0
cart 16 lutego 2024 20:31
Odkąd mamy sztywne terminy na ferie zimowe i wyjazdy rodzinne to bilety kupuję na wiele miesięcy wprzód. I tak w czerwcu 2023, TAP rzucił tanie bilety do Miami po ok. 1600 zł. Dla czteroosobowej rodziny robi się już 6400, dodatkowo drogi bagaż nadawany i mamy gotowe 7300. No właśnie, tanio kupiłem bilety... :?

Co tu robić 15 dni w Miami? Byłem tam już służbowo/prywatnie w 2012 roku, widziałem miasto, Everglades i Key West. Oczywiście trzeba było ruszyć się dalej.

Rozważaliśmy rejsy. Dla 4 osobowej rodziny te rejsy to wcale nie takie super - ceny od 10k, bo przecież muszę mieć dużą kajutę z balkonem. A i trasy w tym terminie były takie sobie. Dodatkowo mój syn i żona za statkami za bardzo nie przepadają, a i baliśmy się jak zareaguje nasz 3-latek jak będzie źle z bujaniem.

No dobra, to będziemy latać. Ale gdzie? Tanio można dostać się do Nikaragui, Kolumbii, na Dominikanę i Puerto Rico. Szukałem jednak po wyspach, na których nie byłem, czyli Antigua i St. Kitts. Jak mi się trafił pierwszy odcinek tanio, to następne były piekielnie drogie. Siedziałem ze 2 miesiące i układałem różne trasy aż z pomocą przyszły mi avioski na lot do Antigua. Normalnie lot OW na Antigua American Airlines kosztował 1600 zł.

MIA-ANU 11k avios i 200 zł/osoba.

Jak już wziąłem Antigua to chciałem zaliczyć już pozostałe wyspy w regionie, tak aby mieć zwiedzone wszystkie kraje.

Co kilka dni z ANU na St. Kitts lata Caribbean Airlines za 105$. Kupiłem. Razem 1700zł

Z St. Kitts można polecieć na Sint Maarten za ok. 700 zł Winairem. Nic taniej się nie da, a mój starszy syn oczywiście był totalnie zajarany odwiedzeniem Maho Beach. W poprzednie wakacje tylko lądowaliśmy tu w drodze KLM na Trinidad i Tobago i SXM musiało być obowiązkowym punktem. 4 bilety = 2800 zł.

Z SXM można się w miarę sensownie wydostać do FLL, ale ja szukałem Bahamów lub Turks i Caicos, ale nic sensownego nie było. Natomiast był tani Arajet na Dominikanę. Lata co kilka dni, akurat pasowało. 4 bilety 1600 zł. Na Dominikanie tylko 4 dni, ale i tak dla mnie ten kraj jest mało ciekawy więc stwierdziłem, że wystarczy.

Z SDQ można wrócić do FLL lub MIA. Wybraliśmy American Airlines po 600 zł, trochę drożej niż Spirit do FLL, ale wygodniej i taniej z bagażem. 4 bilety = 2400 zł.

No, to 17k na bilety miałem załatwione :roll: .

A jeszcze chciałem zrobić Montserrat i Barbudę. Ten pierwszy to 320$ RT, a druga to 140$ RT. Stwierdziłem, że postawię się bokiem i będę negocjował na miejscu wypad solo.

Popłynąłem, i to nie statkiem :lol: Ale zadowolenie rodziny bezcenne :D


karaiby.jpg

@pabien jechałeś kiedyś z 4 osobową rodziną i dzieckiem z pieluchami na 2 tygodnie z podręcznym? Jeśli tak to szacun.

A do Afryki miałem walizkę, ale jako podręczny.Nie mogłem odprawić się online więc musieliśmy pojawić się wcześniej na lotnisku. Ja i starszy syn mamy wizy USA w poprzednim paszporcie, żona w obecnym, a najmłodszy leciał na ESTA. Wszystko przeszło oprócz mojego. Czekaliśmy 25 minut przy stanowisku, bo moja wiza nie wchodziła do systemu. Już się bałem, że to pokłosie mojego ostatniego 5-godzinnego trzepanka w Houston. A może powrotu z Somalii tydzień wcześniej?
Pan dzwonił na immigration i po kilku próbach w końcu przeszło. Nie muszę wspominać, że kolejka za mną dostawała już kręćka, bo to było jedyne stanowisko do odprawy economy.

