0
igore 18 października 2023 00:15
Pewnie nikt się nie zastanawia, dlaczego taki tytuł relacji, ale i tak wyjaśnię. W Oregonie mam do dyspozycji jedynie 4 dni i zamierzam sporo zobaczyć. Czas pokaże co z tego wyniknie i czy uda się prowadzić relacje live. Okaże się też czy warto fundować sobie jetlag by zwiedzać głównie zza samochodowej szyby. Dlaczego Oregon? Zawsze jakoś mnie ciekawił a przy okazji nie jest specjalnie popularny. Nawet na forum ze świecą szukać wpisów o tym stanie.

Co w planach? Mam zamiar przejechać całe wybrzeże aż do Kalifornii, potem udać się w stronę Jeziora Kraterowego, pijąc przy okazji sporo kraftowych (kraterowych?) piw. W sumie łączenie jeżdżenia i picia wydaje mi się coraz gorszym pomysłem. Zobaczymy jak to będzie. Co ciekawe , w Oregonie można prowadzić samochód mając 0.8 promila.

Teraz jestem w Warszawie a jutro rano wybieram się do Budapesztu. Mam 2 bilety do stolicy Węgier, jeden Wizzairem a drugi naszym narodowym. Na wszelki wypadek, gdybym zaspał. [emoji2]

Całą podróż od strony lotniczej prezentuje się następująco: KRK-WAW-BUD-LHR-PDX-ORD-HEL-AMS-KRK.

Żeby nie było za bardzo hardcorowo, połowa lotów w C.



Wysłane z mojego CPH2251 przy użyciu TapatalkaZ 2 piętra mojego hotelu Warszawa nie prezentuje się zachęcająco. Podobnie jak wczorajsza lotowska Putka, która będzie moim dzisiejszym śniadaniem. Cóż, zjem coś w Saloniku. Fast track na stołecznym lotnisku jest zdecydowanie bardziej zatłoczony od krakowskiego i nie jestem pewien, czy nie przeszedłbym szybciej przez standardową kontrolę . Żeby nie było nudno będę Wam serwował ciekawostki o Oregonie. Pierwsza z nich: Oregon był pierwszym stanem, który zdekryminalizował marihuanę w 1973 roku i jednym z pierwszych stanów, który zalegalizował marihuanę rekreacyjną w 2014 roku. Czytałem ostatnio, że mają ogromne nadwyżki towaru, ceny spadły a popyt z czasów pandemii na razie nie wraca. Ludzie wolą aktywność na świeżym powietrzu od palenia zielska w domach. Nie mnie osądzać, która z tych opcji jest wartościowsza.Twoja relacja jest chyba jedynym wspomnieniem Oregonu na forum [emoji2] Bend mam w planie prawie na sam koniec.
Jestem już na lotnisku w Budapeszcie. Sprawdziłem prognozę pogody na wybrzeżu i ma być całkiem nieźle, co o tej porze roku rzadko się trafia. Mam szczęście.Lot do Londynu trochę sie opóźnił. Transfer między terminalami 3 i 5 na LHR trochę trwa. Spieszyłem się, wiedząc jednak że mój kolejny lot BA267 rzadko startuje o czasie. Właśnie siedzę na pokładzie ,czekając na początek ponad dziewieciogodzinnej podróży.
IMG20231018154512.jpg

Trochę się przespalem, ale generalnie nie była to moja pora na leżakowanie. Byłem pierwszy na kontroli paszportowej, 3 pytania i witamy w Stanach. Szybkie odebranie samochodu i 2h drogi do Astorii. Mam status gold w Hertz, więc mogłem wybrać samochod. Padło na Kię Soul, która na razie nieźle współpracuje, choć nie do końca ogarniam światła. Miałem zamiar przenocować gdzieś przy lotnisku, ale potem coraz bardziej zależało mi na tym, żeby być na wybrzeżu już pierwszego dnia. Początkowo trasa była dość prosta,potem zaczęło się robić ciekawej: mgła, właściwie zero ruchu, znaki ostrzegające o zwierzętach wkraczających na drogę. W Oregonie są nawet niedźwiedzie i nie chciałbym się z takim spotkać.

