Archipelag Seszeli położony jest na Oceanie Indyjskim, 200km na północy-wschód od Madagaskaru i jednocześnie około 2000 km na wschód od stałego lądu-Kenii. Składa się na niego 115 wysp-zarówno granitowych, z którymi jest najczęściej kojarzony, jak również koralowych - o których prawie w ogóle się nie mówi (a szkoda!). Seszele zostały odkryte przez francuskich żeglarzy, którzy jako pierwsi założyli tam kolonie (1742r.). następni byli Brytyjczycy… i w końcu- w 1976 r. Seszele uzyskały niepodległość-jest to więc bardzo młode państwo. Choć czasy kolonializmu dawno się skończyły, to na każdym kroku widać jego pozostałości-włada się tutaj biegle trzema językami urzędowymi: angielskim, francuskim i creolskim (pomieszanie z pogmatwaniem języka francuskiego i „afrykańskiego”), na drogach widać lewostronny ruch (co wcale nie ułatwia zwiedzania na własną rękę ;)), prawo seszelskie w dużej mierze opiera się na prawie brytyjskim. Wszystkie wyspy mają jedynie 100 000 mieszkańców-dla porównania-tylko liczba ludności Wrocławia wynosi ok. 700 000. Większość ludzi to bardzo wierzący katolicy (w niedziele i święta kościoły niemal pękają w szwach). Na ulicach spotkać można Hindusów, Francuzów czy Kenijczyków. Niemal wszystkie wyspy (prócz tej, na której jest więzienie) są bardzo bezpieczne-oczywiście zdarzają się niewielkie kradzieże-jak wszędzie, jednak człowiek bez obaw może wyjść wieczorem na plażę, zostawić otwarte auto ( hm… może dlatego, że nie sposób go sprzedać „bez rozgłosu” na wyspie liczącej max. 40 km2 ;)), za gwałt można dostać 25 lat więzienia, a za narkotyki dożywocie! Dożywocie na rajskiej, prywatnej wyspie… gdzie przestępcy tworzą wielką rodzinę, swój czas spędzają na wędkowaniu i kontemplacji… (dokładnie taki opis usłyszałam od lokalnych ludzi)… cóż… tak czy inaczej-nie namawiam do przestępstw na Seszelach ;) szybciej może się to skończyć na deportacji do kraju niż na rajską wyspę :P
Kiedy lecieć?
Byłam na Seszelach chyba we wszystkich możliwych porach i mogę stwierdzić, że nie ma pory idealnej dla każdego. Nieprawdą jest, że podczas pory deszczowej (październik-styczeń) ciągle pada deszcz. Przez cały rok jest prawie taka sama temperatura 25-32 st. C. z wilgotnością dochodzącą do 90-100%. Luty-Maj: najwyższe temperatury, przelotne deszcze…. Dla mnie trochę zbyt duszno. Czerwiec-Wrzesień: nadal słonecznie, ale przy tym wietrznie, co bardzo mi pasuje (o ile nie muszę wsiadać na prom ;)), Październik-Styczeń: trochę więcej deszczu niż zazwyczaj, choć absolutnie nie musimy się martwić o to, że nie uda nam się wyjść na plażę.
Wrota do raju...
...Otworzyły nam je całkiem niedawno arabskie linie lotnicze Emirates-wsiadamy w Warszawie-->przesiadka w Dubaju-->wysiadamy na Seszelach Inna „najbliższa” opcja to bezpośredni lot z Frankfurtu (Condor). Koszt lotu w promocji to 500 EUR, bez promocji ok. 700-800EUR.
Wyspa wyspie nie równa…
Każdy, kto kiedykolwiek myślał o wyjeździe na Seszele, przy pierwszych przeszukiwaniach Internetu, zwrócił uwagę na trzy najpopularniejsze wyspy: Mahe (największa wyspa z międzynarodowym lotniskiem), Praslin (popularna ze względu na rzekomo najpiękniejszą plażę Anse Lazio) oraz La Digue (każdy chce zobaczyć przepiękne, granitowe wybrzeże na plaży Anse d'Argent). Rzeczywiście ,wyspy te są piękne-niewiele czasu trzeba, by się w nich zakochać…ale…. niestety nikt nie pamięta o równie pięknych, typowo koralowych wysepkach (może dlatego, że to Malediwy zostały nimi okrzyknięte..hm.. a przecież na Seszelach wcale nie jest gorzej). I w tym oto miejscu gorąco zachęcam do odwiedzania koralowych wysepek Seszeli :).