Do Lizbony polecieliśmy nowiutkim A321, tyle, że serwis na tak długim locie nie istnieje. Nie jest to dla mnie nowość, bo niecały rok temu lecieliśmy na Azory. A szkoda.
Czekała nas nocka w Lizbonie i zarezerwowaliśmy Holiday Inn Express niedaleko lotniska. Z uwagi na ciemność i brak ciepłych ciuchów nie zdecydowaliśmy się na Lisbon by night...

Następnego dnia lecieliśmy do Miami nowym A330neo. Lotnisko w Lizbonie jest mega zapchane. Wiem, że mają podobną sytuację jak Warszawa - lotnisko w mieście i dyskusja o tym by wybudować coś nowego daleko. Ja jednak na Okęciu nie pamiętam takich tłumów nigdy.

Z siedzeniami nam się udało. Wybranie foteli kosztuje w TAP mnóstwo kasy, szczególnie jak trzeba wybrać 4. Siedzieliśmy w przedniej kabinie i obok nas było trochę wolnych miejsc. Zajęliśmy więc 8 miejsc na 4 osoby i lot przebiegł doskonale. Do tego świetne jedzenie i bardzo miłe stewardessy. Byłem pod wrażeniem! Tylna część kabiny była zapakowana prawie na maxa.

W MIA immigration za to błyskawiczne, pan jak nas zobaczył to tylko zapytał czy na wakacje lecimy. O dziwo nie dostaliśmy pieczątek, a zdjęcie jest najpierw z rozpoznaniem twarzy, zanim zeskanował paszport.

Wzięliśmy samochód i pojechaliśmy do naszego hotelu w Miami Beach. Hotel Collins - 150$ + 25$ za dobę za parking.

Czas w Miami spędzamy na relaksie na plaży, Ocean drive i jeżdżąc po okolicy. Little Havana trochę zawiodła. Pojechałem też z synem na stadion Inter Miami, ale wszystko było wygrodzone barierkami i nawet sklepu z koszulkami nie widziałem. Rodzinka nie chciała jechać na krokodyle ;)

Po 2 noclegach w Miami polecieliśmy na Antigua. American Airlines miał nowiutkiego 737, który był bardzo wygodny. Nawet z 15 minut darmowego internetu dawali.

Na Antigua też bierzemy samochód - Honda Fit na 4 dni za 1000 zł. Dodatkowo ubezpieczenie, ale nigdy go potem nie pobrali. Jedziemy w okolice Jolly Beach, gdzie mamy nasze AirBnB.
Z hotelami na Antigua dla rodziny 4 osobowej też był problem. Hotele zaczynają się od 200$. Dwa AirBnB znalazłem w środku wyspy po 100$/doba, a w końcu udało mi się znaleźć blisko plaży za 120$ doba. Na 4 doby to już spory wydatek, do którego niestety w tych realiach trzeba się przyzwyczaić. Mamy za to 2 sypialnie oraz oddzielną kuchnię z salonem. Dużo miejsca. Jeszcze szybkie zakupy, gdzie doświadczamy kolejnej drożyzny i można rozpocząć zasadniczą część podróży :)

Mieliśmy 3 pełne dni na Antigua. Pierwszy na zwiedzanie wyspy, drugi chciałem sam na Montserrat, a trzeci na Barbudę. Zaczęły się wstępne negocjacje i stanęło na tym, że polecę sam tylko na Montserrat.

Zwiedzanie Antigua zaczynamy od Nelson's Dockyard. Jest to wpisane na listę Unesco zabytkowe miejsce, położone w pięknej okolicy English Harbour i fortami.

Image

Image

Wszystko ładnie odnowione. Jest jakieś muzeum. Dopiero otwierają, wstęp 15$ od osoby.

Image

Image

Image

Image

Image

Szybko obchodzimy i idziemy do Fort Berkeley. Wózek musimy zostawić na dole i co normalnie powinno zająć 10 minut drogi, zajmuje nam godzinę. Taki urok jeżdżenia z dzieckiem :)

Image

Fort jak widać z daleka jest mały - kawałek domu i obok magazyn na proch. Za to widoczki na zatoczkę super.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Nagle mignął mi koliber. Siadł w krzakach i nawet nie był o dziwo płochliwy. Wyciągam lufę i strzelam. Pięknie wyszedł.

