+2
Zeus 16 listopada 2015 12:13
Kolumbia

Kraj który przez wiele lat (nawet do dziś) kojarzony był z tym:

Image

Image

Image

Image

No i ostatnio z serialem Narcos.

Image

Ale czy tak jest? Czy dalej tam jest niebezpiecznie? Wszystko zostanie opisane w relacji.

To może zaczniemy od tego czemu Kolumbia? Normalni ludzie, jak zwiedzają Amerykę Południową, wybierają kraje typu Peru, Chile, Brazylię albo Argentynę. Mało kto wybiera Kolumbie jako pierwsze doświadczenie w tym regionie.

Styczeń 2015

Wszystko się jednak zaczęło w styczniu tego roku. Nie było mnie na zajęciach o Ameryce Łacińskiej na studiach (byłem wtedy w Barcelonie) i prowadząca rozdawała kraje w Ameryce Południowej do przygotowania trasy wycieczkowej. No i zostały na koniec wszystkie niepopularne kraje do wyboru, takie jak: Wenezuela, Kolumbia, Paragwaj i Gujana. No cóż biorę Kolumbie, trochę o Escobarze trochę o kawie i coś z tego będzie.
Tak mnie zafascynowała ta praca a tak samo Kolumbia, ze automatycznie dałem ją wysoko w mojej liście krajów do zwiedzania

Marzec 2015

KLM robi specjalną ofertę na loty z Warszawy do Kolumbii, przez Amsterdam za 2000 złotych.
http://www.fly4free.pl/kolumbia-bogota- ... -2027-pln/
Bawiąc się w zagranicznym OTA i datami, da się znaleźć za 1500 zł. Jak za taki lot i z Warszawy, uważam to za bardzo dobrą cenę, i do tego moim ulubionym samolotem 744 (potem zmienili go na 772 :( ) no i 11 dni w kraju Kawy!

Kwiecień 2015

Szukanie przewodnika. Tak, jest ciężko. Wszystkie słynne (Lonely Planet i Bradt) są strasznie drogie (od 25 euro wzwyż) albo plagiatem (słynna afera Lonely Planet). Rough Guides mają małą część w ich przewodniku: The Rough Guide to South America, ale można kupić za parę $ przez ich stronę. No i pierwsza moja gafa. 11 dni, to zdecydowanie o 10 dni za krótko! Kraj jest ogromny i atrakcji też ma sporo.


colombia 1.jpg



No cóż dobrze ze bilety lotnicze nie są tam tak drogie (za 70 złotych można polecieć Viva Colombia z Bogoty do Cartageny albo za 90 Avianca) tak samo jak autobusy.
Pierwszy plan wycieczki:
Bogota, Santa Marta, Park Tayrona, Cartagena, Medellin, Salento, Cali


colombia 3.jpg



Październik 2015

Wreszcie, po obronie! Mogę powolutku się spakować i przygotowywać się do podróży.


colombia 2.jpg



Plecak prawie spakowany i 7 dni przed wylotem dowiaduję się, ze Park Tayrona będzie nieczynny w listopadzie! No szlag trafił! i co będę robić 2 dni w Santa Marta? Szybkie zmiany planów i dodajemy po jeden dzień w Bogocie i Cartagenie, i dokupuję bilet lotniczy Avianca z BOG do CTG, za 150 zeta, tydzień przed wylotem (i do tego lot Dreamlinerem!)


colombia 4.jpg



30/października 2015

Moje urodziny, ja w pracy -
i liczę ostatnie minuty, żeby się szybko wyrwać i pojechać kolejką do Balic!
Potem lot krajowy do WAW i nocleg na kanapie ING (oj, najlepsza miejscówka!)
a rano prysznic i szybki check in do AMS i potem BOG!Dla mnie zawsze była skojarzona:

Image31/10/2015
Lotnisko im. Frederika Chopina w Warszawie


Sprawdzam budzik. 5 rano! O zesz! Za godzinę i 15 minut mam wylot do Amsterdamu, i zapomniałem się odprawić. No to szybko do okienka żeby zrobić check-in. Kolejka jak diabli, ale stanowiska self check in puste. Szybko skanuję paszport, i ciup, bilet już gotowy do odbioru :D Miejsca w samolocie dawno temu zaklepane. Do AMS 19F i do BOG 22K.