Nocleg… droga sprawa…
I to niestety prawda… Chcemy być sprytni - weźmiemy namiot i zaoszczędzimy? Otóż nie… „koczowanie” na wyspach jest zabronione… Chcąc zaoszczędzić możemy wybrać kwatery prywatne, których ceny nie schodzą jednak poniżej 50-70EUR za pokój. Z takimi, minimalnymi cenami trzeba się liczyć… i najlepiej nie czekać z tym do samego przyjazdu (szczególnie w wakacje), a zarezerwować cos jeszcze przed wylotem-to nie jest Azja…. na lotnisku nie powitają nas naganiacze z propozycjami noclegu, a poszukiwanie na własną rękę, szczególnie na Praslin czy La Digue bywa bardzooo męczące (to nie jest metropolia, gdzie hotel ociera się o drugi hotel) :D. Jeśli chodzi o coś bardziej komfortowego to…. wybór jest ogromny! :D Standard hoteli, jaki oferują Seszele jest naprawdę wysoki. Wszędzie widać piękne hotelowe baseny, położone nad cudownymi plażami… Hilton… Ephelia… no problem.. pod warunkiem, że mamy na to fundusze (podkreślam, że dość spore ;))
Mahe
Jest to największa i tym samym najbardziej zaludniona wyspa Seszeli. Tutaj znajdziemy międzynarodowe lotnisko, stolicę Victoria oraz największą bazę hoteli. Wiele osób myśli, że skoro na wyspie znajdują się największe miasta, to na pewno nie ma tam pięknych, bezludnych plaż…I tutaj wielkie zaskoczenie.. gdyż na Mahe możemy zobaczyć naprawdę cudowne plaże, często zupełnie puste. Trzeba jedynie wiedzieć gdzie szukać. Najbardziej popularną i zarazem najbardziej tłoczną plażą jest Beau Vallon (północna część wyspy). Ja jednak zachęcam do wynajęcia autka i objechania całej wyspy dookoła-wtedy zobaczymy prawdziwą Mahe. Załączam kilka zdjęć :)
zachód słońca na Beau Vallon Beau Vallon
Tuńczyki na lokalnym targu w stolicy-Victori
Praslin
Druga, najbardziej popularna wyspa Seszeli. Na pewno mniej zatłoczone drogi niż na Mahe, od razu można zauważyć, że życie płynie tutaj nieco wolniej. Dookoła wysepki wyrastają przepiękne resorty, które nie wychodzą poza wysokość lokalnej roślinności. Brak tutaj olbrzymich, 10-piętrowych hoteli, co oczywiście jest atutem całego archipelagu. Na Praslin trzeba zobaczyć plażę Anse Lazio, która została okrzyknięta najpiękniejszą na świecie… czy aby na pewno tak jest? Hm.. kwestia gustu…. Choć oczywiście nie można powiedzieć, że plaża ta nie ma w sobie czegoś magicznego i pięknego- na mnie jednak większe wrażenie zrobiła jej „sąsiadka”-Anse Georgette, znajdująca się przy hotelu Lemuria. Co ciekawe-wszystkie plaże Seszeli są publiczne - żaden hotelowy strażnik na pewno nas z nich nie przegoni :) nawet na prywatnych wyspach!(pamiętając jednak, że nie możemy przekroczyć umownej granicy plaża/resort). Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz- będąc na Praslin trzeba zobaczyć największe kokosy na świecie-Coco de Mer (występują one jedynie na tej wyspie).