Image

Image

Nasz bilet wstępu obejmował także wzgórze Shirley Heights po drugiej stronie zatoki. Tam są kolejne piękne widoki i zabudowania historyczne.

Image

Image

Image

Image

No i jest! Kultowy widok na English Harbour. Zwiedziłem już troszkę Karaibów i ten widok jest chyba najpiękniejszy.

Image

Image

Image

Po prawej widać Fort Berkeley, na którym chwilę wcześniej byliśmy.

Image

Schodzimy na plażę na dół. Żona zostaje z dzieciakami, a ja idę szlakiem w kierunku Pillars of Hercules.

Image

Lepiej je widać z wody, a tu tylko kawałek ich widziałem. Dalej się nie dało przejść z uwagi na silne fale i kamienie.

Image

Image

Jeszcze widoczek z plaży w drugą stronę.

Image

Dochodzi 13, więc czas coś zjeść. W wiosce niby na mapie dużo restauracji, ale wszystko jest zamknięte. Otworzona jedna. Wydaje się normalna. Zwykły lunch dla 3 osób z tańszymi daniami to 270 zł. Tanio to tu nie jest...

Resztę dnia spędzamy na Jolly Beach, piękna plaża obok nas. O 20-tej dopiero kupuję lot na Montserrat na jutro. 320$! Masakra. Latają SVG Air lub Fly Montserrat. Ten pierwszy bardziej mi pasował by rozciągnąć jednodniówkę na cały dzień. Jest jeszcze opcja polecenia helikopterem i zobaczenia z góry zniszczeń wulkanu, też za ok. 320$, ale wybrałem samolot.@paweł p ha, nawet nie zauważyłem!Dzisiaj zwiedzę Montserrat - brytyjską kolonię na Karaibach.
Z hotelu wyjeżdżam już przed 6, lot o 8:30, ale mam do przejechania prawie całą wyspę. Na lotnisku okazuje się, że będę jedynym pasażerem Islandera! Ha, jeszcze nie miałem nigdy samolotu dla siebie :)

Image

Image

Lot trwa 17 minut i tam na dole mamy nasz nocleg i jest Jolly Beach:

Image

Jest niestety dość pochmurno i wulkanu nie widać.
Mam natomiast film z lądowania :)

https://www.youtube.com/watch?v=w-7KbY2gx_s

Dostaję ładną pieczątkę z koniczyną i mogę iść. Przy lotnisku nic nie ma. Trzeba przejść aż do stacji benzynowej około kilometr dalej by załapać jakiś publiczny transport. Miałem nadzieję złapać coś wcześniej, ale padał deszcz i na moje machanie na stopa nikt się nie zatrzymał.

Wulkan Soufiere na Montserrat wybuchał od 1995 i stara stolica położona na południu jest przykryta grubą warstwą pyłu. 2/3 ludności wyspy uciekło wtedy, a ponad połowę obszaru wyspy wyłączono. Ja chciałem pojechać ile się da na południe i spokojnie wracać na północ na lotnisko. Po blisko godzinie stania zabiera mnie busik. Rozwozi on ludzi gdzie chcą za kilka EC$. Ja na maps.me upatrzyłem sobie jakiś punkt widokowy w części już zamkniętej. Jedziemy po odciętych drogach aż w końcu są wielkie znaki, że dalej nie można. Zostało mi 300 m, gościu mówi, że poczeka. Niestety punkt widokowy cały zarośnięty i kompletnie nic nie widać. Zmarnowałem tylko czas i kasę. Podrzuca mnie do uliczki pod obserwatorium wulkaniczne i idę pionowo pod górę...

Image

Obserwatorium niestety jest zamknięte, a wulkan za chmurami - widać przedni mniejszy, a nie widać tylnego większego.

Image

A to same obserwatorium z lądowiskiem dla helikopterów:

Image

Tam w oddali jest dawna stolica, ale za dużo nie widać

Image

Nawet z teleobiektywu widać tylko jakieś wykopki, ale po tylu latach może pył wulkaniczny po prostu zarósł bujną roślinnością

Image

Idę piechotą w kierunku większej wsi, bo chciałem coś zjeść. Jedyna restauracja jest zamknięta. Była jakaś pani, ale mówi, że w piątki i niedziele jest zamknięte, a w pozostałe dni trzeba się umówić na jedzenie.
Zaglądam więc do lichego sklepu na jakieś słodycze i zimną Coronę.