Szybka kontrola i znów znajduję się w terminalu, i pod gate do Amsterdamu. Kolejka jest, ale mniejsza niż ta w check inie, no cóż może poszli na schabowego z buraczkami, tak jak Kayah. Ale za to boarding szybki i sprawny

Samolot pełny (większość to tylko na szybką przesiadkę w AMS i dalej w świat).

Co do service w KLM. No cóż, uwielbiam tą linię. Na tak krótką trasę, dostaliśmy świeżą kanapkę z serem edam i majonezem (fajny jest opis na pudełku, skąd pochodzą składniki i z jakiej farmy/piekarni), 2 razy kawę i wafle holenderskie.

Image

Lot spokojny, fajny pilot i personel pokładowy, i przylot do AMS, 10 minut przed zaplanowanym czasie. Idealnie!!


1.jpg



Teraz to trzeba jakoś zabić te 4 godziny w Schipholu. Nić trudnego. Dla mnie to jeden (nie bez Kozery, NAJLEPSZE) lotnisko na którym byłem. Mogę o nim napisać 2-3 strony jakie jest mega. Jako plane spotter i fan lotnictwa, to lotnisko jest przystosowane dla mnie. Sklep z modelami samolotów (można kupić modele KLM za 11 euro!) ale najlepsze to taras widokowy.


2.jpg




3.jpg



Byłem w szoku jak widziałem kolejkę rodzin, którzy chcieli wejść na taras! Wszyscy z torbą plastikową torbą Albert Heijn pełną kanapek, sałatek siedzieli na ławeczkach i oglądali taxing, starty, lądowania samolotów od małych ERJ aż do A380, B747 :D, i to wszystko beż szyby na świeżym powietrzu :D

Image
Kolejka do tarasu


4.jpg




6.jpg




7.jpg




8.jpg



Na tarasie znajduje się także Fokker 100, którego możemy zwiedzić od środka i zobaczyć jak wygląda z bliska cockpit, no i poczytać/pooglądać o historii KLM. Można także posłuchać rozmów z wieży lotniskowej!


9.jpg




5.jpg



2:30 godziny, przed wylotem do BOG. Wracam znów przez security (uwaga, znajdują się tu Full Body Scanners) ale idzie sprawnie i szybko. Kontrola graniczna, też bez problemów, koleś się śmiał ze lecę odpalić nowy bussines Narcos.
Po 30 minutach byłem już na terminalu i szedłem do saloniku Aspire 41. Szybkie drugie śniadanie, kawa, piwko i widok na taxi.


10.jpg



12:00, 55 minut przed wylotem a już taka kolejka!

Image

Pod koniec dowiedziałem się dlaczego. Była druga kontrola paszportowa i pieś sprawdzał czy nie mamy żadnych ładunków wybuchowych.

Samolot pełny (pojedyncze miejsca tylko wolne), ale wylot był o czasie.

Service tak samo, na wysokim poziomie:

Przystawka: piwo + orzeski i ładna pocztówka

Image

1 Danie: pulpety z pure ziemniaczanym + marchewką, sałatka ala mizeria, ciastko ala tiramisu, goude z krakersami. Do tego czerwone wytrawne wino z RPA J

Image

Image

I fajny opis na opakowaniu

Image

IFE KLM, nie należał do najlepszych, jakoś mało filmów do wyboru (ale za to ogromny wybór filmów Bollywood…) ale mapka podróży działała sprawnie.

Image

Ogromny plus ze personel co chwilę przychodził z wodą, sokami, alkoholem albo przekąskami.