Dojechalem. Tu już prawie 22, więc w końcu można się napić czegoś poza szampanem. Wcześniej nie szalałem, skoro w planie było prowadzenie samochodu.

Widoki z samolotu nad wyraz ciekawe. Jutro z samego rana zaczynam podróż na południe.
IMG20231018212541.jpg


IMG20231018174357.jpg

W barze wypiłem kilka piw, pogadałem o różnicach kulturowych ze stałymi bywalcami i wróciłem do hotelu. Udało mi się przespać jakieś 4 godziny. Przynajmniej mam czas by zaplanować przystanki na mojej trasie. Wybrzeże Oregonu liczy 582 kilometry, które chcę przejechać w 2 dni. Bez sensu, wiem. Wybranie miejsc do zobaczenia nie jest łatwe, tym bardziej, że każdy przystanek to utrata cennego czasu [emoji2]. Mógłbym pewnie dołożyć 1 dzień, ale wtedy nie zobaczę innej części stanu. No nic, zobaczymy w trasie.

Na razie jestem w Astorii. To najstarsza miejscowość na zachód od Gór Skalistych. Jest znana miłośnikom filmu The Goonies, gdyż to właśnie tu i w okolicach toczy się jego akcja. Znajduje się tu też dość most Astoria-Megler łączący Oregon z Waszyngtonem. Miasto jest też określane jako "małe San Francisco".

Nie zamierzam tu zostać zbyt długo, przejdę się po okolicy i jadę dalej.

Zdjęcia dodam jak w końcu uda mi się jakieś zrobić [emoji2] Na razie ta relacja nie do końca wygląda jak powinna .

Wiedziałem, że czegos zapomniałem wziąć: aeropress, młynek i kawa. Kofeiny będę potrzebował sporo. W Neapolu z jednego espresso zrobiliby całe wiadro tutejszej.

Dorzuciłem parę zdjęć, ale trzeba jechać dalej. Następny przystanek Cannon Beach.


Image Image Image
Image


Przypomniałem sobie, dlaczego rzadko piszę relacje live. Wrzucanie zdjęć to jakieś nieporozumienie.Nie śpię, nie jem, jeżdżę. Jednak napić się trzeba. Jak zajdzie słońce wrzucę coś jeszcze. ImageZ Astorii pojechałem trasą 101 na południe, w stronę Kalifornii. Droga ma długość ok. 2400km i przebiega przez stany Waszyngton, Oregon i Kalifornia. Autostrada jest chyba głównie z nazwy, gdyż prowadzi przez miasta i miasteczka, co zdecydowanie spowalnia tempo.

Pierwszym przystankiem na mojej trasie był Ecola State Park, a właściwie Indian Beach. Sam dojazd do plaży był ciekawy: wąska droga przez las, promienie słońca przedzierające się przez korony drzew - magia. Na miejscu bardzo ładnie: mgła, słońce, niewiele osób. Podobnie jak np. na Islandii, występują tu sneaker waves, które dla mniej uważnych mogą w najlepszym razie być przyczyną przemoczenia. W najgorszym, wiadomo. Ja zawsze trzymam sie z daleka. Za stary już jestem, żeby chodzić w mokrych ciuchach. Image Image Image
Image


Kolejne miejsce na mej trasie to chyba najbardziej znana atrakcja turystyczna Oregonu - Cannon Beach. W sezonie jest tu mnóstwo ludzi, ceny są sporo wyższe, trudno nawet zaparkować. Dziś, mimo świetnej pogody, odwiedzających było niewielu.

Szkoda, że tu wszędzie tak ładnie, bo nie mam czasu zwiedzać.
Image Image
Image

Jadę dalej i zatrzymuje się na chwilę przy Neahkahnie Viepoint, ale słońce nie bardzo pozwala na zrobienie zdjęć. Image

Nawet nie zauważam, że nawigacja prowadzi mnie inną drogą i tracę jakąś godzinę jadąc drogą oddalona od Pacyfiku. Z drugiej strony, mogłem przyjrzeć się tej dużo mniej turystycznej części Oregonu.