Raffles Hotel Raffles Hotel główna droga na Praslin tuż obok Anse Lazio Tuż obok Anse LAzio Niedaleko Anse Lazio Anse Lazio Anse Lazio Anse Lazio "Tłumy" na Anse Lazio :) widok na Anse Lazio Anse Volbert widok z naszego domku :) Anse Georgette tutaj możemy zobaczyć Coco de Mer... hotel Lemuria Hotel Lemuria Coco de Mer
w taki sposób można wypoczywać... :)
Coco de Mer Hotel and Black Parrot Suites
La Digue
Na La Digue możemy dopłynąć promem z Praslin (ok. 10-15 min.). Jeszcze do niedawna nie było tam żadnych samochodów.. jednak turyści zrobili swoje- wzrosło zapotrzebowanie na taxi… i tak oto na malutkiej wysepce o powierzchni 10km2 śmigają auta. Niemniej jednak większość turystów, która przyjeżdża tu jedynie na 1 dzień, preferuje wypożyczenie rowerów- co oczywiście ma sens. Będąc pierwszy raz na wyspie obeszliśmy ją pieszo ( kilka godzin), trzeba jednak pamiętać, że ostatni odcinek, gdzie droga utwardzona się urywa, prowadzi przez naprawdę skaliste tereny, w których można się bardzo szybko zgubić ( z doświadczenia wiem, że to nic przyjemnego….z pominięciem pięknych widoków, które towarzyszą człowiekowi cały czas…;)). Kolejnym razem jeździliśmy rowerami i również było ok. Także dla każdego coś się znajdzie . Wspomniałam wcześniej o tym, ze na Seszelach wszystkie plaże są publiczne… właśnie przypomniało mi się, że prawie wszystkie :D- jedyna plaża, gdzie za wstęp trzeba było płacić była Anse Source d'Argent (ok. 25zł). Nie muszę chyba pisać, że „odpuścić” sobie tą plażę to tak samo jak pojechać do Paryża i nie zobaczyć wieży Eiffla. Zanim dojdziemy do plaży mijamy różne plantacje m.in. wanilii.
Malutka, koralowa wysepka, na którą można dostać się a) promem, b)samolotem (20min). Swoją nazwę wzięła od milionów ptaków, które przylatują tutaj pod koniec maja, w celu powiększenia swoich ptasich rodzinek- w tym okresie wyspa jest zamknięta dla turystów. Na Bird Island bylam w marcu…. Ptaków było sporo… mogę sobie jedynie wyobrazić jak to wygląda w maju… Na całej wyspie jest tylko jeden hotel + kilka prywatnych kwater. Wszystko kręci się wokół ptaków ;) Nie można zapalać światła w nocy, nie ma żadnych lamp prowadzących do restauracji (przy zameldowaniu każdy dostaje swoją latarkę). Jeśli chodzi o same plaże to tak pięknie-szerokiej, białej plaży jeszcze nie widziałam. Ach… i te tłumy… obchodząc wyspę dookoła (ok. 3h z przystankami na zdjęcia/muszle itp.) minęliśmy może 3 osoby :). To się nazywa bezludna plaża!
Denis Island
Prywatna, koralowa wysepka, na którą dostaniemy się samolotem (35min), bądź łodzią. Standardowo-piękne plaże + jeszcze mniej turystów niż na Bird Island. Wysepkę można obejść dookoła w 1,5h. Wyspa jest w 90% samowystarczalna- posiada własne źródło wody pitnej, hodowle zwierząt a nawet zakład stolarski! Resort znajdujący się na wyspie jest bez wątpienia najpiękniejszym, który widziałam, bijący na łopatki wszystkie standardy europejskie (hotel ma 4,5*). Bardzo polecam na podróż poślubną-każda willa ma swój kawałek plaży, cudowną łazienkę na zewnątrz, prywatny stół do masażu itd…itd… Byłam tam jedynie kilka dni… a wypoczęłam jak nigdy…. :)
St. Anne National Park
Park obejmuje kilka wysepek plus wszystkie wody je oblewające (zakazany jest tutaj połów ryb, przez co jest to wymarzone miejsce na snorkling). Codziennie, z Mahe, do parku organizowane są wycieczki katamaranem –wysepki, mimo że z niewielką liczbą mieszkańców, wydają się już trochę bardziej „turystyczne”, ale i tutaj pięknych widoków od groma…
Curieuse Island
Niewielka wysepka, niedaleko Praslin (15min starą łódką). Słynie ona głównie z gigantycznych żółwi, które tak naprawdę, na Seszelach, można zobaczyć wszędzie. Chyba nie muszę wspominać, że piękna plaża? Niemniej jednak… jeśli ktoś nie ma zbyt dużo czasu, to jest to wysepka, którą można sobie odpuścić. Nie widziałam tam żadnego hotelu, więc chyba wchodzą w grę jedynie jednodniowe, a nawet kilkugodzinne wycieczki. Co ciekawe-dawno temu, na wyspie wybuchła epidemia (nie pamiętam jakiej choroby) i wyspa została objęta kwarantanną, do dziś można zwiedzać opuszczony szpital, z którego zrobiono muzeum (raczej przerażające aniżeli zachwycające widoki).