Image

Gdzieś nad Wenezuelą podali kolację, w której była zapiekanka, sałatkę z pomidorami i mozzarellą i ciastko z biszkoptem. Do tego także czerwone wino ;D

Image

Przed wylotem rozdali nam deklaracje celną, którą nikt się interesował potem na lotnisku w BOG.

Przylot o czasie, kontrola paszportowa szybka i sprawna (oczywiście cała rozmowa po hiszpańsku, dla nich to szok, ze ktoś nie umie hiszpańskiego, dlatego polecam przed wylotem tam, zrobić chociaż A1 z hiszpańskiego i kupić rozmówki ang – hiszpańskie, ja miałem ten: http://www.roughguides.com/shop/rough-g ... n-spanish/), pieczątka i:

Bienvenidos a Colombia!


11.jpg



Godzina 19, i trzeba jakoś dojechać do hostelu, w Candelarii, w starym mieście. Sporo opcji: lotnisko-bogota-el-dorado-miasto,688,83070 no i zastałem nad Transmilenio. Jak ktoś nie ma karty, to no problemo. Przed wejściem do autobusem znajduje się starsza osoba, co pożyczy jego kartę, za dopłatę 200 COP (30 groszy) i można jechać!

Z lotniska aż do przystanku Museo del Oro, zajęło mi 45 minut, z 2 przesiadkami, no i 15 minut szukania mojego hostelu (nie mogłem ogarnąć jak idzie numeracja ulic).

Hostelik, fajny (Swiss Hostal Martinik), niedaleko Plaza Bolivar do tego ze śniadaniem i fajnym hamakiem w salonie :D


12.jpg



Była już prawie 21, to musiałem coś kupić do zjedzenia. Szybki spacer po Plazy (liczne koncerty i ludzie przebrany, jako wigilia Día de Muertos, Dzień Zmarłych) i szukanie fondas. Fondas, to nić innego niż stoiska z ulicznym jedzeniem.


13.jpg



Za 2000 COP, udało mi się kupić 3 małe empanadas (pierożek smażony w oleju) z mięsem i zimne piwko Colombia Cluba za 1700 COP.
Szybka kolacja, prysznic i do spania :D1/11/2015
Bogota


Nazwaa także Atenami Ameryki Południowej. Nie, nie mają lewicowej partii z prawicowymi poglądami albo Akropolu na wzgórze Monserrate. Dostali tą ksywę, jako ze Bogota posiada największa ilość szkół wyższych w całej Ameryce Łacińskiej. Należy też dodać, ze Bogota to , po La Paz, Quito, Thimphu (2625 m. npm.) 4 najwyżej położona stolica na świecie i dla niektórychto może być małym problemem z oddychaniem.

8 rano, wypoczęty, szybko skoczyć na śniadanko. Wybór mały, ale też nie był zły. Płatki śniadaniowe, tosty z dżemem albo Arequipe. To ostatnie będzie za mną szło przez całą moją podróż. To nić innego jak masa kajmakowa. Oni to jedzą na potęgę. Do kanapek, do owoców nawet z łyżeczką! Po dwóch łyżeczkach było mi tak słodko, ze nawet 3 filiżanki kawy mi nie pomogły spłukać tą słodkość.
Po szybkim śniadaniu, uderzam po raz drugi na główny plac Bogoty, plac im. Simona Bolivara (ta nazwa także będzie mi towarzyszyć do końca podróży, jako ze Simon Bolivar był wyzwolicielem Kolumbii w XIX w. )


1.jpg




2.jpg




3.jpg




4.jpg



Plaza de Bolívar to miejsce dość ważne dla mieszkańców Bogoty ale także dla Kolumbijczyków. Największe dzieła Kolumbii, powstały w tym miejsce, jak np. wyzwolenie kraju, i stworzenie Wielkiej Kolumbii.

Dziś, 1 listopada, powstała scena, w której instruktorka pokazuje instrukcje do aerobiku a na dole ludzie słuchają jej polecenia.

Jest 9 rano i brak żywej duszy (no dobra, oprócz moherowych beretów przy aerobiku) i pod pomnikiem Simona Bolívara można znaleźć tylko gołębie.


