0
fluu 1 sierpnia 2024 20:07
Cześć!



Do tej pory zawsze w roli czytelnika, jednakże czas dać też coś od siebie. Za nami kilkudniowy wyjazd do Szwajcarii z półtorarocznym bąblem na pokładzie. Co prawda nie jest to nasz pierwszy wspólny wyjazd (Hiszpania, ZEA, Włochy, Austria), jednakże wątek o Szwajcarii nie pojawia się zbyt często. Czy ta relacja będzie zbiorem odkryć? Nie. Czy będzie zbiorem fotek z Travellera? Też nie! Zatem po co ta relacja? Aby dać szersze światło podobnym do nas młodym rodzicom, którzy mając latorośl w zestawie albo nie czują odwagi, albo chcą zebrać kilka informacji pod swoje wyjazdy. Postaram się przemycić wszystkie informacje, może rady, a może większość Was zanudzę swoim tekstem, ale jeśli choć jedną osobę zaciekawię do zrobienia podobnego wypadu - będzie mi niezmiernie miło :)

Wstęp:

Zatem zabieram Was w mini wycieczkę do Lucerny, Lauterbrunnen, Interlaken oraz Zurychy. Sit back, relax and enjoy your flight!



Do Szwajcarii wybraliśmy się linią Swiss bezpośrednio z Berlina:

19.07 BER - ZRH 07:00

22.07 ZRH - BER 18:20



Dlaczego z Berlina? Z Wrocławia bliżej nam do Berlina, niż do Warszawy, loty z Wrocławia miały dziwne godziny, a tu jednak mamy do dyspozycji praktycznie 4 pełne dni.

Koszt: 313€ za bilet za dla całej rodziny w dwie strony.



20240719_064218_copy_768x1024.jpg



20240719_075229_copy_768x1024.jpg




Rozdział I: dzień wylotu



19.07 bez wątpienia przejdzie do historii świata IT. Kiedy siedzieliśmy w samolocie czekając na odlot, nie wiedzieliśmy jeszcze o awarii CrowdStrike. Patrząc w sumie z perspektywy czasu jak ciężko jest upilnować 18msc dziecko, mam tylko nadzieję, że młody nic w tym Berlinie nie kliknął.

Jeżeli tak jak my, mając 90 minut do odlotu i zdziwione dziecko, które zasnęło we Wrocławiu a obudziło się w Berlinie i trzeba się czymś zająć, z pomocą przychodzi lotniskowy Kids Corner, czyli taki Lounge bez jedzenia i alkoholu, ale za to z kilkoma dzieciakami grasującymi. Sama bawialnia usytuowana jest koło Gate B1. Spory pokój z przeszklonym widokiem na płytę lotniskową. Na miejscu poza strefa zabawek, materacy itd dostępny zakątek do spokojnego nakarmienia dziecka oraz stacja ładowania telefonów z różnymi kabelkami.



W Zurychu lądujemy spóźnieni o 40 minut. Spacerówkę zostawiamy w Berlinie przed wejściem na pokład i co ciekawe, w ZRH odbiór jest również przy samolocie w rękawie. Niestety, całe to zamieszanie sprawia, że jesteśmy spóźnieni na nasz pociąg do Lucerny via ZRH HBF. Szybkie uruchomienie aplikacji SBB i nowe bilety wylądowały w aplikacji.



Co do aplikacji SBB. Bilety na pociąg warto kupić w wyprzedzeniem korzystając z taryfy SuperSaver. Minusy? Tak jak teraz w przypadku opóźnienia, bilety przepada, więc należy zachować ostrożność. Plusy? Bilet na trasie Interlaken - Zurych w I klasie, wyszedł taniej niż w klasie drugiej, gdzie tej taryfy już nie było, a różnica była przeogromna, o czym chwile później.

Internet. Korzystałem przez cały pobyt z eSim od Revoluta. 30zł za 3GB internetu. Działał bardzo sprawnie, w zupełności wystarczyło by mieć kontakt z bazą przez cały pobyt.

Więc po lekkich przygodach, docieramy w końcu do Lucerny.

Zatrzymujemy się w Waldstatterhof. Mimo, że jest to obiekt położony 50m od dworca głównego, jest idealnie wyciszony. Pokoje czyste, obsługa na wysokim poziomie. Z czystym sumieniem mogę polecić każdemu.

W samej Lucernie, nie mamy zbyt mocnego planu. Cytując klasyka: „najlepiej pochodzić i zgubić się między uliczkami”. Miasto jest bardzo dobrze przystosowane pod wózki. Są podjazdy, krawężniki niezbyt wysokie. Nie stanowiło dla nas większego problemu przemieszczanie się po mieście.

