0
NikodemFM 1 listopada 2019 00:23
14 (2).JPG




14 (3).JPG




14 (4).JPG



Ustka:


14 (5).JPG




14 (6).JPG




14 (7).JPG




14 (8).JPG



Nie spałem tu, ale z ciekawości po drodze wypatrzyłem ;) ciekawe, czy rzeczywiście ta kwatera jest przyjazna rowerzystom ;)


14 (9).JPG



Bagna Izbickie:


14 (10).JPG




14 (11).JPG





15.10.2019



To był trudny dzień, bo za Łebą wpakowałem się w niezłe piachy. Przez 5 km jechało, a właściwie prowadziło się ciężko. Zatem od Łeby znów odbiłem od morza i dojechałem z powrotem nad Bałtyk w miejscowości Kopalino lokalnymi drogami. Cięższy dzień wynagrodził mi najlepszym noclegiem z całej wyprawy! Widok z namiotu 180 stopni na morze! Świetny nocleg, zapamiętam go na długo. Wcześniejsze też były super, ale ten to zdecydowanie najlepszy!

Bagna Izbickie po drodze:


15 (1).JPG




15 (2).JPG




15 (3).JPG



W Kopalinie miałem okazję natrafić na sesję ślubną ;) dobry pomysł, bo i miejsce jest piękne!


15 (4).JPG




15 (5).JPG



Najlepszy nocleg!


15 (6).JPG




15 (7).JPG





16.10.2019



Z samej wyprawy to ostatni dzień. Tego dnia z Kopalina dojechałem już do Gdańska. W Gdańsku zostałem 2 noclegi w hostelu Universus. Spałem w pokoju wieloosobowym za 30 zł za noc, a lokalizacja świetna, bo praktycznie przy starówce. Więc stosunek ceny do lokalizacji był świetny! Ogólnie opuściłem Kopalino, potem dotarłem do Karwii, a z Karwii wzdłuż Bałtyku przez Jastrzębią Górę, Władysławowo, Puck i dalej do Trójmiasta. Na szczególną uwagę zasługuje Jastrzębia Góra, najdalej wysunięty na północ punkt Polski ;)

Mgiełka o poranku:


16 (1).JPG



Najlepszy nocleg ;) Kopalino


16 (2).JPG




16 (3).JPG



3 kolejne zdjęcia to Jastrzębia Góra, stanąłem na polskim Nordkappie ;)


16 (4).JPG




16 (5).JPG




16 (6).JPG




16 (7).JPG



Gdańsk zdobyty!! Przez 2 kolejne dni zrobiłem 3-city break i pociągiem z Gdyni do Zielonej Góry powrót 18 października.


16 (8).JPG




16 (9).JPG




16 (10).JPG




16 (11).JPG




16 (12).JPG




16 (13).JPG




16 (14).JPG




16 (15).JPG




16 (16).JPG




16 (17).JPG






Podsumowując:

Trasa super, choć tak jak zaznaczyłem - było po sezonie. Latem na pewno nie byłoby luzu w trakcie jazdy, szczególnie przez te wszystkie nadmorskie miejscowości. Wprawdzie w majówkę przejechałem najpiękniejszym szlakiem Europy, a mianowicie Alpe - Adria Radweg z Salzburga do Wenecji i ten szlak nadbałtycki nie był świetny tak jak Alpe - Adria, ale mimo to warto się wybrać! W wielu miejscach jednak wciąż brakuje do doskonałości. Miejmy jednak nadzieję, że duża popularność tego szlaku spowoduje, że go wyremontują i zbudują więcej ścieżek.