Niedługo kolejna podróż w ten piękny zakątek-jeśli tylko uda mi się zobaczyć cos więcej-uzupełnię ;)
Przede wszystkim gratulacje za piękne zdjęcia! Seszele to chyba synonim raju na Ziemi ? Mimo, że nie przepadam za plażowaniem, tam chętnie bym się wybrała i chodziła i chodziła po plażach :)
jollkaPrzede wszystkim gratulacje za piękne zdjęcia! Seszele to chyba synonim raju na Ziemi ? Mimo, że nie przepadam za plażowaniem, tam chętnie bym się wybrała i chodziła i chodziła po plażach :)
dla mnie Seszele to bez wątpienia magiczne miejsce, jedyne w swoim rodzaju... :) To nie tylko plaże i rajskie widoki... tam człowiek po prostu czuje się zupełnie inaczej.......lepiej
Twoje zdjecia są tak piękne, że jedno z nich wylądowało na mojej tapecie komputera w pracy jako "motywator" :D Domyslam się, że jeszcze piękniej jest na miejscu, wpisuję na listę "must visit". Dodawaj więcej relacji! Pozdrawiam
jankes5555Mozna sie dowiedzieć gdzie spałas jakie warunki koszta z wiazane z wynajecie łodki ??? koszty jedzenia za równo street food jak i restaurant ?
Byłam i w kwaterach prywatnych ... i w hotelach 3*.. i w hotelach 5*.... także ceny są baardzo różne.. (za hotele placę zawsze połowę "turystycznej ceny"-powiedzmy, że mam specjalne zniżki ;)). Kwaterę prywatną można już znaleźć za jakies 50 eur/pokój (przynajmniej tak bylo 2 lata temu). Jeśli chodzi o jedzenie.. to neistety w restauracjach jest strasznie drogo (choć niektóre naprawde warte są swoojej ceny), do dyspozycji są jeszcze tzw. take away-bardzo smaczne a przy tym tanie- obiad na wynos to koszt ok. 12 zł.... -na pewno nie zostaniemy z pustym zołądkiem. Transport, a szczególnie promy/łodzie itp jest również dość drogi przykladowo Mahe-Prasli 42EUR w jedną stronę (cena sprzed 2 lat-po tym jak 90% osób dopadła choroba morska zaprzestałam używać tego środka transportu..)
magmaTwoje zdjecia są tak piękne, że jedno z nich wylądowało na mojej tapecie komputera w pracy jako "motywator" :D Domyslam się, że jeszcze piękniej jest na miejscu, wpisuję na listę "must visit". Dodawaj więcej relacji! Pozdrawiam
Archipelag Seszeli położony jest na Oceanie Indyjskim, 200km na północy-wschód od Madagaskaru i jednocześnie około 2000 km na wschód od stałego lądu-Kenii. Składa się na niego 115 wysp-zarówno granitowych, z którymi jest najczęściej kojarzony, jak również koralowych - o których prawie w ogóle się nie mówi (a szkoda!).
Seszele zostały odkryte przez francuskich żeglarzy, którzy jako pierwsi założyli tam kolonie (1742r.). następni byli Brytyjczycy… i w końcu- w 1976 r. Seszele uzyskały niepodległość-jest to więc bardzo młode państwo. Choć czasy kolonializmu dawno się skończyły, to na każdym kroku widać jego pozostałości-włada się tutaj biegle trzema językami urzędowymi: angielskim, francuskim i creolskim (pomieszanie z pogmatwaniem języka francuskiego i „afrykańskiego”), na drogach widać lewostronny ruch (co wcale nie ułatwia zwiedzania na własną rękę ;)), prawo seszelskie w dużej mierze opiera się na prawie brytyjskim.