5.jpg



Sąd najwyższy (w którym był zamach 6 listopadzie 1985, przez paramilitarną grupę M-19, zabijają około 90 osób, w tym 12 wysokich sędziów i spalili wszystkie akta oskarżające Pabla Escobara)


10.jpg



Naprzeciwko znajduje się Narodowy Kapitol (Capitolio Nacional), który jest siedzibą kolumbijskiego Kongresu


26.jpg



Po lewej strony Kapitolu zobaczymy budynek Liévano który jest siedzibą burmistrza Bogoty


27.jpg



a naprzeciwko kościół katedralny Bogoty.


8.jpg




28.jpg




Godzina 10, wreszcie coś się otwiera, ludzie wychodzą na ulicę, i wracają pierwsze fondas! I do tego mój ulubiony amigo, z tinto. Tinto, to zwykła szklanka kawa za 300-400 pesos. Można ich znaleźć prawie wszędzie. Zwykły amigo, trzymający 3-4 termosy z kawą.

O 10:30, otwiera się wreszcie informacja turystyczna. Dostaję mapę, i polecają mi darmową wycieczkę z przewodnikiem po Bogocie (wycieczka jest dofinansowana przez burmistrza Bogoty) . Dziennie są 2 wycieczki po hiszpańsku (10:00 i 14:00) a we wtorki i czwartki o 12:00 po angielsku. Uwaga, trzeba się zapisać wcześniej, jako ze nie ma sporo miejść (20 max) na adres mailowy: pitcentrohistorico@idt.gov.co albo osobiście w biurze. Każda wycieczka jest eskortowana przez policjanta, w ramach bezpieczeństwa.


6.jpg


Informacja Turystyczna

Po mapie i 3 tinto (zakochałem się na nowo, w kawie) spacerek, za Kapitolem. Po pokazaniu plecaka wojskowemu, mogłem wejść i zobaczyć pałać prezydencki, za kratami.


9.jpg



Niedaleko pałacu znajdziemy główną komendę policji, która jest także muzeum Kolumbijskiej Policji. Zwiedzanie jest darmowe, codziennie, z przewodnikiem w języku angielskim i hiszpańskim.


18.jpg



Wycieczka trwa 2 godziny i dowiadujemy się o historii powstania policji aż do najważniejszego dla mnie działu.


11.jpg


Historia

Walka z narkotykami no i oczywiście Pabla Emilia Escobara Gaviria. Znajdziemy rewolwery Rodrigueza Gachy „El Mejicano”, listy gończe, tajną szufladę dla pieniądze Escobara ale i rzeczy znalezione w jego domu, parę godzin po jego zastrzeleniu przez policjanta. Do 2012 największą atrakcją była woskowa figura zastrzelonego Pabla Escobara, ale rodzina oskarżyła muzeum, za obrażę zmarłego (co za ironia) i musieli zniszczyć eksponat.

Uwaga, jak ktoś nie jest fanem Narcos, to proszę skrolować dalej!


12.jpg


Motocykl Pabla Escobara, w 24 karatowym złocie


13.jpg





Dodaj Komentarz

Komentarze (51)