Dzięki za przeczytanie ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

pinezkiz3city 7 grudnia 2019 05:08 Odpowiedz
Interesująca wyprawa! Miło zobaczyć miejsca skąd pochodzę i do których mnie przywiało. Czekam na kolejną rowerową relację!
nikodemfm 7 grudnia 2019 05:08 Odpowiedz
@Pinezkiz3city dzięki! To fakt, oglądanie swoich okolic z punktu widzenia osoby, która jest rzadko lub pierwszy raz jest ciekawe, też chętnie oglądam relacje ze swojego miasta ;) Pinezkiz3city napisał:Czekam na kolejną rowerową relację!Aby zatem do kolejnego sezonu! Zimą o ile dalej jeżdżę rowerem to na wyprawy rowerowe w mrozie jeszcze się nie odważyłem :) ale kto wie, może kiedyś... ile to już można czytać blogów, gdzie ktoś np zimą Syberię rowerem przejechał :shock:
peta 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
Mimo, że moje wycieczki rowerowe kończą się na kilkukrotnym wypożyczeniu Naszego zielonego roweru miejskiego to ciekawie było pochylić się nad Twoją relacją. Łączysz sport z pasją zwiedzając przy tym kolejne skrawki kraju i świata.
chupacabra 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
nikodemfm 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
Dzięki @peta! Najważniejsze, że wgl jeździsz, nieważne ile km. Moje początki w 2010 roku były podobne. Też jedynie kilka razy w roku jeździłem, a przed 2010 rokiem się bałem roweru :) wtedy jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj będę tyle jeździł co teraz ;) więc jak widać nigdy nic nie wiadomo co nas czeka w przyszłości ;) @Chupacabra ciekawy bajer! Często zastanawiałem się nad powerbankiem solarnym, ale liczne negatywne opinie trochę odstraszają ;) fajnie wiedzieć o takim dynamo USB, może kiedyś pomyślę, szczególnie przy dalszych wyprawach, bo takie wyprawy na około 500 km to mi służy powerbank na 4-5 ładowań i z reguły po drodze trafiam na jakąś restaurację czy dworzec, gdzie szukam gniazdek ;) do przemyślenia to będzie na przyszłość, dzięki za wskazówkę!
tomo14 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
Powerbank solarny odpuść - tu masz film gdzie wszystko masz ładnie wyłożone czemu to nie ma prawa działać: https://www.youtube.com/watch?v=GWEnJ38W7akNa tym kanale znajdziesz też testy powerbanków.
kefirm 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
Z panelem słonecznym jeśli tylko jest pogoda to mam bardzo dobre doświadczenia. Swego czasu przez 2 miesiące się tak ładowałem. Natomiast co do USB z dynama to przetestowałem dwa urządzenia i bardziej mi rozładowywało baterię niż ładowało. Może trafiłem na średniej jakości ale też jadąc z sakwami ciężko na dłuższą metę utrzymać wyższą średnią prędkość.
brunoj 8 grudnia 2019 05:17 Odpowiedz
Taki żółty powerbank z panelami jak na zdjęciu wyżej to nawet mam. Sprawdzał się we Włoszech, gdy można było go wyłożyć na cały dzień, ale nawet przy prawdziwej dawce słońca ładował się woooolnoooo. Na codzień najczęściej wymagał doładowania z kabelka, jak każdy inny. Pod tym kątem wymiarów/wagi do uzyskanej pojemności wypadał faktycznie mizernie. Ale tematu bym nie ignorował, nawet na rowerze, pewnie można by sklecić kilka paneli na torby, i trochę sztrumu zebrać po drodze w korzystnych warunkach. W końcu czasem nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, tylko żeby gonić :)Gratuluje kolejnej ciekawej wyprawy, polskie wybrzeże jest piękne o każdej porze roku :). Mi również miło było popatrzeć na znane miejsca. No i przyjemnie że jest trochę ścieżek po drodze. Namiot z widokiem na morze - romantycznie i dość odważnie. Kojarzy mi się z dawniejszych lat, że namiot ustawiony wyjściem do morza potrafił się samodzielnie teleportować gdy w nocy przyszła 'bryza'. Najgorzej na Półwyspie Helskim było, bo tam pojęcie przodem do morza było dość względne ;-) Inna sprawa, że to był klasyczny dwuwarstwowy trójkąt był, więc inny współczynnik CX ;-)