Moim kolejnym punktem jest Three Capes Scenic Route. Taka mała dygresja: wrzucam angielskie nazwy miejsc bo polskich odpowiedników nie znam. Poza tym Malownicza Droga Trzech Półwyspów traci mi Władcą Pierścieni. Widzimy wciąż to samo: Ocean, lasy, skały, plaże. Zaopatrzyłem się nawet w Oregon Coast Pass, ale pewnie w ogóle go nie użyję. Ewentualne porady postaram się jednak wrzucić na końcu relacji. Image Image Image Image

Jadę dalej do Boiler Bay i Depoe Bay. Ta druga chwiali się najmniejsza przystanią na świecie a w okolicy najłatwiej spotkac wieloryby. Dziś fale były wysokie i wieloryby pewnie schowały się na brzegu.

Mógłbym tu siedzieć godzinami, wsłuchując się w odgłosy oceanu. Może na emeryturze, na razie pozostaje mi zapi....nie. Image Image Image Image Image Image Image

Wymyśliłem sobie z że zachód słońca obejrzę przy latarni Yaquina, znanej między innymi z filmu The Ring. Brama wjazdowa była jednak zamknięta a wielki napis informował o zakazie wstępu po 18-ej. Spieszyłem się, bo chciałem dojechać do Newport przed zmrokiem,więc przeszedłem przez szlaban. Zachód słońca niczego sobie.
Image Image Image

Do hotele i tak dojechalem po zmroku, gdyż odwiedziłem jeszcze lwy morskie w dokach Newport.

A potem na zasłużony obiad, żurek z małż i rybę. Zapomniałem, że jestem w Ameryce i nawet tak wielki chłop jak ja może nie zjeść wszystkiego.
Image

Image Image


Mogłem pomylić zdjęcia i wpis jest dość chaotyczny. Przepraszam, ale piszę tak jak podróżuje [emoji2] Kilka oregonskich kraftow też mogło mieć na to wpływ. Trzymajcie kciuki, bo jutro muszę przejechać jeszcze więcej mil...

Była już jedna dygresja to jeszcze dwie:

- nie widać tu dużo otyłych ludzi, mieszkańcy PNW dbają o linię
- mgła może trwać dwie minuty

I jedna smutna rzecz: zgubiłem przejściówkę na amerykańskie gniazdka. Będę musiał jeszcze więcej jeździć, żeby naładować telefon.Spałem trochę dłużej niż wczoraj ale jet lag Iag i tak daje się we znaki. Na szczęście dają tutaj kawę w kuflach. Image

Na śniadanie ciastka krabowe z jajkami w koszulkach i widokiem na port (Newport?). Image

Podoba mi się tutaj. Klimat rybackiego miasteczka pasuje do mglistej aury. Lwy morskie szczekają (nie wiem właściwie jak nazwać ich odgłosy )i bekają jak szalone, mewy dodają coś od siebie. Nie wiem jak ludzie mogą mieszkać w pobliżu doków. Jest głośno jak diabli.
Image Image Image

Google ocenia moja dzisiejsza trasę na prawie 5h, czyli pewnie trzeba dodać co najmniej jedną. Nie zostawia to za dużo czasu na zwiedzanie. Cóż, sam sobie zgotowałem ten los.Ruszyłem w drogę o 9ej za pierwszy przystanek obierając Yachats. To małe, malownicze miasteczko. Zatrzymuje się na chwilę na spacer po plaży. Image
Image

Kolejny przystanek to Cape Perpetua. Jest tu sporo ścieżek spacerowych, ale ja skupiam się na podziwianiu okolicy z góry. Odwiedzam też Thor's Well, ciekawe formacje skalne, które przy dużych falach wyrzucają w powietrze wodę, tworząc coś w rodzaju gejzera. Image Image Image Image Image

Wydmy to następna atrakcja na mojej drodze. W okolicach Florence jest ich sporo, ale nie można do nich łatwo dotrzeć bez długiego spaceru.Są też organizowane różne wycieczki, np. pojazdami buggy. Jazda czymś takim po wydmach dostarcza sporych wrażeń. Wiem,bo doświadczałem w Peru.