higflyer 16 listopada 2015 13:03 Odpowiedz
Kolumbia kojarzy mi się przede wszystkim z tą panią https://www.youtube.com/watch?v=_e4yn8ZWEr8
higflyer 16 listopada 2015 13:29 Odpowiedz
Moje skojarzenie zdecydowanie ładniejsze.
tom971 16 listopada 2015 13:39 Odpowiedz
Nocka na Okęciu - mniam :) Da sie przeżyć z godnością.
sko1czek 19 listopada 2015 21:52 Odpowiedz
Zeus, te psy nie szukały czasem narkotyków? :idea:
dmirstek 19 listopada 2015 22:08 Odpowiedz
kto by jechał z drewnem do lasu :) Takie akcje to masowo w drugą stronę.
zeus 19 listopada 2015 22:25 Odpowiedz
@sko1czek Nie, trotyl ;)Jak wracałem to miałem USG brzucha w Kolumbii ^^
arekkk 19 listopada 2015 22:26 Odpowiedz
Rutynowo czy wzięli cię za Narcosa?
zeus 19 listopada 2015 22:29 Odpowiedz
Rutynowo. Jako ze Cali nie ma full body scaners jak Bogota, to tylko USG
sko1czek 19 listopada 2015 22:30 Odpowiedz
Pewnie z powodu zaparcia.
lataczuk 19 listopada 2015 22:35 Odpowiedz
@Zeus - nie udawaj Greka, tylko pisz dalej!
lahcimmm2 19 listopada 2015 22:50 Odpowiedz
ciekawie, dynamicznie, super się czyta!
don-bartoss 19 listopada 2015 23:03 Odpowiedz
@Zeus, bardzo fajna i ciekawa relacja. Kontynuuj :)
zeus 19 listopada 2015 23:05 Odpowiedz
Na razie się wziąłem do robienia teledysku z tego wjazdu :) Zobaczymy jak pójdzie :) Sobotę następny rozdział :D
sudoku 19 listopada 2015 23:37 Odpowiedz
Czy niebieskie koszulki są tylko dla adminów?
gadekk 19 listopada 2015 23:46 Odpowiedz
@Sudoku, ta koszulka oficjalnie jest koloru szary melanż :D
sudoku 19 listopada 2015 23:52 Odpowiedz
W moim wieku takie niuanse są już niedostrzegalne. :cry:
szymonpoznan1 19 listopada 2015 23:54 Odpowiedz
Ta koszulka była biała - tylko zeus wyprał w 60 stopniach z tą granatową koszulką :D
lahcimmm2 19 listopada 2015 23:58 Odpowiedz
szymonpoznan1 napisał:Ta koszulka była biała - tylko Zeus wyprał w 60 stopniach z tą granatową koszulką i nie była jego tylko Gortata:):D
zeus 20 listopada 2015 00:03 Odpowiedz
szymonpoznan1 napisał:Ta koszulka była biała - tylko Zeus wyprał w 60 stopniach z tą granatową koszulką :DCzekałem kiedy Chajzer wpadnie z Vizirem, żeby ją wyprać w 40 stopniach, ale jako ze mnie olewał, wyprałem ją w 60, i takie efekty...
kevin 23 listopada 2015 15:44 Odpowiedz
Fajnie ogląda się zdjęcia i czyta relację z miejsc, z których dopiero co się wróciło :)Drobne uwagi:- wstęp do Muzeum Złota kosztuje 3000 COP (5000 to też niewiele ;)- ta góra to Monserrate, a nie Montserrat - chociaż nazwana właśnie po tej katalońskiej@Zeus na tym zdjęciu z Monserrate jakbyś się obrócił to byś zobaczył mój hotel ;) Też się obawiałem, jak będzie z wysokością, bo góra ma 3152 m n.p.m., ale jakoś nie czułem się źle (poza małą zadyszką po drodze, ale to zwalam na siedzący tryb życia...).
zeus 23 listopada 2015 15:50 Odpowiedz
@kevinBicentenario czy Continental? :DDzięki za poprawę :) Autocorrect mi zmieniał Monserrate na Montserrat ^^
kevin 23 listopada 2015 16:10 Odpowiedz
Bicentenario - budynek może wygląda na duży, ale pokoje były tylko na 3 piętrach.Czekam na dalszy ciąg - moja przygoda z Kolumbią to tylko Bogota i Cartagena, a Ty trochę więcej zwiedziłeś :)