Warto też dodać, że w Lucernie oraz Interlaken nocując w obiektach otrzymuje się karty, dzięki którym komunikacja miejska w mieście jest darmowa. Niby nic, jednakże cieszy to, że w zamian za opłatę klimatyczną coś otrzymujemy w zamian.

Keppelbrucke. Każdy, kto choć raz wpisywał w gogle zdjęcia miejscowość Lucerna, z pewnością widział ten most. Najstarszy drewniany most w Europie daje swoisty klimat temu miejscu. Szybkie dwie rundy w jedną i drugą strone, parę fotek i uciekamy dalej do portu. Chociaż nie wiem, czy słowo port odwzorowuje to idealnie, więc powiedzmy przystań. Przystań znajduje się naprzeciwko głównego dworca, skąd odpływają statki zarówno widokowe, jak i w konkretne miejsce w okolicy. Paręnaście metrów dalej znajduje się również park, gdzie można sobie w spokoju pochillować i cieszyć oko widokami.


20240722_132616_copy_768x1024.jpg



DSC09459_copy_768x1152.jpg



DSC09472_copy_768x1152.jpg



DSC09489_copy_768x1152.jpg



DSC09494(1)_copy_768x512.jpg




Decydujemy się na podpłynięcie do Meggenhorn. XIX wieczny zamek, z przepięknym widokiem na okolicę. W tym przypadku, za dużo nie napisze, niech zdjęcia oddadzą jak to wygląda dookoła.


DSC09578_copy_768x1152.jpg



DSC09587_copy_768x1152.jpg



DSC09622_copy_768x1152.jpg



DSC09628_copy_768x512.jpg



DSC09626_copy_768x1152.jpg



20240719_154348_copy_768x1024.jpg



20240719_154342_copy_768x1024.jpg



Czas na powrót, nocka i rano kolejna trasa.

Rozdział II: Panorama Express

Na trasie z Lucerny do Interlaken wybieramy poranny pociąg Panorama Express.

Wsiadając do pociągu należy usiąść po prawej stronie oraz warto być z 10-15 minut przed odjazdem, aby zająć spokojnie swoje miejsce. Cała podróż trwa około 2h. Oczywiście nie jest to najtańsza metoda dostania się do Interlaken, natomiast z pewnością bardzo efektywna.


20240720_094139_copy_768x930.jpg



20240720_094353_copy_768x1024.jpg



20240720_090118_copy_768x1024.jpg



20240720_084923_copy_768x1024.jpg



20240720_084854_copy_768x1024.jpg



20240720_084025_copy_768x1024.jpg




Dojeżdzamy do Interlaken. Nie tylko w Interlaken, ale wszędzie gdzie byliśmy są poustawiane przechowalnie bagaży, coś na wzór paczkomatów, a że nazwa jest zastrzeżona, to niech będzie bagażomaty, z takim wyjątkiem, że nie wysyłamy bagażu dalej w świat. Cena? Za skrzynkę XL gdzie wchodzą lekko dwie duże walizki za cały dzień 10 franków.

Jednakże na ten moment, to nie interlaken jest naszym miejscem docelowym. Bagaż zostawiony, dziecko nakarmione bananem, można jechać 20 minut dalej do Lauterbrunnen. Z samej stacji w kierunku wodospadów, prowadzi prosta ścieżka asfaltowa, która na spacer z wózkiem nadaje się wręcz idealnie. Aż dziwne, że w szczycie sezonu nie widziałem więcej spacerowiczów wózkowych. Po drodze można obserwować base jumperów, skosztować lokalnego sera z automatu po drodze, czy nawet na pit stopie zrobić sobie w wyznaczonym miejscu grilla. Taka Szwajcarie chcieliśmy zobaczyć!


DSC09910_copy_768x1152.jpg



DSC09908_copy_768x1152.jpg



DSC09770_copy_768x1152.jpg



DSC09767_copy_768x1152.jpg



DSC09761_copy_768x1152.jpg



DSC09706_copy_768x1152.jpg



DSC09696_copy_768x1152.jpg



20240720_132008_copy_768x1024.jpg



Słońce niestety daje się we znaki, ale chyba nie to jest tu problemem. 3 wychodzące na raz zęby nie wiem czy doprowadzają do szału samego poszkodowanego, czy bardziej nas :D Tak czy inaczej, wracamy do Interlaken, szybki spacer po okolicy i pora spać. Za obiekt do spania wybraliśmy Hotel Chalet Swiss. Sniadania wporządku, jednakże brak klimatyzacji przy +30stopniach na zewnątrz daje się odczuć. Z racji tego, że jesteśmy tu tylko jedną noc, nie narzekamy aż tak mocno. Samo Interlaken przypomina trochę Karpacz połączony z Krupówkami w otoczeniu luksusowych sklepów z zegarkami. Nie do końca nam przypadło do gustu tego pierwszego dnia.