Wszystkie wyspy mają jedynie 100 000 mieszkańców-dla porównania-tylko liczba ludności Wrocławia wynosi ok. 700 000. Większość ludzi to bardzo wierzący katolicy (w niedziele i święta kościoły niemal pękają w szwach). Na ulicach spotkać można Hindusów, Francuzów czy Kenijczyków.
Niemal wszystkie wyspy (prócz tej, na której jest więzienie) są bardzo bezpieczne-oczywiście zdarzają się niewielkie kradzieże-jak wszędzie, jednak człowiek bez obaw może wyjść wieczorem na plażę, zostawić otwarte auto ( hm… może dlatego, że nie sposób go sprzedać „bez rozgłosu” na wyspie liczącej max. 40 km2 ;)), za gwałt można dostać 25 lat więzienia, a za narkotyki dożywocie! Dożywocie na rajskiej, prywatnej wyspie… gdzie przestępcy tworzą wielką rodzinę, swój czas spędzają na wędkowaniu i kontemplacji… (dokładnie taki opis usłyszałam od lokalnych ludzi)… cóż… tak czy inaczej-nie namawiam do przestępstw na Seszelach ;) szybciej może się to skończyć na deportacji do kraju niż na rajską wyspę :P
Kiedy lecieć?
Byłam na Seszelach chyba we wszystkich możliwych porach i mogę stwierdzić, że nie ma pory idealnej dla każdego. Nieprawdą jest, że podczas pory deszczowej (październik-styczeń) ciągle pada deszcz. Przez cały rok jest prawie taka sama temperatura 25-32 st. C. z wilgotnością dochodzącą do 90-100%. Luty-Maj: najwyższe temperatury, przelotne deszcze…. Dla mnie trochę zbyt duszno. Czerwiec-Wrzesień: nadal słonecznie, ale przy tym wietrznie, co bardzo mi pasuje (o ile nie muszę wsiadać na prom ;)), Październik-Styczeń: trochę więcej deszczu niż zazwyczaj, choć absolutnie nie musimy się martwić o to, że nie uda nam się wyjść na plażę.
Wrota do raju...
...Otworzyły nam je całkiem niedawno arabskie linie lotnicze Emirates-wsiadamy w Warszawie-->przesiadka w Dubaju-->wysiadamy na Seszelach
Inna „najbliższa” opcja to bezpośredni lot z Frankfurtu (Condor).
Koszt lotu w promocji to 500 EUR, bez promocji ok. 700-800EUR.
Wyspa wyspie nie równa…
Każdy, kto kiedykolwiek myślał o wyjeździe na Seszele, przy pierwszych przeszukiwaniach Internetu, zwrócił uwagę na trzy najpopularniejsze wyspy: Mahe (największa wyspa z międzynarodowym lotniskiem), Praslin (popularna ze względu na rzekomo najpiękniejszą plażę Anse Lazio) oraz La Digue (każdy chce zobaczyć przepiękne, granitowe wybrzeże na plaży Anse d'Argent). Rzeczywiście ,wyspy te są piękne-niewiele czasu trzeba, by się w nich zakochać…ale…. niestety nikt nie pamięta o równie pięknych, typowo koralowych wysepkach (może dlatego, że to Malediwy zostały nimi okrzyknięte..hm.. a przecież na Seszelach wcale nie jest gorzej).
I w tym oto miejscu gorąco zachęcam do odwiedzania koralowych wysepek Seszeli :).
Nocleg… droga sprawa…
I to niestety prawda… Chcemy być sprytni - weźmiemy namiot i zaoszczędzimy? Otóż nie… „koczowanie” na wyspach jest zabronione… Chcąc zaoszczędzić możemy wybrać kwatery prywatne, których ceny nie schodzą jednak poniżej 50-70EUR za pokój. Z takimi, minimalnymi cenami trzeba się liczyć… i najlepiej nie czekać z tym do samego przyjazdu (szczególnie w wakacje), a zarezerwować cos jeszcze przed wylotem-to nie jest Azja…. na lotnisku nie powitają nas naganiacze z propozycjami noclegu, a poszukiwanie na własną rękę, szczególnie na Praslin czy La Digue bywa bardzooo męczące (to nie jest metropolia, gdzie hotel ociera się o drugi hotel) :D.