Image

Jest kilka kościołów:

Image

Niedaleko stąd zaczyna się szlak przez dżunglę. Postanawiam trochę iść. Najpierw dobrze się idzie, widzę płochliwe akuti. Potem mój szlak idzie ostro w górę.

Image

Image

Totalnie spocony ledwo daję radę. Widok z góry na północną część wyspy i lotnisko:

Image

Schodzę tym razem pionowo w dół, dobrze, że są liny, bo można nieźle pojechać po błocie.
Z drogi widzę, że ta górka całkiem spora była - ta po prawej. Cały trek ponad 2h.

Image

Mam 3h do samolotu i 3 km do lotniska. Schodząc w dół, zatrzymuje się jakiś samochód i podrzuca mnie do Little Bay. Tu koncentruje się życie, jest bar, gdzie mogę wypić piwo z lokalsami. Ktoś będzie smażył ryby... Niedaleko wybudowano nowy port, ale duże statki tu nie przypływają.

Image

Image

W oddali widać Redondę, malutką wyspę należącą do Antigua. Mało kto tam dociera, ale że jest na liście MTP to kilku zagorzałych podróżników tam było...

Image

Łapię jeszcze busika i idę od stacji na lotnisko. Tam nawet jest wifi. Tym razem lecimy w trójkę.

Tak się kończy wycieczka fakultatywna na Montserrat :)Trzeci dzień na Antigua zaczynamy od zwiedzania stolicy i okolic. Na pierwszy rzut idzie Fort James. Słabiutki i zniszczony. Przyjechała też grupa turystów ze statku i słuchamy jak przewodnik na siłę próbuję znaleźć coś fajnego tutaj. Szkoda, że nie odnowili jak inne forty.

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (10)

pabien 16 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
Ten rejestrowany to chyba jednak jakiś fetysz UN 193, bo tak normalnie to po co?
cart 17 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@pabien jechałeś kiedyś z 4 osobową rodziną i dzieckiem z pieluchami na 2 tygodnie z podręcznym? Jeśli tak to szacun.A do Afryki miałem walizkę, ale jako podręczny.
zawiert 19 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@cart - da się, nawet w miejsce gdzie pieluch nie kupisz (Kuba), choć już wymazałem to z pamięci ;)
opo 19 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
cart napisał:Czekała nas nocka w Lizbonie i zarezerwowaliśmy Holiday Inn Express niedaleko lotniska. Z uwagi na ciemność i brak ciepłych ciuchów nie zdecydowaliśmy się na Lisbon by night...Od siebie dodam, że w takich sytuacjach kupuję w lumpeksie jakiegoś ciepłego ciucha za 20zł, który po skończonym tripie w chłodnych klimatach po prostu zostawiam w hotelu czy na lotnisku. Gorzej jest przy zwiedzaniu powrotnym, na to jeszcze nie wymyśliłem patentu. ;)
pawel-p 19 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
Ale jakie piękne melocactusy na dwóch przedostatnich zdjęciach! - im by się przydało tą lufą zrobić fotki.!
cart 19 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@paweł p ha, nawet nie zauważyłem!
legion1 20 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
@cart piękna sprawa z tym "prywatnym" lotem ;) to samo miałem w Kostaryce gdy leciałem linią Sansa. Po międzylądowaniu podczas lotu do Quepos byłem jedynym pasażerem obok 2 pilotów :)
zawiert 23 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
ah, żal że 747 już nie lata... :)
oskiboski 24 lutego 2024 05:08 Odpowiedz
opo napisał:cart napisał:Czekała nas nocka w Lizbonie i zarezerwowaliśmy Holiday Inn Express niedaleko lotniska. Z uwagi na ciemność i brak ciepłych ciuchów nie zdecydowaliśmy się na Lisbon by night...Od siebie dodam, że w takich sytuacjach kupuję w lumpeksie jakiegoś ciepłego ciucha za 20zł, który po skończonym tripie w chłodnych klimatach po prostu zostawiam w hotelu czy na lotnisku. Gorzej jest przy zwiedzaniu powrotnym, na to jeszcze nie wymyśliłem patentu. ;)Na 4 osoby to już się robi 80. To nie są tanie rzeczy :)
mapa 26 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
Ale fajnie, że ustrzeliłeś Spirita :) Tym samym modelem lecieliśmy z SXM do FLL dzień przed Wami