [emoji38] A pisząc poważnie, Kolumbia zaciekawiła mnie na tyle, że chętnie wybrałbym się tam jeszcze raz (co najmniej). Najbardziej zadziwiło mnie Medellin, a szczególnie, jak dobrze rozwinięty jest tam transport, Samo miasto jest bardzo ciekawe i dobrze się tam czułem. Rozczarowań nie było, pewnie dlatego, ze nie było też oczekiwań, Wszystko odbywało się dość szybko ale ja jestem przyzwyczajony do takiego tempa podczas samotnych wyjazdów. Na siedzenie na du..e wybieram zwykle Włochy.
Covid w Kolumbii
Większość ludzi dość poważnie podchodzi do sprawy noszenie maseczek i dezynfekcji. Dla mnie największym utrapieniem, było noszenie maseczki na zewnątrz. Knajpy są otwarte i zwykle pełne ludzi. Im dalej od centrów miast, tym nakazy są mniej przestrzegane.
Transport, noclegi, jedzenie
Bilety samolotowe i noclegi są relatywnie tanie. Jedne i drugie kupowałem najczęściej dzień przed lotem/pobytem i nie wydałem więcej niż 100 PLN. W samolotach prawie zawsze dostawałem miejsce z dodatkową przestrzenią na nogi (wyławiaili mnie już z kolejki do boardingu) :) Jedzenie i alkohol również tańsze niż w Polsce. Wszystko smaczne. Szczególnie zdziwiły mnie ceny kawy na lotniskach, duuużo niższe od tych znanych z Polski. Wino jest drogie. Za widoczną na jednym ze zdjęć rybe i kieliszek wina zapłaciłem w przeliczeniu 50 PLN, z czego prawie połowe stanowiło wino. Piwa kraftowe też dość drogie.
Ludzie i bezpieczeństwo
Ludzie mili, choć uliczni sprzedawcy dość nachalni. Oferują przeróżne towary i usługi, od chusteczek higienicznych po narkotyki, prostytutki. Ja wszędzie czułem się bezpiecznie. Dokumenty i karty zostawiałem zwykle w hotelu a zwiedzać szedłem wyłącznie z gotówką. Turystów było niewielu a przez moją fizjonomię rzucałem się w oczy. Tylko raz w Bogocie jakiś ćpun się do mnie przyczepił na dłużej ale dość łatwo się od niego uwolniłem.
Dziękuję wszystkim, którzy czytali. Wiem, że nie jest to wybitnie pomocna relacja ale naprawdę trudno pisze się live Myślę, że najważniejszym przekazem jest to, że nawet w tych trudnych czasach można się wyrwać daleko. Wystarczy chcieć. :)