Jeśli chodzi o coś bardziej komfortowego to…. wybór jest ogromny! :D Standard hoteli, jaki oferują Seszele jest naprawdę wysoki. Wszędzie widać piękne hotelowe baseny, położone nad cudownymi plażami… Hilton… Ephelia… no problem.. pod warunkiem, że mamy na to fundusze (podkreślam, że dość spore ;))
Mahe
Jest to największa i tym samym najbardziej zaludniona wyspa Seszeli. Tutaj znajdziemy międzynarodowe lotnisko, stolicę Victoria oraz największą bazę hoteli. Wiele osób myśli, że skoro na wyspie znajdują się największe miasta, to na pewno nie ma tam pięknych, bezludnych plaż…I tutaj wielkie zaskoczenie.. gdyż na Mahe możemy zobaczyć naprawdę cudowne plaże, często zupełnie puste. Trzeba jedynie wiedzieć gdzie szukać.
Najbardziej popularną i zarazem najbardziej tłoczną plażą jest Beau Vallon (północna część wyspy). Ja jednak zachęcam do wynajęcia autka i objechania całej wyspy dookoła-wtedy zobaczymy prawdziwą Mahe.
Załączam kilka zdjęć :)
zachód słońca na Beau Vallon
Beau Vallon
Tuńczyki na lokalnym targu w stolicy-Victori
Praslin
Druga, najbardziej popularna wyspa Seszeli. Na pewno mniej zatłoczone drogi niż na Mahe, od razu można zauważyć, że życie płynie tutaj nieco wolniej. Dookoła wysepki wyrastają przepiękne resorty, które nie wychodzą poza wysokość lokalnej roślinności. Brak tutaj olbrzymich, 10-piętrowych hoteli, co oczywiście jest atutem całego archipelagu.
Na Praslin trzeba zobaczyć plażę Anse Lazio, która została okrzyknięta najpiękniejszą na świecie… czy aby na pewno tak jest? Hm.. kwestia gustu…. Choć oczywiście nie można powiedzieć, że plaża ta nie ma w sobie czegoś magicznego i pięknego- na mnie jednak większe wrażenie zrobiła jej „sąsiadka”-Anse Georgette, znajdująca się przy hotelu Lemuria. Co ciekawe-wszystkie plaże Seszeli są publiczne - żaden hotelowy strażnik na pewno nas z nich nie przegoni :) nawet na prywatnych wyspach!(pamiętając jednak, że nie możemy przekroczyć umownej granicy plaża/resort).
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz- będąc na Praslin trzeba zobaczyć największe kokosy na świecie-Coco de Mer (występują one jedynie na tej wyspie).
Raffles Hotel
Raffles Hotel
główna droga na Praslin
tuż obok Anse Lazio
Tuż obok Anse LAzio
Niedaleko Anse Lazio
Anse Lazio
Anse Lazio
Anse Lazio
"Tłumy" na Anse Lazio :)
widok na Anse Lazio
Anse Volbert
widok z naszego domku :)
Anse Georgette
tutaj możemy zobaczyć Coco de Mer...
hotel Lemuria
Hotel Lemuria
Coco de Mer
w taki sposób można wypoczywać... :)
Coco de Mer Hotel and Black Parrot Suites
La Digue
Na La Digue możemy dopłynąć promem z Praslin (ok. 10-15 min.). Jeszcze do niedawna nie było tam żadnych samochodów.. jednak turyści zrobili swoje- wzrosło zapotrzebowanie na taxi… i tak oto na malutkiej wysepce o powierzchni 10km2 śmigają auta. Niemniej jednak większość turystów, która przyjeżdża tu jedynie na 1 dzień, preferuje wypożyczenie rowerów- co oczywiście ma sens.
Będąc pierwszy raz na wyspie obeszliśmy ją pieszo ( kilka godzin), trzeba jednak pamiętać, że ostatni odcinek, gdzie droga utwardzona się urywa, prowadzi przez naprawdę skaliste tereny, w których można się bardzo szybko zgubić ( z doświadczenia wiem, że to nic przyjemnego….z pominięciem pięknych widoków, które towarzyszą człowiekowi cały czas…;)).