20240720_171126_copy_768x1024.jpg



20240720_150811_copy_768x994.jpg



Rozdział III: Jezioro

Dzień zaczynami od śniadania w hotelu a z racji załamania pogody, szybko idziemy na spacer. Od stacji Interlaken Ost do jeziora Brienzensee prowadzi uroczna ścieżka. Czasem żwirowa, czasem asfaltowa, ale urocza. Doszliśmy nią do Boningen, gdzie napawaliśmy się klimacikiem dookoła. Samo Boningen cisza i spokój. Również z przystani odpływają łodzie widokowe. Ale nasza pora w tej okolicy dobiega powoli końca. Czas odebrać bagaże i pociągiem ruszyć do Zurychu. I tu mamy możliwość skorzystania z I klasy. Ogólnie temat pociągów w Szwajcarii to zupełnie inna liga i opowieść. Pociągi wyposażone w place zabaw dla dzieci, restauracje z widokiem czy też dostępnym wifi. Fotele z gniazdkami i stolikami. Mówiąc krótko, czyli tak, jak powinno to wyglądać. Znajdujemy sobie miejsce i jedziemy. Koło nas mało ludzi, cisza, spokój, ale że młody zaczynał się wierzgać chcieliśmy go zabrać na w/w plac zabaw. Cóż…. Jest to jednak miejsce dla ludzi o mocnych nerwach. Niestety my do takich osób nie należymy, więc po 3 minutach był powrót do swojego miejsca :D Po drodze w miejscowości Bern weszli kibice Young Boys, gdyż odbywał się akurat mecz, więc wagony II klasy były wypchane do granic niemożliwośći, a wszędzie ulatniał się zapach kebaba i piwa (nie będę ignorantem, zanosząc dziecko do swojego przedziału spojrzałem na ów panów z łezką w oku :D) I wtedy byliśmy wdzięczni, ze trafiła nam się ta I klasa.


20240721_152823_copy_768x1024.jpg



20240721_122502_copy_768x1024.jpg



20240721_120136_copy_768x1024.jpg



20240721_104207_copy_768x1024.jpg



20240721_104024_copy_768x1024.jpg



20240721_103927_copy_768x1024.jpg




Jesteśmy w Zurychu przed 19, więc już szybki transfer do hotelu i spać.



Rozdział IV: A niech te kalorie w dupe pójdą

Z racji że wylot mieliśmy zaplanowany po 18, za wiele nie chcieliśmy upychać. Ale…. Jako fan czekolady nie mogłem przejść obojętnie obok Lindt Home of Chocolate. Kupiliśmy bilety lotnicze we wrześniu 2023, czyli 10 miesięcy przed wyjazdem. Bilety do Lindt chcieliśmy kupić online 3tyg wcześniej i jakież było moje zdziwienie, że…. Sold out. Nie poddajemy się, pakujemy pampersy do torby i idziemy na tramwaj i autobus w kierunku Lindta, aby kupić bilety na miejscu. UDAŁO SIĘ!

Będą koło 10 rano, kupiliśmy bilety na godzinę 11. Gdy czekaliśmy pijąc kawe w kawiarni, koło 10:30 widziałem informację, że kolejne osoby kupowały bilety dopiero na 17:30, więc dla spóźnialskich warto być szybciej.

Sam dom czekolady do obejścia i posłuchania każdego punktu to około 90 minut. Po drodze czeka nas historia czekolady, ziaren, produkcji aż po samą degustacje. Na końcu w stylu amerykańskim możemy dokonać zakupów po sklepie (ceny x2 droższe niż Lindt w PL a asortyment ten sam).


DSC09970_copy_768x1129.jpg



DSC09944_copy_768x1152.jpg



DSC09936_copy_768x1152.jpg



DSC09926_copy_768x1126.jpg



DSC09923_copy_768x1152.jpg



20240722_113509_copy_768x1024.jpg



20240722_113425_copy_768x1024.jpg



20240722_113320_copy_768x576.jpg



20240722_111639_copy_768x1024.jpg



20240722_101433_copy_768x1024.jpg



20240722_103639_copy_768x1024.jpg




Naładowani czekoladowymi kulkami, zmierzamy na spacer po zabytkowej części Zurychu.


20240722_132616_copy_768x1024.jpg



20240722_131503_copy_768x1024.jpg




Samo lotnisko w Zurychy jest spore i robiąc odprawę warto przejść się na T3, który praktycznie świeci pustkami. Po sprawnym przejściu security (dzięki bogu za dziecko w wózku i priorytet przy wejściach) udajemy się do salki zabaw dla dzieci. Bardzo przyjemnie miejsce, dużo zabawek, przewijaki, chusteczki, możliwość kupienia musików dla głodnych. Miejsce warte odwiedzenia oczekując na lot.