sebastianp79 23 listopada 2015 19:50 Odpowiedz
Super się czyta :) Również czekam na dalszy ciąg Wyjazd do Kolumbii ciagle przede mną :) Kupowałeś może jakąś kawę w Kolumbii żeby przywieść do polski ? Jeśli tak poleciłbyś jakąś ?
sebastianp79 23 listopada 2015 21:06 Odpowiedz
Dzięki :-) kawę uwielbiam i na pewno tam trochę kupię :-) a lepiej jakąś polecona :-)
japonka76 25 listopada 2015 15:48 Odpowiedz
Wow relacja :) podoba mi się, że ją tak fajnie podzieliłeś. Czekam na więcej.Byłeś tam sam i nie czułeś się w jakikolwiek sposób zagrożony (jak do tej pory). Czyli samotne podróżowanie po Kolumbii jest bezpieczne.
zeus 25 listopada 2015 15:58 Odpowiedz
Dzięki @Japonka76Czułem się zagrożony, tam gdzie Internet mi kazał (np. Cali) i opisywał żeby brać tylko taksówkę a z komunikacji miejskiej to tylko z daleka. Nie na widzę taksówek i mega rzadko ich biorę, i to samo dotyczyło Kolumbii. I nić mi się nie stało. W Cali (opowiem o niej więcej w ostatnim rozdziale) czułem się zagrożony pierwsze 5 minut, do czasu kiedy starsza osoba, dała mi za darmo przejazd autobusem miejskim, i pakazała mi ze Cali nie jest tak straszny jak ludzie o niej mówią (9 niebezpieczne miasto na świecie).W Bogocie miałem tylko problem z bezdomnymi, bo ich tam jest multum i tyle. W Cartagenie kradli w stoiskach i hostelach, pod kątem zapomnienia reszty albo milenia banknotów (zamiast dać ci resztę 10000, dawali ci 1000 itd.) W Medellin i Salento to full relax ;)
tom971 25 listopada 2015 16:14 Odpowiedz
Fajny ten wikipost - schludnie to wygląda przy odcinkowych relacjach
lukste9 25 listopada 2015 18:15 Odpowiedz
Ja wchodzilem na Monserrate z zona i co chwile stalo po 2 policjantow wiec raczej nie ma sie czego obawiac:)I to bylo w czwartek:DSuper relacja.Gratuluje.
zeus 25 listopada 2015 22:00 Odpowiedz
@lukste9 No wiesz, jak glina mówi nie (a szczególnie takim miejscu) to dla mnie znaczy tylko nie ;) Nie ma co narzekać bo i tak droga nie była ta kolejka ;D
lukste9 25 listopada 2015 22:01 Odpowiedz
Ale za to jaki trening wytrzymalosciowy Ciebie ominal:D
sko1czek 28 listopada 2015 13:23 Odpowiedz
Bogota jest świetna, to prawda, ale:1) pogoda jest wkurzająca, generalnie codziennie pada, podczas naszego pobytu na peryferiach Bogoty sypał śnieg i ogłoszono stan klęski. W tym czasie w La Candelarii lał deszcz. 2) że Tobie nic się nie przydarzyło i czułeś się bezpieczny nie oznacza, że całe miasto jest bezpieczne. To jest ogromna, rozłożysta metropolia, co widać najlepiej z Monserrate. Ma dzielnice lepsze, słabsze i bardzo złe. My mieszkaliśmy na Carrera 10 dwie "esquiny" od Carrera 7 zamienianej w week-endy w deptak, w okolicy Mercado de San Alejo. Z jednej strony mieliśmy Stare Miasto i dzielnice turystyczne, ale z drugiej zaczynała się dzielnica bardzo nieprzyjemna a po zmroku niewątpliwie niebezpieczna. Gdy wracając w nocy do hotelu skierowaliśmy się w nieodpowiednią stronę zatrzymał nas patrol policyjny i eskortował pod hotel twierdząc, że prawdopodobieństwo napadu i wyrwania plecaka wynosi 100%. Sprawdziłem potem w Lonely Planet- odradzają zapuszczanie się na zachód od Carrera 10 nawet w ciągu dnia.