Wszedłem nawet na ścieżkę, by przejść się po wydmach w stronę plaży, ale dość szybko sam się poskromilem, że co ja robię , że przecież nie przyjechałem tu zwiedzać i że nie mam czasu. I w ogóle jak pójdę, to trzeba będzie zmienić tytuł relacji. Image Image

To powstrzymywanie się towarzyszy mi w sumie od początku tej wycieczki. Co chwilę walczę ze sobą, żeby się gdzieś nie zatrzymać a wierzcie mi, że możnaby co chwilę.

Bandon jest kolejne na liście. Niewielkie miasteczko z plażą i widowiskowymi formacjami skalnymi.

Wszędzie gdzie jestem prawie nie ma innych ludzi a jeśli są, to głównie mieszkańcy z psami. A jeśli chodzi o psy, to w Oregonie chyba tylko turysci ich nie mają. Tutejsi mają co najmniej po jednym, a często widuje i po 3 w jednym samochodzie.

Image Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

igore 18 października 2023 12:08 Odpowiedz
Z 2 piętra mojego hotelu Warszawa nie prezentuje się zachęcająco. Podobnie jak wczorajsza lotowska Putka, która będzie moim dzisiejszym śniadaniem. Cóż, zjem coś w Saloniku. Fast track na stołecznym lotnisku jest zdecydowanie bardziej zatłoczony od krakowskiego i nie jestem pewien, czy nie przeszedłbym szybciej przez standardową kontrolę . Żeby nie było nudno będę Wam serwował ciekawostki o Oregonie. Pierwsza z nich: Oregon był pierwszym stanem, który zdekryminalizował marihuanę w 1973 roku i jednym z pierwszych stanów, który zalegalizował marihuanę rekreacyjną w 2014 roku. Czytałem ostatnio, że mają ogromne nadwyżki towaru, ceny spadły a popyt z czasów pandemii na razie nie wraca. Ludzie wolą aktywność na świeżym powietrzu od palenia zielska w domach. Nie mnie osądzać, która z tych opcji jest wartościowsza.
hiszpan 18 października 2023 12:08 Odpowiedz
Nie mogę się doczekać Twoich fotek z Oregonu, koniecznie zatrzymaj się w Bend w High Desert Museum, przejechałem Oregon w zeszłym roku (jest moja relacja w odpowiednim dziale z całego Pacific Northwest)
ewaolivka 21 października 2023 12:08 Odpowiedz
Zdjęcia bajeczne ! Bardzo ciekawy kierunek :)
mapa 24 października 2023 17:08 Odpowiedz
Super relacja i świetne zdjęcia. No i plus za Toma Waitsa :)Oregon i Portland jakoś zawsze będą na mojej liście z uwagi na TrailsBlazers, którym kibicowałem od bardzo dawna, mam nadzieję, że kiedyś się uda zajechać..
mapa 25 października 2023 12:08 Odpowiedz
Dokładnie te same czasy i tą ekipę głównie miałem na myśli @igore Niezapomniany team
hank 26 października 2023 12:08 Odpowiedz
Super relacja, PNW to jedno z moich większych marzeń. Co do kosztów, to szczęścia na pieniądze nie można przeliczyć :lol:
hiszpan 26 października 2023 12:08 Odpowiedz
No cóż, wydawało mi się, że widziałem Oregon... Świetne fotki no i byłeś w fajniejszych miejscach niż ja! Czyli - kiedyś Oregon trzeba powtórzyć!
igore 26 października 2023 17:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Czyli - kiedyś Oregon trzeba powtórzyć!Też jestem tego zdania. Z drugiej strony będąc tam, miałem świadomość, że jest tyle miejsc do których chce jeszcze dotrzeć, że na Oregon może już nie być czasu. Głównie stąd to gonienie. Zresztą,od paru lat wszystkie moje samotne podróże mniej więcej tak wyglądają. Z kolei podczas rodzinnych wyjazdów siedzę głównie na plaży i nie wiem co ze sobą zrobić [emoji2]
igore 9 listopada 2023 23:08 Odpowiedz
Jeszcze podsumowanie milowe. Wpadło prawie 24k aviosów i udało się uzyskać całkowicie mi niepotrzebny status Iberia Plata. Byłoby trochę więcej, gdybym nie odpuścił ostatniego lotu. Za bilet zapłaciłem ok. 2.5k co uważam za rozsądną cenę. [emoji6]