Powrót do Berlina z 45 minutowym opóźnieniem, ale transportu do Wrocławia już nie będę relacjonował ?

Podsumowanie:

Szwajcaria jest to genialne miejsce dla rodzin. Wszędzie wszystko dostępne, w sklepach COOP dostaniecie słoiczki, musiki, owociki i inne dzieciowe duperele. Wszystko jest bardzo dobrze skomunikowane, oznaczone, dostosowane pod potrzeby.

Czy jest to kraj dla każdego? Z pewnością nie. Każdy wie i mówi, że Szwajcaria jest droga i nie będę czarował, ale jest. Na każdym kroku franki lecą z revoluta nawet przy w miarę oszczędnym trybie podróżowania.

Podrózując z dzieckiem z wózkiem należy również pamiętać, że szlaki etc nam odpadną ze zwiedznaia, natomiast z poziomu 0 również można odczuć piękno tego miejsca. W naszej ocenie To piękno Szwajcarii jest poza miastami i z pewnością zgodzi się ze mną nie jeden forumowicz.

Przykłady kilku cen:

Nocleg w hotelach średnio 200chf
Bilet 24h po Zurychy 10chf
Wstęp do Lindt 17chf
Średni rachunek w restauracji 80-100chf za dwie osoby z napojami
Średni rachunek w McDonalds około 30chf za zestaw z napojami dla dwóch osób
Słoiczek dla dziecka 2chf
Ceny pociągów zależą od czasu i momentu zakupu


Jeżeli macie jakieś pytania – śmiało priv ? My powoli szykujemy się na kolejny trip: Stambuł + Mauritius. Do zobaczenia w świecie!

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

maxima 1 sierpnia 2024 23:08 Odpowiedz
Quote: Ogólnie temat pociągów w Szwajcarii to zupełnie inna liga i opowieść. Pociągi wyposażone w place zabaw dla dzieci, restauracje z widokiem czy też dostępnym wifi. Fotele z gniazdkami i stolikami. Mówiąc krótko, czyli tak, jak powinno to wyglądać. z tymi pociągami to chyba przesada. W lipcu jechałam z ZRH do Lucerny - tylko na stacjach na chwilę łapało wifi, z Lucerny do Bazylei w ogóle nie było wifi.Pociągi punktualne, podróż przyjemna, choć można się przyczepić do czystości. we wszystkich były jakieś okruchy, chipsy itp porozrzucane na fotelach. Krzesełka obite materiałem już trochę zużyte.
fluu 2 sierpnia 2024 12:08 Odpowiedz
@maximaDzieki za Twoje odczucia! Dobrze wiedziec. W moim przypadku wszystko dzialalo bardzo dobrze, w aplikacji tez bylt oznaczenia które Pociągi beda miały wifi. Fakt, pociąg z Interlaken do Zurychu w 2klasie nie nalezal do przyjemnych odczuć, ale tu akurat bylem w 1, więc pewnie mam zaburzone odczucia z podrozy.
aga-podrozniczka 2 sierpnia 2024 12:08 Odpowiedz
Pojechales odwiedzić "moje podworko" w Bernese Oberland, ktore tu czesto wspominam i opisuje.Na forum jest wątek jak mniej zapłacić za pociągi, kupujac bilet z/do Niemiec. Nigdy nie kupowalam biletów na konkretne pociagi na stronie SBB, tylko na trasę przejazdu, wtedy nie ma problemu ze zmianą planów i można po drodze wysiąść, pokręcić się po jakiejś okolicy i pojechać dalej.Co do trasy Luzerna - Interlaken, to warto wspomnieć, ze pociąg przejeżdża nad jeziorami: Czterech Kantonów (Lake Luzern), Sarnersee, Lungernsee bardzo malownicze turkusowe zaraz przed tym jak pociag zaczyna wspinaczkę na Przelecz Brunig, a potem jeszcze Brienzersee, ktore ma rowniez ladny kolor, zmieniający się w zależności od pory roku. Nad kazdym jeziorem sa sciezki spacerowe i mozna podziwiać widoki. Samochodem można zatrzymać się za darmo w różnych miejscach i posiedzieć nad wodą. Między miejscowością Stansstadt, a Alpnachstadt jest fajna kladka wzdłuż drogi nad jeziorem.Interlaken ma wiele twarzy, zalezy co chcesz tam widzieć. W weekend bywało jak festiwal supercars, ale teraz juz mniej. Poza tym przeżywa najazd turystów z Azji, którzy są przywożeni na chwile (Japonia i Chiny) Ale jest tez czas i miejsca na powolne odkrywanie okolicy, jak chociażby wspomniany spacer do Boeningen, a w druga strone do Neuhaus..