jacoby76 28 listopada 2015 16:04 Odpowiedz
Koniecznie sprobuj krewetek ceviche maja na placu przed wjazdem do starego miasta
michcioj 29 listopada 2015 01:11 Odpowiedz
zeus: ''Normalni ludzie, jak zwiedzają Amerykę Południową, wybierają kraje typu Peru, Chile, Brazylię albo Argentynę. Mało kto wybiera Kolumbie jako pierwsze doświadczenie w tym regionie. '' widoczenie tez jestem niezbyt normalny, bo pierwszy raz do Ameryki Poludniowej polecialem wlasnie do Kolumbii :) pozdrawiam michcioj
michcioj 29 listopada 2015 01:11 Odpowiedz
zeus: ''Normalni ludzie, jak zwiedzają Amerykę Południową, wybierają kraje typu Peru, Chile, Brazylię albo Argentynę. Mało kto wybiera Kolumbie jako pierwsze doświadczenie w tym regionie. '' widoczenie tez jestem niezbyt normalny, bo pierwszy raz do Ameryki Poludniowej polecialem wlasnie do Kolumbii :) pozdrawiam michcioj
sebastianp79 29 listopada 2015 21:35 Odpowiedz
Moim pierwszym krajem w Ameryce Południowej również będzie Kolumbia :)
sebastianp79 8 grudnia 2015 17:22 Odpowiedz
Pamiętasz może nazwę biura/hostelu z którego jechałeś na playa blanca ? Może mają jakąś stronę internetową
zeus 8 grudnia 2015 18:22 Odpowiedz
Ja pytałem w media luna hostel, no i musiałem się trochę potargować. :)
sebastianp79 8 grudnia 2015 18:25 Odpowiedz
Dzięki :-)
michcioj 8 grudnia 2015 18:59 Odpowiedz
Zeus napisał:Ja pytałem w media luna hostel, no i musiałem się trochę potargować. :)o masakra bylem w tym hostelu na imprezie :-) :-)
zeus 8 grudnia 2015 19:04 Odpowiedz
Co do imprez, to cała ulica to non stop impreza ;P
86184 14 grudnia 2015 18:13 Odpowiedz
Świetnie się czyta i ogląda Twoją relację. Czy wybaczyłbyś wpadki LOT-owi, gdyby wprowadził w mundurkach dekolty typu Easyfly?:mrgreen:
kevin 16 grudnia 2015 13:29 Odpowiedz
@Zeus ładne miejsce, ta dolina robi wrażenie. Nie wiem czemu, ale powiązałem Twoje zadrapanie z pazurami tego zwierzaka, którego masz na zdjęciu ;)
zeus 16 grudnia 2015 14:03 Odpowiedz
@kevin To z drutu kolczastego. Było tam tyle błota, ze się przewróciłem i spadałem przez przepaść, i drut kolczasty mnie "uratował" W casa, spytałem się pracownicę czy mają alkohol, ona zdziwiona, pyta po co, no i pokazuję jej moją rękę. Ona już blada, ze się przewróciłem gdzieś w casie, ale po odpowiedzi ze to Valle de Cocora, to odetchnęła ulgą ;D
olir1987 29 stycznia 2016 14:53 Odpowiedz
super relacja, na pewno dobre źródło inspiracji;)
michzak 5 lutego 2016 12:57 Odpowiedz
@Zeus osobiście nie próbowałem, ale z tego co wiem obdarowana osoba bardzo się cieszyła i jeszcze do dziś chyba ją mają :Dale miałem ją okazję powąchać i sam bym jej nie wypił (dla mnie czarna kawa jest już za mocna, a co dopiero espresso czy ta) - wystarczająco pobudzający był sam zapach :)Jeszcze raz dzięki wielkie! :)
arekkk 5 lutego 2016 13:39 Odpowiedz
@Zeus, super wartościowa relacja. Gdzie następna dalsza wyprawa?
zeus 5 lutego 2016 13:53 Odpowiedz
Zależy :P W marcu tydzień po Turcji a w maju 2 tygodnie po Peru. A w 17 już mam 2 plany długiej wycieczki :D
zeus 8 lutego 2016 13:09 Odpowiedz