Kolejnym razem jeździliśmy rowerami i również było ok. Także dla każdego coś się znajdzie .
Wspomniałam wcześniej o tym, ze na Seszelach wszystkie plaże są publiczne… właśnie przypomniało mi się, że prawie wszystkie :D- jedyna plaża, gdzie za wstęp trzeba było płacić była Anse Source d'Argent (ok. 25zł). Nie muszę chyba pisać, że „odpuścić” sobie tą plażę to tak samo jak pojechać do Paryża i nie zobaczyć wieży Eiffla. Zanim dojdziemy do plaży mijamy różne plantacje m.in. wanilii.
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
Anse Source d'Argent
A teraz czas na mniej znane wysepki…
Bird Island
Malutka, koralowa wysepka, na którą można dostać się a) promem, b)samolotem (20min). Swoją nazwę wzięła od milionów ptaków, które przylatują tutaj pod koniec maja, w celu powiększenia swoich ptasich rodzinek- w tym okresie wyspa jest zamknięta dla turystów.
Na Bird Island bylam w marcu…. Ptaków było sporo… mogę sobie jedynie wyobrazić jak to wygląda w maju…
Na całej wyspie jest tylko jeden hotel + kilka prywatnych kwater. Wszystko kręci się wokół ptaków ;) Nie można zapalać światła w nocy, nie ma żadnych lamp prowadzących do restauracji (przy zameldowaniu każdy dostaje swoją latarkę).
Jeśli chodzi o same plaże to tak pięknie-szerokiej, białej plaży jeszcze nie widziałam. Ach… i te tłumy… obchodząc wyspę dookoła (ok. 3h z przystankami na zdjęcia/muszle itp.) minęliśmy może 3 osoby :). To się nazywa bezludna plaża!
Denis Island
Prywatna, koralowa wysepka, na którą dostaniemy się samolotem (35min), bądź łodzią. Standardowo-piękne plaże + jeszcze mniej turystów niż na Bird Island. Wysepkę można obejść dookoła w 1,5h. Wyspa jest w 90% samowystarczalna- posiada własne źródło wody pitnej, hodowle zwierząt a nawet zakład stolarski! Resort znajdujący się na wyspie jest bez wątpienia najpiękniejszym, który widziałam, bijący na łopatki wszystkie standardy europejskie (hotel ma 4,5*). Bardzo polecam na podróż poślubną-każda willa ma swój kawałek plaży, cudowną łazienkę na zewnątrz, prywatny stół do masażu itd…itd… Byłam tam jedynie kilka dni… a wypoczęłam jak nigdy…. :)
St. Anne National Park
Park obejmuje kilka wysepek plus wszystkie wody je oblewające (zakazany jest tutaj połów ryb, przez co jest to wymarzone miejsce na snorkling). Codziennie, z Mahe, do parku organizowane są wycieczki katamaranem –wysepki, mimo że z niewielką liczbą mieszkańców, wydają się już trochę bardziej „turystyczne”, ale i tutaj pięknych widoków od groma…
Curieuse Island
Niewielka wysepka, niedaleko Praslin (15min starą łódką). Słynie ona głównie z gigantycznych żółwi, które tak naprawdę, na Seszelach, można zobaczyć wszędzie. Chyba nie muszę wspominać, że piękna plaża? Niemniej jednak… jeśli ktoś nie ma zbyt dużo czasu, to jest to wysepka, którą można sobie odpuścić. Nie widziałam tam żadnego hotelu, więc chyba wchodzą w grę jedynie jednodniowe, a nawet kilkugodzinne wycieczki.
Co ciekawe-dawno temu, na wyspie wybuchła epidemia (nie pamiętam jakiej choroby) i wyspa została objęta kwarantanną, do dziś można zwiedzać opuszczony szpital, z którego zrobiono muzeum (raczej przerażające aniżeli zachwycające widoki).
Niedługo kolejna podróż w ten piękny zakątek-jeśli tylko uda mi się zobaczyć cos więcej-uzupełnię ;)
Na koniec film z mojej pierwszej wyprawy (2012)