No i koniec relacji, czas na Pros and Cons tego wyjazdu (czyli plusy i minusy)Plus- Mało turystów (nie licząc Cartagene) a w niektórych miast, to prawie ich w ogóle nie było!- Przesympatyczny ludzie, zawsze chętni do pomocy i do pogawędki. Nawet policjanci chętni do pomocy wszędzie.- Rum. I rum ;D- Mięso, empanadas i świeże socki - Chill out :DMinus- "Kradzieże" w Cartagenie. Trzeba 3-4 razy sprawdzić czy nam wydano tyle reszty ile trzeba. - Prostytucja (w Cartagenie i w Medellin), ale niestety niż nie zrobić. Ten kraj to taka "Tajlandia" dla USA i Canady - Zielony banan (plantan), już nie mogłem na niego patrzyć - Trzeba znać hiszpańskiego, szczególnie jak się będzie podróżować poza Bogotą i Cartagenę - To nie kraj na "pierwszaków" w podróżach. Naprawdę trzeba mieć oczy dokoła głowy, i przemyśleć 2-3 razy przed zrobienia czegoś - Podróżowanie w niektórych środkach komunikacji beż "plastikowej" karty, z doładowaną sumą. Problem nie byłby taki, jakby było możliwe, zakupić taką kartę w terenie lotniska (BOG, PEI) a nie prosić mieszkańców o pomoc w pożyczeniu karty Co do niebezpieczeństwa. Tak jak @sko1czek @michcioj pisali, jest tam dalej niebezpiecznie. Nie tak jak za czaszach Pablito Escobara, ale nadal są dzielnice, które zaleczane są nie zwiedzać je wieczorem albo jak w Cali, żeby je w ogóle nie zwiedzać. W każdym mieście, policjant z chęcią pomoże wam, nawet porysuje duże X w niebezpiecznych dzielnicach. Tak jak napisałem na początku, trzeba myśleć 2 razy, przed zrobienia czegoś. Prawdopodobieństwo znalezienie kieszonkowca, jest taka sama (nawet i mniejsza) z tą w metrze w Barcelonie. Ale jak zawsze trzeba się dobrze schować rzeczy. Naprawdę polecam, zwiedzanie tego niesamowitego kraju. Przepiękne widoki, Parki Narodowe, ludzie, plaże itd. Z chęcią powróciłbym tam, żeby połączyć dalsze zwiedzanie z wizytą w Ekwadorze :D
arekkk 8 lutego 2016 14:12 Odpowiedz
Dobrze, że piszesz otwarcie o kwestii bezpieczeństwa. Do tej pory spotkałem się głównie z opiniami, że wszystko jest ok, nie ma się czego obawiać, etc. Podstawowe środki ostrożności zawsze muszą jednak być zachowane.
zeus 8 lutego 2016 14:22 Odpowiedz
To nie Wenezuela albo El Salvador, ale także nie Polska, Niemcy gdzie nie ma się co bać spacerować nocą z klubu. W Cali spacerowałem brudnymi spodniami (po trekkingu), zwykłym T-shirtem i rozdartą ręką, to prawie nikt mnie nie doczepiał (typu taksówkarze itd.) W Medellin spacerowałem po 22 (w Cartagenie po 23) i wszystko było spokojnie. W marginesie, miałem wtedy kamerkę Xiaomi, bo nie wpada tak bardzo na oko, jak lustrzanka. Wszystko OK, np. jest w Acapulco, słynny kurort, ale zajmują chyba 5 albo 6 miejsce jako najbardziej niebezpieczne miasto na świecie ;)
zeus 9 lutego 2016 17:01 Odpowiedz
Słowo końcowe :)Video z mojej podróży (mój pierwszy :) dlatego jeszcze nie doskonały) http://tinyurl.com/hkyx9x6Suma summarum, 2000 zdjęć, ponad 40 stroń worda, parę tyś. km przejechanych po Kolumbii, hektolitry kawy, multum empanadas i jedna maczeta jako pamiątka.Dziękuje wszystkim którzy czytali moją relację. Za niedługo rozpoczynam o weekendzie w Konstantynopolu :) Fin